Reklama

Polska

Oddali życie za bliźnich

70 lat temu, 24 marca 1944 r., w Markowej, jednej z tysiąca okupowanych przez Niemców wsi, doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło nie tylko jej mieszkańcami, ale i całym regionem. Za przechowywanie Żydów została rozstrzelana polska rodzina Ulmów: Józef i Wiktoria wraz z dziećmi. Siedemnaścioro ludzi, w tym ośmioro dzieci, zginęło tylko za to, że byli Żydami lub Polakami, którzy odważyli się udzielić im zakazanej pomocy.
Ulmowie zostali uhonorowani medalami „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Natomiast w sierpniu 2003 r. rozpoczął się na szczeblu diecezjalnym ich proces beatyfikacyjny. Społeczność Markowej uczciła pamięć Ulmów 24 marca 2004 r. odsłonięciem pomnika i uroczystą Mszą św., którą odprawił arcybiskup przemyski Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Kard. Tarcisio Bertone, watykański Sekretarz Stanu, wspomniał bohaterską polską rodzinę w swoim referacie, który wygłosił na rzymskim Kapitolu 24 stycznia br., z okazji prezentacji włoskiego wydania książki Martina Gilberta „I giusti. Gli eroi sconosciuti dell’Olocausto” („Sprawiedliwi. Nieznani bohaterowie Holocaustu”).
Aby przybliżyć nam wszystkim rodzinę Ulmów, przeprowadziłem wywiad z polskim historykiem Mateuszem Szpytmą, pracownikiem IPN i współautorem książki „Ofiara Sprawiedliwych. Rodzina Ulmów - oddali życie za ratowanie Żydów”.
(W.R.)

[ TEMATY ]

rodzina

Żydzi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: - Gdzie znajduje się wieś Markowa, z której pochodzili Ulmowie?

Mateusz Szpytma: - Wieś Markowa położona jest w archidiecezji przemyskiej. W okresie międzywojennym Markowa była jedną z największych polskich wsi. W 1931 r. liczyła 931 domów, w których zamieszkiwało 4442 mieszkańców - olbrzymią większość stanowili katolicy, ale żyło tu także około 120 Żydów.

- Co wiadomo o rodzinie Ulmów?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Wiemy bardzo dużo, bo Józef, urodzony w 1900 r., znany był doskonale w całej wsi. Wszechstronnie utalentowany, jako pierwszy w Markowej prowadził szkółkę drzew owocowych. Propagował nierozpowszechnione jeszcze wówczas uprawy warzyw i owoców. Zajmował się pszczelarstwem i hodowlą jedwabników, co wzbudzało ciekawość całej wsi. Zachowały się dyplomy, które otrzymał za swą działalność rolniczą. Był także działaczem społecznym - pracował między innymi w katolickim związku młodzieży, jako bibliotekarz i fotograf. Jego największą pasją było właśnie fotografowanie. Wykonał tysiące zdjęć, które zachowały się do dziś; pięknie fotografował swoją małżonkę i dzieci. Mamy także jego zdjęcia.
Wybranką Józefa stała się najmłodsza córka Jana i Franciszki Niemczaków - Wiktoria, urodzona w 1912 r. Małżeństwo było doskonale dobrane i darzyło się miłością. Ulmowie szybko doczekali się potomstwa. W ciągu siedmiu lat małżeństwa urodziło się im sześcioro dzieci: Stasia, Basia, Władzio, Franuś, Antoś, Marysia. Wiosną 1944 r. miało się urodzić następne, siódme dziecko.

- Jaka była sytuacja w Markowej w czasie okupacji hitlerowskiej?

- Po zajęciu Polski Niemcy stworzyli nowy podział administracyjny. Do utrzymania „porządku” na terenach wiejskich oraz w mniejszych miastach zobowiązana była m.in. żandarmeria. W czasie okupacji niemieckiej Żydzi pozbawieni zostali wszelkich praw. Musieli przeprowadzać różnorakie prace na rzecz okupanta, nie mogli wykonywać swoich zawodów. Wkrótce rozpoczęto zakładanie gett. Latem i jesienią 1942 r. Niemcy wymordowali większość żydowskich mieszkańców Markowej. Przy życiu pozostali ci Żydzi, którzy wcześniej ukryli się w chłopskich domach. Jedną z rodzin, które zdecydowały się na bohaterską decyzję ukrycia Żydów, była rodzina Ulmów. W ich domu znalazło schronienie ośmioro Żydów: pięciu mężczyzn z Łańcuta o nazwisku Szall - znany przed wojną handlarz bydłem z synami oraz Gołda i Layka Goldman z małą córką.

Reklama

- Jakie motywy kierowały Ulmami w podjęciu tej trudnej decyzji?

- Józef Ulma znany był z życzliwości dla Żydów. Wcześniej innej rodzinie żydowskiej pomógł sporządzić kryjówkę w jarach. Zapewne kierowały nimi miłość do drugiego człowieka, współczucie i świadomość tego, co czeka Żydów, jeśli nie otrzymają pomocy.

- Co się stało w 1944 r.?

- Prawdopodobnie posterunkowy granatowej policji poinformował kolegów z żandarmerii niemieckiej o miejscu, gdzie ukrywali się Żydzi. Dowódcą grupy ekspedycyjnej był szef posterunku żandarmerii niemieckiej w Łańcucie porucznik Eilert Dieken. O świcie 24 marca żandarmi dotarli do zabudowań Józefa Ulmy, położonych na krańcu wsi. Niemcy pozostawili na uboczu furmanów z końmi i wraz z obstawą złożoną z granatowych policjantów udali się pod dom. Wkrótce rozległo się kilka strzałów - jako pierwsi zginęli Żydzi. Naocznymi świadkami pozostałych rozstrzeliwań byli furmani, którzy zostali przez Niemców przywołani rozkazem, by przyglądać się, jaka kara może spotkać wszystkich ukrywających Żydów. Jeden z furmanów, Edward Nawojski, podaje, iż widział, jak wyprowadzono z domu gospodarzy - Józefa i Wiktorię Ulmów - i rozstrzelano ich. Jak podaje świadek: „W czasie rozstrzeliwania na miejscu egzekucji słychać było straszne krzyki, lament ludzi, dzieci wołały rodziców, a rodzice już byli rozstrzelani. Wszystko to robiło wstrząsający widok”. Po zastrzeleniu rodziców, wśród krzyków, żandarmi zaczęli się zastanawiać, co zrobić z dziećmi. Po naradzie Dieken zdecydował, że należy je rozstrzelać. Nawojski widział, jak trójkę lub czwórkę dzieci osobiście rozstrzelał Joseph Kokott. Słowa tego zgermanizowanego Czecha, wypowiedziane po polsku do furmanów, wryły się głęboko w pamięć Nawojskiego: „Patrzcie, jak giną polskie świnie, które przechowują Żydów”. Zginęli: Stasia, Basia, Władzio, Franuś, Antoś, Marysia i siódme dziecko w łonie matki, na kilka dni przed terminem urodzenia. W ciągu kilkudziesięciu minut zginęło siedemnaście osób.
Po zamordowaniu ostatniego dziecka na posesję Ulmów przybył wezwany sołtys Teofil Kielar, przyprowadzając na rozkaz Niemców kilka osób do grzebania ofiar. Zapytał dowódcę, znanego mu z częstych kontroli w Markowej, dlaczego zamordowane zostały także dzieci. Dieken odpowiedział mu cynicznie: „Żeby gromada nie miała z nimi kłopotu”.

- Co stało się z innymi Żydami ukrywanymi w wiosce przez Polaków?

- Dzięki pomocy innych Polaków, którzy przechowywali ich po domach aż do końca wojny, w Markowej przeżyło co najmniej 17 Żydów (w 2004 r. siedem osób żyło w Izraelu, Kanadzie i USA). Podam chociaż jedno nazwisko: Helena i Jan Cwynarowie ukrywali jako pastucha pod fałszywymi dokumentami Żyda Radymna Abrahama Segala, który żyje obecnie na przedmieściach Hajfy i ma 12 wnuków. Utrzymuje kontakty z mieszkańcami Markowej, interesuje się sprawami wsi.

- Czy tragiczna i heroiczna historia rodziny Ulmów jest we wsi żywa?

- Tak, o czym świadczy fakt, że wzniesiono im pomnik, na którym umieszczono napis: „Ratując życie innych, złożyli w ofierze własne. Józef Ulma, jego żona, Wiktoria oraz ich dzieci: Stasia, Basia, Władzio, Franuś, Antoś, Marysia, Nienarodzone. Ukrywając ośmiu starszych braci w wierze, Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów, zginęli wraz z nimi w Markowej 24 III 1944 r. z rąk niemieckiej żandarmerii. Niech ich ofiara będzie wezwaniem do szacunku i okazywania miłości każdemu człowiekowi! Byli synami i córkami tej ziemi, pozostają w naszym sercu”.

2014-03-24 10:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: Żydzi i chrześcijanie powinni czuć się braćmi

[ TEMATY ]

Żydzi

Grzegorz Gałązka

Dzięki żydowskim korzeniom chrześcijaństwa istnieje wyjątkowa i szczególną więź w dialogu. Żydzi i chrześcijanie powinni czuć się braćmi, zjednoczeni przez tego samego Boga i wspólne bogate dziedzictwo duchowe, na których trzeba się opierać w dalszym budowaniu przyszłości" - powiedział Franciszek podczas dzisiejszej wizyty w rzymskiej Synagodze Większej. Papież przybył do synagogi 17 stycznia, kiedy Konferencja Episkopatu Włoch obchodzi „Dzień dialogu między katolikami a Żydami”.

Franciszek podziękował za serdeczne przyjęcie hebrajskim: "Toda Rabba" - "Dziękuję!" Przekazał wszystkim gminom żydowskim braterskie pozdrowienie pokoju od Kościoła lokalnego a także całego Kościoła katolickiego.

CZYTAJ DALEJ

23 kwietnia świętujemy Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich

2024-04-23 07:38

[ TEMATY ]

książki

Fotolia.com

23 kwietnia obchodzony jest ustanowiony przez UNESCO Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich. W całym kraju w bibliotekach i księgarniach odbywać się będą spotkania z autorami, seanse głośnego czytania, wystawy i odczyty. W tym roku święto odbywa się pod hasłem "Czytaj po swojemu”.

Święto organizowane jest przez UNESCO od 1995 roku, jednak jego geneza sięga 1926 roku. Pomysł zrodził się w Katalonii, a inicjatorem tego wydarzenia był wydawca Vicente Clavel Andres. Kilka lat później w 1930 roku święto zaczęto oficjalnie obchodzić w Hiszpanii, a od 1964 roku także w pozostałych krajach hiszpańskojęzycznych. Data 23 kwietnia jest symboliczna dla literatury światowej, gdyż w ten dzień zmarli wybitni poeci Miguel de Cervantes, William Szekspir oraz Inca Garcilaso de la Vega. Zgodnie z długą tradycją w Katalonii, kobiety obdarowywano w ten dzień czerwonymi różami, mającymi symbolizować krew pokonanego przez św. Jerzego smoka. Z czasem kobiety zaczęły odwzajemniać się mężczyznom podarunkami w postaci książek.

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję