Reklama

Świat

Przed pielgrzymką Franciszka do Ziemi Świętej

Rozpoczynająca się w najbliższą sobotę 24 maja druga pielgrzymka papieża Franciszka poza granice Włoch to temat rozmowy z Dyrektorem Programowym papieskiej rozgłośni, ks. Andrzejem Koprowskim SJ. Jej tekst przytaczamy za Sekcją Polską Radia Watykańskiego.

[ TEMATY ]

Franciszek w Ziemi Świętej

Graziako

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Leszek Gęsiak SJ (LG): Ojcze Andrzeju, kilka dni po konklawe na spotkaniu z dziennikarzami Papież Franciszek mówił, że wydarzenia religijne nie są bardziej skomplikowane i trudne do opisania niż te, które tyczą sfery polityki, kultury czy życia społecznego, ale są „innej natury”. Co to tak naprawdę znaczy?

Andrzej Koprowski SJ (AK): To znaczy po prostu, że dotyczą drogi Ludu Bożego, który zmierza na spotkanie z Jezusem Chrystusem. Warto o tym pamiętać przy okazji wizyty Franciszka w Ziemi Świętej. Wpisuje się ona w drogę chrześcijaństwa zwłaszcza od Soboru Watykańskiego II i wiąże się z 50. rocznicą jerozolimskiego spotkania Pawła VI z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem. Ale trzeba też pamiętać o wizytach Jana Pawła II i Benedykta XVI oraz o ważnych słowach, jakie ten ostatni wypowiedział w Jordanii przy poświęceniu kamienia węgielnego pod budowę uniwersytetu patriarchatu łacińskiego Jerozolimy w Madabie o roli edukacji dla pokoju i rozwoju całego Bliskiego Wschodu, w wysiłkach podejmowanych dla przełamania ignorancji i uprzedzeń. Każda z tych wizyt umacniała więzi między życiem chrześcijan na Ziemi Jezusa i Kościołem powszechnym, była wydarzeniem znaczącym w dialogu ekumenicznym i międzyreligijnym.

Warto śledzić, co Pan Jezus chce dokonać poprzez konkretnego Papieża. Każdy Biskup Rzymu „jest Papieżem”, jest Następcą Piotra. Ale też każdy wnosi swoją osobowość, swoje doświadczenie, swój styl komunikowania. Paweł VI, Jan Paweł II, Benedykt XVI, Franciszek – to różnorodne osobowości. Ale i czasy odmienne. Osobowości krzyżowały się z etapami rozwoju chrześcijaństwa i poszczególnych społeczeństw. Pamiętny wieczór 5 stycznia 1964 r.: w siedzibie delegatury apostolskiej w Jerozolimie pierwsze spotkanie Pawła VI z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem. Paweł VI mówi: „Jestem przekonany, że to moment, w którym w sposób szczególny żyjemy w obecności Boga”. Wzruszające są słowa patriarchy, który porównuje Papieża do postaci z Dziejów Apostolskich i listów św. Pawła. Radość ze spotkania w miejscu tak znaczącym dla chrześcijan. Potem wizyta Jana Pawła II. Radość wiary, ale i owoc przyjaźni z kolegami szkolnymi, Żydami z Wadowic, a przede wszystkim doznań świadka nazistowskich krematoriów. Znalazło to odbicie w serdeczności spotkań ze społecznością Izraela, w klimacie modlitwy przy Murze Płaczu. Wreszcie, głębia teologiczna i ludzka przy pewnej dyskretności emocjonalnej Benedykta XVI i spontaniczność Franciszka, siła jego bezpośrednich odruchów, bez filtrów protokolarnych, owocowanie lat współpracy międzyreligijnej i na polu społecznym ze wspólnotą żydowską Argentyny. To wszystko krzyżuje się z – często odmiennymi i sprzecznymi między sobą – oczekiwaniami polityków, ale nie „zwykłych ludzi”, Ludu Bożego, który wędruje z Jezusem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- LG: Mówi Ojciec o różnych akcentach poszczególnych wizyt Papieży w Ziemi Świętej. Co szczególnego podkreśla przed tą podróżą papież Franciszek?

- AK: Dla każdego z Papieży Ziemia Święta jest miejscem szczególnym w historii zbawienia, ziemią Jezusa. Papież Franciszek podkreśla charakter swej wizyty jako „pielgrzymki”. W ten sposób przywołuje na pamięć znaczenie Jerozolimy i Rzymu. Ułatwia głębsze zrozumienie centralnego miejsca Jezusa i historii zbawienia, która dokonuje się w czasie i w miejscu określonym. Podobnie jak znaczącą, ale pomocniczą rolę struktury kościelnej. Nie jest ona obrosłą zwyczajami wieków monarchią, ale przede wszystkim wspólnotą uczniów mającą odniesienie do Piotra, Dwunastu i Maryi. To pielgrzymka Biskupa Rzymu, Następcy Piotra do historycznych i geograficznych źródeł wiary i wspólnoty Uczniów, których Pan posłał „aż na krańce świata”, by głosili Dobrą Nowinę. Wybrany Lud Pana, Boga Jahwe, z całą historią przymierza między Panem a Izraelem. Jerozolima ma w tym swoje miejsce szczególne. Cała ziemia jest stworzona przez Boga, ale Izrael i wspólnota Uczniów Chrystusa, chrześcijaństwo, Kościół są królewskim kapłaństwem, narodem świętym posłanym, by głosić Przymierze z Panem i umacniać je przez wiarę i Chrzest. Pielgrzymka Papieża Franciszka będzie znakiem solidarności z wszystkimi chrześcijanami Ziemi Świętej, wyrazem przekonania, że bez nich Bliski Wschód straciłby swój charakter i bogactwo kulturowe. Co więcej, bez chrześcijan nie ma możliwości pojednania między Izraelczykami i Arabami. Obydwie strony uginają się pod ciężarem ran, pogwałcenia swojej godności ludzkiej i zablokowania pokojowego rozwoju. Brak zaufania przekroczył granice. Jedynie chrześcijanie mają kategorię przebaczenia, niezbędną by znaleźć drogę wyjścia z sytuacji, która trwa od lat i coraz bardziej ciąży obydwu stronom. Pielgrzymka Papieża Franciszka wniesie ewangeliczne świadectwo; ułatwi dostrzeżenie, że ten, który przebacza, i ten, któremu przebaczono, spotykają się w krzyżowym punkcie, jakim jest godność człowieka, wartość fundamentalna, której nie można zgubić.

- LG: Co zdaniem Ojca w tej najbliższej papieskiej pielgrzymce może mieć szczególne znaczenie?

- AK: Warto zwrócić uwagę na kilka kluczowych punktów programu Pielgrzymki i ich znaczenie w perspektywie historii zbawienia, chrześcijaństwa.
Pielgrzymka rozpoczyna się od Jordanii. Topograficznie i geograficznie Ziemia Święta obejmuje Izrael, Palestynę, Jordanię. Rzeka Jordan (YaRDen = zstępujący) przepływa z północy na południe jak kręgosłup, dając wodę niczym błogosławieństwo życia regionom na wschód i na zachód od rzeki, jak rosa Hermonu, która opada na górę Syjon (por. Ps 133, 3). Ojciec Święty będzie także nad samym Jordanem. Ważne, byśmy byli wrażliwi na wydarzenia biblijne, aby nie zostać na powierzchni tego, co dokonuje Jezus. Obecność Papieża nad Jordanem nie ma stać się „świętowaniem naszego chrztu”, ale przede wszystkim wspomnieniem chrztu Jezusowego, który wpisuje się w całość historycznego procesu, w tym i ustanowienia Kościoła dla zbawienia świata. Dla Jezusa chrzest w Jordanie był elementem namaszczenia mesjańskiego (MaSHiaCH), a więc początkiem jego misyjnego przepowiadania, głoszenia Dobrej Nowiny (por. Dz 10, 37-43). Nasz chrzest wpisuje nas w określoną dynamikę. Nie jest to bierne uczynienie z nas „dzieci Boga”, bierne „usunięcie skutków grzechu pierworodnego”, ale przede wszystkim wprowadzenie w namaszczenie, które czyni z nas część „łańcucha” łączącego z Jezusem w perspektywie naszego aktywnego uczestnictwa w powołaniu misyjnym do przekazywania Ewangelii, jaką jest sam Jezus (por. Mk 1, 1; Łk 24, 48). Nie jesteśmy ochrzczeni tylko po to, by „być zbawieni”, ale by zbawiać razem z Jezusem. Poprzez chrzest Jezus, jedyny Kapłan, czyni z nas królestwo kapłańskie, uczestników Jego kapłaństwa (por. 1 P 2, 9; Ap 1, 6; 5, 10; 20, 6). Być ochrzczonym oznacza: być posłanym z misją ewangeliczną do innych. Jan Paweł II podkreślał, że chrzest to początek spotkania, które rozwija się przez całe życie, przez wszystkie wydarzenia życia, a którego dopełnienie dokonuje się dopiero w wieczności. Papież Franciszek w sposób szczególny podkreśla fakt stania się chrześcijaninem jako zaproszenie do misji.

- LG: Później Papież uda się do Betlejem.

- AK: Tak. Drugim etapem papieskiej pielgrzymki jest Betlejem. Betlejem Judzkie zajmuje specjalne miejsce w Piśmie Świętym i w całej historii zbawienia. Chcę zwrócić krótko uwagę tylko na kilka istotnych aspektów. Już sama nazwa miejscowości – Bet Lechem – mówi wiele. Bet – dom; Lechem po hebrajsku oznacza chleb. Dom Chleba. Kojarzy to początki historii zbawienia z wypełnieniem za dni Jezusa, z Jego ziemskim życiem, działalnością nad Jeziorem Galilejskim, z wydarzeniami w Tabgha: rozmnożeniem chlebów, poleceniem „Wy dajcie im jeść”. Odnosi je wreszcie do Ostatniej Wieczerzy i do Zmartwychwstałego Pana, którego skwaśniali uciekinierzy do Emaus poznali dopiero „przy łamaniu chleba”.
Betlejem jest też Bramą dla Ludu Przymierza. Ograniczmy się tylko do dwóch przykładów, jednego ze Starego i jednego z Nowego Przymierza.
historia Moabitki, Rut (Rt 1, 22), wpleciona w dzieje jednej z rodzin judzkich z Betlejem, przebywającej na emigracji w Moabie. Pogmatwane dzieje, pogmatwana sytuacja rodzinna, poczucie wdzięczności ze strony Rut. Kiedy po śmierci męża i dwóch synów matka rodziny, Noemi, decyduje się wrócić do Betlejem, wiernie towarzyszy jej Moabitka Rut. Na zasadzie prawa „wykupu” i dzięki staraniom Noemi Booz, krewny jej zmarłego męża, poślubia Rut. Obed, zrodzony z tego małżeństwa, przedstawiony jest w genealogii Peresa, syna Judy i Tamar, jako dziadek Dawida (Rt 4, 18-22) i w konsekwencji ewangelista Mateusz wymienia Rut w rodowodzie Chrystusa (Mt 1, 5).
Betlejem jest też Bramą otwartą dla tych, którzy, jak Mędrcy ze Wschodu, prowadzeni przez gwiazdę, przybywają z oddali, aby oddać cześć Królowi i Bogu Izraela, nie stając się wprost cząstką „ludu wybranego”, ale aby na swój sposób złączyć się z nim.
Dwa miasta, Jerozolima i Betlejem, są ukazywane „razem” na wielu mozaikach bazylik chrześcijańskich, by wspomnieć tylko łuk tryumfalny rzymskiej bazyliki Matki Bożej Większej, wiążący Alfę i Omegę Wcielenia Słowa i Jego Zmartwychwstania.

- LG: W końcu Franciszek przybędzie do najważniejszego miasta Ziemi Świętej, do Jerozolimy.

- AK: Rzeczywiście. Trzecim istotnym etapem papieskiej Pielgrzymki jest Jerozolima. Podróż Franciszka jest związana z 50. rocznicą pamiętnego spotkania Pawła VI z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem i rocznicą Soboru Watykańskiego II. Spotkanie ich następców, co więcej ich wspólna modlitwa w obecności wszystkich patriarchów Wschodu i Zachodu oraz podpisanie wspólnej deklaracji będą miały znaczenie w drodze ekumenizmu. Ale najbardziej istotną będzie Eucharystia sprawowana przez Papieża wspólnie z katolickimi ordynariuszami Ziemi Świętej w jerozolimskim Wieczerniku. Rzeczywiste, ale i symboliczne nawiązanie do źródeł misji Kościoła, osadzonej w wydarzeniu Ostatniej Wieczerzy, misterium miłości po Krzyż, co więcej, po nowość życia w Zmartwychwstaniu.
Opisy Ostatniej Wieczerzy łączą Eucharystię z męką Chrystusa, ze zdradą Judasza. „Pan Jezus tej nocy, której został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy, połamał i rzekł: To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę” (1 Kor 11, 23). „A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: Zaprawdę powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną” (Mk 14, 18; por. Mt 26, 21). W Starym Testamencie śmierć oznaczała całkowite zerwanie z Bogiem i z ludźmi, karę za grzech. Zwłaszcza w przypadku skazanego, wyrzuconego poza społeczeństwo. Apostoł Paweł pisze do Galatów „Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił – stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie” (Gal 3, 13).
Jezus wyprzedza swoją śmierć, czyni ją obecną w łamaniu chleba, które staje się „Jego ciałem”, i we krwi, która zostanie przelana. Przekształca swoją śmierć, związaną ze zdradą, w ofiarę przymierza, owocującą dla wszystkich. Czyni z niej Ofiarę Przymierza. Ostatnia Wieczerza jest mocnym wydarzeniem wspólnoty braterskiej. Niełatwej, zawierającej i grzech, i zdradę. Wszystko staje się budulcem wspólnoty w Ciele i w Krwi osoby Jezusa Chrystusa. „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę. Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana” (Łk 22, 19-20). „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który ja dam, jest ciało moje ciało za życie świata” (J 6, 51).
Tego aspektu głębokiej więzi, widocznej podczas Ostatniej Wieczerzy, nie ma potem na Kalwarii. Widać tylko całkowite zerwanie, kres: Jezus umiera na krzyżu za wielu, w sposób dramatyczny odrzucony. Trwa jednak fakt dziękczynienia Ojcu, które Jezus wyrażał wielokrotnie wcześniej, a które w obliczu Ostatniej Wieczerzy i Męki nabiera szczególnej mocy, syntetyzuje wszelkie poprzednie etapy historii zbawienia. Wspomnijmy rozmnożenie chlebów (Mt 14, 13-21), rozmowy z uczniami opowiadającymi Panu o owocach swojego apostolatu. „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Łk 16, 21-23). W momencie żałoby po śmierci Łazarza Jezus mówi: „Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś” (J 11, 41-42).
Jezus wie, że ta wieczerza nie jest zwykła, że chleb i wino nie zostaną zwykłymi pokarmami. Wie, że Ojciec posyła Go, by dał swoje życie jako ofiarę, która da Boże życie ludziom. To jest istotny wymiar Eucharystii – być darem Ojca. „Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu” (J 6,32). Kościół otrzymuje Eucharystię jako dar Ojca. W modlitwach po Komunii dziękuje Ojcu, że nas przyjął u swego stołu. Nawiązuje do tego, co powiedział sam Jezus o chlebie życia: „To jest chleb, który z nieba zstępuje. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (J 6, 50-51). Jezus nie patrzy tylko na małą grupkę uczniów, ale na pokolenia i rasy, na cały świat i epoki historyczne, które nadejdą. „To czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22, 19). Kościół jest powszechny, uniwersalny. Jesteśmy wobec nowego rozmnożenia, już nie „chlebów”, ale jedynego Chleba, jakim jest On sam w swoim Ciele i w swojej Krwi za nas przelanej.
Jezus nie został zachowany przed śmiercią, śmierć nie została w sposób cudowny zażegnana, ale została przekształcona w narzędzie wyzwolenia i przymierza. Jezus wyraża dziękczynienie Ojcu, świadom, że chodzi o prawdziwą śmierć, ale i o zwycięstwo nad śmiercią. Jest to także wyzwanie dla nas. Możemy mu sprostać tylko poprzez odpowiedź wiary i miłości, podejmując zaproszenie przekazane przez Apostoła Pawła: „Ilekroć spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11, 26; por. także tekst obrzędów Mszy św. po konsekracji). Głosimy zwycięstwo nad śmiercią. Uczestnicząc w Eucharystii, przyjmując Komunię św. przyjmujemy ogromny dynamizm miłości. Na Kalwarii, w momencie ludzkiej zdrady i niewierności, odrzucenia Jezus dostał od Ojca siłę miłości zdolną przełamać wszystkie trudności i ustanowić Nowe Przymierze. Przelana krew Jezusa, znak okrucieństwa śmierci, staje się podstawą nowego przymierza, zapowiadanego już przez Jeremiasza. „Zawrę z domem Izraela i z domem Judy nowe przymierze. Nie takie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje przymierze złamali, mimo że byłem ich władcą. Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach. Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercach. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi ludem” (Jer 31, 31-34).

- LG: Można zatem oczekiwać, że przez powrót do korzeni wiary i Kościoła ta podróż Franciszka będzie miała niezwykle silny przekaz duchowy.

- AK: Pielgrzymka Papieża Franciszka nie jest zwykłą wizytą. Ze względu na sytuację Ziemi Świętej nie będą jej towarzyszyły milionowe tłumy. Będzie wejściem w głębię wydarzenia zbawczego, w spotkanie z Panem historii i przypomni o naszej odpowiedzialności, powołaniu, które rozpoczął nasz chrzest…

- LG: Czekajmy zatem na wielkie owoce tej wyjątkowej papieskiej podróży do Ziemi Świętej. Bardzo dziękuję za rozmowę!

2014-05-19 19:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież w Ammanie: Duch Święty przygotowuje drogę jedności i pokoju

[ TEMATY ]

Franciszek w Ziemi Świętej

Grzegorz Gałązka

„Prośmy Ducha Świętego, aby przygotował nasze serca na spotkanie z braćmi niezależnie od różnic idei, języka, kultury, religii; by namaścił całą naszą istotę olejem swego miłosierdzia, leczącym rany błędów, nieporozumień i sporów; łaskę, aby nas posłał z pokorą i łagodnością na trudne, ale owocne drogi poszukiwania pokoju” – zachęcił papież podczas Mszy św. na Stadionie Międzynarodowym w Ammanie. Podczas papieskiej Eucharystii 1400 dzieci przyjęŁo I Komunię św.

Oto tekst papieskiej homilii w tłumaczeniu na język polski:

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

W Rokitnie uczczono NMP Królową Polski

2024-05-03 23:30

[ TEMATY ]

3 Maja

Zielona Góra

Rokitno

bp Bronakowski

Angelika Zamrzycka

Rokitno

Rokitno

W Uroczystość NMP Królowej Polski w Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie bp Tadeusz Bronakowski przewodniczył Mszy św. i modlitwie w intencji Ojczyzny oraz o trzeźwość rodzin.

Tego dnia odbyło się zakończenie pielgrzymki o trzeźwość w rodzinach, która zmierzała w ostatnich dniach ze Szczecina do Rokitna. Eucharystii, która odbyła się w bazylice rokitniańskiej, przewodniczył bp Tadeusz Bronakowski, biskup pomocniczy diecezji łomżyńskiej, który jest przewodniczącym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. W koncelebrze był też biskup pomocniczy naszej diecezji – bp Adrian Put. Tradycyjnie na zakończenie uroczystości na wzgórzu rokitniańskim wystrzelono salwy armatnie ku czci Matki Bożej Królowej Polski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję