Szczyt klimatyczny w Paryżu to nie tylko sprawa polityczna – napisał brytyjski tygodnik „The Economist”. Różni się on od innych tego typu spotkań międzynarodowych tym, że bardzo dużą rolę przypisano w nim liderom wspólnot religijnych. Część polityków, za radą swoich doradców, coraz częściej stawia problem globalnego ocieplenia i szkód wyrządzonych naturze przez człowieka jako sprawę sumienia. Co ciekawe, prym wiedzie w tym francuski prezydent, bardzo daleki od religii, François Hollande. Za pomysłem promowanym przez gospodarza Pałacu Elizejskiego stoi jego doradca w sprawach klimatycznych Nicolas Hulot, który jest zdania, że aby osiągnąć postęp w ochronie środowiska, nie wystarczy przedstawić samych suchych statystyk. Trzeba czegoś głębszego, co dotknęłoby ludzi na tyle, że na serio przejęliby się tym problemem. Takim narzędziem – zdaniem polityka – może być właśnie religia. Brytyjskie czasopismo zauważyło, że ten plan jest realizowany od dłuższego czasu. To właśnie z tego powodu prezydent Hollande zorganizował w lipcu szczyt sumienia, gromadząc przedstawicieli różnych religii, którzy dyskutowali na temat działań na rzecz ochrony środowiska naturalnego. Podobne kroki obserwuje się za kanałem La Manche, w Wielkiej Brytanii, gdzie pod egidą księcia Filipa powołano fundację gromadzącą przedstawicieli religii, która zajmuje się właśnie ochroną środowiska naturalnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu