Reklama

Świętość na nasze czasy

Kto go znał, od razu dostrzegał jego niezwykłą wprost cześć dla Matki Bożej, którą on sam sformułował w dewizę, że „nikt nie zobaczy Maryi w niebie, kto nie naśladował Jej cnót w życiu ziemskim i kto nie służył Jej zawsze z najwyższą miłością”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Trzy dni będą trwały w Licheniu uroczystości związane z beatyfikacją założyciela Zgromadzenia Księży Marianów - o. Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego (1631-1701). W przeddzień beatyfikacji, 15 września, kard. Tarcisio Bertone, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, będzie celebrował liturgię Nieszporów w bazylice Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej oraz poprowadzi modlitwę o pokój na świecie w kaplicy 108 Męczenników II Wojny Światowej. Następnie Prymas Polski kard. Józef Glemp poprowadzi Apel Maryjny i procesję ze świecami. Następnego dnia o godz. 12 kard. Bertone przewodniczyć będzie Mszy św. beatyfikacyjnej. Wezmą w niej udział m.in. prezydenci Polski i Litwy: Lech Kaczyński i Valdas Adamkus. Po uroczystościach w Licheniu kard. Bertone uda się do Góry Kalwarii k. Warszawy, gdzie znajduje się grób o. Papczyńskiego. 17 września, w 306. rocznicę śmierci Założyciela marianów, przy jego grobie w Górze Kalwarii, w sanktuarium na Mariankach, kard. Franc Rode, prefekt Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, odprawi dziękczynną Eucharystię za wyniesienie na ołtarze o. Stanisława Papczyńskiego.

Barwne życie dla Niepokalanej

W „Niedzieli” nr 20/2007 napisałem o słudze Bożym Stanisławie Papczyńskim, że całe swoje życie poświęcił kultowi Matki Bożej Niepokalanej, zakładając w tym celu Zgromadzenie Księży Marianów - pierwszy męski zakon rdzennie polski. Faktycznie, ten syn kowala z Podegrodzia k. Starego Sącza, wykształcony w kolegiach pijarów i jezuitów, był swoistym fenomenem religijnym. Najpierw wstąpił do pijarów, gdzie zasłynął jako znakomity nauczyciel retoryki, potem założył wspomniane zgromadzenie marianów, ciesząc się opinią znakomitego kaznodziei, spowiednika, uzdrowiciela i wizjonera.
W ostatniej redakcji testamentu w 1701 r., który wcześniej kilkakrotnie poprawiał i uzupełniał, napisał: „Ja, Stanisław od Jezusa i Maryi, niegdyś członek zgromadzenia pijarów, dziś z Bożego miłosierdzia zakonu Niepokalanego Poczęcia niegodny zakonnik, mając z miłości poddać się postanowieniu Bożemu, z woli którego my wszyscy ludzie jesteśmy obowiązani raz umrzeć, oświadczam, że rozstaję się z tym śmiertelnym życiem w wierze rzymskokatolickiej, za którą gotów byłem przelać krew w czasie wojny szwedzkiej, gdy na mnie idącego z towarzyszem z miasta w pobliżu oo. dominikanów napadł z mieczem heretycki żołnierz…”.
Papczyński miał niezwykle barwne życie, pełne niebezpiecznych przygód, tak jakby Bóg celowo prowadził go drogą ciernistą, ale zapewne bardziej skuteczną w osiąganiu świętości. Tak m.in. było z założeniem zgromadzenia marianów, kiedy na krótko odwrócił się od niego bp Wierzbowski, potem także bp Witwicki. A potem jeszcze Papczyński martwił się latami, gdy nie nadchodziła aprobata Stolicy Apostolskiej. Wytrwał jednak przy Niepokalanej, zawsze posłuszny papieżowi i biskupom, zachowujący prawa kościelne i zakonne.
Kto go znał, od razu dostrzegał jego niezwykłą wprost cześć dla Matki Bożej, którą on sam sformułował w dewizę, że „nikt nie zobaczy Maryi w niebie, kto nie naśladował Jej cnót w życiu ziemskim i kto nie służył Jej zawsze z najwyższą miłością”. Wielokrotnie głosił w kazaniach, że życie Najświętszej Panny, Jej dziewiczość, jest obrazem, z którego jak ze zwierciadła promieniuje wzór czystości i doskonałości dla człowieka. Widać w nim jak w odbiciu to, co należy czynić w życiu, a czego trzeba unikać. Dzięki tak ujętej tajemnicy życia Maryi szczęśliwie uniknął sporów o treści dogmatyczne Niepokalanego Poczęcia, jakie rozgorzały wśród teologów w XVII wieku. Bardziej pociągała go strona wychowawcza maryjnej tajemnicy: Maryja jako wzór doskonałości. Dlatego starał się podkreślać doskonałą współpracę Maryi z łaską Bożą, Jej dążenie do świętości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

To nie szaleństwo

Dyktując ostatnią wolę w testamencie, o. Papczyński zakazywał używania gorzałki. „Ten napój dla tajemnego zmiłowania Bożego jest obcy naszemu zgromadzeniu”. Brat piszący te słowa pomyślał, że ojciec założyciel oszalał, aby w tym momencie poruszać tak błahy problem. O. Stanisław wiedział jednak, co czyni, ponieważ pijaństwo rozpanoszyło się wszędzie. Pijacki obyczaj panował na sejmach, we dworach, w karczmach, w mieszczańskich domach. Założyciel dobrze o tym wszystkim wiedział i kiedy tylko mógł, chodził między pijących, aby przywieść ich ku opamiętaniu, pisał o tym złym nałogu, głosił kazania, przestrzegał… Niewiele pomagało. Dlatego w testamencie z taką stanowczością polecał braciom, aby kontynuowali jego misję walki z pijaństwem, które uważał za „wrota do wszelkich zbrodni”, powód do kradzieży, rozwiązłości, pychy i krzywoprzysięstwa.
Pisząc podręcznik retoryki, Papczyński poświęcił walce z pijaństwem wiele stron. Pisał m.in.: „Człowiek napełniony trunkiem co zamyśla, jeśli nie rozwiązłość? Pozbawiony rozumu, co przedstawia, jak nie zwierzę harde, ślepe? Uniesiony pychą, czyliż nie lekceważy nawet godniejszych od siebie? Podniecany namiętnością, czyliż nie zabija nawet niewinnych? Pozbawiony rozumu, czyż nie profanuje świąt? Setki razy fałszywie przysięga, zarówno sobie, jak i wszystkim jest nie tylko zgorszeniem, lecz i szkodą. Wymyślaj występki, jakie tylko możesz: których nie będziesz mógł w żaden sposób wymyślić, te dokonasz po pijanemu”.
A pijatyki i huczne zabawy były w każdym pałacu i dworze na porządku dziennym. Gościnność oznaczała dobrze zaopatrzoną piwniczkę. Pijaństwo było często źródłem kłótni, obrazy, rozlewu krwi, nie wyłączając zabójstw, ponieważ do stołu zasiadano zbrojno. Plaga pijaństwa dotknęła też duchowieństwo - o czym debatowano na synodach, które pod groźbą kary więzienia zabraniały duchownym wchodzenia do karczem, jak również uczestniczenia w ucztach organizowanych przez ludzi świeckich.

Reklama

„Złota wolność”

Nie poprzestawał Papczyński na piętnowaniu wad, ale ukazywał korzenie zła, a do największych nadużyć dochodziło - tak uważał - z powodu szlacheckiej złotej wolności. W 1652 r., kiedy po raz pierwszy zerwano Sejm przez „liberum veto”, miał 21 lat. Już wówczas zdawał sobie sprawę z tej zgubnej praktyki, która odtąd zaczęła się niebezpiecznie powtarzać: za króla Jana Kazimierza (abdykował w 1668 r.) zerwano 7 sejmów, za Michała Korybuta (1669-73) - 4, za Jana III Sobieskiego (1674-96) - 6. Dlatego Papczyński skierował druzgocącą krytykę przeciw tej praktyce: ganił posłów, pisząc, że jedno „nie pozwalam” zrywa całe obrady, choćby miało być uchwalone coś zbawiennego dla ojczyzny. Wszystkie czynności stają się natychmiast nieważne wskutek oporu jednego, zazwyczaj nieuczciwego, wrogiego ojczyźnie obywatela. Pisał: „Mamże nazwać wolną, Polsko, ciebie, której jeden człowiek rozkazuje, kiedy zechce? Czy wolną jesteś ty, którą uciska marnym słowem, kiedy mu się spodoba, jakikolwiek duch niespokojny? (…) Ci sami, którzy dzięki twoim zasobom stają się majętnymi, którzy twymi błyszczą bogactwami, radzi są niedostatkowi dobrodziejki i z twojego nie chcą twemu ulżyć ubóstwu. W takim przeto ucisku twym kto, wyjąwszy chorego na umyśle, nazwie cię wolną”.
Służąc narodowi, o. Papczyński nawiązywał w swoich kazaniach do aktualnych wydarzeń. Był przekonany, że w ten sposób najlepiej, jak potrafi, służy Bogu i ojczyźnie. A niestety, wśród wielmożów dominowała prywata i warcholstwo, brak zgody. Stąd podnosił wartość zgody społecznej, jako warunku pomyślności i rozwoju państwa i narodu. Opisywał sprawy, które wcześniej poruszał także w kazaniach: „Burzy się Rzeczpospolita, która każdemu zuchwalcowi staje się polem przewrotności, powstają przeciw niej sprzysiężenia i wichrzycielstwa, zdobywane są bogactwa z krwi i niedoli ludzkiej, brak ducha miłości i cnoty, występuje natomiast kajanie się przed wrogiem. Gwałt nad współobywatelami stał się bezkarny wskutek lęku stosowania kar. Senat plami sprzedajność, a stan rycerski jest słaby”. Dlatego - zanotował w podręczniku - „prawdziwe szlachectwo polega nie na dobrym pochodzeniu, nie na sławnych wizerunkach przodków, nie na liczbie tytułów, lecz na cnocie, na wiedzy, na duszy wyposażonej w te znakomite dary”. I bez ogródek kończył wnioskiem: „Szlachetność wynika bardziej z porządku moralnego niż porządku urodzenia”.

Nowy ks. Skarga

Papczyński posiadał wyjątkowy dar rozeznania spraw politycznych. Bacznie obserwował m.in. dwór królewski, aby następnie piętnować zwalczające się stronnictwa, potężne wpływy możnych, przekupstwa zagranicznych dworów… Ostrzegał, że wszystko to osłabiało rangę Rzeczypospolitej. Dlatego, kiedy tylko było mu dane przemawiać do dworu królewskiego, nauczał elitę państwa o miłowaniu Boga i ojczyzny, o życiu w cnotach. Stad nazwano go nowym ks. Skargą.
Co łączyło go z autorem przestróg dla Rzeczypospolitej, zawartych w „Kazaniach Sejmowych”? Zapewne ci, którzy wymyślili dla niego ten przydomek, wiedzieli, że Założyciel marianów, podobnie jak ks. Skarga, ofiarowywał Panu Bogu wszystkie utrudzenia, cierpienia, niewygody i nieprzyjemności za swoje grzechy... i za odwrócenie nieszczęść od ojczyzny. A nieszczęścia te stały wówczas dosłownie u bram. Rzeczpospolita, choć jeszcze była potężna, chyliła się z wolna ku upadkowi. To w tych latach po „potopie” spełniały się przepowiednie ks. Piotra Skargi, który w „Kazaniach Sejmowych” wygłaszanych za panowania Zygmunta Wazy, ojca Jana Kazimierza, groził, upominał i przepowiadał, że brak miłości do kraju i zanik zmysłu obywatelskiego doprowadzą Rzeczpospolitą do upadku. „Nikt ojczyzny z serca nie miłuje - wołał Skarga - lecz gdy się nie spodziejecie, upadnie ona i was wszystkich potłucze”.
Papczyński na własne oczy widział, jak przepowiednie Skargi zaczęły się sprawdzać, jak kara Boża przychodziła na potomstwo tych, którzy wcześniej nie usłuchali jego przestróg. Dlatego - choć nigdzie wprost nie zacytował „Kazań” Skargi - wybierał z nich do swoich przemówień czy do podręcznika retoryki to, co uważał za najważniejsze, najbardziej potrzebne, aby podtrzymać w narodzie słabnącą miłość ojczyzny. Sięgał po bohaterskie przykłady, aby ukazać i przekonać współczesnych, jak bardzo opłaca się miłować Polskę.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wzór pracowitości i pobożności

Niedziela sosnowiecka 18/2021, str. IV

[ TEMATY ]

św. Zyta

Piotr Lorenc/Niedziela

Wizerunek św. Zyty w sosnowieckiej bazylice katedralnej

Wizerunek św. Zyty w sosnowieckiej bazylice katedralnej

Święta Zyta jest znana w diecezji z przepięknego ołtarza w sosnowieckiej bazylice katedralnej, którego konserwacja jest właśnie na ukończeniu.

Neobarokowy, drewniany ołtarz św. Zyty jest polichromowany i złocony. Między dwoma kolumnami znajduje się obraz św. Zyty. W środku zwieńczenia nastawy jest ozdobny kartusz z monogramem Matki Bożej. Po bokach są ustawione dwie figury: św. Barbary i św. Łucji. Ołtarz jest dziełem Pawła Turbasa i powstał w latach 1904–1906. – Od ponad roku ołtarz przechodzi kapitalny remont. Zdemontowane elementy snycerki trafiły do krakowskiej pracowni Aleksandra Piotrowskiego „Rearte”, gdzie zostały poddane gruntownej konserwacji. Natomiast mensa ołtarza pozostała w katedrze i była odnawiana na miejscu. Mieliśmy takie założenie, że remont miał być zakończony na Wielkanoc 2020 r., ale z powodu pandemii i kwarantanny, którą przechodzili kolejni pracownicy, tempo prac uległo nieznacznemu opóźnieniu – wyjawia kulisy renowacji ks. Jan Gaik, proboszcz parafii katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu.

CZYTAJ DALEJ

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 1-6.

Piątek, 26 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

2024-04-26 23:45

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Stanisław Dziwisz był przez 39 lat najbliższym współpracownikiem Karola Wojtyły, najpierw jako sekretarz arcybiskupa krakowskiego, a następnie osobisty sekretarz Ojca Świętego. Jako metropolita krakowski w latach 2005 – 2016 pełnił rolę strażnika pamięci Jana Pawła II i inicjatora wielu dzieł jemu poświęconych. Zwieńczeniem jego posługi była organizacja Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016, które zgromadziły 2, 5 mln młodych z całego świata.

W Rabie Wyżnej i w Krakowie

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję