Kapłan mówił o Maryi jako Matce i najlepszej uczennicy Chrystusa. Na początku homilii zadał pytanie, czy Maryja potrzebuje tego, by Jej wizerunek przyozdabiać koronami. – Pewną pomoc w zrozumieniu istoty tego, co wydarzyło się 31 lat temu, może nam przynieść obraz znany z codzienności. Wiele matek dostaje laurki od swoich dzieci. Choć obiektywnie patrząc, mogą one pozostawiać wiele do życzenia, ale sprawiają radość. Matka cieszy się z tej niedoskonałej laurki bardziej niż z drogocennych prezentów, bo to zrobiło jej dziecko. Ta laurka jest wyrazem miłości – mówił o. Michasiów, podkreślając, że dziecko pokazuje przez to, że matka jest dla niego ważna.
– Patrząc na tajemnicę zwieńczenia wizerunku Matki Bożej łaskawej koronami, możemy zrozumieć to właśnie tak: Maryja potrzebuje tych koron nie z względu na samą siebie, bo te korony Jej chwały nie pomnażają, lecz ze względu na nas. Przyjmuje ten dar, bo nas kocha; jest Matką, która cieszy się ze swoich dzieci – tłumaczył franciszkanin.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zaznaczył, że w ten sposób wyrażamy naszą więź z Maryją, a jako Jej dzieci chcemy stawać się do niej podobni.
– Warto, abyśmy wpatrując się w Oblicze Maryi, chcieli się w tym Obliczu przeglądać, abyśmy chcieli widzieć, że to właśnie w Maryi Bóg pokazał, jak piękny może być człowiek, który Jemu zaufa – podkreślał ojciec.
Reklama
Przypomniał sceny z życia Maryi, które były okazją do stawania przed Bogiem w pokorze i do duchowego wzrastania.
– Dziś Maryja uczy nas tej postawy pokory i przyjęcia tej rzeczywistości takiej, jaka ona jest – zauważył zakonnik. Zaznaczył, że to, do czego Pan Bóg zaprasza Maryję, przekracza ludzkie możliwości. Ale Maryja wie, że nie jest skazana na swoje siły. Pan Bóg jest z Nią.
– Maryja zaprasza nas do współpracy z Bogiem, do tego byśmy zobaczyli, że On jest naszym sprzymierzeńcem, że On jest po naszej stronie; byśmy zobaczyli, że Jemu bardziej zależy na naszym szczęściu niż nam samym. Nie musimy Mu tego szczęścia wydzierać, bo On naprawdę chce naszego szczęścia. Choć może droga do Niego nie będzie łatwa ani prosta, ale Pan Bóg chce nam naprawdę to szczęście dać – przekonywał o. Michasiów.
Po Eucharystii nastąpił Akt zawierzenia Matce Bożej.