Reklama

Biskup buduje dom

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wśród refleksji związanych z niemieckimi obozami zagłady pada często pytanie: gdzie był wtedy Bóg? Sposób postawienia pytania sugeruje odpowiedź. Poprawna odpowiedź ma być negatywna. W refleksji, która zmierza do takiego pytania, zawarta jest teza: fakt istnienia obozów koncentracyjnych ma być ostatecznym dowodem, że Pan Bóg człowieka opuścił. Wydał go na pastwę zorganizowanej nienawiści. Z tego schematu rozumowania wyłamuje się rzesza polskich męczenników obozów śmierci, ze św. Maksymilianem Kolbem, błogosławionymi: bp. Michałem Kozalem i Stanisławem Kostką Starowiejskim na czele. Temu schematowi, który ma wywoływać przerażenie i poczucie bezgranicznej samotności w obliczu zła, zadaje także kłam życie abp. Kazimierza Majdańskiego. Ten więzień obozu w Dachau, ofiara hitlerowskich eksperymentów medycznych, zmarł w majową Niedzielę Dobrego Pasterza, w dniu rocznicy wyzwolenia polskich więźniów z Dachau. Wyzwolenie cudowne - za wstawiennictwem św. Józefa. I życie cudowne, które poświadcza miłość Boga do człowieka. Nie wszyscy chcieli - i nadal nie chcą - to świadectwo przyjąć. Wielu ludziom jest wygodniej żyć i sprawować władzę w przekonaniu, że Bóg pozostawił człowieka samemu sobie. Na pogrzebie Księdza Arcybiskupa, niezłomnego obrońcy życia i rodziny, zabrakło najważniejszych osób w państwie. Uznano widocznie, że ze świadectwem i dziełem jego życia nie wiadomo co zrobić, zwłaszcza teraz, gdy nie skorzystano z szansy zapewnienia bezwzględnej ochrony życia najniewinniejszym Polakom, tym samym skazując ich część na zagładę pod różnymi „humanitarnymi” pretekstami. Rządzący wszystkich krajów, w których uchwala się ustawodawstwo proaborcyjne, bardzo tego porównania nie lubią, ale Hitler też był uważany w swoim czasie za bardzo humanitarną osobistość. Obiecywał wielkie porządki w Europie, oczyszczenie świata z „ludzkiego brudu”; miał zostawić tylko „czystą” niemiecką rasę. W dążeniach ku „humanitaryzmowi” wszystko zawsze sprowadza się do usunięcia części ludzkości.
Abp Kazimierz Majdański fałszerstwu, które miało uśpić sumienia Polaków, zmusić ich, by zabijali własne dzieci, niezmiennie odpowiadał „nie”. A zarazem pracowicie, krok po kroku, budował dom. Schronienie dla rodziny. Jeszcze w latach 70., jako ordynariusz diecezji szczecińskiej, powiedział do lekarki, która w środowisku inteligencji katolickiej działała na rzecz obrony nienarodzonych, dr Moniki Wójcik: - Słuchaj, trzeba zająć się rodziną. Abp Majdański miał w tej sprawie nieomylny duchowy słuch, czuł, że rodzina jest zagrożona. Czy nie dlatego właśnie, że był świadkiem osunięcia się człowieczeństwa na samo dno? „Możemy tylko przeczuwać - pisało zaprzyjaźnione z Księdzem Arcybiskupem niemieckie małżeństwo, Norbert i Renate Martin - jak przeżywanie odwrócenia wszystkich wartości, wszystkiego, co ludzkie i co wykrzywione zostało w szatański sposób w grymas nienawiści, uczyniło tego człowieka (…), tkwiącego w beznadziejnej słabości, pełnym mocy świadkiem, jak prowadziło go do egzystencjalnego posłuszeństwa wobec niezniszczalnego porządku stworzenia (…).W miejscu skondensowanej nienawiści rozpoznał, że musi przyjść czas odnowy rodziny, jeżeli ma się uratować człowiek. Stał się świadkiem nieubłaganej, totalnej walki dobra ze złem, walki między władzą Boską a diabelską. Dla niego stało się jasne, że tam, gdzie panuje szatan, nie ma miejsca dla rodziny, a tam, gdzie żyje prawdziwa rodzina, gdzie panuje miłość, nie ma miejsca dla szatana i jego władzy” (z tomu „Facere voluntatem tuam”, Szczecin, 1995).
Założenie Wspólnoty Świętej Rodziny i Instytutu Studiów nad Rodziną, pierwszej w świecie placówki naukowej poświęconej problemom rodziny, odbywało się kameralnie, bez rozgłosu. Dzieła Księdza Arcybiskupa dojrzewały z dala od tego, co podnieca „świat”. Było w tym coś z cierpliwego wznoszenia domu. Czuło się mądrą szkołę św. Józefa, ojca Rodziny. I statecznego cieśli, z namysłem odmierzającego każdą belkę powały i stropu. Ksiądz Arcybiskup zwykł był mawiać, że Pan Bóg lubi miejsca ciche i spokojne. Takie jak Wisełka na wyspie Wolin i Łomianki pod Warszawą. Rodziny znajdują tam atmosferę akceptacji, ojcowską troskę o nie, dar rady. Znajdują także widzialne piękno, przypominające dawne, mądrze urządzone rodzinne domy. W obydwu domach i w innych miejscach rekolekcji Wspólnoty ma miejsce wiele uzdrowień duchowych, cudownych napraw zepsutego mechanizmu wewnętrznego odradzania się rodziny. Wspólnota i Instytut za sprawą ojcowskiej ręki Księdza Arcybiskupa i matczynej - pani Moniki Wójcik - dawały także ciepło płynące z pięknej formy obcowania z drugim człowiekiem, rozbudzały zdrowe nawyki w praktycznym życiu, uczyły mądrości w dysponowaniu możliwościami materialnymi - cnót i umiejętności, które tak poniewiera hedonistyczna kultura nadużywania wszystkiego, co jest darem od samego Stwórcy. W obu domach tętniły życiem kaplice i podwórka. Hałas, jaki czynią dzieci, kochane rozrzutnie i bez umiaru, był ulubionym hałasem czcigodnego Gospodarza. Domy w Łomiankach i Wisełce to nie tylko wspólne gospodarstwo i uczone wykłady. Pamięć o czasie obłędu, czasie panowania zła, budziła przekonanie, że zło przezwyciężyć może jedynie serce ludzkie żyjące w zjednoczeniu z Eucharystycznym Zbawicielem. Z tego zjednoczenia rodzi się wszelki porządek - w domu i w Kościele. „Tu się przejawia wyjątkowa wewnętrzna bliskość kapłaństwa, Eucharystii i sakramentu małżeństwa” - piszą państwo Martin.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pio Si/pl.fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 13, 1-15.

Wielki Czwartek, 28 marca

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję