Ostrzeżenie z Ammanu nastąpiło po zwycięstwie wyborczym prawicowej koalicji, popierającej byłego premiera Benjamina Netanjahu. Jego prawdopodobny partner koalicyjny, skupiony wokół radykalnie prawicowego polityka Itamara Ben-Gvira narodowo-religijny sojusz Religijny Syjonizm, od dawna naciskał na to, by Izrael zaznaczył swoją suwerenność nad świętym miejscem. Sojusz domaga się przede wszystkim praw do modlitwy dla Żydów na Wzgórzu Świątynnym.
Prowokacyjne wizyty Ben-Gvira w Haram al-Sharif nabrałyby większego znaczenia, gdyby czynił to jako minister w izraelskim rządzie, zacytowały media izraelskie informatora jordańskiego. Jeśli Ben-Gvir wejdzie do rządu, chciałby objąć tekę bezpieczeństw publicznego. Tym samym w ramach jego obowiązków byłoby zapewnienie spokoju i porządku w świętych miejscach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tuż przed wyborami 1 listopada Netanjahu podkreślał, że nie zmieni status quo w świętym miejscu, do którego roszczą sobie prawo muzułmanie i Żydzi. Jak na razie miejsce jest otwarte do zwiedzania dla niemuzułmanów, ale prawo do modlitwy jest zarezerwowane dla muzułmanów.
Wzgórze Świątynne jest ważnym świętym miejscem dla Żydów, muzułmanów i chrześcijan. Do czasu zniszczenia przez Rzymian w 70 roku, na tym miejscu znajdowała się Świątynia Jerozolimska, najświętsze miejsce judaizmu. Z miejscem tym związane są liczne tradycje biblijne i religijne, takie jak ofiara Izaaka czy, ze strony islamskiej, podróż Mahometa do nieba.
W przeszłości wizyty nacjonalistycznych Izraelczyków i żydowskie żądania dotyczące praw do modlitwy na Wzgórzu Świątynnym wielokrotnie wywoływały protesty Palestyńczyków, niekiedy gwałtowne. Kiedy ówczesny lider opozycji, a później premier Izraela Ariel Szaron demonstracyjnie odwiedził Wzgórze Świątynne w 2000 roku, wywołał drugą Intifadę, czyli powstanie palestyńskie.