Reklama

Franciszek

Papież o „psychologii lustra”

Rola współczesnych mediów, ocena tego, jak świat radzi sobie z kryzysem wywołanym m.in. pandemią i zniszczeniami przyrody, a także refleksja o byciu papieżem i inspiracjach zaczerpniętych z latynoamerykańskiego Kościoła – to niektóre z tematów podjętych przez papieża w obszernej, półtoragodzinnej rozmowie, zarejestrowanej przez argentyńską agencję informacyjną Télam.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież zdiagnozował popularne dziś choroby: narcyzm, zniechęcenie i pesymizm. Są one częścią tzw. psychologii lustra – służą koncentrowaniu się na sobie samym i użalaniu się nad sobą zamiast szukaniu służącej rozwojowi konfrontacji z tym, co inne. „Jest jednak coś, co bardzo pomaga [w walce – przyp. KAI] przeciw temu narcyzmowi, zniechęceniu i pesymizmowi, a jest to poczucie humoru. To jest to, co najbardziej uczłowiecza” – powiedział.

Rozmowę z argentyńską dziennikarką Bernardą Llorente Ojciec Święty rozpoczyna od odpowiedzi na pytania dotyczące pandemii. Pytany o ocenę sposobu, w jaki świat poradził sobie z pandemicznym kryzysem, Franciszek krytycznie ocenia selektywną pomoc w jego przezwyciężaniu. „Sam fakt, że Afryka nie ma szczepionek lub ma je w minimalnych dawkach, oznacza, że wybawienie z tej choroby było jednak dozowane także z uwzględnieniem innych interesów. Fakt, że Afryka tak bardzo potrzebuje szczepionek, wskazuje, że coś poszło nie tak” – mówi. Przypomina też, że w kryzysie wzrost jest możliwy dzięki solidarności, a nie czerpaniu indywidualnych korzyści i bogaceniu się kosztem innych. „Wykorzystanie kryzysu dla własnych korzyści to wyjście z niego w zły sposób, a przede wszystkim wyjście z niego w pojedynkę. Z kryzysu nie wychodzi się samemu, wychodzi się z niego poprzez podjęcie ryzyka i wzięcie drugiej osoby za rękę” – dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Diagnozując obecną sytuację, papież zwraca uwagę, że kryzys dotyczy nie tylko pandemii, ale też m.in. zagrożeń ekologicznych. Przyznaje, że jego osobista świadmość dotycząca stanu planety zaczęła budzić się m.in. podczas prac nad tzw. Dokumentem z Aparecidy, kiedy to zetknął się z głosami biskupów brazylijskich, podkreślających potrzebę troski o przyrodę. Przypomniał też, że encyklika Laudato Si’, opracowana wspólnie z gronem naukowców i teologów, miała na celu „budowanie świadomości, że policzkujemy przyrodę”. Podkreśla też, że dokument ten jest encykiką społeczną, a nie ekologiczną. „Bowiem nie możemy oddzielić tego, co społeczne, od tego, co dotyczy środowiska. Życie mężczyzn i kobiet rozwija się w środowisku” – mówi Ojciec Święty, zaznaczając, że ludzie młodzi najlepiej zauważają wyzwania związane ochroną planety. „My, dorośli, nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, mówimy „to nic wielkiego”, albo po prostu nie rozumiemy”.

Reklama

Kontynuując refleksję nt. młodych ludzi, papież mierzy się też z odpowiedzią na pytanie o to, dlaczego młodzi ludzie niechętnie uczestniczą w życiu politycznym. Wyraża przekonanie, że są oni zniechęceni korupcją i układami w świecie polityki, ale podkreśla też, że to oni muszą znaleźć sposoby na uzdrowienie światowej polityki, aby zapewnić godziwe warunki życia przyszłym pokoleniom. „Dlatego mówię młodym ludziom, że nie chodzi tylko o protest, ale także o znalezienie sposobów na przejęcie odpowiedzialności za procesy, sposobów które pomogą nam przetrwać” – dodaje Franciszek. Jak podkreśla, „młodzi ludzie muszą poznać nauki o polityce, o wspólnym życiu, ale także o walce politycznej, która oczyszcza nas z egoizmu i posuwa do przodu. Ważne jest, aby pomóc młodym ludziom w tym zaangażowaniu społeczno-politycznym”. Dodaje też, że młodych ludzi należy wspierać w rozwoju. „Jeśli nie staną się oni budowniczymi historii, to już po nas”. Franciszek po raz kolejny apeluje też o promowanie relacji międzypokoleniowych, który gwarantuje pielęgnowanie tradycji i budowanie na niej. „Młodzi muszą prowadzić dialog ze swoimi korzeniami, a starsimuszą zdać sobie sprawę, że pozostawiają po sobie dziedzictwo (…) To właśnie stąd bierze się prawdziwy sens tradycji. To nie jest tradycjonalizm. To właśnie tradycja sprawia, że się rozwijasz, i jest ona gwarancją przyszłości”.

Kolejnym tematem, jaki podejmuje w rozmowie papież, jest diagnoza chorób: narcyzmu, zniechęcenia i pesymizmu. Jak wyjaśnia Ojciec Święty, są elementem tzw. psychologii lustra, czyli służą koncentrowaniu się na sobie samym i użalaniu się nad sobą, zamiast szukaniu służącej rozwojowi konfrontacji z tym, co inne. „Jest jednak coś, co bardzo pomaga [w walce – przyp. KAI] przeciw temu narcyzmowi, zniechęceniu i pesymizmowi, a jest to poczucie humoru. To jest to, co najbardziej uczłowiecza” – dodaje papież, podając za przykład znanego z poczucia humoru św. Tomasza Morusa.

Reklama

Franciszek wspomina też o okrucieństwach wojen. Oprócz trwającej wojny na Ukrainie, wymienia też niedawne wojny w Rwandzie i Syrii, a także współczesne konflikty w Libanie i Mjanmie i zwraca uwagę, że środki wydawane rocznie na produkcję broni mogłyby wystarczyć na likwidację głodu na świecie. „Myślę, że nadszedł czas, aby ponownie przemyśleć koncepcję „wojny sprawiedliwej”. Można prowadzić wojnę sprawiedliwą, istnieje prawo do obrony, ale sposób, w jaki to pojęcie jest dziś używane, wymaga przemyślenia” – dodaje, przypominając, że prawo do posiadania broni jądrowej jest w jego opinii niemoralne. Przypomina, że każda wojna rozpoczyna się od braku woli prowadzenia konstruktywnego dialogu – zdolności, którą należy nieustannie pielęgnować. Pytany o opinię instytucji międzynarodowych w budowaniu pokoju, sceptycznie wypowiada się też o Organizacji Narodów Zjednoczonych, która „w tym momencie nie ma siły przebicia” i, choć zapobiega niektórym konfliktom, to jednak nie ma mocy zażegnać trwających wojen. Dodał też, że instytucjom międzynarodowym, nierzadko przeżywającym kryzysy, potrzeba dziś „odwagi i kreatywności”.

Podsumowując przypadający w przyszłym roku jubileusz 10-lecia pontyfikatu, papież Franciszek podkreśla, że podejmowane przez niego inicjatywy nie są jego indywidualnymi pomysłami, ale realizacją sugestii, które zasłyszał przed konklawe i podczas rozmów z kardynałami. „Myślę, że nie było w tym nic oryginalnego mojego, tylko realizacja tego, o co wszyscy prosili. Na przykład reforma Kurii zakończyła się nową konstytucją apostolską Praedicate Evangelium, w której po ośmiu i pół roku pracy i konsultacji udało się wprowadzić w życie to, o co prosili kardynałowie, zmiany, które już są wprowadzane w życie (…) To nie są moje pomysły. Niech to będzie jasne. Są to pomysły całego Kolegium Kardynalskiego – mówi Ojciec Święty, podkreślając, że nowa konstytucja, to dokument kładący nacisk na misyjność Kościoła. Potwierdza też, że jego pontyfikat zawiera inspiracje zaczerpnięte z Kościoła latynoamerykańskiego, szczególnie bliskość z ludźmi i prowadzenie z nimi dialogu, będącego jednak czymś innym, niż uleganie populizmowi. Choć, jak przyznaje, nie jest to wspólnota wolna od naleciałości ideologicznych, to jednak jej wartością jest pielęgnowanie ludowej pobożności oraz otwarcia ku peryferiom. „Można się z tym zgadzać lub nie, ale jeśli chcesz wiedzieć, co czuje dany lud, udaj się na peryferia. Peryferia egzystencjalne, nie tylko społeczne. Idź do starszych emerytów, do dzieci, idź na przedmieścia, idź do fabryk, na uniwersytety, idź tam, gdzie rozgrywa się codzienne życie (…) To miejsca, w których mieszkańcy mogą swobodniej wyrażać siebie. Dla mnie to jest kluczowe” – przekonuje Ojciec Święty. Wymienia też cztery polityczne zasady, które sprawdzają się w rozwiązywaniu problemów wewnątrz Kościoła: rzeczywistość jest ponad ideałami, całość jest ponad tym, co częściowe, jedność jest ponad konfliktem, a czas jest ponad przestrzenią. „Te cztery zasady zawsze pomagały mi zrozumieć jakiś kraj, kulturę czy Kościół. Są to zasady ludzkie, zasady integracji (…) refleksja nad tymi czterema zasadami bardzo pomaga” – dodaje.

Reklama

Kolejnym zagadnieniem poruszonym w długim wywiadzie, jest kwestia medialnych manipulacji papieskich wypowiedzi. Jako przykład, Ojciec Święty podaje kontrowersje wokół jednej z jego niedawnych wypowiedzi nt. wojny. „Powstał cały spór o wypowiedź, którą zamieściłem w jezuickim czasopiśmie: powiedziałem, że „nie ma tu ani dobrych, ani złych ludzi” i wyjaśniłem, dlaczego. Ale wyjęto pojedyńcze zdanie i powiedziano „Papież nie potępia Putina!” Rzeczywistość jest taka, że stan wojny jest czymś znacznie bardziej powszechnym, poważniejszym i nie ma tam dobrych i złych. Wszyscy jesteśmy w to zaangażowani i tego musimy się nauczyć” – podkreśla. Pytany o współczesną rolę medió podkreśla, że komunikacja, w odróżnieniu od informacji musi „zmuszać do myślenia i prowadzić do odpowiedzi (…) Musimy być bardzo świadomi, że komunikować się to znaczy angażować. I musimy być bardzo świadomi, że trzeba się angażować w dobry sposób” – dodaje papież, wyjaśniając, że jedną z cech właściwej komunikacji jest obiektywne przekazywanie prawdy, a nie jej interpretacji. Przestrzega też przed „grzechami komunikacyjnymi”, o których wspominał jeszcze jako arcybiskup Buenos Aires: dezinformacją, zniesławianiem, pomówieniami i zamiłowaniem do tego co plugawe i co jest szukaniem „skandalu dla samego skandalu”. „Komunikacja jest czymś świętym. Jest to chyba jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie posiada człowiek. Komunikowanie się jest czymś boskim i trzeba umieć to robić ze szczerością i autentycznością” – przekonuje papież, apelując aby media troszczyły się o bycie obiektywnymi – „W dzisiejszych czasach na mediach spoczywa wielka odpowiedzialność dydaktyczna: nauczyć ludzi uczciwości, nauczyć ich porozumiewania się za pomocą przykładu, nauczyć ich współistnienia”.

Reklama

Franciszek pytany jest też o definicję kapłana, jako pasterza będącego blisko powierzonego mu ludu. Przypomina, że

Reklama

powinien być on zaangażowany w życie ludzi, nie izolować się od nich, ani ich nie potępiać. „Bóg przyszedł tu, by zbawiać, a nie potępiać. Mówi o tym św. Paweł, a nie ja od siebie (…) Nasz Bóg jest Bogiem miłosierdzia, cierpliwości, Bogiem, który nigdy nie męczy się przebaczaniem” – dodaje, przestrzegając przed „oszpecaniem” wizreunku Boga przez niektóych księży, poprzez przedstawianie Go jako zbyt surowego.

Na zakończenie, argentyńska dziennikarka pyta Ojca Świętego o to, „jak papież widzi Bergoglio i jak Bergoglio widziałby Franciszka?” W odpowiedzi papież zdradza, że nie spodziewał się, że zostanie wybrany na Stolicę Piotrową. „Do Watykanu przyjechałem z małą walizką, z ubraniami na sobie i kilkoma dodatkowymi. Co więcej: zostawiłem w Buenos Aires przygotowane kazania na Niedzielę Palmową. Pomyślałem: żaden papież nie obejmie urzędu w Niedzielę Palmową, więc w sobotę wracam do domu” – wspomina. Nie kryje też, że jego życie, naznaczone wzlotami i upadkami, nigdy nie było życiem samotnym, ale przeżywanym we wspólnocie. „Zawsze towarzyszyli mi mężczyźni i kobiety, począwszy od moich rodziców, moich braci i sióstr, z których jedna jeszcze żyje. Nie wyobrażam sobie siebie jako samotnika, bo nim nie jestem” – mówi. Pytany o to, czy papiestwo go zmieniło, przyznaje, że stał się mniej surowy i wymagający, a bardziej ojcowski. „Bardzo piękne jest życie w Bożym stylu, polegającym na tym, że zawsze umiemy czekać. Że wiemy [coś o bliźnim – przyp. KAI], ale udajemy, że nie wiemy i pozwalamy mu dojrzeć. To jedna z najpiękniejszych mądrości, jakie daje nam życie” – podsumowuje papież, nawiązując do jednej z neapolitańskich pieśni o ojcu – „Ojciec wie, jak czekać na innych. Wie, co się z tobą dzieje, ale udaje mu się sprawić, że sam idziesz naprzód, a on czeka na ciebie, jakby nic się nie działo”.

2022-07-01 20:48

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezpłatne porady prawnika i psychologa

[ TEMATY ]

Caritas

poradnia

psychologia

Mieszkańcy gminy Siedlce od 1 lipca do 31 grudnia 2017r. mogą skorzystać z bezpłatnych porad prawnych i psychologicznych, które udzielane są w punkcie konsultacyjno-interwencyjnym przy ul. Bpa Świrskiego 57 w Siedlcach.

- Głównym celem projektu jest eliminowanie negatywnych skutków kryzysów osobistych poprzez kompleksowe specjalistyczne poradnictwo – mówi Małgorzata Mućka, koordynator Centrum Pomocy Caritas Diecezji Siedleckiej.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję