Brak grzeczności nie ma nic wspólnego z niegrzecznością. Osoba objawiająca brak grzeczności nie jest niegrzeczna, nie robi niczego niegrzecznego. Ona po prostu nie robi tego, co powinna - tego, co jest podyktowane grzecznością. Kwalifikując dane zachowanie jako brak grzeczności, zakłada się tu, oczywiście, niewiedzę, brak ogłady tej osoby.
Oto mamy mężczyznę, któremu brakuje grzeczności. Nie otwiera on kobiecie drzwi samochodu, gdy ona z niego wysiada, nie podsuwa jej krzesła, gdy ona siada w restauracji przy stole, nie wstaje, gdy ona odchodzi od stołu, rozmawia ze starszą od siebie (i ważniejszą) osobą, która stoi, nie podnosząc się z miejsca itp., itd.
Na brak grzeczności reagujmy wyrozumiale i wielkodusznie, szczególnie gdy chodzi o młodych, którzy się dopiero uczą właściwego zachowania. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy tolerować takie zachowania i godzić się na nie. Ale trzeba cierpliwości, delikatności i taktu, by ukazać takiemu człowiekowi w sposób, który go nie zrani, właściwą drogę.
Gdyby opisany przez nas mężczyzna robił wszystko to samo, ale z premedytacją i manifestacyjnie, to nie byłby to już tylko brak grzeczności, ale właśnie niegrzeczność. Wtedy bowiem wprost lekceważyłby drugą osobę, świadomie nie okazywał jej szacunku.
Niegrzeczność może być skryta, jawna, „na zimno” i podyktowana emocjami. Najgorszy typ to niegrzeczność jawna „na zimno”. Oto przykład. Wchodzi kobieta do sklepu z odzieżą i prosi sprzedawczynię o pokazanie sukienki z wystawy. Sprzedawczyni stwierdza spokojnie: „Nie będę się fatygować. To nie jest sukienka dla pani. Jest pani na nią za stara”.
Niegrzeczność jest czymś, na co powinniśmy reagować. Trzeba grzecznie przywołać taką osobę do porządku, a gdy będzie brak reakcji - rozstać się z nią i jeśli to możliwe, unikać z nią kontaktów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu