Reklama

Niekonstytucyjny skok na SKOK-i

Rządzący przeforsowali przez parlament ustawę o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych, która okazała się niezgodna z konstytucją w dwóch miejscach. Niewykluczone jednak, że tych złych przepisów pozostało jeszcze…70! Ale tego sędziom Trybunału nie dano już rozstrzygnąć

Niedziela Ogólnopolska 4/2012, str. 41

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dla nas wyrok Trybunału Konstytucyjnego to pierwszy sukces na drodze do budowania dobrego prawa o SKOK-ach - powiedział Grzegorz Bierecki, prezes Kasy Krajowej SKOK tuż po ubiegłotygodniowym orzeczeniu TK.
Sędziowie w swoim uzasadnieniu zmiażdżyli szczególnie przepis, który pozbawia członków kas możliwości udziału w walnym zgromadzeniu. A to ogranicza ich prawa do - jak napisano w komunikacie po wyroku - „współdecydowania w podejmowaniu najważniejszych decyzji”.
W praktyce oznacza to na przykład niemożność wybierania przez członków spółdzielni zarządu kasy i jej rady nadzorczej. A gdyby nawet ciała te zostały wcześniej wybrane - zanim niekonstytucyjne prawo weszłoby w życie - to nie wiadomo, kto miałby zatwierdzić bilans czy udzielić absolutorium zarządowi. Krótko mówiąc, parlamentarzyści głosujący za nowym prawem złamali główną zasadę spółdzielczości, według której ruch spółdzielczy rozwija się na całym świecie.

Projekt Galla Anonima?

Reklama

Tak fundamentalna pomyłka w procesie legislacyjnym nie powinna się zdarzyć. W pisaniu każdej ustawy politykom pomagają bowiem prawnicy. Ponadto błędy, których nie dostrzegli posłowie, powinny być naprawione przez senatorów.
To nie tylko teoria, tak zazwyczaj proceduje się nad nowymi rozwiązaniami prawnymi. Jednak w przypadku nowej ustawy o SKOK-ach nic takiego - jak normalna debata, podczas której waży się argumenty, a złe rozwiązania eliminuje - nie miało miejsca.
Przedstawiciele koalicji rządzącej działali niczym walec na drodze. Byli głusi na głosy płynące ze strony opozycji, ekspertów i reprezentantów SKOK-ów. Nie brali też pod uwagę krytycznych opinii, jakie przysłali do nich szefowie europejskich i światowych unii spółdzielczych. A z niektórych analiz wynikało, że to polskie rozwiązanie przyjęte w latach 90. XX wieku stało się później wzorcem dla ustaw o kasach w innych krajach. Jednak nawet i ten argument okazał się nic nieznaczący.
Poseł Sławomir Neumann, pilotujący najdłużej ustawę z ramienia PO, niezmiennie powtarzał, że przyjmowane rozwiązania mają wzmocnić kasy i jej członków. Tymczasem to, co pojawiło się w projekcie, oznaczało że SKOK-i zostaną poddane podobnym rygorom kontrolnym jak banki, ale nie będą miały tych samych co banki praw. Ta zmiana spowodowałaby, że atrakcyjność SKOK-ów na rynku finansowym uległaby osłabieniu.
Podczas prac w parlamencie przedstawiciele kas chcieli się dowiedzieć, kto konkretnie napisał projekt, nad którym mieli dyskutować posłowie. SKOK-i nigdy takiej odpowiedzi nie otrzymały. Oficjalnie nowym prawem najpierw zajmował się Jakub Szulc, który potem odszedł do Ministerstwa Zdrowia i po Nowym Roku tłumaczył się m.in. z nieudanej ustawy o refundacji leków. Po Szulcu odpowiedzialnym za tę ustawę został wspomniany wyżej Sławomir Neumann.
Nie jest tajemnicą, że obaj panowie wcześniej pracowali w sektorze bankowym, a więc konkurencji SKOK-ów. Jakub Szulc ma w swoim curriculum vitae pracę w kilku różnych bankach. A Sławomir Neumann tuż przed tym, zanim został posłem, był dyrektorem w banku Nordea. I prawdopodobnie nadal jest urlopowanym pracownikiem tej instytucji.
W państwach demokratycznych, gdzie dba się o transparentność w stanowieniu prawa, sytuacja taka byłaby nie do pomyślenia. Parlamentarzyści sami rezygnują z wpływu na te decyzje, w których znajdują się w konflikcie interesów. Jeśli Szulc i Neumann tego nie wiedzieli, to interweniować powinna choćby minister Julia Pitera - była szefowa Transparency International i minister rządu Donalda Tuska ds. walki z korupcją w latach 2007-2011. Minister jednak milczała, a głosu opozycji nie słuchał nikt z rządzących.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nieznani konsultanci

Przyjęta przez parlament poprzedniej kadencji ustawa o SKOK-ach trafiła na biurko śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zaskarżył ją w całości do Trybunału Konstytucyjnego. W marcu 2011 r. obecny prezydent wycofał jednak aż 70 z 72 zarzutów, jakie zakwestionował jego poprzednik.
Takie postępowanie obecnie urzędującej głowy państwa złamało niewątpliwie dobry obyczaj, lecz czy było uzasadnione merytorycznie? - Próbowaliśmy dociec, jakie argumenty stały za decyzją pana prezydenta - mówi „Niedzieli” Andrzej Dunajski, rzecznik SKOK-ów. - Niestety, w nadesłanej odpowiedzi jest informacja, że w kancelarii nie zachowały się materiały z konsultacji, na podstawie których prezydent wycofywał zarzuty sformułowane przez śp. Lecha Kaczyńskiego.
To kolejna zastanawiająca sytuacja w całej sprawie. Okazuje się bowiem, że tuż po podjęciu decyzji przez prezydenta Komorowskiego na stronie internetowej jego kancelarii pojawiła się informacja akcentująca zasięgnięcie „licznych opinii” przez głowę państwa. Skąd to wiadomo, skoro nie ma jakiegokolwiek śladu materialnego po tych opiniach? Czyżby osoby sprzątające kancelarię wyrzucały do kosza dokumenty przygotowywane dla prezydenta? A może to protokolanci sami niszczą efekty swojej pracy, a zespół prasowy pisze komunikaty, nie mając do tego żadnych podstaw?
Naprawdę trudno uwierzyć w aż takie bałaganiarstwo w otoczeniu głowy państwa. Bronisław Komorowski jest wytrawnym politykiem, co zgodnie przyznają nie tylko jego zwolennicy, ale także konkurenci. Prezydent musiał więc mieć pełną świadomość, że kiedy wycofa zarzuty z Trybunału, sprawa budzącej emocje ustawy odżyje nowym echem z uszczerbkiem dla niego. Mimo to zdecydowano się na działanie metodą faktów dokonanych.

Co dalej?

Działając zgodnie z prawem, sędziowie TK mogli więc orzekać o zgodności dwóch przepisów nowej ustawy o SKOK-ach z Konstytucją RP. Oba przepisy okazały się złe. A to oznacza, że ustawa była wadliwa, lecz nie na tyle, by nie wejść w życie. To, czy teraz stanie się obowiązującym prawem, zależy od podpisu prezydenta Komorowskiego. A co na to najbardziej zainteresowani?
- W mojej ocenie ustawa jest niewykonalna i musi być jak najszybciej poprawiona - mówi prezes Bierecki. - Mam nadzieję, że po tym kuble zimnej wody, jaki na twórców złego prawa wylał Trybunał Konstytucyjny, tym razem zmiany zostaną właściwie przygotowane - podkreśla.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. dr Śliwiński: pierwsze konklawe odbyło się w 1276 r. i trwało jeden dzień; najdłuższe - 179 dni

2025-04-28 07:11

[ TEMATY ]

konklawe

Monika Książek

Elekcja papieska to nie to samo co konklawe. Najdłuższe wybory papieża to elekcja w Viterbo - trwająca 2 lata 9 miesięcy i jeden dzień. Natomiast pierwsze konklawe odbyło się w 1276 r. i trwało jeden dzień, zaś najdłuższe z roku 1740 - 179 dni - powiedział PAP ks. dr Przemysław Śliwiński.

Zgodnie z Konstytucją Apostolską Universi Dominici Gregis po pogrzebie papieża w Kościele obowiązuje dziewięć dni żałoby, po której, między 15. a 20. dniem, musi rozpocząć się konklawe. W przypadku śmierci Franciszka oznacza to, że konklawe odbędzie się między 5 a 10 maja; konkretna data nie została jeszcze podana.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kard. Parolin będzie przewodniczył konklawe

2025-04-28 10:59

[ TEMATY ]

kard. Pietro Parolin

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin, pełniący te obowiązki do śmierci Ojca Świętego 21 kwietnia b.r., będzie przewodniczył obradom konklawe, które wybierze następcę Franciszka. Jest on najstarszym nominacją kardynałem-biskupem uprawnionym do udziału w wyborze papieża.

Kardynał Pietro Parolin, od 15 października 2013 roku do śmierci Franciszka sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, urodził się w Schiavon, w prowincji i diecezji Vicenza w północnych Włoszech jako syn kierownika sklepu z narzędziami i nauczycielki szkoły podstawowej, oboje praktykujących katolików. Kiedy miał zaledwie dziesięć lat, jego ojciec zginął w wypadku samochodowym. W bardzo młodym wieku poczuł powołanie do kapłaństwa i w wieku 14 lat wstąpił do seminarium w Vicenzy. Po święceniach kapłańskich w 1980 r., przełożeni wysłali go na studia prawa kanonicznego na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. W tym czasie rozpoczął przygotowanie do pracy w watykańskiej dyplomacji. Po ukończeniu pracy na temat Synodu Biskupów, rozpoczął formalną pracę jako dyplomata w 1986 roku.
CZYTAJ DALEJ

Jaki będzie nowy papież? Konserwatywny czy postępowy? Kardynał zabrał głos

2025-04-28 13:03

[ TEMATY ]

konklawe

nowy papież

konserwatywny

postępowy

Grzegorz Gałązka

Według południowoafrykańskiego kardynała Wilfrida Foxa Napiera, nowy papież powinien „budować na fundamencie papieża Franciszka”. „Dotyczy to przede wszystkim jego zaangażowania na rzecz biednych ludzi, a jest ich wielu w Afryce”, powiedział kard. Napier dziennikarzom w poniedziałek rano w drodze na spotkanie kardynałów w Watykanie. 84-letni purpurat sam nie weźmie udziału w konklawe, ponieważ przekroczył granicę wieku 80 lat.

Franciszek był bardzo tradycyjny pod wieloma względami
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję