Reklama

Niedziela Podlaska

„Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały cię”

Niedziela podlaska 44/2012, str. 7

[ TEMATY ]

wspomnienia

biskup

Adam Kaniuk

S. Agnieszka Chrapek z wizerunkiem patrona św. Michała Archanioła

S. Agnieszka Chrapek z wizerunkiem patrona św. Michała Archanioła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ADAM KANIUK: - 18 października br. minęła 11. rocznica śmierci bp. Jana Chrapka - Siostry rodzonego brata. Jak Siostra wspomina ten dzień - po ludzku - tragicznego wypadku?

S. AGNIESZKA CHRAPEK: - To pytanie, na które bardzo trudno jest mi odpowiadać, bo jak od tego pytania się zaczyna, to zawsze mam łzy w oczach. Łatwiej jest mi wspominać życie aniżeli samą tę śmierć. To naprawdę było najtrudniejsze wydarzenie mojego życia.

- Ksiądz Biskup należał do Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła, tak samo jak i Siostra. Skąd zamiłowanie do św. Michała Archanioła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie jest to zamiłowanie, które wynika z jakiegoś wyboru św. Michała Archanioła. Pan Bóg to wszystko wcześniej poukładał. Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła w ogóle nie znaliśmy w rodzinie. W naszych okolicach Księży Michalitów ani Sióstr Michalitek nie ma. Pan Bóg tak uczynił: tatuś był chory i musiał się leczyć. Leczył się w Kielcach, w Lublinie, a potem pojechał do sanatorium do Iwonicza. W tym czasie w Iwoniczu rekolekcje wielkopostne prowadził ksiądz michalita i kiedy te rekolekcje trwały, Janek - mój brat - napisał list do tatusia z taką informacją, życzeniem, że ma wielkie pragnienie bycia księdzem, tylko tak naprawdę on nie wie, jak się to robi. Tatuś ten list zaniósł do wspomnianego księdza. Ksiądz kazał Jankowi przyjechać do Iwonicza i podjechał z nim do Miejsca Piastowego, gdzie było Niższe Seminarium Duchowne i do tego seminarium Janek tam wstąpił.

- 25 marca 1992 r. papież Jan Paweł II mianował ks. Chrapka biskupem pomocniczym diecezji drohiczyńskiej ze stolicą tytularną Cataquas. Sakrę biskupią przyjął z rąk nuncjusza apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka 6 czerwca 1992 r. w Drohiczynie. Drohiczyn - piękne miasto z bogatą historią. Często bywała Siostra w Drohiczynie? Jakie wspomnienia wywiozła Siostra stamtąd?

- Pierwszy raz w Drohiczynie byłam wówczas, kiedy była sakra biskupia. Pojechałam tam z siostrami ze zgromadzenia. Drohiczyn w moim odczuciu i wspomnieniu jest mi niesamowicie bliski. Pierwsze, co mnie urzekło, to położenie Drohiczyna nad Bugiem cudownie wijącym się i to miasteczko na wzgórzu, i katedra, i życzliwość ludzi, która nam towarzyszyła wówczas przy sakrze. Ta życzliwość jest jakoś wpisana w tę uroczystość, ale później byłam jeszcze kilkakrotnie w Drohiczynie z moją siostrą Barbarą - Janek mieszkał wtedy w Sokołowie Podlaskim i dojeżdżał do Drohiczyna - i tę samą życzliwość odczuwałam. Kiedy teraz słyszę o Biskupie Drohiczyńskim, Drohiczynie, to samo słowo „Drohiczyn” przywołuje takie rodzinne wspomnienia.

Reklama

- 11 czerwca 1994 r. otrzymałem sakrament bierzmowania z rąk bp. Chrapka. Pamiętam jego radość, wzruszenie i długą modlitwę pod głównym ołtarzem z obrazem św. Michała Archanioła. To był szczególny patron dla Księdza Biskupa?

- Tak. Trzeba przyznać, że jako michalita był szczególnie związany ze św. Michałem Archaniołem i tak naprawdę to dużo o nim mówił i też bardzo się jego wstawiennictwu polecał. Jeśli jakieś zło go spotykało albo przewidywał zło, jakąś walkę duchową, to zawsze przyzywał tego świętego i zawsze jego obrazek miał przy sobie. Św. Michał jest orężem w walce ze złem, ale zarazem aniołem, który walczy o chwałę Pana Boga. Taka charakterystyczna cecha Janka to właśnie życie dla chwały Pana Boga, takie spalanie się codzienne na chwałę Pana Boga. Pamiętam, jak on zaczynał dopiero życie zakonne, jak w 1975 r. miał święcenia kapłańskie, był wtedy mocno związany z ruchem oazowym, i kiedy mówił o swoim życiu, to powiedział, że „w życiu trzeba płonąć, nie wolno się tlić. Życie jest po to, żeby płonąć, płonąć dla chwały Pana Boga”.

- Bp Chrapek był bardzo medialnym biskupem. Był związany ze światem dziennikarzy. „Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały cię” - te słowa będące dewizą życiową bp. Jana Chrapka stały się inspiracją do ustanowienia nagrody jego imienia. „Ślad” jest nagrodą dziennikarzy dla dziennikarzy i innych ludzi mediów. Nagroda ta jest już przyznawana od 10 lat. Czy jest Siostra dumna ze swojego brata?

- To jest mało powiedziane. Tak, jestem dumna, on żyje. Ta duma była we mnie w ciągu jego życia i może mniej ją sobie uświadamiałam, ale zawsze byłam dumna ze swojego brata, kiedy byliśmy razem. Kiedy odszedł, ta duma jest we mnie spotęgowana. On odszedł fizycznie, ale pozostał w świadomości ludzi. Powstało bardzo dużo dzieł jego imienia, w diecezji radomskiej, w diecezji toruńskiej. Tu, gdzie jestem, w okolicach Warszawy, on nie działał, a jak podaję swoje nazwisko, to ludzie pytają, czy jestem siostrą bp. Chrapka.

- Może dlatego, że organizował wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Polsce i wszędzie, gdzie mógł, ciągnął ludzi, których znał, by byli bliżej Ojca Świętego.

- Tak, to na pewno, taki był. On żyje w świadomości ludzkiej, żyje w sercach ludzi, nie spotkałam po jego śmierci nikogo, kto miałby do niego jakieś żale, wręcz przeciwnie - pozostawił po sobie wiele dobrych wspomnień. Ale on żyje też w świętych obcowaniu, niejednokrotnie tego doświadczyłam. Szkoła Podstawowa w Ząbkach, w której pracuję, jest imienia ks. Jana Twardowskiego, ale tak naprawdę jest oddana wstawiennictwu i pośrednictwu Janka. Ja zostałam tutaj sprowadzona przez abp. Hosera i on już w pierwszych dniach, jak rozpoczynałam pracę, powiedział mi, że Janek będzie się szkołą opiekował, i opiekuje się ewidentnie. Później, gdy abp Hoser był jeszcze raz z wizytacją w parafii, zapytał o szkołę i mówił mi, żebym niczego się nie obawiała, bo bp Chrapek żyje, on działa i jest jego duże wstawiennictwo, więc jeśli ja mam podwójne zapewnienie głowy Kościoła o jego wstawiennictwie, to ja wierzę i doznaję jego opieki. Jak jest jakaś trudna sytuacja, to zwracam się do Janka: „Janek, pamiętaj, po co tam jesteś w niebie, po to, żebyś się wstawił, bo każdy święty, który odchodził, mówił, że jego posłannictwem jest dobrze czynić na ziemi”.

2012-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec zawsze miał marzenia

Niedziela Ogólnopolska 52/2016, str. 44

[ TEMATY ]

wspomnienia

Lednica

Piotr Drzewiecki

O. Jan Góra

O. Jan Góra

Mija rok, od kiedy niespodziewanie odszedł od nas o. Jan Góra OP. Zmarł 21 grudnia 2015 r. Boże Narodzenie było dla niego cztery dni wcześniej. Umarł tak, jak żył – w biegu. Nie ma chyba piękniejszej śmierci dla kapłana niż odejście do Ojca podczas Eucharystii. Było to niezwykle symboliczne zwieńczenie jego życia

Ojciec Jan przekroczył bramę wieczności, a od 1997 r. razem z nami przekraczał stalową Bramę Rybę wzniesioną na Polach Lednickich. Bramę, na której, jak mówili złośliwi, miał zawisnąć, gdyż ponad 20 lat temu niewielu wierzyło w realizację jego marzeń. Udało się jednak i do tej pory blisko 1,7 mln osób uczestniczyło w największych na świecie regularnych spotkaniach młodzieży. Ale o. Góra od zawsze miał marzenia i konsekwentnie dążył do ich realizacji. Mnie też pociągnął za sobą. W 2000 r., jako młody chłopak, pojechałem na swoją pierwszą Lednicę. Spodobały mi się atmosfera wspólnej modlitwy, jedności i niezwykłe śpiewy. Połknąłem „lednicki haczyk”. Lednica we mnie ewoluowała i dojrzewała. Byłem na lednicach czerwcowych, Lednicy Seniora, Zlotach Orląt, sylwestrze na Jamnej. Najwięcej radości sprawiło tworzenie Ambasady Lednicy 2000 w Łodzi – jednej z pierwszych w Polsce. Był to nowy pomysł Ojca Jana, a raczej jego współpracowników, do którego on sam nie był do końca przekonany. W swojej przekorze uważał, że Lednica nie potrzebuje reklamy i działania w terenie. Dopiero po czasie przekonał się, że ambasady zdają egzamin i są nośnikiem Lednicy w Polsce przez cały rok. Zanim nie zacząłem jeździć na zloty do Poznania, na Lednicę czy na Jamną, Ojciec Jan był „tym wielkim Górą z daleka”. Potem poznałem go bliżej, jednak zawsze z pewnej odległości. W ciągu tych kilku lat miałem dwie możliwości prywatnej rozmowy z Ojcem. Pierwszą – na Jamnej latem, gdy pojechałem podładować akumulatory u Matki Bożej Niezawodnej Nadziei. Był tam Ojciec. Wspólnie z kilkoma chłopakami, pod wodzą niestrudzonego i niezwykle ciepłego pana Janusza, przesadzaliśmy całe wzgórze drzew. Ojciec Jan pokazywał palcem, gdzie je wsadzić, ale i chwalił, mówiąc: „Chłopaki, odwaliliście dziś kawał dobrej roboty. Idziemy zjeść, należy Wam się!”. To pozostało we mnie po dziś dzień, mimo że minęło od tego czasu przynajmniej 13 lat. Ojciec zawsze hołdował zasadzie „ora et labora”, czasem na te pracę stawiając mocniej. Dziś wiem, że nawet tę chwile pracy z Ojcem, przy jego czasem nawet mało racjonalnych pomysłach, ukształtowały mnie. Wtedy też dostałem wpis do książki o Lednicy. Ojciec Jan napisał: „Piotrze, dobrze, że wiesz, że «Ryba to znaczy Chrystus»”. Słowa niby znane, ale jakże mocno mi potrzebne, po dziś dzień. Podobnie nie zapomnę akcji z demontażem kostki Drogi III Tysiąclecia na Lednicy, podczas której każda para rąk na zlocie Orląt Lednickich przydała się do wspólnej pracy. A Ojciec, przechadzając się między nami, chwalił nas za poświęcenie i determinację. Tak, potrafił docenić, nawet jeśli nie słowem, to spojrzeniem, uśmiechem – to wystarczyło. Wiem, że wiele osób odchodziło... ale czasem taka kolej rzeczy. Czasem był ostry, potrafił ranić, nawet najbliższych. Ale wielu wracało. Świadczą o tym chociażby sam pogrzeb i dni po jego odejściu.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent zawetował nowelizację prawa dotyczącą tabletki "dzień po"

2024-03-29 13:23

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Pigułka „dzień po”

PAP/Łukasz Gągulski

Prezydent RP Andrzej Duda, na podstawie art. 122 ust. 5 Konstytucji RP, zdecydował o skierowaniu nowelizacji Prawa farmaceutycznego do Sejmu RP z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie ustawy (tzw. weto).

Podstawowym uzasadnieniem decyzji Prezydenta RP jest wola poszanowania konstytucyjnych praw i standardu ochrony zdrowia dzieci.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję