Reklama

Pani profesor Helena Orpych (1917-2010)

Niestrudzona w pracy i w wierze

Niedziela Ogólnopolska 3/2011, str. 26

Archiwum „Niedzieli”

Śp. Helena Orpych, nauczycielka

Śp. Helena Orpych, nauczycielka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wspaniały człowiek, Boży i szlachetny; niezrównany pedagog, znakomita polonistka. Osoba niepowtarzalna. Przez dziesiątki lat służyła pokoleniom polskiej młodzieży, kształtując jej serca i umysły. Mądra, oszczędna w słowach, obowiązkowa i wymagająca, niepozorna i skromna. Pełna pietyzmu dla przeszłości narodowej, dla zdobyczy polskiej nauki i kultury. Jednocześnie - choć krytyczna - otwarta na współczesność, poznająca ją przez baczną obserwację i sięganie do wartościowych źródeł. Zawsze z książką, szanująca własny i cudzy czas.
Wychowanka i absolwentka (1937) katolickiego Gimnazjum i Liceum „Nauka i Praca” w Częstochowie (prowadzonego przez niehabitowe Zgromadzenie Sióstr Najświętszego Imienia Jezus) oraz magister filologii polskiej Uniwersytetu Warszawskiego - zaraz po wojnie (do 1950 r., kiedy to komunistyczne władze zamknęły szkołę, jak wszystkie wyznaniowe placówki oświatowe w Polsce) właśnie w „Nauce i Pracy” uczyła nas języka polskiego. Zadziwione wiedzą naszej Pani Profesor i wsłuchane w jej słowa - wówczas jeszcze nastolatki - urzeczone też jej młodością i elegancją, z przejęciem chłonęłyśmy bogactwo polskiej literatury i ojczystego języka. Po trudnych wojennych przeżyciach, dzięki naszej polonistce, stawała przed nami w całym swoim pięknie - jak pisał Norwid - „Polska, od zenitu/ Wszechdoskonałości dziejów./ Wzięta tęczą zachwytu -/ Polska - przemienionych kołodziejów!/ Taż sama, zgoła,/ Złoto-pszczoła”.
Pod jej kierunkiem pięknie rozwijało się kółko polonistyczne, gdzie toczyły się ciekawe dyskusje; działał zespół teatralny (wystawiłyśmy „Zemstę” Fredry - grałam Podstolinę), wychodziła gazetka szkolna. Pani Profesor prowadziła również kolonie wakacyjne (w Szaflarach i Mszanie Dolnej), dbając o porządek i dobry odpoczynek dziewcząt. Łączyła nas wspólna modlitwa, niedzielne Msze św., a przy pobliskiej polnej kapliczce - „Anioł Pański”, na który w południe sygnaturką wzywałyśmy chętnych. Cieszyły spacery i wędrówki po górach, gry sportowe, śpiewy i nieszkodliwe psoty. Świąteczne dni kończyły się zwykle ogniskiem z wesołymi występami uczestniczek, wieńczone ciszą i pieśnią „Idzie noc”…
Przez wiele lat - pośród niesprzyjających warunków politycznych - jako polonistka i metodyk nauczania języka polskiego Pani Profesor pracowała w częstochowskim Liceum Pedagogicznym, również na specjalistycznych kursach wyrównawczych i w wyższej uczelni. Właśnie prof. Orpych najczęściej wyznaczano do prowadzenia trudnych lekcji pokazowych, podobnie jak jej uczniów. Dla grona decydentów - nawet ideowych antagonistów, bojących się o swoje posady i widzących, jak mocno wpływa na młodzież - była prawdziwym autorytetem i wzorem dobrego nauczyciela. Jednoznaczną życiową postawą „tak-tak, nie-nie” świadczyła, jak postępować. Do dziś pamiętamy jej słowa: „Żyjcie tak, jakby każdy wasz dzień miał być ostatni”.
Wszystkim niosła serce i pomoc. Bezinteresownie udzielała lekcji słabszym uczniom. Wspierała samotne, opuszczone dzieci, biorąc je do swego domu; zastępowała rodziców, kochając jak własne i dając odpowiednie wykształcenie. Ze skromnej nauczycielskiej pensji utrzymywała studiujących do uzyskania dyplomu na wyższej uczelni, często poza Częstochową. Znam dwie takie osoby, a było ich więcej. Nie zawsze doznawała wdzięczności… Przez ponad 40 lat opiekowała się jak rodzonym synem przygarniętym chłopcem, potem już dorosłym człowiekiem, poświęcając mu wiele serca i wysiłku do ostatnich chwil swojego życia.
Niezapomniany, wielki wkład wniosła w rozwój Tygodnika Katolickiego „Niedziela”, przez kilkanaście lat pracując w redakcji przy adiustowaniu tekstów, dbając o ich poprawność językową, merytoryczną i wysoki poziom.
Swoje dawne uczennice pani Helena obdarzała wierną przyjaźnią - modląc się za nie, uczestnicząc w ich uroczystościach rodzinnych, radościach i troskach; one też ją odwiedzały. Wysyłała serdeczne i życzliwe listy, szczerze wdzięczna osobom okazującym jej serce. W postępującej chorobie z utrudzeniem pisała: „Z woli Bożej i dzięki modlitwie Twojej i dobrych ludzi - jeszcze żyję ku pomocy Markowi. Kulawa jest ma opieka, ale na inną mnie nie stać. Każda godzina jest darem Miłosierdzia (…). Błagam Boga, by raczył błogosławić szczególnie tym, których skrzywdziłam, którym nie usłużyłam na drodze ich pielgrzymowania. Boli mnie niemożność bywania w kościele, co ma miejsce od kilku lat. Żyję ufnością w nieograniczone Miłosierdzie (…). Wielu szlachetnych ludzi sprawia, że ja jeszcze żyję, mimo parkinsona, atakującego nie tylko nogi i ręce (…). Prawa ręka nie może utrzymać długopisu, nic nie chce robić. Marek stanowi moją niezbędną pomoc. Troska o jego przyszłość przepełnia mnie. Twoja pamięć nie ma ceny. Jestem na drodze odchodzenia. Modlę się. Życzę zdrowia i ufnej nadziei”.
Do końca pamiętała, choć ostatnie przesyłki, adresowane inną ręką, zawierały tylko niezapisaną świąteczną lub imieninową kartkę. Po pięknym, pracowitym życiu odeszła chwalić przez wieczność Boże Miłosierdzie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był Św. Gabriel Possenti?

[ TEMATY ]

wspomnienia

Archiwum Parafii Św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty

27 lutego wspominamy w Kościele św. Gabriela od Matki Bożej Bolesnej. To postać, którą można zaliczyć do grona młodych świętych. Zmarł bowiem w wieku 24 lat na gruźlicę. Przeszedł w swoim życiu wiele trudnych doświadczeń. Często pokazywany jest w towarzystwie jaszczurki i rewolweru. Dlaczego?

W 1859 roku Wiktor Emanuel, ówczesny król Sardynii i Piemontu przyłączył się do Garibaldiego i wojsko piemonckie zaczęło okupować Abruzzię. W tej prowincji studiował wówczas przyszły święty - Gabriel Possenti. Poinformowano go, że żołnierze są w drodze do Isola by gwałcić, rabować i palić. Wiele rodzin uciekło więc do lasów. Żołdacy z łatwością rozbili oddziałek milicji broniący Isoli i zaczęli plądrowanie. W odpowiedzi na tę niesprawiedliwość, Gabriel pobiegł odważnie do miasteczka. Zastał tam ponad 20 żołnierzy, którzy podkładali ogień pod domy. Widząc jak jeden z napastników ciąga spłakaną dziewczynę za warkocze, Gabriel doskoczył do niego i wyjął mu z kabury rewolwer. “Puść ją natychmiast!” - krzyknął, innemu żołnierzowi wydał zwyczajnie rozkaz: “Rzuć broń na ziemię, ale już!” - co ten uczynił. Wrzask zaalarmował jednak innych. Gdy wszyscy się zbiegli Gabriel nakazał im rozbrojenie. Komendant w randze sierżanta roześmiał się i zaczął żartować z młodzianka w habicie, który chciał rozbroić całą kompanię wojska. Wtem na ulicę wpełzła jaszczurka, dawny talent łowiecki obudził się w świętym, nie bacząc nawet w jej kierunku wypalił odstrzelając jej łeb. Następnie wymierzył w sierżanta i powtórzył rozkaz. Żołnierze w szoku po celnym strzale w łeb gada rzucili natychmiast broń na ziemię.
CZYTAJ DALEJ

Jak zrozumieć Ewangelię? Odpowiedź daje najnowsza książka bp. Antoniego Długosza pt. „Z Jezusem przez życie”

2025-02-26 13:31

[ TEMATY ]

książka

bp Antoni Długosz

księgarnia

Biały Kruk

mat. prasowy

„Z Jezusem przez życie” – najnowsza książka wydana nakładem wydawnictwa Biały Kruk, napisana przez bp. Antoniego Długosza, to niezwykła publikacja, pełna wiary i mądrości, która nie tylko wzbogaca wiedzę o przekazie Ewangelii, ale jest także znakomitym przewodnikiem po kalendarzu liturgicznym.

Rozważanie i zrozumienie niedzielnej Mszy św. to proces, który wymaga od nas modlitwy, skupienia, a przede wszystkim otwartości serca. Zatem jak wprowadzić Ewangelię i słowo Boże w życie? Najpierw należy zrozumieć, co to jest kalendarz liturgiczny. Pismo Święte zostało bowiem podzielone na fragmenty w taki sposób, że uczestnicząc w Mszy św. w każdą niedzielę przez trzy lata pod rząd, usłyszymy i poznamy to, co zostało zapisane przez czterech Ewangelistów: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Kalendarz liturgiczny wyznacza rytm trzyletnich cyklów czytań; nazywają się one Rok A, Rok B i Rok C. Słowo Boże głoszone jest więc według ustalonego porządku. Rok kościelny różni się nieco od roku „świeckiego” przede wszystkim datami jego rozpoczęcia i zakończenia. Pierwszym dniem roku kościelnego jest pierwsza niedziela Adwentu, a ostatnim – sobota poprzedzająca pierwszą niedzielę Adwentu w roku następnym, a nie popularny Sylwester.
CZYTAJ DALEJ

Dar odpustu w Roku Jubileuszowym

2025-02-27 11:56

WDS Sandomierz

Pod takim tytułem nakładem Wydawnictwa Diecezjalnego i Drukarni Sandomierz ukazała się książka ks. Leona Siweckiego.

Pozycja w przystępny sposób przybliża temat odpustów oraz ukazuje ich duchowe znaczenie w kontekście trwającego Roku Świętego 2025. Wstęp do książki napisał biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, który podkreśla, że jednym z najważniejszych darów tego szczególnego czasu jest możliwość uzyskania odpustu zupełnego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję