Reklama

Centralizm demokratyczny - redivivus?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zakończył się roboczy szczyt unijny w Brukseli, zwołany pod prezydencją czeską, w sprawie kryzysu finansowego. Największym wydarzeniem szczytu była propozycja węgierska. Węgrzy, odwołując się do solidarności europejskiej, jako obowiązującego uzasadnienia samego istnienia Unii Europejskiej, zaproponowali, żeby ok.195 mld euro pomocy finansowej, przeznaczonej na likwidowanie strasznych skutków kryzysu, trafiło do nowych członków UE - krajów Europy Środkowo-Wschodniej, najboleśniej doświadczonych wskutek podziału Europy dokonanego w Jałcie przez Amerykę, Wielką Brytanię i Rosję Sowiecką, skutkiem którego wspomniane kraje Europy Środkowo-Wschodniej oddane zostały pod sowiecką okupację i socjalistyczny wyzysk człowieka pracy. Prawie 50 lat tej polityczno-gospodarczej okupacji spowodowało, że kraje te odstały daleko od poziomu pozostałych krajów europejskich, wykrwawiły się i zubożały, zatem skutki obecnego kryzysu finansowego dotkną je szczególnie mocno. Proponowana przez Węgry kwota ok.195 mld euro stanowi mniej więcej połowę kosztów, na jakie oszacował walkę z kryzysem francuski prezydent Nicolas Sarkozy, wymieniając nieco wcześniej (po uzgodnieniach z politykami niemieckimi) kwotę 400 mld euro, potrzebnych całej Unii Europejskiej na wyjście z kryzysu.
Obecny na brukselskim szczycie premier Donald Tusk, po roboczym śniadaniu z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, nieoczekiwanie zdystansował się całkowicie od propozycji węgierskiej, chociaż wolno było oczekiwać, a nawet spodziewać się, że węgierską propozycję rząd polski zdecydowanie poprze. I nawet jeśli słynna unijna polityka wewnętrzna polega na sztuce trudnych kompromisów - to propozycja węgierska otwierała pole do negocjacji z silnej pozycji przetargowej.
Premier Tusk w imieniu rządu polskiego odciął się jednak od tej propozycji; poinformowano natomiast, że... zabiegał o pożyczkę dla Polski w wysokości około 4 mld euro i uzyskał przyrzecznie jej udzielenia.
Być może o tę dziwną politykę chcieli zapytać premiera posłowie podczas niedawnej debaty sejmowej, ale okazało się, że premier „nie został na czas poinformowany” i grał w tym czasie w piłkę, uczestnicząc w zajęciu „wcześniej zaplanowanym”.
No cóż, co się odwlecze, to nie uciecze. Miejmy nadzieję, że będzie jeszcze okazja, by pytanie o odrzucenie propozycji węgierskiej i zaciągnięcie nowej pożyczki jeszcze zadać. Opinia publiczna chciałaby przecież wiedzieć, dlaczego premier Tusk podzielił nie węgierski, a niemiecki punkt widzenia, przeciwny solidarnościowej pomocy dla nowych, biednych krajów UE.
Wiele wskazuje, że ów roboczy szczyt w Brukseli był zarazem swoistym szczytem politycznego serwilizmu niektórych przynajmniej rządów, których przedstawiciele pojechali nie tyle do pracy, ile po instrukcje: jak przedstawiać sytuację opinii publicznej we własnych krajach, żeby zadowolić niechętnych wszelkiemu solidaryzmowi członków UE.
Toteż przed kolejnym zapowiedzianym szczytem w Brukseli - tym razem kwietniowym - zdaje się, rozstrzygającym i decydującym - zapanowała w mediach dziwna cisza na temat kryzysu, jego skutków i sposobów przezwyciężania. Z jednej strony - gdy podczas ważnej debaty sejmowej premier spokojnie kopie piłkę z kolegami, można sądzić, że „sytuacja jest pod kontrolą” - jak to zapewniał jeszcze trzy miesiące temu; z drugiej jednak strony przez te trzy miesiące dotarło do opinii publicznej wystarczająco dużo informacji, by sądzić, że widoczne już dziś skutki kryzysu to dopiero początek.
Czyżby rząd Donalda Tuska już tylko czekał, co tam postanowi Bruksela?
Mieściłoby się to w żelaznej logice euroentuzjastów: najpierw członkostwo w UE i współdecydowanie zamiast decydowania, potem rezygnacja z własnej waluty i przejście na emitowane przez obcy bank euro, wreszcie Traktat Lizboński i wyrzeczenie się narodowej suwerenności, zapisanej w Konstytucji... Cóż więc obwieści nam w kwietniu Bruksela (Berlin i Paryż) względem walki z kryzysem? Na razie nikt tego nie wie, wydaje się, że i z premierem na czele. Gdy suwerenność narodową wypiera centralizm demokratyczny, to i głos centrali rozstrzyga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

10 lat temu zmarł Tadeusz Różewicz

2024-04-24 08:39

[ TEMATY ]

wspomnienie

Tadeusz Różewicz

histoiria

wikipedia.org

"Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon" - powiedział o nim Stanisław Grochowiak. 24 kwietnia mija 10 lat od śmierci Tadeusza Różewicza.

"Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałaby powojenna poezja polska bez wierszy Tadeusza Różewicza. Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać" - pisała o Różewiczu Wisława Szymborska.

CZYTAJ DALEJ

Sekundy, które zmieniają życie

Dariusz Kowaluk zdobył złoty medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio w lekkoatletyce, w sztafecie mieszanej 4 x 400 metrów. Czytelnikom Niedzieli opowiada o swoim życiu, wierze, codziennych treningach, nauce i planach na przyszłość.

Krzysztof Tadej: Jak się żyje po zdobyciu olimpijskiego złota?

Dariusz Kowaluk: Radośnie, interesująco. Jestem rozchwytywany przez dziennikarzy i fotoreporterów – to bardzo miłe. Studiowałem dziennikarstwo na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przygotowywałem się do wykonywania zawodu dziennikarza, a teraz mogę zobaczyć, jak to wygląda z drugiej strony, gdy odpowiadam na różne pytania.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję