Reklama

Kościół

Papageno Team – pierwsze w Polsce duszpasterstwo dla osób w kryzysie samobójczym

Papageno Team to pierwsze w Kościele w Polsce duszpasterstwo i strefa wsparcia dla osób w kryzysie samobójczym. Działa już od miesiąca. Choć formalnie powstało na terenie archidiecezji łódzkiej, kontaktują się z nim dziesiątki osób z całej Polski. – Potrzeby są ogromne. Chciałbym, byśmy również my jako Kościół mogli na tym polu jak najwięcej pomagać – podkreśla ks. Jarosław Magierski, inicjator i koordynator Papageno Team. Marzeniem ks. Magierskiego jest, by w każdej diecezji działało środowisko wsparcia dla osób w kryzysie samobójczym.

[ TEMATY ]

cierpienie

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Efekt Papageno

Papageno Team to pierwsza w Kościele w Polsce strefa wsparcia i duszpasterstwo specjalistyczne skierowane do osób w kryzysie samobójczym – doświadczających myśli samobójczych, po próbach samobójczych oraz osób dotkniętych samobójstwem bliskich. Jak wyjaśnia ks. Jarosław Magierski, jest to zarazem próba holistycznego podejścia do człowieka w kryzysie – z uwzględnieniem wymiaru duchowego ale także konieczności profesjonalnej opieki psychologicznej i terapeutycznej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zdaniem ks. Magierskiego ta inicjatywa to odpowiedź na ogromne potrzeby, wciąż pokutujące mity w Kościele i społeczeństwie a także brak wystarczającej wiedzy i - co za tym idzie – odpowiedniej pomocy dla tych, którzy jej potrzebują.

Dlaczego Papageno Team? Papageno to fikcyjny bohater opery ”Czarodziejski flet” W. A. Mozarta. Trudne doświadczenia i życiowa frustracja doprowadzają go do myśli o samobójstwie. Szczęśliwie jednak spotyka na swojej drodze Trzech Chłopców, którzy pokazują mu możliwości, których wcześniej nie dostrzegał i tym samym motywują do odrzucenia tych myśli.

Efekt Papageno – „tak się określa pozytywny wpływ, jaki mogą mieć media, literatura, wiara… w sumie… my wszyscy na ludzi doświadczających kryzysu, który rodzi tendencje samobójcze…” – czytamy na stronie papagenoteam.com.

Ludzie coraz bardziej potrzebują pomocy

W Polsce każdego roku ponad 5 tys. osób odbiera sobie życie. W 2021 r. było to ponad 2 razy więcej śmierci niż z powodu wypadków drogowych. Wciąż wzrasta liczba prób samobójczych. Od roku 2013 to wzrost o niemal 50 proc.

Szczególnie dramatycznie statystyki przedstawiają się w kontekście prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży. W grupie wiekowej 13 -18 lat od roku 2013 do 2021 liczba prób odebrania sobie życia zwiększyła się aż czterokrotnie (348 prób w roku 2013, 1 tys. 411 prób w roku 2021). O ponad 50 proc wzrosła liczba tych prób w czasie pandemii, między 2019 a 2021 r. W 2021 próbowało odebrać sobie życie 75 dzieci w wieku od 7 do 12 lat. (51 dziewczynek i 24 chłopców). Eksperci alarmują, że wszystkie te liczby są niedoszacowane, gdyż pokazują jedynie udokumentowane próby, zarejestrowane w statystykach policyjnych.

Reklama

- Mam 43 lata, od 18 lat jestem księdzem. Cały czas pracuję jako katecheta w szkole ale też jako nauczyciel filozofii, mam więc kontakt nie tylko z wierzącymi ale z całością społeczności szkolnej – opowiada ks. Jarosław Magierski. – Problem myśli destrukcyjnych, myśli samobójczych a także problem podejmowania prób samobójczych zacząłem zauważać coraz częściej – i w konfesjonale i podczas kontaktów w szkole, w czasie słuchania młodzieży, rozmów nt. młodych. Od długiego już czasu starałem się też przypatrywać zagadnieniu samobójstwa od strony teologiczno–filozoficznej. Zacząłem więc widzieć potrzebą większego otwarcia wspólnoty Kościoła w dzieło profilaktyki a także konkretnej, profesjonalnej pomocy osobom, które pozostają w kryzysie na tym tle i bardzo cierpią. Mam świadomość, że dla osób wierzących – które doświadczają myśli samobójczych równie często co niewierzący – wiara może stać się elementem protekcyjnym, można z niej wyprowadzić motywację i chęć do życia. Potrzebne jest jednak odpowiednie podejście – dodaje.

Trzeba umieć pomagać

- Wiele osób jest chętnych do pomocy, ale trzeba też umieć pomagać – podkreśla ks. Magierski. Zależało mi, by to z mojej strony nie było coś przypadkowego, ale żebym naprawdę zdobył doświadczenie i wiedzę, które pozwolą mi odpowiednio podejść do tematu. Tym właśnie zajmowałem się przez ostatnie 8 lat – zaznacza.

Ks. Magierski posiada wykształcenie teologiczne. Jest oprócz tego również instruktorem pierwszej pomocy, mediatorem, od lat praktykującym w szkole i w duszpasterstwie rodzin, pomagającym przy rozwiazywaniu konfliktów rówieśniczych i małżeńskich. Posiada uprawnienia zawodowe w dziedzinie pomocy psychologiczno–pedagogicznej uczniom a także w zakresie interwencji kryzysowej, psychotraumatologii oraz seksuologii. Podkreśla, że wiedza w tej dziedzinie jest szczególnie istotna, gdyż wiele prób samobójczych i kryzysów związanych jest z problemami tożsamości płciowej.

Reklama

Kapłan jest też członkiem Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego i absolwentem zorganizowanych przez PTS studiów specjalistycznych z dziedziny suicydologii teoretycznej i praktycznej. Jak podkreśla, te studia były nie tylko ogromnie ważne z perspektywy profesjonalnego przygotowania do pomocy ale również z uwagi na możliwość nawiązania kontaktów ze specjalistami z różnych dziedzin z całej Polski. Ich opinie były pomocne przy tworzeniu projektu nowego duszpasterstwa. Dzięki nawiązanym wówczas relacjom kapłan może kontaktować zgłaszające się do niego osoby z całej Polski z odpowiednimi specjalistami w różnych częściach kraju.

- Gdy zdobyłem już pewne przygotowanie, mogłem szukać innych osób, które chciałyby włączyć się w pomoc. W końcu, gdy miałem już pewien plan, poparty opiniami specjalistów, wystąpiłem z prośbą do abp. Grzegorza Rysia – o powołanie duszpasterstwa dla osób w kryzysie samobójczym – relacjonuje kapłan.

Archidiecezja łódzka – to za mało

Duszpasterstwo formalnie powołane zostało 18 sierpnia 2022 r. lecz wystartowało 10 września w Światowym Dniu Zapobiegania Samobójstwom. W ciągu zaledwie 4 dni z duszpasterstwem skontaktowało się kilkadziesiąt osób z całej Polski. Jak wyjaśnia koordynator, były to zarówno osoby poszukujące wsparcia, jak i deklarujące chęć pomocy jako specjaliści w wielu dziedzinach.

- Ludzie pisali z prośbą o pomoc, o modlitwę, z prośbą o spotkanie, dzielili się doświadczeniami, wychodzili z konkretnymi propozycjami tworzenia grup wsparcia, zwłaszcza dla rodzin osób, które popełniły samobójstwo, proponowali spotkania zdalne. Mówili również o pragnieniach organizowania spotkań dla osób z całej Polski… - relacjonuje ks. Magierski. Wyjaśnia, że choć duszpasterstwo powstało w ramach archidiecezji łódzkiej, już od samego początku okazało się, że ma charakter ogólnopolski. - Informacje płynęły dosłownie z każdego regionu. Pojawiały się również pytania o podobne inicjatywy w innych diecezjach – mówi kapłan.

Reklama

Dzieli się też doświadczeniem kilku rozmów z osobami, które zwracały się o pomoc doświadczając myśli rezygnacyjnych. – Były to osoby z różnych miast. Całe szczęście ci ludzie szukali pomocy i mogłem ich odpowiednio, konkretnie skierować – mówi ks. Magierski. Zwraca też uwagę na to, że zgłaszający się ludzie już wcześniej szukali profesjonalnej pomocy lecz nie zostali nią objęci w wystarczający sposób. – W czasie tych rozmów wybrzmiało i dotarło do mnie mocno, że duża część społeczności psychologów też nie do końca potrafi właściwie podejść do problemu myśli samobójczych. Samo wykształcenie psychologiczne czy pedagogiczne nie wystarcza. Myślę, że w kontekście pomocy osobom w kryzysie samobójczym istnieje bardzo duże zapotrzebowanie na ścisłą specjalizację – zaznacza.

Ks. Magierski apeluje zatem do szerokiego grona osób, które chcą i mogą pomagać o podejmowanie kształcenia i zdobywanie wiedzy. Swoją prośbę kieruje szczególnie do księży, zwracając uwagę, że problem myśli rezygnacyjnych często bywa ujawniany podczas spowiedzi.

Potrzeba księży

To, że rola kapłana - jeśli chodzi o pomoc i wsparcie osób w kryzysie suicydologicznym - zwłaszcza osób wierzących jest istotna, dostrzegło samo Polskie Towarzystwo Suicydologiczne. Dlatego PTS już od pewnego czasu współpracuje także z ks. Tomaszem Trzaską, który angażuje się w duchowe towarzyszenie osobom w kryzysie, również poprzez uruchomioną przez PTS platformę internetową „Życie warte jest rozmowy”.

Reklama

- Jeśli zgłosi się do mnie ktoś z Warszawy, kto potrzebowałby takiego duchowego towarzyszenia, mogę go skontaktować z ks. Trzaską, któremu bliska jest ta problematyka, choć sam nie wchodził w kształcenie suicydologiczne – mówi ks. Magierski. – Niestety w innych rejonach Polski brakuje takich duchownych. Trudno mówić dziś o jakiejś rozległej rzeczywistości duszpasterstwa suicydologicznego w kraju – dodaje.

Jak podkreśla, problem samobójstw, to problem trudny i niewygodny. – Boimy się go i uciekamy, nie tylko w społeczeństwie ale i w Kościele. Pokutuje wiele mitów. Ludzie wciąż mają obawy i opory przed zgłoszeniem się do psychologa czy psychiatry. Tu rola księdza może okazać się szczególnie istotna. Gdy słyszy np. w konfesjonale, że ktoś doświadcza myśli samobójczych, że są one coraz bardziej dominujące, ważne jest, by kapłan nie wchodził w rolę terapeuty ale by potrafił i nie bał się reagować w konkretny sposób – zachęcając penitenta do szukania profesjonalnej pomocy, motywując, albo wręcz konkretnie go kierując – zaznacza ks. Magierski.

Zwraca uwagę na znaczenie odpowiedniego podejścia i odpowiedniego języka w kontaktach z takimi osobami a także rodzinami osób, które popełniły samobójstwo. Mówi również o mitach związanych z niemożnością pochówku samobójców, czy też niestosownością organizowania uroczystego pogrzebu. – Te stereotypy wciąż są obecne w głowach wielu ludzi, choć nie są oparte na tym, czego dziś naucza Kościół. Rolą księdza jest przybliżanie ludziom prawdy także w tym zakresie – mówi kapłan.

Zwraca również uwagę na rolę katechetów. – Ważne jest, by nie zbywać młodych, którzy pytają o tę problematykę, by nie unikać odpowiedzi. I mówić odpowiednim językiem, językiem pomocowym. To może mieć bardzo konkretne znaczenie.

Reklama

Co da się zrobić dziś?

Marzeniem ks. Magierskiego jest to, by w każdej diecezji znalazł się odpowiednio przygotowany kapłan, który próbowałby powołać do życia środowisko wsparcia dla osób w kryzysie samobójczym; środowisko wsparcia w aspekcie duchowym i jednocześnie pomocy psychologicznej; wsparcia, które miałoby charakter integrujący. Rolą takiego kapłana i takiego środowiska byłaby też edukacja w dziedzinie pomocy dla takich osób.

To na razie marzenie, którego realizacja wydaje się jeszcze odległa. Na razie ks. Magierski próbuje budować duszpasterstwo w archidiecezji łódzkiej i w miarę możliwości otaczać opieką osoby, które zgłaszają się do niego z innych regionów Polski.

W ramach Papageno Team działa już 10 osób – psychologów, terapeutów i psychiatrów. Są aktywni i służą swoją profesjonalną pomocą.

W bieżących planach jest tworzenie duchowej grupy wsparcia dla osób, które doświadczają żałoby po samobójczej śmierci– to odpowiedź na konkretne sugestie i prośby. W odpowiedzi na te sugestie co miesiąc w parafii pw. św. Piotra i Pawła w Łodzi będzie sprawowana Msza św. w intencji osób będących w kryzysie samobójczym. Jak wyjaśnia ks. Magierski, miejsce to zaproponował proboszcz parafii a zarazem przewodniczący Wydziału Duszpasterskiego Archidiecezji Łódzkiej, ks. Wiesław Kamiński.

- Nasze duszpasterstwo w dużej mierze działać będzie w wymiarze kontaktów indywidualnych – podkreśla ks. Magierski. Wyjaśnia, że wiele osób prosi o takie właśnie wsparcie, o spotkanie, o rozmowę – bez świadków, bez wychodzenia z pewnymi tematami do innych. Kapłan zwraca uwagę na znaczenie zwykłego, ludzkiego wymiaru spotkania. Czasem ważne jest, by zaczęło się ono bardzo prosto, od przysłowiowej „rozmowy o pogodzie”, przy kawie, niekoniecznie w przestrzeni sakralnej, tak, by z czasem człowiek mógł wyrzucić z siebie coś, z czym się zmagał i co ciąży mu na sercu.

- Kościół nie zmienił swego stanowiska: samobójstwo jest złem. Uczymy się jednak inaczej patrzeć na samobójcę. Nie osądzająco ale w duchu ufności w Miłosierdzie. Chciałbym, by to nauczanie docierało do ludzi i byśmy mogli też jako Kościół jak najwięcej pomagać. Mam nadzieję, że znajdą się odważne osoby, które włączą się w te działania – podsumowuje koordynator Papageno Team.

2022-09-26 11:43

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wojtyła i Kępiński o cierpieniu

Niedziela Ogólnopolska 16/2012, str. 20-21

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

cierpienie

Antoni Kępiński

ARCHIWUM AUTORA

Abp. Karol Wojtyła nad grobem przyjaciela Antoniego Kępińskiego, czerwiec 1972

Abp. Karol Wojtyła nad grobem przyjaciela Antoniego Kępińskiego, czerwiec 1972

Warto spojrzeć na problem cierpienia z perspektywy zdawałoby się odległych od siebie dyscyplin, jakie uprawiali Karol Wojtyła i Antoni Kępiński

Karol Wojtyła - kapłan, teolog, filozof, poeta, mistyk, papież. Antoni Kępiński - lekarz psychiatra, profesor, szef Katedry Psychiatrii w krakowskiej Akademii Medycznej, humanista, twórca psychiatrii aksjologicznej, samarytanin naszych czasów.
Biografie obu przypadły na okres dwudziestowiecznej apokalipsy - drugiej wojny światowej, z niemieckimi obozami koncentracyjnymi i sowieckimi gułagami. Karol Wojtyła po maturze podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czasie okupacji pracował fizycznie w kamieniołomie, był świadkiem tragedii wielu polskich i żydowskich rodzin, sam cudem uniknął obozu i śmierci.
Antoniemu Kępińskiemu wojna przerwała studia medyczne po III roku. Ochotniczo wstąpił do wojska. Dostał się do niewoli, tułał się po obozach jenieckich, aby w końcu trafić do obozu koncentracyjnego w Miranda de Ebro w Hiszpanii. Po uwolnieniu ukończył studia medyczne na Polskim Wydziale Uniwersytetu w Edynburgu. Po wojnie wrócił do Krakowa i podjął pracę w Klinice Neurologiczno-Psychiatrycznej UJ.
Warto wspomnieć, że Wojtyła i Kępiński poznali się w latach licealnych, jako prezesi Sodalicji Mariańskiej: Wojtyła w Liceum Wadowickim, Kępiński w Liceum Nowodworskiego w Krakowie. Przypomniał ten epizod abp Wojtyła podczas sympozjum, jakie w kilka lat po śmierci Kępińskiego zorganizował w Pałacu Biskupim w Krakowie. Młodzieńcza przyjaźń przetrwała do śmierci Kępińskiego w 1972 r. Bp Wojtyła był celebransem na jego pogrzebie na cmentarzu Salwatorskim.
Fenomen ludzkiego cierpienia był jednym z głównych wątków zarówno w refleksji Karola Wojtyły, jak i Antoniego Kępińskiego. Karol Wojtyła pozostawił nam swoistą katechezę cierpienia z perspektywy teologicznej i filozoficznej, a Kępiński w oparciu o kliniczne doświadczenie zbudował podstawy pod psychiatrię humanistyczną i aksjologiczną. Z perspektywy 40 lat od śmierci Kępińskiego i 7 lat od śmierci Jana Pawła II widać wyraźnie, że te różne perspektywy łączy wspólny nurt: poszukiwanie sensu i nadanie sensu ludzkiemu cierpieniu.
Z rozważań Karola Wojtyły wynika, że ból i cierpienie nie są daremne, ich wymiar wykracza poza osobiste doświadczenie człowieka, a sens staje się zrozumiały niekiedy dopiero w perspektywie transcendentnej. Słowo „cierpienie” posiada szerszy zasięg i dotyczy nie tylko fenomenu choroby, fizycznej czy psychicznej. Można bowiem cierpieć zarówno w chorobie, jak i w zdrowiu. Źródłem cierpienia mogą być ogólniejsze przyczyny, jak głód, pragnienie, klęski żywiołowe, pozbawienie wolności, oraz czynniki subiektywne, jak lęk, zagrożenie, nieszczęśliwa miłość, zdrada, poniżenie godności, doświadczanie zła itp. Pojęcie bólu odnosimy najczęściej do bólu cielesnego, a pojęcie cierpienia moralnego do bólu duszy. Pierwszym zajmuje się lekarz, natomiast drugi jest bliższy kompetencjom kapłana.
Jan Paweł II zwrócił uwagę, że cierpienie ma również wymiar społeczny, a nawet ogólnoludzki. Cierpienie może ogarniać całe narody lub grupy etniczne, np. podczas wojen, powstań, zaborów czy naruszania praw człowieka. Wyznawcy różnych religii cierpią za swoją wiarę, w jej obronie są gotowi oddać życie. Heroiczne postawy męczenników za wiarę stały się podstawą wyniesienia ich na ołtarze.
Użycie przez Jana Pawła II słów Chrystusa: „Nie lękajcie się!” zapoczątkowało swoistą psychoterapię uniwersalną, jaką roztoczył Papież nad zalęknionym i poniżonym człowiekiem w różnych częściach świata. Nie bez powodu mówi się, że wybór Karola Wojtyły na papieża był znakiem czasu.
XX wiek był bezprzykładny w wyrafinowaniu i masowości zadawania cierpienia - niezawinionego! Poczucie sprawiedliwości przybrało paradoksalny kształt w doznaniach byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Niektórzy z nich czują się winni, że przeżyli, podczas gdy inni, może lepsi od nich - zginęli. To, że żyją, odczuwają paradoksalnie jako akt niesprawiedliwości - to tamci powinni przeżyć, bo bardziej na to zasłużyli.
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia warto przekształcić pytanie: dlaczego cierpię? w pytanie: dla kogo lub w jakiej intencji cierpię? W kontakcie z chorym, zwłaszcza w stanie terminalnym, pozwala to przejść z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę intencjonalności, a to pomaga w odnalezieniu sensu w każdym cierpieniu. W tym zapewne kryje się jeden z paradoksów cierpienia, polegający na tym, że osoby bardzo cierpiące mogą się czuć szczęśliwe.
Choroba i cierpienie nie zawsze wiążą się z przeżywaniem nieszczęścia. Mówi się, że wielkie dzieła rodzą się w cierpieniu. Wiele mogą o tym powiedzieć twórcy, artyści, wiele przykładów dają żołnierze oddający życie w obronie wyższych wartości, a także męczennicy czy święci. Przykładem może być postać Adama Chmielowskiego - św. Brata Alberta. Doświadczał cierpienia we wszystkich wymiarach: fizycznym, psychicznym i duchowym. Przebyta melancholia z urojeniami depresyjnymi była zapewne kulminacją i wymiarem psychicznym bólu jego duszy czy bólu egzystencjalnego („dolor existentiae”). W tym skrajnym wymiarze cierpienia dokonywała się filozoficzna transformacja osobowości Adama Chmielowskiego. W jej zrozumieniu pomocna jest jedna z koncepcji Antoniego Kępińskiego, w której traktuje on pewne zaburzenia psychiczne jako skutek zakłócenia porządku wartościującego (aksjologicznego), a więc przede wszystkim porządku moralnego. Kępiński w „Melancholii” pisze: „Ludzie dotknięci tymi zaburzeniami znoszą piekło życia za przekroczenie tkwiącego w przyrodzie prawa moralnego. Wydaje się, że człowiek nie może się wyzwolić z ludzkiego porządku moralnego; jest skazany na własne sumienie. Ono jest często przyczyną nerwicowego obniżenia nastroju czy nastawienia hipochondrycznego; poczucie choroby staje się wówczas swoistą karą”.
Życie i postawa Brata Alberta po przebyciu melancholii zaświadcza o twórczym charakterze cierpienia. Nie sposób oderwać się od myśli, że Jan Paweł II w liście apostolskim „Salvifici doloris” stał blisko Brata Alberta. Jak niewielu poznał tajemnice jego duchowości i poświęcił mu sztukę teatralną. To właśnie do tej postaci możemy odnieść stwierdzenie, że człowiek w cierpieniu i poprzez cierpienie „znajduje jakby nową miarę całego swojego życia i powołania. Odkrycie to jest szczególnym potwierdzeniem wielkości duchowej, która w człowieku całkiem niewspółmiernie przerasta ciało” („Salvifici doloris”, s. 47)
Bezpośrednio po kanonizacji Brata Alberta Ojciec Święty powiedział do nas, że choroba psychiczna nie musi być przeszkodą do świętości, lecz może być też drogą do świętości. Myśl ta zakiełkowała w praktyce psychiatrycznej nie tylko w środowisku krakowskim. Kiedy w psychoterapii cierpiących z powodu melancholii brakowało argumentów racjonalnych, sięgano nieraz do owej papieskiej refleksji: „Choroba psychiczna może być drogą do świętości”. Jan Paweł II podzielił się wówczas przejmującym wspomnieniem, że kiedy jako młody ksiądz pisał sztukę „Brat naszego Boga”, nie wyobrażał sobie, że kilkadziesiąt lat później będzie wynosił na ołtarze bohatera swej sztuki. Jakże bliska jest ta refleksja temu, co powiedział później w Krakowie-Łagiewnikach, poświęcając sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Nawiązał do swej pracy w pobliskim kamieniołomie na Zakrzówku. Wówczas także nie mógł sobie wyobrazić, że po latach ten sam robotnik w drewniakach będzie poświęcał to sanktuarium i mówił o potrzebie wyobraźni Bożego Miłosierdzia.
Zgodnie ze współczesną wiedzą psychologiczną Jan Paweł II wskazywał chorym trzy etapy przeżywania cierpienia: uświadomienie cierpienia, jego twórczą akceptację i etap ofiary, etap dedykacji. W tym duchu przeżywał własne cierpienie po zamachu na swoje życie: „doświadczyłem wielkiej łaski, cierpieniem i zagrożeniem własnego życia i zdrowia mogłem dać świadectwo...”.
Nie bez powodu Jan Paweł II sięgał do myśli swego licealnego kolegi w przygotowywaniu homilii i listów apostolskich do chorych na całym świecie oraz w redagowaniu katechezy o ludzkim cierpieniu. Lekarz koncentruje się na ogół na pierwszych dwóch etapach: diagnozy i adaptacji do cierpienia w poszukiwaniu skutecznego leczenia. Kępiński rozszerzył tradycyjne zasady deontologiczne lekarza o istotną powinność, jaką jest zwiększanie poczucia wartości samego chorego, także jego godności, co w odniesieniu do chorych psychicznie ma szczególne znaczenie, gdyż często na tym zasadza się źródło cierpienia psychicznego. Wyrazem tego może być jedna z sentencji Kępińskiego, którą zawarł w zdaniu: „Pacjent zawsze ma rację”. Z przykazania miłości wywodzi się nakaz afirmacji wartości osoby i afirmacji życia: w zdrowiu i w chorobie. Według Kępińskiego, tylko związek lekarza i chorego oparty na miłości ma walor terapeutyczny. Głosząc apoteozę miłości, Kępiński nie dopuszczał żadnej formy władzy nad drugim człowiekiem. Uważał to bowiem za sprzeczne z naturalnym porządkiem moralnym i istotą człowieczeństwa. Wyraził to może najdobitniej w eseju oświęcimskim, zatytułowanym „Refleksje oświęcimskie. Psychopatologia władzy”. Z doświadczenia obozowego zrodziły się Kępińskiego rozważania nad patologią wojny, obozów koncentracyjnych i gułagów XX wieku, uznanych za współczesną apokalipsę.
Osiowym stwierdzeniem psychiatrii aksjologicznej jest przekonanie, że człowiek nie może się wyzwolić z ludzkiego porządku moralnego; jest skazany na własne sumienie. Człowiek jest w sposób nieuchronny istotą moralną. Jego zdaniem, warstwa konstytucyjna, a więc wrodzona, obejmuje naturalny porządek moralny, niezależny od kręgu kulturowego czy uwarunkowań społecznych. Dlatego tak ważną rolę w życiu człowieka odgrywa wiara: chroni przed chaosem aksjologiczno-moralnym, porządkuje życie wewnętrzne, nadaje życiu sens, wreszcie - jak widzimy to w praktyce lekarskiej - mobilizuje fizycznie i psychicznie.
W życiu Wojtyły i Kępińskiego ukazał się nurt cierpienia w skrajnym wymiarze. W życiu Ojca Świętego kulminacyjnym momentem był zapewne zamach na jego życie, a w życiu Kępińskiego - pobyt w obozie koncentracyjnym. Kępiński umarł z Biblią w ręku, o której mówił nieraz, iż jest najlepszym podręcznikiem psychiatrii. Nie bez powodu w biografii Kępińskiego użyto określenia „homo religiosus”. Ci, którzy go dobrze znali - napisał jeden z uczniów - pamiętają, że był przepojony pierwiastkiem religijności, czyli posiadał coś w rodzaju immanentnej potrzeby wiary.

CZYTAJ DALEJ

Msza Krzyżma. W Chrystusie wzrastamy i przynosimy owoce

2024-03-28 13:30

Archikatedra lubelska

Kapłani są namaszczeni i posłani, aby głosić Chrystusa i dawać świadectwo Ewangelii słowem i życiem - powiedział abp Stanisław Budzik.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego: szatan połknął haczyk

2024-03-28 23:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Jak wygląda walka dobra ze złem na zupełnie innym, nieuchwytnym poziomie? Jak to możliwe, że szatan, będący ucieleśnieniem zła, może zostać oszukany i pokonany przez dobro?

Zagłębimy się w niezwykłą historię i symbolikę Hortus deliciarum (grodu rozkoszy) Herrady z Landsbergu (ok. 1180). Ten odcinek to nie tylko opowieść o starciu duchowych sił, ale także głębokie przemyślenia na temat tego, jak każdy z nas może stawić czoła pokusom i trudnościom, wykorzystując mądrość przekazywaną przez wieki.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję