Reklama

Ludzie dobrzy, Pamiętajcie! (cz.2)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jako świadek tamtych wydarzeń, również podzieliłem się wspomnieniem z tej zbrodni ludobójstwa. Byłem dzieckiem, kiedy z matką Anielą i siostrą Honorcią wraz z kilkoma kobietami po kilku godzinach od chwili mordu, w środę 5 sierpnia 1942 r., dotarliśmy nad mogiłę. "Dół do połowy był niewypełniony, ciała pomordowanych były przysypane 20 cm warstwą piasku we krwi, spod którego widoczne były świeże gałązki i liście brzózek. Obok dołu leżały grzebień, guziki, zakrwawiona chusteczka należące do ofiar. Wśród obecnych strach był wielki. Wydawało się, że mordercy za chwilę wrócą i nas zabiją. Razem z siostrzyczką Honorcią mocno trzymaliśmy się za ręce we łzach po naszym ukochanym tatusiu Franiu. Widziałem ściekające łzy po policzkach mojej mamy i innych kobiet, a wszystkie głośno szlochały. Mama zdecydowanym przyciszonym głosem nawoływała kobiety do odgrzebania spod piasku swoich bliskich, lecz one stały jak skamieniałe, ciągle płacząc i wydając jęki rozpaczy. Jednak mama wskoczyła do dołu i zaczęła rękami odgrzebywać ciała. Natrafiła na ciepłą rękę ofiary oraz ubrania. Lecz kobiety w wielkim strachu nawoływały mamę do zaprzestania bo przecież nas też pomordują. Ostatecznie strach wziął górę. Od tego czasu moje szczęśliwe dzieciństwo odeszło na zawsze. Zabrano mi je w brutalny sposób wraz z moim ukochanym tatusiem i jego współofiarami. W jednej chwili zostałem smutnym dorosłym dzieckiem, w pamięci którego ciągle są tragiczne Hajki. W niedzielę, 9 sierpnia, mogiła była już zasypana. Widziałem mnóstwo ludzi, którzy zapalali świece, kładli kwiaty i na klęczkach we łzach modlili się za dusze swoich pomordowanych bliskich. A był to straszny czas okupacji, kiedy ludzkie życie nic nie znaczyło, a terror okupanta wydawał się nie znać granic. Po wojnie stawiane krzyże na mogile były usuwane, bo przecież to był okres walki z religią. Dodam, że ludzie ciągle bali się odwiedzać mogiłę. Na początku lat 70. zorganizowałem odważnych katolików i prawosławnych, którzy usunęli z prawie niewidocznej mogiły dziką trawę, krzewy i drzewa, uformowali mogiłę, ogrodzili sztachetami i postawili pomnik. Najwięcej pracy włożyli leśniczy Ryszard Jaźwiński, Fiodor Szumiejko, który wykonał pomnik, gajowy Józef Matusiewicz i Aleksander Dziszuk. Z czasem, w tajemnicy nieodżałowanej pamięci ks. prał. Grzegorz Kołosowski, niedoszła ofiara, poświęcił mogiłę i ciągle modlił się za dusze tragicznie zmarłych. Dopiero w czasach odwilży gorbaczowskiej ks. Grzegorz ze swoimi parafianami postawił wspaniały pomnik z krzyżem i napisem w polskim języku o obywatelach polskich tu spoczywających oraz ogrodził mogiłę metalową balustradą. Mogiła została uratowana!". W wystąpieniu podkreśliłem, że ciągle powinniśmy pamiętać o tragicznie zmarłych, bo jeśli zapomnimy o nich, to z czasem sami zostaniemy skazani na zapomnienie. Nie wolno tolerować tych, którzy zatajają prawdę o mogile w Hajkach lub podają fakty niezgodne z prawdą. Za tragicznie zmarłym bp. Janem Chrapkiem powtórzyłem, że liczy się tylko miłość do Boga i ludzi. Podziękowałem wszystkim tym, którzy przyczynili się do uratowania mogiły, jak i tym, którzy przychodzą modlić się i dbają o nią, a szczególnie dziekanowi ks. Edmundowi Dowgiłowiczowi Nowickiemu, inicjatorowi i współorganizatorowi tego spotkania, ojcu Dmitriu Pietrowiczu Chmielu, przewodniczącemu zarządu rolniczej gminy w Karcewiczach Aleksandrowi Sidorowiczowi, nauczycielom szkoły w Karcewiczach, a szczególnie Marii Graszczenkoijej, rodzinie oraz wszystkim przybyłym. Niech 5 sierpnia na zawsze pozostanie dniem pamięci i modlitwy po tragicznie zmarłych i niech będzie przestrogą dla przyszłych pokoleń przed agresją i przemocą.
Ojciec Dmitrii Pietrowicz Chmiel, wielki humanista i przyjaciel ludzi, bohater wojny ojczyźnianej, swoje wystąpienie rozpoczął słowami starożytnego filozofa: "Póki ja pamiętam o nich, to ja żyję; a jeżeli ja już nie pamiętam, to znaczy, że ja już nie żyję". Ojciec Dmitrii już wiele razy modlił się w Hajkach. Wyraził radość, że krewni i inni nie zapominają i od wielu lat modlą się tu - na świętej mogile, a na Białorusi jest wiele takich miejsc. Opowiadał, jak w 1944 r. znad Dźwiny wraz z innymi żołnierzami uczestniczył w wyzwoleniu "błękitnookiej siostry Białorusi", która była terenem spalonej ziemi, zgliszcz, popiołów, niezliczonych mogił, nieszczęść i tragedii ludzkiej. A dziś mamy modlić się za dusze tragicznie zmarłych. Gorąco zachęcał do wychowania dzieci i młodzieży w duchu miłości i pokoju. Prosił Pana Boga o błogosławieństwo dla wszystkich obecnych.
Następnie wystąpił dziekan ks. Edmund Dowgiłowicz Nowicki. W pięknych słowach podkreślił, że w mogile leży kwiat inteligencji polskiej i katolickiej, wzorzec kultury, patriotyzmu i pobożności, który ma pozostać przykładem dla wielu pokoleń. Wymienił nazwiska zamordowanych tu księży i zakonnic. Następnie zwrócił się do wszystkich obecnych, żeby w modlitwie swojej prosili Pana Boga, aby dusze pomordowanych godnie stanęły przed obliczem Pańskim. Mówił, że mamy nie tylko pamiętać, ale modlić się, żeby już nigdy nie powtórzyła się tragedia jak ta sprzed 60 lat i że należy wychowywać i uczyć młode pokolenie miłości do Boga i ludzi, spełniać Boskie przykazania w imię przyszłości. Człowiek wierzący w Boga nie podniesie ręki na drugiego, tylko niewierzący może to uczynić. Zakończył swoje wystąpienie podziękowaniem wszystkim tym, którzy uratowali mogiłę od zapomnienia i wspaniale opiekują się nią na chwałę Bożą i niech Bóg każdego z nich wynagrodzi zgodnie z jego pracą.
Na zakończenie przemówień zabrał głos gospodarz tego terenu, przewodniczący zarządu gminy rolniczej Karcewicze Aleksander Sidorowicz. Podziękował wszystkim za przybycie, a szczególnie duchownym i tym, którzy opiekowali się i opiekują mogiłą. Jest przeświadczony, że drogi i ścieżki do niej nie zarosną. Wspomniał, że tu włożyli dużo pracy, szczególnie powiększając polanę i porządkując przylegający teren wolontariusze z Patriotycznego Związku Młodzieży Białoruskiej ze wszystkich sześciu obwodów Białorusi. Podkreślił, że ofiary tu spoczywające, to przecież elita duchowa i intelektualna powiatu i nieważne, czy to byli Białorusini czy Polacy, prawosławni czy katolicy, najważniejsze, że oni pozostali wierni swojej wierze, tradycji swoich przodków i swojej ojcowiźnie, a takich ludzi faszyzm bał się i nienawidził, przecież z czasem oni powstaliby przeciw swoim ciemiężycielom. Po tamtych tragicznych dniach wyrosły dwa pokolenia, wyrasta trzecie i niech pamięć o ofiarach żyje w ich sercach, żeby panowało zrozumienie, przyjaźń i pokój, o które mamy dbać na co dzień.

Słowa milkną, tylko jeszcze melodia z głośników niesie przemówienia o tragicznej mogile w Hajkach daleko w świat, unosząc się wysoko ponad krzewami, drzewami, łąkami i polami.
Ci, którzy pozostali, zanoszą do Boga modlitwy. Rozpoczyna się żałobne nabożeństwo ekumeniczne przy wspólnym ołtarzu, które celebrują ks. Edmund i o. Dmitrii, modląc się żarliwie za dusze tragicznie zmarłych. Modlitwom towarzyszy śpiew chóru katolickiego i prawosławnego.
W tym zakątku Białorusi od dawna panuje zrozumienie, zgoda, przyjaźń i pojednanie w modlitwie do Pana Boga. Po zakończeniu celebry ludzie jeszcze jakiś czas pozostają na swoich miejscach pełni powagi i zadumy, niektórzy ze łzami w oczach. Powoli polana pustoszeje, pozostaje mogiła w barwach narodowych i kwiatach, dopalają się znicze, tylko wzruszenia i pamięć po tragicznie zmarłych pozostanie w naszych sercach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak naprawdę jest w czyśćcu? Poznaj kilka wizji od św. Faustyny!

[ TEMATY ]

duchowość

czyściec

Adobe Stock

Dusze czyśćcowe, płaskorzeźba z kościła Herz Jesu w Wiedniu

Dusze czyśćcowe, płaskorzeźba z kościła Herz Jesu w Wiedniu

Każdy z nas ma chwile, w których zadaje sobie pytanie: co będzie po śmierci? Od razu niebo, a może najpierw czyściec? Jeśli tak, to jak tam jest? To aż tak bolesna rzeczywistość? Poznaj kilka cytatów z Dzienniczka św. Faustyny mówiących o wizji czyśćca.

Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. [Usłyszałam głos wewnętrzny], który powiedział: Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe (Dz. 20).
CZYTAJ DALEJ

To ile za te wypominki?

Przez cały listopad w parafiach odprawiamy tzw. wypominki. To nic innego, jak modlitwa polegająca na wyczytywaniu imion i nazwisk naszych bliskich i dalszych zmarłych

Wypominki są jednorazowe, oktawalne, półroczne i roczne. Wypisujemy na kartkach nazwiska zmarłych i przynosimy je do swoich duszpasterzy. Wypominki jednorazowe odczytuje się na cmentarzu, oktawalne przez 8 dni od dnia Wszystkich Świętych (często połączone z nabożeństwem różańcowym), a roczne przez cały rok przed niedzielnymi Mszami. Tradycja ma długą historię. W liturgii eucharystycznej sprawowanej w starożytnym Kościele odczytywano tzw. dyptyki, na których chrześcijanie wypisywali imiona żyjących biskupów, ofiarodawców, dobrodziejów, ale także świętych męczenników i wyznawców, oraz wiernych zmarłych. Imiona odczytywano głośno i trwało to bardzo długo. Drugą listę, listę świętych, odczytywał już sam biskup.
CZYTAJ DALEJ

Biskup Legnicki zaprasza na Jubileusz Ubogich

2025-11-03 13:35

ks. Waldemar Wesołowski

- Odpowiadając na Bullę Ojca Świętego Franciszka Spes non confundit, postanowiłem, że w Diecezji Legnickiej Jubileusz Ubogich będziemy przeżywali 15 listopada 2025 roku. Centralne obchody będą miały miejsce w Bazylice Mniejszej pw. św. Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze – czytamy w dekrecie bp. Andrzeja Siemieniewskiego informującym o wydarzeniu.

W zaproszeniu skierowanym do diecezjan Biskup legnicki zaleca też, by w poczuciu braterstwa i miłości bliźniego organizować lokalne obchody tego jubileuszu. - Wiem, że dla większości ubogich przybycie do Jeleniej Góry będzie trudne lub niemożliwe, dlatego usilnie proszę, aby w każdej parafii naszej diecezji w tym dniu odbył się Jubileuszowy Dzień Ubogich. Do jego organizacji zapraszam parafialne zespoły Caritas, grupy charytatywne i Rady Parafialne wraz z duszpasterzami – czytamy w zaproszeniu. Biskup legnicki wskazuje na to, by jego elementami spotkania były min. wspólna gapa, celebracja sakramentu pokuty połączoną z adoracją Najświętszego Sakramentu i Eucharystia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję