Reklama

Obywatelskie nieposłuszeństwo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prawnopolityczne pojęcie „nieposłuszeństwo obywatelskie” („civil disobedience”) zostało zdefiniowane w Ameryce w 1773 r., a dokładniej - w Bostonie (słynna „herbatka bostońska”). To wtedy Amerykanie uznali, że jako naród oni są suwerenem, a nie król i rząd angielski, któremu wypowiedzieli posłuszeństwo. Od tego „obywatelskiego nieposłuszeństwa” rozpoczęła się wojna o niepodległość, a w 1776 r. proklamowane zostały Stany Zjednoczone. To wszystko w historii było już wielokrotnie. Zaczynało się zazwyczaj tak jak w Ameryce od pozornie mało ważnych protestów w sprawie cła na herbatę w Bostonie. Ale te pozornie błahe protesty obywateli, zlekceważone początkowo przez rządzących, często przekształcały się następnie w szeroki ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa. Tak było np. w Polsce latem 1980 r. Podwyżki cen na mięso, cukier, masło i wędliny, jakie wtedy wprowadzili rządzący komuniści, były minimalne w stosunku do obecnej drożyzny. Początkowo strajki w Lublinie i Świdniku miały mały, lokalny tylko zasięg. To były pozory - po dwóch miesiącach strajkowała cała Polska, a strajki przekształciły się w masowy ruch nieposłuszeństwa obywatelskiego wobec totalitarnej władzy PRL-u. Tak powstała „Solidarność”.
„Nieposłuszeństwo obywatelskie” to znak sprzeciwu, świadome i celowe niestosowanie się do przepisów prawa, należących do zasadniczo akceptowanego w całości porządku prawnego, które w przekonaniu obywateli naruszają w sposób rażący istotne normy sprawiedliwości, ograniczają wolność i równość obywateli. Nieposłuszeństwo obywatelskie wyklucza stosowanie przemocy.

„Ludzie niedorośli do rządzenia”

Czy trwające w Polsce od początku roku kolejne protesty różnych grup obywateli są początkiem „nieposłuszeństwa obywatelskiego” przeciwko rządom Donalda Tuska i jego partii, która uzurpuje sobie nazwę „obywatelska”?
Każda akcja wywołuje reakcję. To fizyczne prawo Newtona ma zastosowanie także w polityce. To syndrom - związek przyczynowo-skutkowy. Już na kartach Bibli czytamy, że „kto sieje wiatr, ten zbiera burzę” (por. Oz 8, 7). Narastające od kilku tygodni protesty i manifestacje przeciwko rządom premiera Donalda Tuska nie są zwyczajną frustracją społeczeństwa, które jeszcze zupełnie niedawno było łudzone wyborczymi obietnicami premiera „milaczka” o błękitnych oczach i z przyklejonym do twarzy uśmiechem. Widać wyraźnie gołym okiem, że nawet ci, którzy jeszcze zupełnie niedawno głosowali na PO, czują się teraz oszukani. Tuskobus, którym krążył jeszcze parę miesięcy temu po całej Polsce premier i jego ekipa, stał się symbolem wyborczego oszustwa. Ostatnie protesty pokazują, że Polacy są mądrzejsi, niżby niektórzy chcieli i oczekiwali. W Polsce powoli kończy się trwająca już zbyt długo epoka, kiedy rządzący III RP działali w myśl zasady „obiecanki cacanki, a głupiemu radość”. Oczekiwania obywateli są dzisiaj dużo wyższe niż przysłowiowa kromka chleba z masłem, kiełbasa wyborcza, a nawet benzyna do samochodu. Ludzie nie chcą, by rządy nad nimi sprawowali politycy głupi, nieodpowiedzialni, fałszywi do szpiku kości, a nade wszystko nieudolni - wystarczająco sprytni, by zdobyć władzę, ale żałośnie nieskuteczni przy sprawowaniu tej władzy. Zresztą żałosny jest nawet sam widok premiera Tuska uganiającego się za piłką na boisku. Prezes Rady Ministrów RP w dresie, getrach i czarnych rajstopach to doprawdy żenada! Marszałek Piłsudski określał takich polityków jako „ludzi niedorosłych do rządzenia”, zaś Albert Einstein definiował, że „głupota rządów jest groźna dla narodów”.
Protesty całych grup społecznych lekarzy, aptekarzy, służb mundurowych, strażaków, kierowców, nauczycieli i rodziców dzieci nie mają charakteru tylko ekonomicznego. Tym bardziej polityczny charakter mają protesty milionów młodych internautów, a zwłaszcza milionowe protesty słuchaczy i środowisk związanych z Radiem Maryja i Telewizją Trwam. Protestują mieszkańcy dużych miast i małych miasteczek, protestuje nawet Zespół Pieśni i Tańca „Mazowsze”! Ludzie trzymają się za kieszeń i nie mogą się zgodzić na drastyczne podwyżki cen nie tylko podstawowych towarów i usług, ale dosłownie wszystkiego. Z tygodnia na tydzień drożeją: żywność, benzyna, lekarstwa, czynsze za mieszkania, prąd elektryczny, gaz, opłaty za żłobki, szkoły i przedszkola. Narasta bezrobocie i spirala inflacji. Ale to nie tylko ekonomia jest przyczyną protestów w Polsce. Albowiem razem z cenami rośnie także arogancja władzy, a ludzie to widzą i odczuwają bardzo boleśnie. To właśnie cyniczna manipulacja niektórych ministrów obecnego rządu spowodowała ostatnie protesty społeczne w Polsce. To jest wyraźny znak sprzeciwu obywatelskiego!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Arogancja i alienacja władzy

W wyniku politycznej selekcji negatywnej do rządów nad Polakami dostają się miernoty, ludzie niekompetentni, często skorumpowani. Nigdy dotąd w całej historii Polski, nawet za komuny, nie było takiej armii urzędników! Wszechogarniająca biurokracja coraz bardziej zaciska pętlę na gardle zwykłych Polaków - już prawie nic nie da się normalnie załatwić, wszędzie najpierw odmowa, a potem dopiero można pisać odwołania do bezdusznych, szkodliwych dla państwa i społeczeństwa urzędników. W labiryncie często bzdurnych i wykluczających się wzajemnie przepisów Polacy tracą bezproduktywnie swoją energię, inicjatywy i czas. Arogancja władzy w Polsce występuje na każdym kroku. Obywatelska jest tylko PO, natomiast zwykli obywatele III RP liczą się coraz mniej, z każdym rokiem stają się coraz bardziej ubezwłasnowolnieni przez dokuczliwe przepisy, represyjne urzędy, bezdusznych urzędników.
W wolnej i suwerennej Rzeczypospolitej nastąpiła, tak jak za komuny, jak za PRL-u, alienacja polityczna, czyli wyobcowanie się władzy od społeczeństwa. Co gorsza, z winy kolejnych rządów - także rządu premiera Tuska - obywatele nie utożsamiają się z własnym państwem. Kolejne wybory i niska w nich frekwencja są tylko jednym z bardzo wielu na to dowodów. W socjologii politycznej to zjawisko zwane jest emigracją wewnętrzną. Na emigrację wewnętrzną udaje się coraz większa liczba obywateli, dokładnie tak jak za PRL-u. Zjawisko to jest niesłychanie niepokojące i tak jak za PRL-u winę za to ponoszą rządzący, o których wielki poeta pisał: „Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie”. To zjawisko osłabia państwo, co więcej - może prowadzić do anarchizacji państwa. To państwo gnębi i oszukuje swych obywateli, marnotrawi ogromne podatki przez nich płacone. Urzędy, policja, straż miejska przede wszystkim dokuczają zwykłym ludziom. Zwykli Polacy tak jak za PRL-u coraz częściej są poniewierani przez tych, którzy powinni im pomagać i służyć. Co więcej - III RP to państwo zmarnowanych i marnotrawionych szans, to państwo nie na miarę swych potencjalnych możliwości. III RP to Polska skorumpowana, nieuczciwa, złodziejska. To Polska agentury, aferzystów, nikczemników i manipulatorów, wprowadzających do mediów tzw. tematy zastępcze, robiących Polakom „wodę z mózgu”. Państwo polskie ponownie staje się wrogie i nieżyczliwe swoim obywatelom.

Antygona i św. Tomasz

Amerykańska definicja prawnopolitologiczna sprowadza „nieposłuszeństwo obywatelskie” do następujących punktów:
1. Akt naruszenia prawa.
2. Zamierzony protest przeciwko jakiemuś prawu, instytucji społecznej lub politycznej, oficjalnej polityce państwa, zwyczajowi lub praktyce społecznej popieranej przez państwo, które uważane są przez naruszyciela prawa za niezgodne z konstytucją, niesprawiedliwe lub niezgodne z elementarnymi, powszechnie akceptowanymi zasadami moralnymi.
3. Dokonywany jawnie i publicznie.
4. W celu poprawienia (a nie obalenia) porządku prawnego.
5. Bez użycia przemocy i z gotowością poniesienia konsekwencji (poddania się karze).
Oczywiście, zanim w Stanach Zjednoczonych w XVIII wieku powstał ruch cywilnego, czyli obywatelskiego nieposłuszeństwa, zanim zostało ono zdefiniowane prawnie i politycznie w czasach nam współczesnych - istniało już dużo wcześniej.
Historyczne korzenie filozofii obywatelskiego nieposłuszeństwa można znaleźć już w czasach antycznych jako dobrze znany dylemat postaw: Antygony, uznającej wyższość praw boskich (moralnych) nad prawami państwa, i Sokratesa, wybierającego posłuszeństwo prawu państwowemu. Najważniejszym źródłem filozoficznym, z którego do dzisiaj czerpać mogą inspiracje różne doktryny cywilnego nieposłuszeństwa, są nauki św. Tomasza z Akwinu i tomistyczna teoria prawa natury, uznająca prawo obywatelskie do oporu wobec nieuczciwej i niesprawiedliwej władzy. W istocie wszystkie niemal wersje filozofii indywidualistycznej, rozstrzygające dylemat państwo - jednostka ludzka na rzecz tej ostatniej, służyć mogą jako tworzywo w konstrukcji fundamentów współczesnych koncepcji cywilnego, czyli obywatelskiego nieposłuszeństwa.
W teorii i praktyce demokracji amerykańskiej obywatelskie nieposłuszeństwo jest jednym z fundamentów prawa. Co więcej - jest powszechnie uznawaną zasadą, że wyrażający sprzeciw obywatel to pozytywny nonkonformista, który kwestionuje jakieś obowiązujące normy, czyni to w imię ideowo wyższych wyznawanych przez siebie zasad, działając jawnie i nie w obronie prywatnego interesu. Natomiast polityczny przestępca z reguły ukrywa swoją działalność, czyniąc tylko dla siebie wyjątek od uznawanych norm i łamiąc ich porządek dla własnej osobistej korzyści. Dlatego w Stanach Zjednoczonych każdy polityk przyłapany na oszustwie lub na ukrywaniu prawdy jest powszechnie uznawany za przestępcę wobec społeczeństwa amerykańskiego.
Tymczasem w Polsce w ostatnich tygodniach i miesiącach doszło do nasilenia protestów różnych grup społeczeństwa właśnie na skutek kumulacji oszustw. Przykładów jest aż nadto - od raportu w sprawie katastrofy smoleńskiej, przez refundację leków, niewybudowane drogi i autostrady, aferę ACTA, manipulację w sprawie emerytur, aż po kłamstwa wobec Telewizji Trwam. Na to wszystko nakłada się rosnąca systematycznie drożyzna, likwidacja szkół pod kłamliwym pretekstem oszczędności na edukacji (narodowej!) oraz zmniejszenie liczebności Wojska Polskiego (żołnierzy przeznaczonych do obrony narodowej nie jest już więcej niż 60 tys.!), a rozbudowa do monstrualnych rozmiarów straży miejskiej przeznaczonej do walki ze społeczeństwem na wypadek obywatelskiego nieposłuszeństwa.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: niebawem dokument na temat rozeznawania objawień

2024-04-24 09:52

[ TEMATY ]

objawienia

Adobe Stock

Dykasteria Nauki Wiary kończy prace nad nowym dokumentem, który określi jasne zasady dotyczące rozeznawania objawień i innych tego typu nadprzyrodzonych wydarzeń - powiedział to portalowi National Catholic Register jej prefekt, Victor Fernández, zaznaczając, iż zawarte w nim będą „jasne wytyczne i normy dotyczące rozeznawania objawień i innych zjawisk”.

W tym kontekście przypomniano, że kardynał spotkał się z papieżem Franciszkiem na prywatnej audiencji w poniedziałek. Nie ujawnił on żadnych dalszych szczegółów dotyczących dokumentu, ani kiedy dokładnie zostanie on opublikowany.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję