Reklama

Prawdziwy zwornik "lewej" Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Wiadomości o mojej śmierci są znacznie przesadzone” - tak skwitował kiedyś słynny humorysta amerykański Mark Twain prasowe sensacje. Kiedy komuniści razem z Platformą Obywatelską głoszą, że „bez Balcerowicza gospodarka załamie się, a złotówka straci siłę” - przypominają się te słowa amerykańskiego satyryka.
Na początku lat 90. nad finansami polskimi zawisł olbrzymi nawis inflacyjny: pusty pieniądz, drukowany masowo przez komunistów w latach 80. Obywatele mieli te puste pieniądze, ale nie było towarów, jakie dałoby się za nie kupić; groziła wielka inflacja. Ten gigantyczny nawis inflacyjny można było zlikwidować na dwa sposoby: albo skonfiskować obywatelom te pieniądze jakąś „sztuczką finansową” bez żadnego ekwiwalentu, albo dokonać prywatyzacji w polskie ręce: umożliwiając obywatelom zamianę tych pieniędzy - poprzez powszechną prywatyzację majątku państwowego (domy, place, ziemia, zakłady usługowe, przedsiębiorstwa) - na polską własność prywatną. W ten sposób zarazem - w państwie o skolektywizowanej dotąd własności - mogłaby odrodzić się warstwa średnia, drobnych i średnich właścicieli, podstawa i ostoja każdej demokracji. Niestety, Balcerowicz - przez swój słynny „plan” - wybrał najgorszy, bo nieekwiwalentny wariant likwidacji nawisu inflacyjnego: obywatele polscy stracili pieniądze, a nic w zamian nie dostali! Obywatele stracili pieniądze, gdyż - obok wzrostu cen - dosłownie z dnia na dzień radykalnie zwiększono oprocentowanie pobranych kredytów. Tysiące Polaków, którzy zadłużyli się m. in. po to, by rozkręcić własne przedsiębiorstwa - wpadło w tzw. pułapkę kredytową. Ci, którzy mieli szanse stać się awangardą polskiej przedsiębiorczości - zbankrutowali... Ustanowiony, stały kurs dolara spowodował, że zaczął napływać do Polski spekulacyjny kapitał: dolary zamieniano na złotówki, te umieszczano w bankach na podwyższonym oprocentowaniu, potem zamieniano zysk znów na dolary i wywożono z Polski. Nie brak jakże licznych dowodów, że w tym procederze wykorzystywano pieniądze skradzione wcześniej w Polsce w aferze FOZZ - Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (Balcerowicz i Bielecki wiedzieli o niej...) i w tak wielu innych aferach. Zarabiali głównie spekulanci i komunistyczni złodzieje.
Ale „plan Balcerowicza” miał i inne ciemne strony. Pośród 11 ustaw składających się na ten „plan” była m.in. ustawa o Narodowych Funduszach Inwestycyjnych i o „komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych w celu innym niż prywatyzacja”. Ta pierwsza poddała 500 najlepszych polskich przedsiębiorstw pod... zarząd zagranicznych spółek, wybranych - jak się wydaje - po „układach”, znajomościach lub za łapówki. Były to raczej bardzo podejrzane spółki, bo za granicą nie osiągały sukcesów... Zaczęło się więc wyprowadzanie aktywów z tychże 500 przedsiębiorstw za granicę, a obywatele polscy nie mieli dostępu i do tej własności... Druga ustawa ustanowiła „komercjalizację” innych państwowych przedsiębiorstw w jedynym celu: aby powołać liczne „zarządy” i „rady nadzorcze”, złożone z niebywale wysoko opłacanych członków-kolesiów, dobranych spośród układu pookrągłostołowego.
Okazuje się zatem, że „plan Balcerowicza”, owszem, zdławił nawis inflacyjny, ale przy okazji zniszczył już na samym starcie polską przedsiębiorczość, wydając gospodarkę na łup kapitału spekulacyjnego, aferalnego i złodziejskiego, podwiązanego pod „okrągły stół”. Ci nieliczni, którzy wskutek „planu Balcerowicza” dorobili się fortun, szybko owładnęli i systemem bankowym, w atmosferze skandali („prywatyzacja” Banku Śląskiego z dnia na dzień zbudowała fortuny kierowniczych gremiów postkomunistycznej lewicy!). Potem 70 proc. sektora bankowego przeszło na własność zagranicznych kapitałów. Ten sektor bankowy wcale nie jest dziś zainteresowany rozwojem polskich przedsiębiorstw, udzielaniem im tanich kredytów na rozwój! Przeciwnie: jest zainteresowany podtrzymywaniem złego stanu polskiej gospodarki, aby nadal mógł udzielać rządowi pożyczek, kupując tzw. krótkoterminowe obligacje rządowe. To znacznie pewniejszy zysk dla zagranicznych lichwiarzy, w dodatku osiągany minimalnym wysiłkiem własnym. Znamienny fakt: spośród 60 miliardów dolarów „zainwestowanych” w Polskę w roku minionym - ponad 40 miliardów zainwestowano właśnie w te obligacje... Nie przybyło od tego ani jedno nowe miejsce pracy... Jednocześnie na obsługę obligacyjnego zadłużenia rząd wydał w ubiegłym roku aż 27 miliardów dolarów... Jak widać - „plan Balcerowicza” przedłużony obecnym systemem bankowym ciągle wysysa z polskiej gospodarki olbrzymie zyski: trafiają one głównie za granicę lub do kolesiów z pookrągłostołowego układu, do klienteli Platformy Obywatelskiej i SLD.
Poseł Jacek Kurski w niedawnym wystąpieniu sejmowym trafnie zwrócił uwagę na „wspólną melodykę” słów: KLD-SLD (KLD - to dawna nazwa PO). To, oczywiście, coś znacznie więcej niż „wspólna melodyka”: to ten wspólny „układ”, ta potężna „grupa trzymająca nadal władzę” w gospodarce, bankowości, która bynajmniej nie zawdzięcza swych pieniędzy pracowitości i przedsiębiorczości, ale układom, znajomościom, korupcji i... „planowi Balcerowicza”. O tych powiązaniach mówił nie tylko poseł Kurski, także poseł Wrzodak i poseł Jarosław Kaczyński. Dziś Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej stanowią jedną wielką, egoistyczną grupę interesu, a Balcerowicz, b. wykładowca w Instytucie Marksizmu-Leninizmu, jest jej ekonomiczno-finansowym „fundatorem” i zwornikiem. Jego osławiony „plan” umożliwił ten sojusz „łże-liberałów” („lumpen-liberałów”, według celnego określenia szefa PiS) z postkomunistami i zbudowanie ich państwa w państwie - enklawy luksusu w morzu biedy.
Te ciemne strony „planu Balcerowicza” są nadal starannie pomijane milczeniem przez politycznie poprawnych medialnych pochlebców (i beneficjentów?...), ale nie ma powodów, by o nich milczeć. Bo chociaż „plan Balcerowicza” zlikwidował nawis inflacyjny z początku lat 90.,to uczynił to w sposób najgorszy z możliwych, największym kosztem gospodarczym i społecznym dla Polaków, w dodatku umożliwiając postkomunistom i „łże-liberałom” zawłaszczenie majątku państwowego.
Dlatego właśnie w tych środowiskach Balcerowicz cieszy się takim uwielbieniem. Ale „Polska”, „państwo” - to coś więcej niż Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej razem wzięte...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wszystko zaczęło się przy chrzcielnicy

2024-05-18 12:51

[ TEMATY ]

urodziny

św. Jan Paweł II

Małgorzata Rokoszewska

18 maja 1920 roku w Wadowicach przyszedł na świat Karol Wojtyła. 33 dni później, 20 czerwca przyszły Papież został ochrzczony. Rodzice – Emilia z Kaczorowskich i Karol senior Wojtyła nadali mu imiona Karol Józef. W tym roku przypada 104. rocznica jego urodzin i chrztu, który otworzył mu drzwi do Boga i Jego Kościoła.

Nie da się poznać człowieka, nie znając jego historii. Nie da się go zrozumieć, nie wiedząc czego doświadczył. I choć nie da się wejść w nieswoje buty i przejść przez czyjeś życie, to można dotrzeć do miejsc, które naznaczyły życiorys Karola Wojtyły i przejść drogami, którymi chodził.

CZYTAJ DALEJ

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 21, 20-25.

Sobota, 18 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Jana I, papieża i męczennika

CZYTAJ DALEJ

Krzyż w miejscu publicznym nie narusza wolności

2024-05-18 16:28

[ TEMATY ]

krzyż

rozmowa

archiwum dr. Błażeja Pobożego

dr. Błażej Poboży

dr. Błażej Poboży

O tym, kto w Warszawie boi się krzyża, pozornej bezstronności władz publicznych i dążeniu do starcia światopoglądowego mówi dr Błażej Poboży, doradca Prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Dr Błażej Poboży: To jest w mojej ocenie odbieranie obywatelom, urzędnikom prawa do okazywania swoich uczuć religijnych i swojego związku z religią. Jest to sytuacja absolutnie niedopuszczalna i oburzająca. Stanowi pewną konsekwencję działań, które stołeczny ratusz podejmował od dłuższego czasu. Pamiętam, jako radny Warszawy z pięcioletnim stażem, jak najpierw niektórym radnym z zaplecza prezydenta Trzaskowskiego przeszkadzały kolędy w windach, które jeździły w Pałacu Kultury. Później, już dwa lata z rzędu, zrezygnowano z tradycyjnego „opłatka”, który przez lata, niezależnie od tego, kto był prezydentem stolicy, był czymś zupełnie naturalnym w okresie świątecznym. A teraz, w myśl zasady jednego z aktualnych ministrów w rządzie Donalda Tuska, który mówił o opiłowywaniu katolików z przywilejów, mamy skandaliczne, niezrozumiałe, w mojej ocenie sprzeczne z Konstytucją RP i z wyrokami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zarządzenie prezydenta Trzaskowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję