Reklama

Audiencja Generalna, 31 stycznia 2007

Najbliżsi współpracownicy św. Pawła

Niedziela Ogólnopolska 6/2007, str. 4-5

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drodzy Bracia i Siostry!

Kontynuując podróż pośród protagonistów początków chrześcijaństwa, poświęcimy dzisiaj naszą uwagę niektórym współpracownikom św. Pawła. Musimy uznać, że Apostoł jest wymownym przykładem człowieka otwartego na współpracę: w Kościele nie chce czynić sam wszystkiego, ale opiera się na wielu różnych osobach. Nie możemy zatrzymać się przy tych wszystkich cennych pomocnikach z powodu ich liczby. Wymieńmy tylko niektórych z wielu: Epafrasa (Kol 1, 7; 4, 12; Flm 23), Epafrodyta (por. Flp 2, 25; 4, 18), Tychika (por. Dz 20, 4; Ef 6, 21; Kol 4, 7; 2 Tm 4, 12; Tt 3, 12), Urbana (por. Rz 16, 9), Gajusa i Arystarcha (por. Dz 19, 29; 20, 4; 27, 2; Kol 4, 10). Również niewiasty, jak Febę (por. Rz 16, 1), Tryfenę i Tryfozę (por. Rz 16, 12), Persydę, matkę Rufusa, o której św. Paweł mówi: „Która jest i moją matką” (por. Rz 16, 12-13), nie zapominając o małżonkach, jak Pryska i Akwila (por. Rz 16, 3; 1 Kor 16, 19; 2 Tm 4, 19). Dzisiaj spośród tej wielkiej rzeszy współpracowników i współpracownic św. Pawła obejmiemy naszym zainteresowaniem trzy osoby, które odegrały szczególnie znaczącą rolę w pierwotnej ewangelizacji: Barnabę, Sylasa oraz Apollosa.
Barnaba - znaczy „Syn Pocieszenia” (Dz 4, 36), co jest pseudonimem żydowskiego lewity, który urodził się na Cyprze. Po osiedleniu się w Jerozolimie był on jednym z pierwszych, którzy przyjęli chrześcijaństwo po zmartwychwstaniu Pana. Z wielką ochotą sprzedał ziemię, którą posiadał, powierzając pieniądze ze sprzedaży Apostołom, na zaspokojenie potrzeb Kościoła (por. Dz 4, 37). To on był gwarantem nawrócenia Szawła dla wspólnoty chrześcijańskiej w Jerozolimie, która jeszcze nie dowierzała dawnemu prześladowcy (por. Dz 9, 27). Wysłany do Antiochii w Syrii, poszedł odnaleźć Pawła w Tarsie, dokąd on się wycofał, i razem z nim był przez cały rok, poświęcając się ewangelizacji tego ważnego miasta, w którego Kościele Barnaba znany był jako prorok i nauczyciel (por. Dz 13, 1). Barnaba bowiem już w chwili pierwszych nawróceń pogan zrozumiał, że nadszedł czas Szawła, który schronił się w Tarsie, swoim rodzinnym mieście. Tam udał się, aby go odszukać. W tym bardzo ważnym momencie niejako przywrócił Pawła Kościołowi, jeszcze raz dał mu Apostoła Narodów. Z Kościoła w Antiochii Barnaba był posłany na misje razem z Pawłem, odbywając tzw. pierwszą podróż misyjną Apostoła. W rzeczywistości była to podróż misyjna Barnaby, gdyż to on był odpowiedzialny, a Paweł przyłączył się jako współpracownik, docierając do rejonów Cypru oraz centralno-południowej Anatolii, w dzisiejszej Turcji, z takimi miastami, jak: Attalia, Perge, Antiochia Pizydyjska, Ikonium, Listra oraz Derbe (por. Dz 13, 1-14). Razem z Pawłem udał się później na tzw. sobór jerozolimski, gdzie po głębokim zastanowieniu Apostołowie oraz starsi zdecydowali o zniesieniu praktyki obrzezania w chwili przystąpienia do chrześcijaństwa (por. Dz 15, 1-35). Tylko w ten sposób oficjalnie spowodowali powstanie Kościoła pogan, Kościoła bez obrzezania: jesteśmy dziećmi Abrahama dzięki wierze w Chrystusa.
Ci dwaj, Paweł i Barnaba, toczyli później spór na początku drugiej podróży misyjnej, gdyż Barnaba chciał zabrać jako towarzysza Jana, zwanego Markiem, podczas gdy Paweł nie chciał, gdyż młodzieniec odłączył się od nich podczas poprzedniej podróży (por. Dz 13, 13; 15, 36-40). Zatem również wśród świętych są możliwe spory, niezgodność, kontrowersje. Wydaje mi się to bardzo pocieszające, gdyż widzimy, że święci nie „spadli z nieba”, są ludźmi takimi jak my, mającymi nawet złożone problemy. Świętość nie polega na tym, że nigdy się nie zbłądziło i nie zgrzeszyło. Świętość wzrasta w zdolności do nawrócenia, skruchy, gotowości do rozpoczynania od nowa, przede wszystkim w zdolności do pojednania i przebaczenia. I tak Paweł, który był raczej nieprzyjemny i przykry wobec Marka, w końcu spotka się z nim. W ostatnich Listach św. Pawła, do Filemona oraz w Drugim Liście do Tymoteusza, właśnie Marek ukazuje się jako „mój współpracownik”. Nie chodzi zatem o to, aby nigdy się nie pomylić, ale o zdolność pojednania i przebaczenia, która czyni nas świętymi. Wszyscy możemy uczyć się tej drogi świętości. W każdym razie Barnaba, wraz z Janem Markiem, wyrusza w kierunku Cypru (por. Dz 15, 39) około 49 roku. Od tego momentu gubią się jego ślady. Tertulian przypisuje mu List do Hebrajczyków, co jest nawet prawdopodobne, gdyż pochodząc z pokolenia Lewiego, Barnaba mógł być zainteresowany tematem kapłaństwa. Zaś List do Hebrajczyków interpretuje w sposób wyjątkowy kapłaństwo Jezusa.
Innym towarzyszem Pawła był Sylas - jego imię jest formą grecką imienia hebrajskiego (być może „sahel”, co znaczy „prosić, przywoływać”, i posiada ten sam rdzeń, jaki ma „Saul - Szaweł”) i ma też formę łacińską: Sylwan. Imię Sylas występuje jedynie w Dziejach Apostolskich, natomiast imię Sylwan pojawia się tylko w Listach św. Pawła. Sylas był Żydem z Jerozolimy, jednym z pierwszych, którzy stali się chrześcijanami, i w tym Kościele cieszył się wielką czcią (por. Dz 15, 22), uważany był za proroka (por. Dz 15, 32). Został posłany „do braci w Antiochii, w Syrii i w Cylicji” (Dz 15, 23), aby zanieść im decyzje podjęte przez Sobór w Jerozolimie i wytłumaczyć je. Oczywiste jest, że był uznany za zdolnego do podjęcia tego rodzaju mediacji między Jerozolimą a Antiochią, między judeochrześcijanami oraz chrześcijanami pochodzenia pogańskiego, celem służenia jedności Kościoła w różności rytów pochodzenia. Gdy Paweł odłączył się od Barnaby, przyjął właśnie Sylasa jako nowego towarzysza podróży (por. Dz 15, 40). Razem z Pawłem dotarł on do Macedonii (do miast: Filippi, Tesaloniki i Berei), gdzie się zatrzymał, podczas gdy Paweł podążył ku Atenom, a później ku Koryntowi. Sylwan dołączył do niego w Koryncie, gdzie współpracował z nim w przepowiadaniu Ewangelii; rzeczywiście w Drugim Liście, adresowanym przez Pawła do tego Kościoła, mówi się o „Chrystusie Jezusie, Tym, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz” (2 Kor 1, 19). W ten sposób tłumaczy się, dlaczego występuje on jako wysyłający, razem z Pawłem i Tymoteuszem, dwa Listy do Tesaloniczan. Również to wydaje mi się bardzo ważne. Paweł nie działa jako „solista”, jako niezależny od nikogo, ale razem z tymi współpracownikami, w tym „my” Kościoła. To „ja” Pawła nie jest jakimś „ja” wyizolowanym, ale „ja” zawartym w „my” Kościoła, w „my” wiary apostolskiej. Sylwan jest wspominany również w Pierwszym Liście św. Piotra, gdzie czytamy: „Napisałem wam przy pomocy Sylwana, wiernego brata” (1 P 5, 12). W ten sposób widzimy komunię Apostołów. Sylwan służy Pawłowi, służy także Piotrowi, ponieważ Kościół jest jeden i głoszenie misyjne jest również jedno jedyne.
Trzeci towarzysz Pawła, którego chcemy wspomnieć, nazywa się Apollos, prawdopodobnie jest to skrót od imienia Apolloniusz czy Apollodorus. Chociaż chodzi o imię pochodzenia pogańskiego, był on gorliwym Żydem z Aleksandrii w Egipcie. Łukasz w Dziejach Apostolskich określa go jako „człowieka uczonego i znającego świetnie Pisma (…) pełnego wielkiego zapału” (Dz 18, 24-25). Wejście Apollosa na scenę pierwotnej ewangelizacji dokonuje się w mieście Efez: tam udał się on, aby przepowiadać, i tam miał szczęście spotkać małżonków chrześcijańskich Pryscyllę i Akwilę (por. Dz 18, 26), którzy wprowadzili go w pełniejsze poznanie „drogi Bożej” (por. Dz 18, 26). Z Efezu przeszedł on do Achai, docierając do miasta Korynt: przybył tam poparty listem od chrześcijan w Efezie, którzy polecili Koryntianom, aby go dobrze przyjęli (por. Dz 18, 26). W Koryncie, jak pisze Łukasz, „pomagał bardzo za łaską Bożą tym, co uwierzyli. Dzielnie uchylał twierdzenia Żydów, wykazując publicznie na podstawie Pism, że Jezus jest Mesjaszem” (Dz 18, 27-28). Jego sukces w tym mieście miał jednak problematyczny koniec, gdyż byli tam członkowie Kościoła, którzy w jego imię, zafascynowani jego sposobem mówienia, sprzeciwiali się innym (por. 1 Kor 1, 12; 3, 4-6; 4, 6). Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian wyraża uznanie dla dzieła Apollosa, lecz napomina Koryntian, że rozdzierają Ciało Chrystusa, dzieląc się na przeciwstawne frakcje. Wyciąga on z tego wydarzenia bardzo ważną naukę: kimże jestem ja czy Apollos - mówi - nie jesteśmy nikim innym, jak tylko „diakonoi”, tzn. zwykłymi sługami, dzięki którym doszliście do wiary (por. 1 Kor 3, 5). Każdy ma inne zadanie na polu Pana: „Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost (…) My bowiem jesteśmy pomocnikami Boga, wy zaś - uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą” (1 Kor 3, 6-9). Apollos, powracając do Efezu, oparł się zaproszeniu Pawła do szybkiego powrotu do Koryntu, odkładając podróż do najbliższej sposobności, której my nie znamy (por. 1 Kor 16, 12). Nie mamy o nim innych informacji, chociaż niektórzy uczeni myślą o nim jako o możliwym autorze Listu do Hebrajczyków, którego autorem, według Tertuliana, miałby być Barnaba.
Wszyscy ci trzej ludzie jaśnieją na firmamencie świadków Ewangelii ze względu na to, co ich łączyło, a nie tego, co charakteryzowało każdego z nich z osobna. Oprócz pochodzenia żydowskiego, wspólne było im całkowite oddanie Jezusowi Chrystusowi oraz Ewangelii, wraz z faktem, że wszyscy trzej byli współpracownikami apostoła Pawła. W tej oryginalnej misji ewangelizacyjnej znaleźli oni sens swojego życia, zaś jako tacy stają przed nami jako świetlane wzory bezinteresowności i wielkoduszności. Pomyślmy na nowo, na koniec tej medytacji, o tym zdaniu św. Pawła: zarówno Apollos, jak i ja, wszyscy jesteśmy sługami Jezusa, każdy na swój sposób, ponieważ On jest Bogiem, który pozwala wzrastać. To słowo jest ważne i dziś dla nas wszystkich, zarówno dla papieża, jak i dla kardynałów, dla biskupów, dla kapłanów i świeckich. Wszyscy jesteśmy pokornymi sługami Jezusa. Służmy Ewangelii na ile możemy, zgodnie z naszymi możliwościami, i prośmy Boga, aby On dokonywał dziś wzrostu swojej Ewangelii oraz rozwoju swego Kościoła.

Z oryginału włoskiego tłumaczył o. Jan Pach OSPPE

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mistrz miłosierdzia

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

kapłan

miłosierdzie

kapłan

wikipedia.org

Św. Józef Benedykt Cottolengo, prezbiter

Św. Józef Benedykt
Cottolengo, prezbiter

Niósł pomoc tym cierpiącym, na których inni nawet nie chcieli spojrzeć.

Józef Benedykt Cottolengo od najmłodszych lat wyróżniał się wrażliwością na los ubogich. Z domu rodzinnego wyniósł zasady życia chrześcijańskiego oraz głębokie nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Do seminarium wstąpił w czasach, gdy po wybuchu rewolucji francuskiej wzmogły się represje przeciwko Kościołowi. Święcenia kapłańskie przyjął w 1811 r.

CZYTAJ DALEJ

Beata Szydło: Unię Europejską trzeba zreformować, ale trzeba to zrobić zgodnie z traktatami

2024-04-30 07:16

[ TEMATY ]

Beata Szydło

Łukasz Brodzik

YouTube

Rozmowa z Beatą Szydło

Rozmowa z Beatą Szydło

Unię Europejską trzeba zreformować, ale trzeba to zrobić zgodnie z traktatami - twierdzi w rozmowie z portalem niedziela.pl była premier Beata Szydło.

Jak dodaje europoseł Prawa i Sprawiedliwości nasz kontynent staje się coraz mniej konkurencyjny pod względem gospodarczym, ale problemów jest więcej, chociażby z demografią.

CZYTAJ DALEJ

Wołam Twoje Imię, Matko… Śladami „Polskiej litanii” ks. Jana Twardowskiego

2024-04-30 21:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Artur Stelmasiak

Najpiękniejszy miesiąc maj, Twoim Matko jest od lat – śpiewamy w jednej z pieśni. I oto po raz kolejny w naszym życiu, swoje podwoje otwiera przed nami ten szczególny miesiąc, tak pięknie wpisujący się w maryjną pobożność Polskiego Narodu.

Jak kraj długi i szeroki, ze wszystkich świątyń, chat, przydrożnych krzyży i kapliczek popłynie śpiew litanii loretańskiej. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się wołać do Maryi, bo przecież to nasza Matka, nasza Królowa. Dla wielu z nas Maryja jest prawdziwą powierniczką, Przyjaciółką, z którą rozmawiamy w modlitwie, powierzając Jej swoje sekrety, trudności, pragnienia i radości. Ileż tego wszystkiego się uzbierało i ile jeszcze będzie? Tak wiele spraw każdego dnia składamy w Jej matczynych dłoniach. Ktoś słusznie kiedyś zauważył, że „z maryjną pieśnią na ustach, lżej idzie się przez życie”. Niech więc śpiew litanii loretańskiej uczyni nasze życie lżejszym, zwłaszcza w przypadku chorób, cierpień, problemów i trudnych sytuacji, których po ludzku nie dajemy rady unieść. Powierzajmy wszystkie sprawy naszego życia wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny. Niech naszym przewodnikiem po majowych rozważaniach będzie ks. Jan Twardowski, który w „Polskiej litanii” opiewa cześć i miłość Matki Najświętszej, czczonej w tylu sanktuariach rozsianych po naszej ojczystej ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję