Reklama

Polska

Umierali jak ludzie święci

Niedawno minęło 70 lat od męczeńskiej śmierci zgilotynowanych z nienawiści do wiary 24 sierpnia 1942 r., w godzinach wieczornych, w ciężkim więzieniu w Dreźnie, pięciu bohaterskich najmłodszych męczenników polskich

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Okupanci, aby przerwać aktywną działalność religijną poznańskich salezjanów wśród młodzieży gromadzącej się w Oratorium, 28 października 1939 r. aresztowali organizatorów życia oratoryjnego - ks. Władysława Bartonia i kleryka Józefa Holeckiego. O strasznym terrorze, jaki zapanował w okupowanym mieście, najdobitniej świadczy fakt, że hitlerowcy już we wrześniu i październiku 1939 r. w Poznaniu rozstrzelali ok. 2 tys. Polaków.
W tej tragicznej sytuacji „Piątka” z pozostałymi członkami chóru młodzieżowego, nie mając nic wspólnego z działalnością polityczną, przenosi się ze swoim starszym kolegą i dyrygentem chóru Stefanem Stuligroszem do Braci Najświętszego Serca Pana Jezusa na Śródkę, gdzie dalej zbierają się na próby oraz w niedziele śpiewają na Mszach św. odprawianych jeszcze w niektórych niezamkniętych kościołach i kaplicach w Poznaniu.
Gestapo, realizując swój plan, 21 września 1940 r. aresztuje w pracy Edwarda Klinika, byłego ucznia Salezjańskiego Zakładu Oświęcimskiego, który Prusacy przed I wojną światową uważali za kolonię i wylęgarnię polskości i skarłowacenia ducha, przeszkadzającą w germanizacji Górnego Śląska.
Dwa dni później, tj. 23 września 1940 r., w godzinach wieczornych, gestapowcy bez przeprowadzonej rewizji aresztują w domach pozostałych członków „Piątki”, należących do chóru młodzieżowego.

Pobici do nieprzytomności

Aresztowanych oratorianów zawieziono do Domu Żołnierza - siedziby gestapo, gdzie następnego dnia rozpoczęło się śledztwo. Podczas przesłuchań i strasznych tortur chłopcy, zgodnie z prawdą, przyznali się, że we wrześniu 1939 r., jak tysiące młodych Polaków, chcieli jako ochotnicy bronić swojej ojczyzny, ale obecnie, po zakończeniu kampanii wrześniowej, spokojnie pracują i nie mieli ani nie mają kontaktów z żadną organizacją polityczną mającą na celu oderwanie części ziemi polskiej od Trzeciej Rzeszy Niemieckiej.
Zgodne zeznania aresztowanych nie odpowiadały jednak gestapowcom, dlatego zbitych i zmaltretowanych oratorianów 24 września wieczorem odwieziono do Fortu VII w Poznaniu, skąd przywożono ich na dalsze przesłuchania, podczas których najbardziej znęcano się nad Czesławem Jóźwiakiem, którego uważano za przywódcę grupy oratoryjnej. Pozostali członkowie również byli dotkliwie bici i torturowani, o czym dobitnie świadczy gryps przysłany matce przez Jarogniewa Wojciechowskiego, w którym prosi matkę i siostrę o modlitwę, bo jest „bity do utraty przytomności”, oraz zapisane w pamiętniku wspomnienie Edwarda Klinika, że pierwsze śledztwo było dla niego najstraszniejszym dniem w życiu, o którym nie zapomni.
Z Fortu VII całą „Piątkę” przewieziono 14 października 1940 r. do ciężkiego więzienia śledczego przy ul. Młyńskiej w Poznaniu. W nowym karcerze, gdzie gilotynowano więźniów, chłopcy nie załamali się, ale przebywając przez jakiś czas wspólnie w dużej celi - dawnej kaplicy więziennej - podziwiani przez innych więźniów, odmawiali wspólnie i głośno modlitwy salezjańskie oraz jak w Oratorium w miesiącu październiku - Różaniec, do odmawiania którego dołączyli też inni więźniowie. Podczas trwającego śledztwa nie zgromadzono jednak wystarczających dowodów świadczących o zdradzie stanu i posiadaniu broni przez aresztowanych, dlatego 16 listopada 1940 r. przewieziono wszystkich do ciężkiego więzienia we Wronkach, by tam dalej prowadzić rozpoczęte śledztwo.
Po przywiezieniu do Wronek oratorianów nie tylko ostrzyżono, ubrano w pasiaki więzienne, ale, co najgorsze, każdego zamknięto jako więźnia politycznego w osobnej celi, nad którą wisiał napis: „HOCHVERRAT” - zdrada stanu. Napis przeraził młodych chłopców, gdyż wszyscy zdawali sobie sprawę, że więźniowie oskarżeni o zdradę stanu przetrzymywani w tych celach byli w pobliskich lasach rozstrzeliwani lub w inny sposób likwidowani.

Kara śmierci

Po przeszło 6 miesiącach pobytu we Wronkach - 23 kwietnia 1941 r. „Piątkę” przewieziono do więzienia w Berlinie.
Przebywającą w więzieniu w Neukölln „Piątkę” przetransportowano 30 maja 1942 r. do ciężkiego więzienia w Zwickau, gdzie miał się odbyć jej proces. W Zwickau, zgodnie z zapowiedzią, w gmachu Sądu Rejonowego 3 sierpnia 1942 r. o godz. 10.45 oskarżonym i uwięzionym oratorianom odczytano zaoczny wyrok wydany przez Strafsenat des Oberlandesgerichts w Posen - Sąd Nadzwyczajny w Poznaniu - na mocy którego oskarżeni zostali skazani 31 lipca 1942 r. z powodu przygotowań do zdrady stanu na karę śmierci.
Zdziwieni i przerażeni skazańcy straszny i niesprawiedliwy wyrok śmierci przyjęli bohatersko i spokojnie. Po powiadomieniu rodziców o skazaniu ich na śmierć chłopcy zostali przewiezieni z więzienia w Zwickau do ciężkiego więzienia w Dreźnie, znajdującego się przy Münchner Platz 3, w którym masowo wykonywano wyroki śmierci przez zgilotynowanie więźniów pochodzących z różnych krajów okupowanych przez Niemców.
W Dreźnie przybyłych więźniów umieszczono w pojedynczych zakratowanych celach, w których jako tzw. Todeskandidaten - kandydaci skazani na śmierć - ubrani w specjalne pasiaki, inne niż pozostali więźniowie, nerwowo oczekiwali na zgilotynowanie.
Jak bohaterscy, głęboko wierzący oratorianie, gorliwi animatorzy życia religijnego nie tylko na wolności, ale nawet w więzieniach przygotowywali się do męczeńskiej śmierci, z jaką wiarą i radością poszli na spotkanie Pana, aby Go oglądać, jak mówił św. Paweł: „twarzą w twarz” (1 Kor 13,12) - dowiadujemy się z relacji o. Franciszka Bänscha, pełniącego obowiązki kapelana więzienia w Dreźnie nie tylko podczas terroru hitlerowskiego, ale również po zakończeniu wojny w NRD aż do 1949 r. O. Bänsch spowiadał skazanych na śmierć oratorianów, towarzyszył im podczas egzekucji oraz oczarowany i urzeczony ich głęboką wiarą i bohaterską męczeńską śmiercią - w największej tajemnicy robił o ich ostatnich chwilach życia notatki, które, ukrywane pod podłogą, zachowały się do naszych czasów. Czytamy w nich m.in., że bohaterscy męczennicy umierali „ut homines sancti” - jak ludzie święci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Męczeństwo – szczyt zaufania

Niedziela Ogólnopolska 46/2013, str. 31

[ TEMATY ]

męczennicy

Keoni Cabral / Foter.com / CC BY

Każda z wojen w dziejach ludzkości była i jest wybuchem niekontrolowanej nienawiści. Ten, kto jest silny i ma władzę, niszczy tego, kto jest słaby i od niego zależny. Dla ludzi wierzących każda wojna jest ogniową próbą chrześcijaństwa i zawierzenia Bogu. Paradoks polega na tym, że ten, kto tę ekstremalną próbę przetrzymał i Boga się nie wyrzekł, często, na drodze męczeństwa, zdobywał niebo. Wojna domowa w Hiszpanii, przez niektórych historyków nazywana preludium do drugiej wojny światowej, pochłonęła prawie czterysta tysięcy ofiar (wg amerykańskiego historyka Gabriela Jacksona). Wśród nich znalazła się grupa 522 męczenników, których w październiku br. beatyfikowano w katalońskiej Tarragonie. To ważne, aby przypominać, dokąd prowadzi nienawiść i w jaki sposób stawia czoła jej bezwzględności prawdziwy uczeń Jezusa. Papież Franciszek w słowach komentujących to wydarzenie mówił, że „męczennicy przyczyniają się do tego, abyśmy byli chrześcijanami konkretnymi, a nie tylko malowanymi, chrześcijanami czynów, a nie słów. Męczennicy to chrześcijanie zdobyci przez Chrystusa, uczniowie, którzy dobrze poznali sens tego «umiłowania aż do końca», które doprowadziło Jezusa na krzyż. Nie istnieje bowiem miłość na raty, miłość w kawałkach, jest ona całkowita i gdy się kocha, kocha się aż do skrajności. Chrystus wyprzedza nas w miłości, a męczennicy naśladowali Go w miłości aż do końca” – tłumaczył Papież. A Chrystus? Przepowiedział tę eskalację nienawiści. Doświadczył jej i miał świadomość, że dosięgnie także jego uczniów. Ze smutkiem uprzedzał, że wydać w ręce wrogów mogą nawet rodzice, bracia, przyjaciele i krewni. Bez skrupułów i bez miłosierdzia. Jednak prosił, aby się nie poddawać w godzinie takiej próby. I „PRZEZ WYTRWAŁOŚĆ OCALIĆ ŻYCIE” (por. Łk 21,19).

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Mokrsko. Maryja przywitana wierszem

2024-04-25 15:27

[ TEMATY ]

peregrynacja

parafia św. Stanisława BM

Mokrsko

Maciej Orman/Niedziela

Kolejnym etapem peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej była parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Mokrsku.

W imieniu wspólnoty Maryję w kopii jasnogórskiego wizerunku powitał proboszcz ks. Zbigniew Bigaj. Duszpasterz jest poetą, wydał cztery tomiki ze swoimi utworami: „Po życia drogach”; „Aniele, przy mnie stój”; „Po drogach wspomnień” i „Mojej Mamie”. Do Matki Bożej zwrócił się słowami wiersza pt. „Mama”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję