Co sprawia, że blask Gwiazdy Betlejemskiej przemienia nas, napełnia wiarą i nadzieją, ochotą do życia i czynienia dobra? Jak twierdziła bł. Maria Karłowska: „Warto zbudować dom choćby na jedną noc, aby w nim chociaż jednego człowieka uchronić od grzechu śmiertelnego. Nie ma bowiem ofiary milszej Bogu, jak gorliwość o zbawienie dusz!”
Ilekroć zastanawiamy się nad istotą Bożego Narodzenia, stawiamy sobie pytanie: Dlaczego wszechmocny Bóg zesłał swojego Syna nie jako bohatera, przywódcę wkraczającego na ziemię Izraela w triumfalnym pochodzie, ale jako Niemowlę urodzone przez Maryję w ubogiej grocie, pośród zwierząt? A do tego podczas podróży i na wygnaniu...?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Powołanie małego Jezusa
Reklama
Większość z nas, doświadczając ciągłej rywalizacji o władzę, pozycję społeczną i popularność, zamyka się w sobie, stając się twierdzą nie do zdobycia, w której jednak kryje się małe, bezbronne dziecko. Ten, który nas stworzył, i zamierzył zbawić od naszych słabości i ograniczeń, znalazł uniwersalny klucz do naszych serc. Jest nim Jezus – Maleńka Dziecina, podobna do nas w swej dziecięcej bezbronności, ale otwierająca naszą twierdzę nieufności, naszą skorupę zatwardziałości i samowystarczalności. Dziecię Jezus budzi w nas na nowo ufność. „Dzieci są nadzieją, która rozkwita wciąż na nowo” – mówił św. Jan Paweł II na pl. Zwycięstwa podczas homilii w 1979 r. Przy dziecku znikają w nas powody do lęku, do samoobrony, wszak małe dziecko nie oskarży nas, nie posądzi, nie pozbawi szacunku. W bliskości Jezusa zdobywamy się na odwagę, by być prawdziwie sobą.
Powołanie do bycia dzieckiem
Miłość, jaką szczególnie podczas tych świąt okazujemy dzieciom, budzi w nas samych tęsknotę za dziecięcym światem. Ta postawa ukazuje nam, jak bardzo tęsknimy za swoim najwyższym powołaniem – byciem dzieckiem. W naturę człowieka wpisane jest bycie dzieckiem.
Dlatego Jezus chce być dzieckiem, bo my nim być nie chcemy. On zgadza się być taki kruchy, wątły, bezbronny, bo my boimy się być takimi. Tak trudno nam nauczyć się powtórnie tego, kim byliśmy. Jak to uczynić? Jezus wskazał nam drogę. Narodził się jako dziecko i umarł jako dziecko, mówiąc: „Ojcze w Twoje ręce oddaję ducha mego”.
Mały Jezus naszą drogą
Stając przed żłóbkiem, prośmy Boga, abyśmy swoim sercem na nowo stali się małym, nagim, bezbronnym dzieckiem. „Co należy zrobić po upadku? To, co robią dzieci: podnieść się” (Aldoux Huxley). Gdy On weźmie nasze życie w swoje ręce, wtedy otrzymamy najwięcej, bowiem jak często mówiła bł. Maria Karłowska: „Bóg da nam wszystko, czego się spodziewamy”. A może Jezus postawi na naszej drodze człowieka, którego „ciemność wciąż światła pozbawiona. I wina pozostaje nieskruszona. I serce chore śpiewu kolęd nie słyszy... Może wziąć go za rękę, do żłóbka z powrotem poprowadzić i trwać przy nim – aż zapatrzy się, zapłacze i... dzieckiem się stanie?” (Jakub N.).
Zaufać Bogu jak dziecko
Niechaj więc święta Bożego Narodzenia będą dla nas czasem powrotu do dziecięcej prostoty wiary i miłości przed Bogiem i ludźmi, a w bliskości żłóbka z naszych serc wzniesie się pokorna modlitwa słowami bł. Marii Karłowskiej: „Boże, dzięki Ci za łaski – i za krzyże!”. Stanie się tak, gdy w naszym sercu zagości dziecięca, prosta wiara, jakiej uczy nas Bóg przez Maryję, królów i pasterzy.
„Wiara jest tajemnicą... – ale można jej dotknąć w sakramentach, doświadczyć w blasku Gwiazdy i w ciemności grzechu... Wiara jest drogą… – by spotkać Ciebie, Panie, w Betlejem u stóp Żłóbka – i jak Pasterze przybiegnąć – jak Królowie pochylić się ku ziemi – jak Aniołowie wyśpiewać – jak Maryja i Józef uwielbić – jak Ty zapłakać i zawierzyć ...” (s.Rafaela Olszowa).