Hasło dobrze wpisuje się w sytuację, którą teraz przeżywamy. Epidemia koronawirusa odcisnęła negatywne piętno na praktykowaniu wiary i dlatego chcemy Boga o tę wiarę prosić. Szczególnie będziemy się o nią modlić dla młodego pokolenia. Jednocześnie to hasło uzmysławia nam, że, aby nasza wiara miała szansę rozkwitnąć, musi być zakorzeniona we wspólnocie, jaką jest Kościół – mówi ks. Marcin Samek, główny przewodnik pielgrzymki. Czterodniowy marsz do Łagiewnik odbywać się będzie z towarzyszeniem Najświętszego Sakramentu. W każdej grupie monstrancja zagości minimum raz. Nieść ją będą kapłani. – Jest to dość wymagające, bo monstrancja waży 13 kg. Ale damy radę. Jej obecność sprawia, że jesteśmy jednocześnie pielgrzymką i dużą procesją eucharystyczną – podkreśla ks. M. Samek.
Wciąż na topie
Reklama
Zaraz po pandemicznym lockdownie na pątniczy szlak wróciło prawie 1200 osób. Według założeń organizatorów w tym roku może być ich o 200 więcej. Zwiększone zainteresowanie tematem pielgrzymki dało się odczuć w rozsianych po diecezji punktach, w których prowadzono zapisy. Ostateczna liczba znana będzie w dniu wymarszu. Na listach obok mieszkańców Podbeskidzia znalazły się osoby z różnych rejonów Polski. – Mamy ludzi z Pszczyny, Warszawy, Gliwic oraz z okolic Krakowa, przez które przechodzimy, m.in. z Mogilan. Pielgrzymi robią dobrą robotę u rodzin, które ich nocują. To sprawia, że gospodarze zachęceni ich przykładem, meldują się w Bielsku-Białej, aby iść do Łagiewnik – wyjawia Irena Papla z biura pielgrzymkowego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kto idzie?
– Według naszych statystyk tegoroczna pielgrzymka przyciągnie sporo debiutantów. Będzie ich ponad 10%. Widzimy też duży zaciąg ludzi młodych. Co trzeci pielgrzym nie skończył 20. roku życia. Jeśli tę granicę przesuniemy do trzydziestki, to wychodzi na to, że w tej kategorii wiekowej figuruje aż 40% zapisanych – wskazuje I. Papla. – Do młodych przemawia formuła pielgrzymki. Po miesiącach izolacji ci z nich, którzy szukają Boga, mogą spotkać się z podobnie myślącymi rówieśnikami. Wiedzą, że czeka na nich modlitwa, konferencje, adoracja, ale i pogaduchy, śmiech, taniec, żarty. Jednym słowem spotkanie się z Panem w drugim człowieku. Oni doświadczają Kościoła, który żyje i jest różnorodny. Doświadczają religijnej integracji na wielu płaszczyznach – wskazuje ks. M. Samek. Jednocześnie kapłan dodaje, że format pielgrzymki sprzyja ludziom w różnym wieku i o różnym nasyceniu wiarą. Idą w niej ci, co bardzo wierzą, i ci, co przechodzą przez różne światopoglądowe kryzysy. Swoje zacne miejsce w pątniczych szeregach zajmują również seniorzy, którzy są pomostem łączącym tradycję ze współczesnością. – Osoby, które ukończyły 65. rok życia, muszą nam przedstawić pisemną zgodę od lekarza. Potrzebujemy też od nich wykazu leków, jeśli jakieś biorą. W razie interwencji medycznej taki zestaw informacji bardzo ułatwia pracę maltańczykom – mówi I. Papla.
Kropielnica dla każdego
W pierwszych edycjach pielgrzymki ks. Mikołaj Szczygieł chodził od grupy do grupy z uprzednio przygotowanymi konferencjami. Obecnie każdy z księży przewodników indywidualnie dobiera temat i formę rozważań. Na pewno na trasie nie będzie uprawiana żadna apologia Jana Pawła II. – Zastanawialiśmy się w sztabie i doszliśmy do wniosku, że Jan Paweł II obroni się swoimi dokonaniami bez naszej pomocy. Za to większą uwagę skupimy na chrzcie i na sakramentaliach. Chcemy przypomnieć znaczenie tego, co poświęcone, modlitwy do Michała Archanioła czy udzielanego błogosławieństwa – mówił ks. M. Samek. Wprowadzeniem do powyższych zagadnień będzie prezent w postaci kropielnicy, jaki otrzymają wszyscy pątnicy. – Będzie ją można umieścić w domu przy drzwiach wejściowych. Każde wyjście, każde zanurzenie palców w wodzie święconej i uczynienie znaku krzyża będzie przypomnieniem sakramentu chrztu. Jednocześnie będzie potwierdzeniem deklaracji, że jestem osobą wierzącą – dodaje kapłan. Wśród wątków, które usłyszą pątnicy będą dwa świadectwa osób świeckich. Jedno dotyczyć będzie osobistej historii człowieka uwikłanego w sekciarstwo, a drugie, przybliży temat związany z powstaniem w Lipniku grup regularnie odmawiających Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
Po własnych śladach
– Z pewnością weteranów trasa nie zaskoczy. Żadnych zmian nie planujemy, bo i też nie ma takiej potrzeby. Jeszcze w marcu zrobiliśmy na niej rekonesans. Jedyne, co odnotowaliśmy, to prace drogowe na odcinku prowadzącym ze Stanisławia. W sumie nic wielkiego. Na pewno sporym ułatwieniem w przeprowadzeniu pielgrzymów jest oddanie przez drogowców łącznika między Centrum Jana Pawła II a sanktuarium Miłosierdzia Bożego. To sprawia, że pokonanie ostatnich kilkuset metrów będzie dziecinnie proste – mówi Paweł Pawlicki, pilot pielgrzymki. W cztery dni marszu pątnicy pokonają dystans liczący około 107 km. Za ich sprawą do Łagiewnik znów wkroczy jedyna w Polsce diecezjalna piesza pielgrzymka, której celem jest uwielbienie Jezusa Miłosiernego.