Reklama

Kto rozstrzygnie - naród czy parlament?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mimo chwalebnego pluralizmu i wolności słowa, jako zdobyczy demokratycznego państwa prawa, trudno oprzeć się wrażeniu, że i w tych sprzyjających warunkach publiczna dyskusja o niektórych najważniejszych sprawach obywateli toczy się jakby na „pół gwizdka”, a właściwie - wcale się nie toczy. Za to sprawy mniejszej wagi - niejako zastępczo - katowane są w mediach aż do bólu. I tak - gdy odsłaniane jest drugie, a nawet i trzecie dno „afery w Ministerstwie Rolnictwa”, w mediach prawie całkowicie nieobecna jest dyskusja względem przyjęcia albo nieprzyjęcia eurokonstytucji w wersji tzw. Traktatu Reformującego. Przekształci ona UE z dotychczasowego związku państw w państwo związkowe, z wszystkimi konsekwencjami politycznymi i prawnymi tego faktu, w tym - z likwidacją suwerenności Polski. Wytworzyła się nawet szczególna sytuacja: jeden z koalicjantów - PiS, negocjator tego Traktatu, opowiada się za jego przyjęciem, podczas gdy pozostali koalicjanci są mu zdecydowanie przeciwni. LPR mówi wręcz, że uczyni, co możliwe, aby Traktat nie został przyjęty. Jako że czas ostatecznych decyzji zbliża się nieubłaganie, należałoby spodziewać się wszechstronnych publicznych debat w mediach między zwolennikami a przeciwnikami Traktatu, tak aby opinia publiczna poznała gruntownie wszystkie „za” i „przeciw”, a nie tylko argumenty „za” - jak to miało miejsce w okresie poprzedzającym referendum w sprawie naszego akcesu do UE 4 lata temu. Powiedzmy szczerze: sformułowanie „utrata suwerenności” brzmi dla wielu obywateli, zwłaszcza młodszych i niepamiętających ceny suwerenności, dość abstrakcyjnie. Może jednak skonkretyzować się szybko, gdy zapytamy np.: co się stanie, jeśli po przyjęciu eurokonstytucji Trybunał w Strasburgu uzna powództwa niemieckie dotyczące niemieckiej własności na obszarze jednej trzeciej Polski? Albo gdy zapytamy: czy lepiej decydować o losie własnego państwa i jego obywateli w ramach suwerenności - czy lepiej już tylko „współdecydować” w ramach unijnego superpaństwa?... Albo: czy lepiej bogacić się z cudzych pieniędzy, przydzielanych lub nie jako „eurosubwencje” czy „eurodotacje”- czy może lepiej niezależnie od cudzej łaski dorabiać się dobrobytu, wykorzystując środki suwerennego państwa (np. niskie podatki, powrót do wolnej przedsiębiorczości, zastępowanie biurokracji - decyzjami własnymi obywateli)? Wreszcie zapytać można: skąd bierze się naiwne przeświadczenie, że w jednym superpaństwie walka o narodowe interesy ustąpi miejsca „współpracy”?...
Jak widać, pytania można mnożyć i jeśli obywatele w referendum mają rozstrzygnąć, czy w niespełna 20 lat po wyzwoleniu się spod sowieckiej okupacji chcą pozbyć się polskiej suwerenności, czy nie - należałoby taką wszechstronną debatę co rychlej rozpocząć.
Ale „na mieście inne były już treście” - jak pisał poeta: podczas ostatniego szczytu w Brukseli padały niejasne propozycje, by w ogóle zrezygnować z ogólnonarodowych referendów w sprawie eurokonstytucji. Optowali za tym głównie Niemcy, którym basowali Francuzi. Nie jest też jasne, jakie właściwie w tej sprawie stanowisko zajął rząd polski i prezydent, organa konstytucyjnie zobowiązane właśnie do strzeżenia suwerenności państwowej („Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności państwa”... - art.126). Rodzą się zatem obawy, czy przypadkiem przyjęcie lub odrzucenie eurokonstytucji nie zostało już przesądzone: powierzone nie narodom Europy, ale tylko ich parlamentom, a ściślej mówiąc - tylko doraźnym „większościom parlamentarnym”. W ten sposób o utracie suwerenności mogłoby zadecydować nawet nie 460 posłów i 100 senatorów, ale ledwo ich „kwalifikowana większość”... Czy nie zakrawałoby to na jakieś urągowisko „demokracji”, tak chętnie przywoływanej przez eurofanatyków i euroentuzjastów? W „nocnych rodaków rozmowach” pytania takie są powszechnie obecne, rzec można - odwrotnie proporcjonalnie do ich pojawiania się w dyskusjach medialnych. To też symptomatyczne: czy media, sekujące owe „trudne tematy”, unikające ich lub traktujące płytko i powierzchownie - nie oderwały się od autentycznej opinii publicznej? A jeśli tak - to dlaczego?...
I już samo nasuwa się proste spostrzeżenie: gdyby rzeczywiście to tylko parlament tylko „większością” miał podjąć decyzję o przyjęciu Traktatu Reformującego - to w takim parlamencie obecność przeciwników eurokonstytucji byłaby niepożądana...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kapliczki pełne modlitwy

2024-05-01 09:18

Ola Fedunik

Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Ks. Grzegorz Tabaka gra na gitarze podczas nabożeństwa majowego przy kapliczce w Głuszynie

Przejeżdzając majowymi dniami przez różne miejscowości popołudniową porą, można spotkać wiele osób modlących się przy kapliczkach i krzyżach. Śpiewają Litanię Loretańską, a duszpasterze pomagają w tym, aby tradycja była podtrzymywana. Wśród kapłanów modlących się przy kapliczkach i zachęcający do tego swoich wiernych jest ks. Grzegorz Tabaka, proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Głuszynie.

Z jednej strony nabożeństwa majowe w mojej parafii będą odbywać się w kościele przy wystawionym Najświętszym Sakramencie i taka formuła będzie od poniedziałku do soboty. Natomiast niedziela jest takim szczególnym dniem, kiedy jako wspólnota będziemy chcieli pójść pod nasze kapliczki maryjne– zaznacza ks. Tabaka, dodając: - Mamy je dwie w Głuszynie i na przemian w każdą niedzielę maja będziemy się tam gromadzili na wspólnej modlitwie. Oprócz podtrzymania tej pięknej staropolskiej tradycji, chcemy też podkreślić, że mamy takie miejsca kultu w naszej parafii, które są i o nie należy dbać.

CZYTAJ DALEJ

Zastępca Przewodniczącego KEP: świat pracy zaniepokojony "zielonym ładem"

2024-04-30 18:39

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Celem nadrzędnym duszpasterzy ludzi pracy jest prowadzenie ludzi do zbawienia, oraz ciągłe przypominanie o godności pracy, o podmiotowości i o prawach pracowników - powiedział KAI abp Józef Kupny z okazji święta 1 maja. - Jeśli chodzi o dodawanie energii duchowej, to wsparcie duszpasterzy jest nieocenione - ocenił zastępca przewodniczącego KEP. Przyznał też, że w środowiskach pracowniczych widać niepokój związany ze spodziewanymi konsekwencjami "Europejskiego zielonego ładu".

Od 1955 roku 1 maja Kościół katolicki wspomina św. Józefa, rzemieślnika, nadając w ten sposób religijne znaczenie świeckiemu, obchodzonemu na całym świecie od 1892 r., świętu pracy.

CZYTAJ DALEJ

„Proboszczowie dla Synodu”- praca proboszczów z całego świat trwa od świtu do zmierzchu!

2024-05-01 18:13

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

- Jest godzina 22:55 – zakończyły się ostatnie spotkania z serii spotkań synodalnych dzisiejszego dnia, który rozpoczęliśmy zaraz po śniadaniu, po godzinie 8:00. Oczywiście były przerwy na posiłki, ale po za nimi trwały debaty – komentuje ks. Wiesław Kamiński, proboszcz z łódzkiej parafii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję