Reklama

Niedziela Wrocławska

Karłowicka szopka to duże przedsięwzięcie

Rusztowanie w prezbiterium ma 9 m szerokości i 9 m głębokości, wysokość do sklepienia prezbiterium to ok. 14-15 m. Cała powierzchnia szopki to ponad 80 m kwadratowych.

O. Fabian Kaltbach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szopka jest budowana przez 2-3 tygodnie przed Bożym Narodzeniem, dlatego stoi aż do 2 lutego, by się nią nacieszyć i by praca przy niej została w jakiś sposób doceniona. W budowę szopki angażują się parafianie, klerycy i ojcowie, w szczególności przez ostatnich kilkanaście lat o. Wiesław Dudek. Odsłonięcie szopki następuje w wigilię Bożego Narodzenia a tradycją są koncerty kolędowe organizowane przy szopce.

historia szopki

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szopka posiada również ciekawą historię, którą opowiedział o. Jozafat Gohly, franciszkanin. – Franciszkanie przybyli na Karłowice w 1897 r. i zamieszkali w klasztorze. Refektarz w klasztorze przez pierwsze kilka lat był kaplicą, także dla ludzi z zewnątrz, którzy chcieli uczestniczyć w niedzielnej Mszy św. W latach 1901-02 została wzniesiona i konsekrowana świątynia i najprawdopodobniej od początku była też tutaj ustawiana szopka Bożonarodzeniowa. Natomiast obecne figury z karłowickiej szopki datuje się na 1929 r. Pochodzą one z bawarskiego miasteczka Oberammergau, które słynie z wystawianych co kilka lat spektakli pasyjnych. Wiąże się to z obietnicą, jaką złożyli mieszkańcy miasta w obawie przed epidemią dżumy w roku 1633. Miasteczko znane jest również jako zagłębie rzeźbiarskie i snycerskie. Znajdował się tam założony w 1898 r. warsztat, zajmujący się artystycznym wystrojem wnętrz kościołów. Firma reprezentowała też swoje wytwory na targach sztuki sakralnej w Niemczech. W 1929 r. skierowano więc pismo do Oberammergau z prośbą o wykonanie pierwszych pięciu figur. Miały to być: Maryja z Dzieciątkiem, św. Józef i dwóch pasterzy, z których jeden był starszy, drugi młodszy, oraz anioł zwiastujący dobrą nowinę. W październiku już rozszerzono zamówienie o Trzech Króli. 11 grudnia dotarły na Karłowice pierwsze figury a na początku stycznia 1930 r. figury Trzech Króli. Dzisiaj mamy jeszcze jedną figurę Maryi z Dzieciątkiem – Maryja trzyma Dzieciątko stojące, więc już starsze, i tę figurę wystawiamy często na uroczystość Objawienia Pańskiego – opowiada o. Jozafat Gohly.

Reklama

Szopka oczywiście się rozrastała, były dokupywane kolejne figury drewniane i gipsowe. W tym figury baranków i pasterzy.

Czas wojny

– Od 1929 r. każdego roku wznoszono dużą szopkę, podobnie jak dzisiaj. Nawet wtedy, gdy w świątyni stał ołtarz przedsoborowy zaraz za balaskami, to za tym ołtarzem rozpościerała się duża szopka, podobnie jak dziś. Budowę szopki przerwała II wojna światowa. Ale 2 grudnia 1946 r., po 8 latach przerwy, przystąpiono na nowo do jej budowy. „Budujemy znów w czterech piętrach, aż do sklepienia” – czytamy w kronikach. Początkowo każdego roku rusztowanie szopki, składające się z różnego rodzaju belek, było robione na nowo. W 1949 r. postanowiono oznaczyć belki, poprzycinane do różnych poziomów, tak by powstała stała, łatwiejsza do poskładania konstrukcja. Ta stała konstrukcja funkcjonuje do dziś – mówi o. Jozafat.

Smutny akcent

Przykry wątek dotyczący również franciszkańskiej szopki na Karłowicach pojawia się w latach 50, kiedy administratorzy kurii wrocławskiej zdecydowali o przekazaniu franciszkańskiej parafii księżom diecezjalnym. – Współpraca niestety, nie układała się, smutna była również Pasterka 25 grudnia 1953 r. (...) Również w czasie obiadu w pierwsze święto w klasztorze było zachowane silentium, czyli milczenie, a w czasie Mszy św. nie były głoszone kazania. W pierwszej połowie 1954 r. franciszkanie, którzy mieszkali tutaj razem z pracującymi księżmi, pisali pisma do kurii w Warszawie, wnosząc o odwołanie tych decyzji. Niestety, musieli się z Karłowic wyprowadzić. Od 7 maja do 2 czerwca 1954 r. wywozili na furmankach z klasztoru sprzęt, wyposażenie i bibliotekę, która liczyła kilkadziesiąt tysięcy woluminów. Wozili to na dworzec, na peron, żeby załadować do wagonów. Wywieziono 31 wagonów sprzętu – mówił o. Jozafat.

Reklama

Gdy wywożono wyposażenie klasztoru, przyszedł surowy list z kurii zakazujący wywozu szopki.
– Szopka została, franciszkanie odeszli. Po 2 latach, pod koniec 1956 r. administratorem diecezji został bp Kominek. 16 grudnia odbył się ingres do katedry wrocławskiej a następnego dnia prowincjał i wcześniejszy proboszcz udali się do bp. Kominka z prośbą o przywrócenie franciszkanów na Karłowice. I rzeczywiście do końca roku parafia została znowu przekazana w ręce franciszkanów – opowiada o. Jozafat.

Pożar w klasztorze

Inny smutny akcent dotyczący szopki miał miejsce 26 lutego 1969 r. Wówczas to o godz. 15 pracownicy zauważyli pożar na dachu klasztoru, w miejscu przylegającym do bazyliki, gdzie w ciągu roku były przechowywane figury szopki betlejemskiej. – Prawdopodobnie od niesprawnej instalacji elektrycznej zajął się dach, pożar schodził po belkach w dół. Gipsowe figury baranków czy pasterzy popękały i rozsypały się, natomiast drewniane figury zostały zwęglone, zwłaszcza głowy i tułowie. Nienaruszona została ich podstawa – opowiada o. Jozafat.
Oszacowano wówczas straty na 177 tys. zł, ale klasztor i parafia odszkodowania nie otrzymały. Figury odrestaurowano i już w następnym roku były z powrotem w szopce. Niestety, niedawno przy próbie kolejnej renowacji okazało się, że te zwęglone figury obłożono wtedy gipsem, wyprofilowano głowy i tułowia i tak pomalowano. – Tak naprawdę te kształty trzyma gips i farba, a pod spodem są zwęglone kawałki drewna. Jedynie na szyi figur pozostał kawałeczek twardego drewna a poza tym wszystko jest zwęglone. Dorobiono więc głowy Trzech Króli a cała reszta jest tylko powierzchniowo odrestaurowana. Kiedy dzisiaj przyjrzymy się niektórym figurom, tam gdzie odpada kawałeczek farby, to widzimy, że pod nią kryje się czarne zwęglenie – opowiadał o. Jozafat.

2023-12-28 18:02

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Była sumieniem pielęgniarek

Niedziela rzeszowska 19/2018, str. IV

[ TEMATY ]

bp Kaziemierz Górny

Hanna Chrzanowska

Jerzy Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie, s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie,
s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Katarzyna Czerniawska: – Ksiądz Biskup był świadkiem życia bł. Hanny Chrzanowskiej. W jakich okolicznościach miał Ksiądz Biskup okazję poznać Hannę Chrzanowską?

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Lublin. Wiosna organowa

2024-04-28 10:52

materiały prasowe

W archikatedrze lubelskiej rozpoczyna się kolejna edycja „Lubelskiej Wiosny Organowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję