Reklama

Niedziela Łódzka

Pejzaż łódzki

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Wojciech Dudkiewicz

Łódź poprzemysłowa

Łódź poprzemysłowa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Opowieść o przestrzeni Łodzi, o jej urbanistycznej tkance i klimacie wielkomiejskiego ośrodka może być historią nie mniej zagmatwaną niż dzieje tego miasta i obfitującą w tyleż zwrotów akcji, co perypetie niejednego łódzkiego remontu.

A przecież to, w na ile uporządkowanym i estetycznym otoczeniu przebywamy, zdaje się nie zaprzątać nikomu głowy. No, może z wyjątkiem miejskich aktywistów, których wszędzie pełno, ale w Łodzi - jak to w Łodzi - nie jest ich zbyt wielu. W ogóle można powiedzieć, że tego, co żywe, aktywne (od czego w końcu wzięła się nazwa aktywista) jest w naszym mieście jak na lekarstwo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mieszkańców miasta zdaje się nie za bardzo obchodzić jakość otaczającej ich przestrzeni. Wystarczy spojrzeć na zdewastowane kamienice i wszechobecne śmieci. Miasto cierpi, a z nim jego mieszkańcy. Mimo to, w wielu ludziach tu żyjących, wciąż tli się jakaś iska dumy czy zadowolenia z tego, czym jest i jak wygląda Łódź. Doprawdy, jest to socjologiczny fenomen.

Reklama

Ilu łodzian, tyle z pewnością znalazłoby się opowieści o łódzkiej przestrzeni. Jedni będą zachwycać się Piotrkowską, Księżym Młynem czy famułami. Inni będą pomstować na dziury w jezdniach, krzywe chodniki i straszące rudery porozrzucane po całym mieście jak zabawki w dziecięcym pokoju. Każdego jednak bez wątpienia łódzkie otoczenie porusza i nie pozostawia bez wpływu na ludzkie myśli i samopoczucie. Mówi o tym, modna ostatnio, dziedzina jaką jest psychologia miast. To połączenie nauki i planowania przestrzeni. Mieszkańcy miast mają o 40 proc. większe ryzyko zachorowania na depresję, 20 proc. większe na rozwój zaburzeń lękowych i prawie dwukrotnie większe szanse na wystąpienie schizofrenii.

Czy źle zaprojektowane miasto może negatywnie wpływać na samopoczucie, a nawet kondycję psychiczną jego mieszkańców? Patrząc na Łódź, jestem w stanie uwierzyć, że tak. Piszę wierzyć, bo nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, ale jako mieszkaniec Łodzi, co więcej, tzw. napływowy, odnoszę wrażenie, że nasza kochana stolica województwa z pewnością potrafi mocno wpłynąć na psychikę. Niestety, raczej negatywnie.

Reklama

Przypatrzmy się bowiem nie kamienicom zdobiącym Piotrkowską, ale np. przeciętnej ulicy na Bałutach. I co widzimy? Zaniedbaną elewację, nagryzmolone, wszechobecne klubowe graffiti. Stare, złuszczone i zmęczone patrzeniem na miasto i biedę ich mieszkańców okna. Brudne chodniki i ulice, na których głębokie i mętne kałuże przypominają plamy atramentu rozlane na kartce przez jakiegoś sfrustrowanego autora. Gdzieniegdzie, zupełnie otwarcie i bez żadnego wstydu, wypinają się jak do zdjęcia sfatygowane drewniane komórki lub garaże, które dawno zapomniały, że ktoś kiedyś coś w nich przechowywał. Smętne latarnie, które prawie w ogóle nie dają światła. Zapuszczone krzewy, tygodniami niekoszone skwerki i trawniki. Bramy zdewastowanych kamienic, które są milczącymi powiernikami większej liczby grzechów, niż niejeden konfesjonał w naszej diecezji. Teraz, obdrapane i sponiewierane czekają już właściwie tylko na swój koniec. Nikt nie ma bowiem wątpliwości, że nie wszystkie z nich uda się uratować. Spora część podzieli los budynku przy Kilińskiego 49, którego agonię mieliśmy okazję oglądać przez ostatni rok.

Gdzieś między ruinami (dla ludzi spoza Łodzi nazywanymi kamienicami) i dzikimi parkingami przemykają ludzie. Ludzie o czerwonych jak cegła twarzach i nieobecnych oczach. Czasem trafi się ktoś, komu się chce np. prowadzić wciąż ten sam zakład szewski czy antykwariat. A może to po prostu tylko siła inercji, która przez dziesięciolecia pozwalała maszynom tkackim poruszać się przez chwilę po wyłączeniu napędu?

Ciężko jest w Łodzi o optymizm, bo choć miasto powoli się zmienia, to jednak wciąż skala jego dewastacji jest ogromna. Czy łodzianie doczekają się chwili, kiedy ich miasto w końcu stanie na nogi?

Wybaczcie Państwo, że w połowie wakacji autor popełnił tak pesymistyczny, by nie powiedzieć depresyjny tekst. W końcu jednak żyjemy i poruszamy się w Łodzi. Tylko dokąd ona płynie?

2022-08-01 21:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Poligon świata i pokój serca

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Sporo jeżdżę po Łodzi: odwożę wnuczki ze szkoły do domu albo na zajęcia muzyczne. Dwa, trzy razy w tygodniu. Lubię to, chociaż korki i otwory w jezdniach dają nieźle popalić. Ale trzeba jakoś dzieciom pomóc; i na stare lata mieć z żoną poczucie przydatności. Poza tym: zakupy, praca – tak jak wszyscy. Zatem: jeżdżę, widzę i opisuję.
CZYTAJ DALEJ

Ekspert: to nie fentanyl jest w Polsce największym zagrożeniem tylko... leki opioidowe

2025-03-23 08:53

[ TEMATY ]

narkotyki

uzależnienia

fentanyl

opioidy

Adobe Stock

W zeszłym roku ok. 470 tys. ludzi w Polsce przyjmowało opioidowe leki przeciwbólowe

W zeszłym roku ok. 470 tys. ludzi w Polsce przyjmowało opioidowe leki przeciwbólowe

W 2022 roku w UE zanotowano 163 zgony związane z przedawkowaniem fentanylu; w USA było ich ok. 100 tysięcy. Polsce nie grozi epidemia fentanylowa, ale rośnie problem nadużywania innych opioidowych leków przeciwbólowych – uważa psychiatra prof. Marcin Wojnar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Chodzi przede wszystkim o leki zawierające jako substancje czynne chlorowodorek tramadolu oraz chlorowodorek oksykodonu. Są to doustne leki przeciwbólowe będące opioidami, na używanie których organizm szybko wytwarza tolerancję, co prowadzi do uzależnienia. Jak tłumaczy ekspert, niebezpieczeństwo polega na tym, że pacjent może coraz częściej sięgać po taki lek, zwiększać jego dawkę i w konsekwencji uzależnić się.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Gambetti: niech powrót papieża do Watykanu będzie znakiem nadziei dla cierpiących

2025-03-23 20:39

[ TEMATY ]

Watykan

nadzieja

Kard. Gambetti

powrót papieża

PAP/EPA

Papież Franciszek w szpitalu

Papież Franciszek w szpitalu

Niech powrót Ojca Świętego do domu, tutaj w Watykanie, do serca Kościoła, będzie znakiem nadziei dla wszystkich, którzy w tym czasie z odwagą i ufnością stawiają czoła godzinie cierpienia - powiedział wprowadzając w wieczorną modlitwę różańcową na placu św. Piotra archiprezbiter bazyliki św. Piotra i wikariusz Ojca Świętego dla Watykanu, kard. Mauro Gambetti OFM Conv. Zgromadzeni rozważali tajemnice chwalebne różańca.

Oto słowa kard. Gambettiego w tłumaczeniu na język polski:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję