Jacy chcemy być podczas modlitwy, tacy musimy być przed nią, albowiem jakość modlitwy zależy od stanu, który ją poprzedza. Dzieje się tak, ponieważ myśli, które zaprzątają nasz umysł, albo uniosą go ku niebu, albo pogrążą w marnościach tego świata. (…) O modlitwie decyduje więc wcześniejsze przygotowanie, ponieważ zawsze odzwierciedla ona aktualny stan umysłu. Zauważmy, że kiedy stajemy przed Bogiem, przed naszymi oczyma pojawiają się zaraz obrazy czynów, słów, myśli, aby stosownie do swej treści pobudzać nas na nowo do gniewu lub smutku, dawnych żądz lub trosk. Na początku, zanim zaczniesz się modlić, musisz pamiętać o dwóch ważnych rzeczach.
Najpierw oczyść duszę, bo ona podobna jest do piórka lub puchu…
Naturę duszy można porównać z lekkim piórkiem lub delikatnym puchem, które dopóki nie zostaną zabrudzone z zewnątrz, dopóki nie nasiąkną wilgocią, mogą dzięki swej naturalnej lekkości poruszać się swobodnie i wznosić ku niebu, wspomagane lekkim powiewem wiatru. Kiedy jednak zostaną czymś pokropione lub polane, tracą tę zdolność i opadają na ziemię.(…) Jeśli więc chcemy, aby nasze modlitwy przeniknęły niebiosa, oczyśćmy duszę z wszelkich wad i brudów namiętności.
…i pamiętaj, że szatan będzie cię odwodził od modlitwy.
Pewien starzec o wielkiej świętości przechodził kiedyś obok pustelni jednego z braci. Brat ten każdego dnia męczył się wykonywaniem ciężkiej pracy, budując i poprawiając rzeczy zupełnie niepotrzebne. Obok niego ujrzał kogoś podobnego do Etiopczyka, kto razem z bratem bił młotem o skałę i pobudzał go do wysiłku. Przez długi czas starzec obserwował to srogie natarcie szatana i omamienie, któremu uległ brat. Ilekroć bowiem, zmęczony nadmierną pracą, chciał ją przerwać i odpocząć, zły duch natychmiast go ponaglał. Na nowo więc zabierał się do młota i trudził dalej. Nieustannie pobudzany, nie wiedział już nawet, po co wykonuje tę pracę. Poruszony tą igraszką szatana, starzec podszedł do pustelni brata i zapytał: „Cóż takiego ważnego robisz, bracie?”. „Trudzimy się – odparł tamten – z tą ogromnie twardą skałą, lecz zaledwie trochę zdołaliśmy ją skruszyć”. „Słusznie powiedziałeś: «zdołaliśmy» – dodał starzec – bo nie sam w nią uderzałeś. Obok ciebie stał kto inny, jednak nie po to, by ci pomagać, ale by w okrutny sposób zmuszać do wysiłku i odciągnąć od modlitwy”.
"Nieustannie się módlcie”. Czy Pan Jezus musiał się modlić? Wiemy na pewno z Ewangelii, że jako Syn Człowieczy uwielbiał swego Ojca. Rozmawiał ze swoim Ojcem. Jezus, nasz Odkupiciel, mówił do swego Ojca. Czasem całą noc spędzał na modlitwie… Przedstawiał siebie jako pełniącego wolę Ojca. Polecał wierzących w Niego i tych, którzy będą wierzyć. Błagał - jako Syn Boży - „Ojcze”… Wołał: „Spraw”… Jedna taka modlitwa to się nawet „arcykapłańską” nazywa.
Dużo wcześniej mówił Jezus do swojej Mamy Maryi: „…w sprawach Ojca być winienem”. A Ona, nie rozumiejąc wszystkiego, zachowywała to w swoim Sercu. I rozważała… I przemyśliwała… Bolała, współcierpiąc. Radowała się, widząc Chwalebnego.
Trzeba powiedzieć, że wierzyć - to przede wszystkim się modlić. I nie tylko z obowiązku (rano czy wieczorem), jakby z musu, nakazu. Może to stawać się nudne, nieciekawe… Mówił ktoś zasmucony odmawianiem swoich modlitw: „Ja tylko tak «odfajkowywałem» obowiązek i bezmyślnie klepałem słowa pacierza”. A co? - może nie «złapałeś» się na takim modleniu? Ja - niejeden raz. Aż mi głupio było… Powiesz: I to ksiądz tak mówi? A przecież prawdę trzeba sobie powiedzieć. Wiedzy to może do modlitwy nie trzeba wiele, ale rozumu, serca, wiary żywej… Ja - pyłek marny - gadam przecież do Nieskończonej Miłości! Mojego Boga, Stwórcy i Zbawiciela.
Modlić się ufnie - to aż serce rośnie. Wiara wtedy też! Modlitwa jest takim „akumulatorem” wiary. A jak mowa o rozruszniku w samochodzie, to podobnie bywa z modlitwą człowieka wierzącego. Słaba modlitwa, bezmyślnie odmawiana, zdawkowa, na skróty - nie buduje wiary. I - daleko nie zajedziesz. Stała, rozumna, skupiona - staje się taka ufna i pełna oddania. I wtedy zatrzymuje przed Bogiem. Bo jak się modlić - to z całego serca i z całej duszy, z miłości. I wiara rośnie jak na drożdżach...
Sam do siebie mówię czasem: Tadeusz - słabeusz: nijaki, nic nie potrafi bez pomocy Bożej. Ale z pomocą Bożą „wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia”. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus mawiała: „Teresa bez Boga równa się zero, z Bogiem - święta”.
„Zawsze się módlcie i nie ustawajcie”… „Jeżeli chcecie się modlić - mówił Jezus - to mówcie: «Ojcze nasz…»”. Tyle tam próśb na doczesność - i na wieczność…
Podobno gdyby człowiek modląc się, umarł, to pójdzie prosto do nieba (św. Jan Vianney i inni święci). Jeżeli człowiek pragnie się modlić, to i czas się znajdzie, i wszystko zrobi, co trzeba (nawet więcej). Akumulator wiary nabity, serce wypełnia się miłością - bo wie, Komu zaufał, i lękać się nie będzie.
Obok piekła i nieba tajemniczym i zagadkowym stanem jest dla nas również czyściec.
W Piśmie Świętym brak wyraźnego wskazania co do istnienia czyśćca. W Piśmie Świętym słowo „czyściec” też nie pada wyraźnie ani razu, choć wiele fragmentów Nowego Testamentu może pośrednio potwierdzać istnienie miejsca czy czasu, gdzie przez „jakiś ogień” odbywa się oczyszczenie po śmierci. Mimo wszystko sprawa czyśćca nasuwa wiele pytań ludziom wierzącym. Czyżby sformułowanie przez Kościół dogmatu o czyśćcu było zwyczajnie jakimś kompromisem w obrazie Boga miłosiernego, a zarazem sprawiedliwego? Czy w takim razie nawet po śmierci można dostać drugą szansę? Jak żyć, żeby ewentualnie taką możliwość otrzymać? Jak wygląda ta „pośmiertna poprawka”?
Zostań z nami. Wystawa w Muzeum Diecezjalnym w Rzeszowie
2025-10-05 23:46
ks. Paweł Batory
ks. Jakub Oczkowicz
Zaproszenie na Wernisaż
Znany fotograf i autor książek Mirek Osip-Pokrywka, posługując się czarno-białą i kolorową fotografią analogową, za pomocą zbliżeń (w tym portretów) oraz szerokich planów, uchwycił niezwykły klimat tamtych chwil oraz ludzkie emocje: od smutku i żalu, po radość i nadzieję. Niektóre z ujęć mają wręcz metaforyczny wymiar, zwłaszcza oglądane po dwudziestu latach od tamtych wydarzeń. Tytuł ekspozycji „Zostań z nami” – jak zauważył otwierający wystawę biskup Kazimierz Górny – wzięte są z Ewangelii (Łk 24,29), ale nawiązują również do okrzyków, jakie Polacy wznosili podczas pielgrzymek papieża do Ojczyzny. Są wreszcie wyrazem tęsknoty i wiary w świętych obcowanie.
Artysta, który przybył na wernisaż z żoną Magdą, współautorkę kolejnych publikacji, wprowadził w historię powstania tego fotoreportażu oraz podzielił się refleksjami dotyczącymi tamtych wydarzeń oraz pracy twórczej. W odpowiedni nastrój wprowadził zebranych również Pan Andrzej Szypuła, w mistrzowski sposób deklamując wiersz Reginy Nachacz o odejściu Jana Pawła II do domu Ojca.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.