Reklama

…żeby ogrzać Dzieciątko

Niedziela Ogólnopolska 50/2007, str. 10-11

Chór Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie podczas audiencji u Papieża Jana Pawła II
„L’Oservatore Romano”

Chór Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie podczas audiencji u Papieża Jana Pawła II<br>„L’Oservatore Romano”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jolanta Pałasz: - Księże Profesorze, zbliża się Boże Narodzenie. Jaką rolę w przeżywaniu tej Tajemnicy spełnia muzyka sakralna, śpiew?

Ks. prof. Kazimierz Szymonik: - W chwili obecnej żyjemy dokumentami Benedykta XVI, który ukazuje nam, że muzyka sakralna, muzyka w Kościele, w liturgii jest tym językiem, który pozwala przekroczyć granice znaczenia słowa i wejść w głębię Tajemnicy - a zatem tam, gdzie kończy się znaczenie słowa, tam zaczyna się śpiew. Liturgia zawsze wykorzystywała śpiew. Według dokumentów Benedykta XVI, łączy on niebo z ziemią. Jan Paweł II z kolei, mówiąc o Eucharystii, której integralną częścią jest śpiew, podkreślał, że Msza św. odprawiana na małym ołtarzu wiejskiego kościółka ma wymiar kosmiczny, a uczestnictwo w śpiewie umieszcza człowieka w tej właśnie przestrzeni - blisko Pana Boga, blisko chórów anielskich, blisko nieba. Śpiew rozszerza tę naszą doczesność o Tajemnicę wieczności. Tu już sięgamy mistyki.

- Muzyka sakralna to również kolędy - Boże Narodzenie to czas śpiewania kolęd, które ma już bardzo bogatą tradycję. Jakie są jej początki?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Mówiąc o kolędach, trzeba sięgnąć do średniowiecza, do postaci św. Franciszka z Asyżu, który w 1223 r. we włoskim Grecio zbudował pierwszą żywą szopkę. A jeżeli była to szopka z ludźmi i zwierzętami - jak to potem u bernardynów bywało, a i obecnie zdarza się w niektórych parafiach - to musiały także istnieć specjalne śpiewy opisujące przedstawiane wydarzenia. Tak naprawdę jednak powstanie kolęd przypada na nieco późniejsze wieki. W średniowieczu bowiem utwory o Bożym Narodzeniu nosiły nazwę sekwencji albo pieśni o Narodzeniu Pańskim. Wacław z Szamotuł np., na początku XV wieku, nie nazywa swego utworu kolędą tylko pieśnią o Narodzeniu Pańskim. Samo słowo „kolęda” dotyczy jeszcze kalendarza rzymskiego. „Calendae” po łacinie oznacza pierwsze dni miesiąca, i wiąże się przede wszystkim ze szczególnie uroczyście obchodzonymi pierwszymi dniami rozpoczynającymi nowy rok, kiedy to odwiedzano z życzeniami i darami. Dziś nasza polska kolęda duszpasterska nawiązuje do tego właśnie znaczenia słowa. Termin „kolenda” spotykamy po raz pierwszy w 1545 r. w „Tabulaturze” Jana z Lublina przy utworze „Nuż my dziatki zaśpiewajmy”, który jest nazwany „Colenda severi”. Natomiast najstarszą znaną polską kolędą jest „Zdrow bądź Krolu Anjelski” z 1424 r., która znajduje się w kazaniu na Boże Narodzenie, napisanym przez profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie Jana Szczeknę.

- Czy ojczyzną kolędy były Włochy?

- Możliwe, że Włochy były ojczyzną pieśni o Narodzeniu Pańskim. Myśmy te łacińskie śpiewy przejęli z Zachodu, nazywając je sekwencjami o Bożym Narodzeniu. Obecnie to Polska jest olbrzymim zagłębiem kolęd. Już w XV i XVI wieku było ich ok. 300. W wieku XIX, w czasie rozbiorów, również powstało ich bardzo wiele. Były to bowiem czasy, kiedy religijność i patriotyzm schowały się do domów, pod strzechy, i do kościołów, a kolędy te dwie wartości zawsze ze sobą niosły. Obecnie mamy ok. 1000 kolęd. Ze wszystkich krajów katolickich Polska ma najwięcej kolęd i najczęściej je śpiewa. Dla porównania - Francuzi np. śpiewają zwykle 3 albo 4 kolędy. Pamiętam jedno z naszych tournée kilkanaście lat temu. Przygotowaliśmy dwie kolędy francuskie, które specjalnie na tę okazję opracował prof. Feliks Rączkowski, i zaśpiewaliśmy je, starając się to zrobić pięknie. Ale Francuzi wzruszali tylko ramionami, gdyż nie znali tych kolęd.

- Powszechnie uważa się, że na rozwój kolędy w Polsce duży wpływ mieli franciszkanie…

Reklama

- Tak, franciszkanie i bernardyni - głównie przez ilustrację Bożego Narodzenia, przez żywą szopkę. A żywa szopka domagała się śpiewu. Zresztą, początki kolędy sięgają misteriów średniowiecznych, czyli ilustracji samej Ewangelii. Noc betlejemska aż kusi, aby ją przedstawić: jest Dzieciątko, Matka Boża i św. Józef, są zwierzęta, aniołowie i pastuszkowie, są też Trzej Królowie. Dramaturgia przeogromna - można było pisać na ten temat dramaty, a dramaty średniowieczne się śpiewało. Tak więc szopka franciszkańska niejako zainspirowała śpiewy, które by można nazwać kolędami.

- Czym charakteryzują się polskie kolędy?

- Przede wszystkim wzruszającym podejściem do tajemnicy Narodzenia. Bóg się uniżył, więc my jesteśmy tym bardzo poruszeni. Szukamy jak najbardziej poetyckich i pięknych słów, żeby tę Tajemnicę wyrazić. Ale rozróżnialiśmy tu, przynajmniej w XIX wieku, kolędy i pastorałki. Kolędy miały charakter bardziej sakralny - były kościelne i mówiły wprost o Tajemnicy; pastorałki natomiast przeznaczone były np. do śpiewania na rekreacji w zakonach. Miały charakter lekki, pozasakralny, ilustrujący całą Tajemnicę czy to na sposób ludowy, czy zakonny, ale nienadający się do liturgii. Było w nich również trochę żartów. Poza tym oparte były na rytmach tanecznych, nie wypadało więc, aby były śpiewane w kościele.

- Kolędy stały się niejako odbiciem duszy zarówno prostego człowieka, jak i mędrca; dziecka i dorosłego. Przemawiają do wszystkich…

Reklama

- Klucz jest w odczytywaniu tajemnicy Bożego Narodzenia. Przypomnę tu opowiadanie ks. Janusza Pasierba, naszego profesora na ATK, historyka sztuki, bardzo dobrego kaznodziei i poety, który opowiadał nam, że kiedy pierwszy raz był w Szwajcarii na Boże Narodzenie u swoich przyjaciół księży, to ze zdziwieniem zauważył, że w noc betlejemską na górach palą się ognie. Zapytał ich: „Dlaczego, palicie te ognie?”. Odpowiedziano mu: „Żeby ogrzać Dzieciątko”. Kolęda jest zatem próbą ogrzania Dzieciątka - nie przy pomocy ognia, ale przy pomocy ludzkiego serca. Jeżeli człowiek naprawdę pojmie tajemnicę, że Słowo Boże stało się ciałem, że Bóg stał się człowiekiem, to chce on wówczas odpowiedzieć na nią w równie pokorny, serdeczny sposób. Z tej właśnie przyczyny kolędy są tak bardzo poetyckie, ciepłe i serdeczne, wzruszają zarówno ludzi prostych, jak i największych poetów. Ale prawdziwy klucz jest w Ewangelii.

- Wszyscy poeci podkreślają czar kolęd. Czy w innych krajach kolędy też są tak popularne jak w Polsce?

- Odnoszę wrażenie, bo badań na ten temat nie prowadziłem, że zaczyna się już śpiewać kolędy na Wschodzie. Dużo jest ukraińskich kolęd. Do Polski przywędrowały też kolędy z Białorusi, gdzie katolicy czerpią także z tradycji ortodoksyjnej. Nawet w repertuarze naszego chóru znalazło się kilka kolęd ukraińskich, w języku oryginalnym są trochę podobne do polskich. Jest dziś tendencja, że z kolęd robi się piosenki, popisy wielkich autorów, wykonawców, ale wtedy zatracają one to, co jest ich istotą, czyli pochylenie się w pokorze nad wielką Tajemnicą. Zastępuje się śpiew o tej Tajemnicy piosenką o Bożym Narodzeniu, a to już nie jest ta sama kategoria, teologicznie nie ta sama.

- Czym kolęda jest dla Księdza Profesora?

Reklama

- Jest piękną pieśnią, która cały czas żyje w Polsce, bo wciąż wychodzą nowe śpiewniki, nowe kolędy - wystarczy, że szepnę słowo kompozytorom z Akademii Muzycznej w Warszawie, a już na drugi dzień przynoszą mi ładną kolędę. Są tacy, którzy piszą teksty, niektórzy nawet potrafią to czynić po łacinie. Dla mnie dobrze napisana kolęda jest uwielbieniem Tajemnicy i staram się ją zaśpiewać tak, żeby się nie popisywać - nie ukazywać człowieka - ale wskazać na Tajemnicę, na Dzieciątko. I myślę, że sukces naszej płyty - która wyszła dziesięć lat temu, wciąż istnieje na rynku i ma w Warszawie opinię najbardziej utrafionego wydania kolęd - tkwi w tym, że jest to dzieło pokorne. Nie ma tam nic oprócz pokazania muzyki i uwielbienia Dzieciątka. Jeżeli chce się zrobić coś dodatkowo, pokazać wirtuozerię w chórze albo własne interpretacje, przestaje to być ciekawe, bo kolęda powinna urzekać prostotą. I myślę, że przynajmniej w tamtym nagraniu udało mi się odkryć, jak tę prostotę zastosować także w wykonaniu kolędy.
Za komponowanie kolęd biorą się najpoważniejsi twórcy. Istnieją również konkursy na kolędę, np. podczas Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie. Oczywiście, kolędy piszą także amatorzy, ale oni również starają się to robić pokornie i z miłością. Tajemnica bowiem budzi wielkie natchnienie w każdym twórcy. Skoro Bóg dla nas zrobił tyle, to ja też mogę coś zrobić. Kolęda - to jest odpowiedź na Tajemnicę.

- Które z tych kolęd są Księdzu Profesorowi szczególnie bliskie?

- Bliskie mi są te, które właśnie są takie prawdziwe. Powiem tak: gdybym nie lubił kolęd, to bym ich nie śpiewał i nie nagrywał. Przyznaję, że wiele wzruszenia sprawia mi zawsze kolęda w opracowaniu Stanisława Niewiadomskiego „Mizerna, cicha”. Taka prosta kolęda, a tyle niesie emocji, że można się wzruszyć.

W numerze zbiór tradycyjnych kolęd w wykonaniu Chóru Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie pod dyrekcją ks. prof. Kazimierza Szymonika

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hiszpania: Departament Środowiska chce usunąć symboliczny krzyż pod pretekstem ekologicznym

2025-03-13 21:34

[ TEMATY ]

Hiszpania

Adobe Stock

Peña de la Cruz

Peña de la Cruz

Departament Środowiska poinformował o usunięciu dużego żelbetowego krzyża znajdującego się w Peña de la Cruz, znanym punkcie widokowym w gminie Bezas (Teruel) - informuje serwis infovaticana.com.

Według władz decyzja o usunięciu krzyża została podyktowana kwestiami bezpieczeństwa, gdyż konstrukcja pełni funkcję naturalnego piorunochronu ze względu na materiał, z którego została wykonana, oraz wysokość, co stwarza zagrożenie zarówno dla środowiska, jak i dla turystów. Powołują się one na to, że we wrześniu 2024 r. w krzyż uderzył piorun, w wyniku czego jego część odłupała się, a odłamki spadły w pobliżu strażnika leśnego, który przebywał w pobliskiej wieży strażniczej.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas wycieczki górskiej na Śnieżnik

2025-03-08 21:00

[ TEMATY ]

śmierć

śmierć kapłana

FB parafii pw. Trójcy Świętej w Bożnowicach

Ks. Marek Mekwiński

Ks. Marek Mekwiński

Jak podaje FB parafii pw. Trójcy Świętej w Bożnowicach, zmarł proboszcz parafii ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas wycieczki górskiej na Śnieżnik. Mimo reanimacji ks. Marek zmarł. Przeżył 57 lat życia i 32 lata kapłaństwa.

Ks. Marek Mekwiński urodził się 10 października 1967 roku we Wrocławiu. Święcenia kapłańskie przyjął w 23 maja 1992 roku. Na swoją pierwszą placówkę wikariuszowską skierowany został do parafii pw. św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Oleśnicy. Posługę w tej parafii pełnił do roku 1993 i mianowany w parafii św. Agnieszki we Wrocławiu Maślicach [1993-1999]. W latach 1999 -2002 był wikariuszem w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Świdnicy. W latach 2002 -2006 był wikariuszem w parafii pw. św. Mikołaja w Brzeziej Łące. Jako wikariusz był także w parafii św. Franciszka z Asyżu [2006 - 2008]. Od sierpnia 2008 roku był proboszczem parafii pw. Trójcy Świętej w Bożnowicach. W latach 1995 - 2004 był diecezjalnym moderatorem Domowego Kościoła. Przez wiele lat był także moderatorem wspólnoty Agalliasis we Wrocławiu.
CZYTAJ DALEJ

"W swoim nauczaniu wskazywałeś drogę do Boga i pokazywałeś, jak uświęcać się w życiu codziennym" - wspomnienia ks. Marka Mekwińskiego

2025-03-14 23:51

ks. Łukasz Romańczuk

Na cmentarzu ceremonii pogrzebowej przewodniczył ks. Adam Łuźniak

Na cmentarzu ceremonii pogrzebowej przewodniczył ks. Adam Łuźniak

Pogrzeb wiąże się także ze wspomnienia o osobie zmarłej. Nie inaczej było podczas pogrzebu ks. Marka Mekwińskiego. Przed rozpoczęciem Eucharystii, a także na jej zakończenie głos zabierały osoby, które chciały podzielić się słowem i świadectwem poznania zmarłego kapłana.

Wśród przemawiających były panie Władysława i Anna oraz pan Ryszard z parafii NMP Królowej Polski we Wrocławiu - Klecinie. Podzielili się oni wspomnieniami jeszcze z lat 90-tych, kiedy poznali ówczesnego diakona Marka podczas rekolekcji w Bożkowie. Opowiedzieli też o swojej przyjaźni oraz wspólnych spotkaniach podczas różnych jubileuszy. - Stałeś się nam bardzo bliski, bo widzieliśmy w Tobie Boga i Twoją żywą wiarę. W swoim nauczaniu wskazywałeś drogę do Boga i pokazywałeś, jak uświęcać się w życiu codziennym - mówili, zwracając się do zmarłego kapłana.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję