Wietnam się rozwija i - jak niektórzy przepowiadają - już jest albo wkrótce będzie jednym z najbardziej znaczących „tygrysów azjatyckich”. Wzrost gospodarczy związany z liberalizacją rynku jest imponujący - średnio 8 procent rocznie. Poprawa sytuacji gospodarczej kraju przyniosła ulgę ludziom. Jeszcze kilka lat temu połowa 84-milionowej populacji wietnamskiej żyła za mniej niż jednego dolara dziennie. W ciągu ostatnich lat zmniejszono tę liczbę do ośmiu procent. Nowego wigoru nabrał też Kościół rzymskokatolicki. Choć do pełnej wolności jeszcze daleko, to wietnamscy katolicy cieszą się z tego, co mają. Sytuację Kościoła w Wietnamie opisał włoski „Avvenire”.
Dziennikarz tego dziennika podkreślił żywotność wietnamskiego katolicyzmu. Katolicy są mniejszością w buddyjskim kraju. Jest ich sześć milionów, zorganizowanych w trzy tysiące parafii. Większość - 80 procent - aktywnie uczestniczy w nabożeństwach niedzielnych i w życiu parafii.
Kościół się rozwija. W 1987 r. zostały otwarte dwa międzydiecezjalne seminaria. Później kolejne. I choć władze nadal limitują liczbę studentów teologii, to i w tej dziedzinie da się zauważyć postęp. Gorzej na szczeblu lokalnym, gdzie od czasu do czasu nadal dochodzi do gwałcenia praw człowieka i ograniczania wolności religijnej. Kościół ma nadzieję, że zyska jeszcze więcej swobody. Optymizm przyniosła ubiegłoroczna wizyta watykańskiej delegacji w Wietnamie oraz tegoroczna wizyta wietnamskiego premiera w Stolicy Apostolskiej.
Katolicy chcą działać. Już myślą o otwieraniu szpitali oraz liczą na normalizację stosunków dyplomatycznych między Wietnamem i Stolicą Apostolską. Marzą o tym, aby gościć Papieża w głównym sanktuarium Madonny z La Vang.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu