Reklama

Na Święty Krzyż - zachęca Dariusz Kowalski

Żeby zobaczyć wszystko, co warte obejrzenia w Górach Świętokrzyskich, nie wystarczy nawet długi weekend. Trzeba zostać tu na dłużej albo wracać co jakiś czas. Znany aktor Dariusz Kowalski wraca tu coraz częściej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dariusza Kowalskiego, serialowego Janusza Tracza z „Plebanii”, ciągnie przede wszystkim na Święty Krzyż. Wchodzi się tam najlepiej Drogą Królewską, od strony Nowej Słupi. Krok za krokiem, oddech za oddechem, bez większego zmęczenia. Tak jak pątnicy pokonują drogę już od kilkuset lat.
Na wyobraźnię działa fakt, że bywali tu i wchodzili tą drogą polscy królowie. Władysław Jagiełło bywał tu w ważnych dla siebie i dla historii chwilach. Po raz pierwszy - w drodze na chrzest Litwy i koronację, a potem także przed bitwą pod Grunwaldem.
Aktor trafił w Góry Świętokrzyskie przed dwoma laty, pielgrzymując - jak mówi - do relikwii Krzyża Świętego. I z miejsca zapragnął tu wracać. - Dobrze się tu czuję - mówi. - To ziemia świętokrzyska, a więc ziemia Krzyża Świętego, jak mówił o niej Jan Paweł II. Niezwykłe miejsce, nabrzmiałe historią. Tą starą, średniowieczną, i zupełnie świeżą, z czasów ostatniej wojny.
Na Święty Krzyż wiedzie kilka szlaków i ścieżek, wielu jednak wybiera Drogę Królewską. Gdy Dariusz Kowalski, mijając kolejne stacje Drogi Krzyżowej - umieszczone na drodze - już trochę zmęczony wspinaczką - nagle wychodzi z lasu na płaskie partie podszczytowe, spotyka go prawdziwa nagroda. Jest nim widok klasztoru Benedyktynów, górujący nad okolicą.

Chrobry czy Krzywousty?

Kiedy założono klasztor Benedyktynów, zajmujący nieco niższą z dwóch kulminacji Łysej Góry - nie wiadomo. Przyjmuje się, że około 1113 r., a fundatorem był Bolesław III Krzywousty. Historycy opierają się m.in. na relacji biskupa Boguchwała. „Bolesław opactwo Zakonu św. Benedykta na Łysej Górze pobożnie ufundował na cześć Trójcy Przenajświętszej” - zanotowano w XIII wieku.
Ale tradycja utrwalona przez jednego z opatów, a powtórzona przez Jana Długosza w „Dziejach Polski”, przypisuje fundację Bolesławowi Chrobremu, ponad sto lat wcześniej. Legenda głosi, że do założenia przyczynił się św. Emeryk, syn Stefana I, króla Węgier. Kiedy Emeryk polował w okolicy, urzekła go niezwykłość miejsca i wyprosił ufundowanie tu klasztoru.
Krzywousty wzniósł kościół w stylu romańskim, z którego do dziś zachował się jedynie fragment muru w północnej ścianie obecnego kościoła. W XVIII wieku przy rozbiórce znaleziono w fundamentach monety z czasów Bolesława. To ważny ślad, bo panował zwyczaj, że w fundamentach zamurowywano obiegowe monety.
Skąd przybyli Benedyktyni - też nie wiadomo. Możliwe, że sprowadzono ich z Węgier już za czasów Krzywoustego. Możliwe, że przywieźli ze sobą relikwie Krzyża Świętego, które potem przez wieki przyciągały pielgrzymów. Święty Krzyż to najstarsze polskie sanktuarium. Było niegdyś tak sławne jak teraz Częstochowa.
Władysław Jagiełło nie udawał się na żadną wyprawę, póki nie odbył tu pielgrzymki. Bywał tu wielokrotnie Kazimierz Jagiellończyk, Jan Olbracht, Zygmunt Stary (raz z królową Boną i dziećmi), Władysław IV, Jan Kazimierz, Michał Korybut Wiśniowiecki. Zygmunt III, po bitwie pod Guzowem wstąpił do klasztoru, by dziękować za odniesione zwycięstwo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Idźcie z Bogiem

Klasztor był plądrowany, niszczony i palony, m.in. przez Tatarów, Szwedów, Węgrów i Rosjan. Największe poniżenie spotkało go chyba jednak na początku XIX wieku, gdy pod wpływem Rosjan dokonano kasaty klasztoru. Władze carskie zaadaptowały poklasztorne budynki na ciężkie więzienie karne, przejęte następnie przez II Rzeczpospolitą. Warunki, jakie tutaj panowały, przyniosły Świętemu Krzyżowi sławę najcięższego więzienia w Polsce. W II RP więzienie opasano wysokim murem. Na jednej z bram umieszczono zdanie: „Idź z Bogiem i nie wracaj”.
Odbywali tu karę kryminaliści, przejściowo więźniowie polityczni, m.in. komuniści, przywódcy mniejszości narodowej. Tu odsiadywał karę ukraiński watażka Stefan Bandera za udział w zamachu na ministra Pierackiego, a także Sergiusz Piasecki, późniejszy literat, wypuszczony na wolność staraniem Melchiora Wańkowicza.
- Jedno z miejsc godne odwiedzenia - zachęca Dariusz Kowalski - to Muzeum Misyjne Oblatów. - Jest małe, ale znajdują się w nim interesujące eksponaty, przywiezione z krajów, w których ojcowie pełnili misje. Najciekawsze są chyba pamiątki z Czarnej Afryki, m.in. z Kamerunu - mówi.
Oblaci zajęli klasztor w 1936 r., ale nie na długo: w 1941 r. hitlerowcy stworzyli tu obóz zagłady dla jeńców sowieckich. Wykańczano ich głodem i chorobami, a choć obóz zlikwidowano po roku, to pozostał trwały dowód zbrodni niemieckich - mogiły na pobliskiej polanie Bielnik, gdzie spoczywa około 6 tys. jeńców.
Dariusz Kowalski poznał tutejszego ojca superiora, zakonników i kleryków. - To wspaniali ludzie. I wspaniałe miejsce. To narodowe sanktuarium przez lata pozostawało trochę na uboczu. Warto je odwiedzić i hojnie wesprzeć. Trwa renowacja klasztornych pomieszczeń udostępnianych pielgrzymom, a odbudowa wieży kościelnej, którą zniszczyli kiedyś Austriacy, będzie wymagać wielkich pieniędzy - mówi.
Wielu starało się kiedyś o to, żeby o Świętym Krzyżu zapomniano. - W czasach PRL Łysa Góra i Święty Krzyż miały kojarzyć się ze zbudowaną tu wieżą telewizyjną, a nie z sanktuarium - mówi.

Reklama

Puszcza Jodłowa

„Puszcza jest niczyja, nie moja, ani twoja, ani nasza, jeno Boża, święta” - pisał w „Puszczy Jodłowej” o lasach porastających Góry Świętokrzyskie Stefan Żeromski, urodzony w Strawczynie niedaleko Kielc. Same góry zbudowane są z twardych skał - piaskowców kwarcytowych. Mimo twardości uległy w ciągu wieków zniszczeniu. Dzieła dokonała zamarzająca i rozmarzająca woda. Kwarcyty pękały i z litej skały tworzyły się głazy o ostrych krawędziach. Dziś gołoborza możemy oglądać m.in. na stokach Łysicy - najwyższej tutejszej góry.
W Puszczy Jodłowej warto się zanurzyć, idąc pieszo szlakiem wiodącym ze Świętej Katarzyny, przez las, do leżącego na północ od Łysogór Bodzentyna, urokliwego miasteczka, gdzie na każdym kroku spotyka się ślady wielkiej historii. W czasach świetności Bodzentyn porównywano z Krakowem i Sandomierzem - największymi wówczas miastami na ziemiach polskich.
W połowie drogi do Bodzentyna warto zwrócić uwagę na rezerwat ścisły „Czarny Las”, ze wspaniałymi jodłami, bukami, drobnolistnymi lipami i olszą czarną. Dziś miasteczko słynie z wielkiej gotyckiej bazyliki i końskich targów. Wewnątrz świątyni najcenniejszy jest tryptyk przedstawiający zaśnięcie Matki Bożej z 1508 r., a wykonał go najpewniej Marcin Czarny, zięć Wita Stwosza. Ołtarz z obrazem „Ukrzyżowanie” ufundował dla katedry wawelskiej król Zygmunt Stary. Ponieważ nie pasował na Wawelu, trafił do Bodzentyna.
„Ciebie jedną kocham, cudowna rodzinna ziemio” - pisał Żeromski. W okolicy mieszkało wielu wybitnych pisarzy. Piękna, pełna historycznych odniesień okolica działała na ich wyobraźnię. Ale z tak wielką miłością jak Żeromski chyba nikt o Górach Świętokrzyskich nie pisał.

Reklama

Powoli na Łysicę

Góry Świętokrzyskie widziane z daleka rysują się jako nieciekawe garby pagórkowatego terenu. Oglądane z bliska, bardzo jednak zyskują. Oprócz niewysokich pasm charakterystyczne są rozległe doliny, w których leniwie płyną strumienie. Nic dziwnego, że chętnie wpadają tu turyści. Kto jednak oczekiwałby tłumów, zawiedzie się.
Jeśli są - to w weekendy. Dla mieszkańców Krakowa, Warszawy i Łodzi, ale przede wszystkim Kielc, są idealnym miejscem na krótki wypoczynek. W Świętej Katarzynie czy Nowej Słupi, miejscowościach, które są najlepszymi punktami wypadowymi w te okolice, życie płynie leniwie.
Dariusz Kowalski wpada tu z żoną i córką. - Przyjeżdżamy na krótko, ciągle obiecując sobie, że zostaniemy na dłużej - mówi aktor. - Warto spokojnie pochodzić po całej okolicy. Powoli wejść na Łysicę, zejść do Świętej Katarzyny.
Kościół i klasztor Sióstr Bernardynek w Świętej Katarzynie - to żelazne punkty wycieczek po tej okolicy. Wejście do jednonawowego kościoła prowadzi przez niewielki dziedziniec krużgankowy. W ołtarzu umieszczono okazały krzyż, wzorowany na cudownym krucyfiksie z bazyliki w Asyżu.
Szlak prowadzący obok klasztoru na Łysicę tylko czasem zapełnia się idącymi gęsiego grupami. Przez Łysicę można dojść malowniczym szlakiem przez Przełęcz Hucką na Łysą Górę i Święty Krzyż. Na to jednak trzeba poświęcić cały dzień.
Po minięciu klasztoru, już w obrębie Puszczy Jodłowej, trzeba zwrócić uwagę na źródełko i kapliczkę św. Franciszka, w stylu świętokrzyskim, wzniesioną w XIX wieku. Św. Franciszek strzeże tych gór.

Relikwiarz Krzyża

Dariusz Kowalski zachęca do niespiesznego chłonięcia Świętego Krzyża. Począwszy od zabudowań klasztornych, przez przylegający doń kościół, po bliższą jego okolicę. Kościół nie jest wielki, a obecny jego kształt pochodzi z końca
XVIII wieku i reprezentuje styl przejściowy między barokiem a klasycyzmem. Barokową fasadę zachodnią zdobią posągi zakonników.
Wnętrze ma surowy wystrój. Obrazy na ścianach nawiązują do historii św. Benedykta, Trójcy Świętej, Świętej Rodziny i do dziejów Benedyktynów. Wokół wirydarza klasztornego biegną gotyckie krużganki o sklepieniach z ceglanymi żebrami.
Wejście z krużganków prowadzi do zakrystii, do której przylega kaplica Oleśnickich. We wnętrzu znajduje się relikwiarz Krzyża Świętego. W podziemiach można zobaczyć trumny ze szczątkami fundatorów oraz najpewniej Jaremy Wiśniowieckiego - bohatera powieści „Ogniem i mieczem”, ojca króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego.
„Klasztor świętokrzyski w ciągu swej tysiącletniej historii był świadkiem radosnych chwil naszego narodu. Każde zwycięstwo oręża polskiego odbijało się tutaj wdzięcznym echem dziękczynnych modłów i cennych wotów. Każda też klęska narodowa była tutaj znaczona łuną pożarów, zniszczeniem budynków klasztornych, a nawet śmiercią zakonników i profanowaniem świętego miejsca. Święty Krzyż odzwierciedla dzieje Polski” - piszą na stronie www.swietykrzyz.pl Ojcowie Oblaci, tutejsi gospodarze. Jak szczegółowo dowodzą, nie ma w tym żadnej przesady.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święcenia kapłańskie w Przemyśl

2024-05-18 13:30

kl. Krzysztof Bilik

Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

Kapłan jutra ma mieć zatem serce podobne do serca Jezusowego, ma poznać swoje serce i mieć to serce otwarte tak jak serce Jezusa, otwarte na Pana Boga, na wolę Bożą, ale także na drugiego człowieka – mówił abp Adam Szal – metropolita przemyski w czasie święceń kapłańskich, w czasie których udzielił tego sakramentu sześciu diakonom Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.

W czasie homilii abp Szal zwrócił się do kandydatów do święceń: „jesteście drodzy bracia diakoni w ręku Pana Boga, za chwilę przyjmiecie szczególną posługę jako kapłani jak przypomniał nas Chrystus. To On nas wybrał na tę służbę. Wybrał was po to, abyście szli w Jego imieniu na cały świat – mówił metropolita przemyski.

CZYTAJ DALEJ

Rozpoczęli rekolekcje przed święceniami kapłańskimi

2024-05-19 10:20

ks. Łukasz Romańczuk

12 diakonów [archidiecezja wrocławska, diecezja świdnicka i legnicka oraz Zgromadzenie Misjonarzy Synów Niepokalanego Serca Błogosławionej Maryi Dziewicy] rozpoczęło swoje przygotowanie - rekolekcje przed przyjęciem święceń prezbiteratu.

Swoje rekolekcje odbywają w Domu Formacji Stałej Prezbiterów w Sulistrowiczkach. 7 z nich przyjmie święcenia kapłańskie w Archikatedrze Wrocławskiej - 25 maja br. Polecamy ich naszej modlitwie. A są to:

CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek zatwierdził kult Gwidona z Montpellier, założyciela Zakonu Ducha Świętego

2024-05-19 10:38

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Specjalny list apostolski “Fide incensus” (“Zapalony wiarą”) wydany został dzisiaj z osobistej inicjatywy („motu proprio”) papieża. Na mocy listu apostolskiego Gwidon z Montpellier został wpisany do katalogu błogosławionych, a jego wspomnienie liturgiczne będzie obchodzone 7 lutego jako obowiązkowe w Zgromadzeniu i wspólnotach inspirowanych jego charyzmatem.

“Dzisiejszy dzień dla naszego Zgromadzenia jest jednym z najważniejszych wydarzeń w 800-letniej historii Zakonu Ducha Świętego. Spełniły się oczekiwania i starania Zgromadzeń Zakonnych pochodzących od Ojca Gwidona z Montpellier o potwierdzenie mocą Kościoła Jego kultu” - powiedziała matka Kazimiera Gołębiowska, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego de Saxia. “Cieszymy się z tak wielkiej łaski jaka nas spotkała, iż Ojciec Gwidon został wpisany do katalogu Błogosławionych Kościoła. Wyrażamy wielką wdzięczność Ojcu Świętemu Franciszkowi, Dykasterii ds Kultu Bożego i Sakramentów i wszystkim, którzy wspierali nas na drodze starań o nadanie naszemu Założycielowi tytułu Błogosławionego” - dodała matka generalna.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

div>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję