- Przyszło nam żyć w bardzo niebezpiecznych czasach – mówił we wprowadzeniu do Mszy św. bp Chudzio - oto Szatan zatruł serce nienawiścią, która spotęgowane szaleńczą pychą przywódcy wielkiego kraju rozlała się na serca jego popleczników i niestety na wielu innych. Efektem tej nienawiści jest bandycka napaść na inny, mniejszy kraj, którego mieszkańcy, heroicznie się bronią, ale jednocześnie Pan Bóg obudził wiele serc i wydobywa z nich dobroć. Dobroć, która udzielana napadniętym i ratującym się ucieczką staje się świadectwem prawdziwej chrześcijańskiej miłości. Wojna toczy się nie tylko na Ukrainie, bo nienawiść nie zna granic i nienawiść z łatwością zakaża inne serca. Wojna toczy się także tutaj, abyśmy zgodnie ze wskazaniem św. Pawła zło dobrem pokonywali. Nasze zadanie to pomoc potrzebującym i także nasze kolana w modlitewnej postawie, aby wypraszać pokój – wzywał hierarcha.
Homilie wygłosił o. Kordian Szwarc – wicedyrektor Caritas Polska. Jak zauważył w życiu człowiek są rzeczy, których się boi, a wśród nich lęk przed odrzuceniem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Jest kilak rzeczy, których człowiek się boi. Na pewno jest to cierpienie swoje, cierpienie bliskich. Na pewno jest to lęk przed śmiercią. Jest też lęk przed odrzuceniem. To bardzo trudne doświadczenie szczególnie jeżeli doświadczamy tego z ręki tych, na których tak bardzo nam zależy. Mówię o odrzuceniu, ponieważ na tym etapie na którym jesteśmy, lęki i ta niechęć do tego, żeby być odrzuconym - ona będzie narastała. Zwracam tutaj swoje słowo szczególnie do tych wszystkich, którzy w obliczu tej wielkiej tragedii jaką jest wojna, mierząc się z jej strasznymi skutkami otwierają swoje serce, poświęcają swój czas, środki, miejsce w domu. W porywie serca chcą pomóc chcą aby ich pomóc dotarła, żeby była przyjęta, żeby była wykorzystana, dobrze spożytkowane. Nagle może dochodzić do takiego momentu, kiedy okazuje się, że tej pomocy jest tyle i że jest ona na tyle nieskoordynowana, że może to budzić zniechęcenie, że jest wiele ośrodków w Polsce, wolontariuszy, którzy w porywie serca przygotowali się do działania, są w gotowości i nagle pojawia się jakiś problem bo jest ktoś kto nie umie odpowiednio tą pomocą zarządzać. Może być tak, że twoja parafia przygotowała mnóstwo rzeczy tylko ktoś zapomniał zapytać dokąd one mają jechać i do kogo mają trafić albo może być tak że w porywie serca wyjechałeś, żeby kogoś odebrać z Przemyśla i musiałeś wrócić z pustym samochodem. Może to rodzić zniechęcenie i zawód – mówił Wicedyrektor Caritas Polska.
Kaznodzieja wskazał na konieczność dostosowania się do ludzi potrzebujących pomocy. - Tysiące ludzi wyruszyło w podróż swojego życia i chyba to nie oni mają być elastyczni tylko my cały czas musimy się nawracać i szukać sposobów dotarcia z naszą pomocą tak, żeby uratować ich godność i dać im poczucie bezpieczeństwa. Do tego potrzeba mądrości. Do tego potrzeba darów Ducha Świętego. Do tego potrzeba uważności, do tego trzeba trwania na modlitwie. Dlatego dzisiaj się tutaj gromadzimy, żeby Pan Bóg pozwolił dostrzec swoje oblicze nie tylko w potrzebujących pomocy, ale też żeby pozwolił dostrzec swoje oblicze w Eucharystii. Zdajemy sobie sprawę, że żadna organizacja, żaden człowiek nie jest w stanie zaradzić skutkom wojny. Nie jest w stanie zaradzić brakowi, który niesie za sobą śmierć bliskich. Rany, zburzone domy, traumy - to może jedynie Bóg, który będzie nas przeprowadzał przez najtrudniejsze doświadczenia, dlatego tutaj się dzisiaj gromadzimy, dlatego wołamy żeby On - książę pokoju, przechodził pośród nas, przechodził pośród braci i sióstr którzy tak uciemiężeni wędrują tysiącami, przekraczają naszą granicę – mówił o. Szwarc.
Reklama
O. Kordian zauważył, że pośród tragedii i horroru uchodźców, w tym czasie rodzi się także bardzo dużo dobra. - To jest niesamowite co się dokonuje w tym momencie. Można z jednej strony przywoływać obrazy dramatyczne, obrazy, które pokazywane są w mediach, od których utknął w sieci od których huczy w sieciach społecznościowych, ale dzisiaj gromadzimy się na modlitwie, żeby powiedzieć wzajemnie sobie - każdemu każdej osobie, każdemu bratu i siostrze - że dobra jest więcej w tym świecie. Że to ogromne poświęcenie jest od ponad tygodnia, tak wyczerpujący, ono pokazuje jak Pan Bóg chce działać przez nas. Jak posyła nas jak aniołów, którzy mają strzec tych ludzi – szczególnie tych kobiet i dzieci na ich drogach. My musimy nieustannie budzić naszą wrażliwość. Nie poddawajmy się zbyt łatwo oskarżeniom – wzywał franciszkanin.
Przytaczając jedną z rozmów z organizacji humanitarnych, kaznodzieja zauważył, że Polacy z wielkim sercem przyjęli uchodźców pod swój dach. - Rozmawiałem dziś z jedną organizacji, która zajmujemy się tym, jak należy pomagać ludziom, ze zdziwieniem stwierdzili, że to jest jedyne miejsce, gdzie nie ma obozu dla uchodźców, bo Polacy otworzyli dom dla uciekających przed wojną. To jest cud, o którym trzeba mówić. To co się dzieje to jest zaproszenie nas wszystkich, że ci, którzy zaryzykowali, nie kalkulowali, nie liczyli i otworzyli swoje domy – żebyśmy z jeszcze większą uważnością spojrzeli na to, co tam się dzieje i na tych ludzi, którzy będą potrzebowali naszego wsparcia. To nie jest na jeden dzień, na dwa dni, to nie jest na tydzień, może to nie jest nawet na miesiąc – przestrzegał.
Reklama
O. Szwarc wskazał, że zadaniem wolontariuszom jest przywracać ludziom wiarę: - Spotykamy ludzi, którzy zostali wyrzuceni ze swojego domu, który budowali latami, spotykamy ludzi, którzy zostali wyrzuceni ze swojej ojczyzny. Przyszedł ktoś i po prostu ich wygnał z tego miejsca, które najbardziej kochali i w którym się urodzili. My mamy przywracać im wiarę w tym trudnym okresie, że mają Ojca, który się o nich troszczy. Jeżeli w czasie Wielkiego Postu mówimy o poście, jałmużnie i modlitwie, to dziś mamy do czynienia z tysiącami ludzi, którzy cały swój dobytek musieli zredukować do tego co można wziąć w reklamówkę i plecak. Nie poddawajmy się zbyt łatwo takim myślom o tym, że ktoś musi na tym zarobić. Bóg wszystkich nas wzywa do postawy, którą pokazuje nam dzisiaj w Ewangelii Jezus Chrystus.
Reklama
Franciszkanin wskazywał na konieczność badania swojego serca szczególnie w tym trudnym czasie: - Pomimo tego, że do czynienia mamy z straszliwą wojną to pamiętajmy, że największa wojna, linia frontu przebiega w najczulszym miejscu jakim jest twoje serce. To tam trzeba badać co pochodzi od złego, a co jest dobre, że my musimy uważać na siebie żeby nie popadać w zbytnie sądy pochopne, sądy oskarżenia, żebyśmy tam na tej linii frontu zwyciężali otwierając swoje serce na potrzeby drugiego człowieka co pokazał Jezus Chrystus. Dzisiaj ten który zgodził się na to, żeby być odrzucony, pomimo tego, że jest to tak trudne i nikt tego nie chce, on pozwolił na to żeby być odrzucony i umarł za nas na. krzyżu to co dziś usłyszeliśmy w słowie to są rzeczy które Przechodziły przez jego serce to były pokusy Na które był wystawiony. Wszystko jest w twoim sercu. Tam dokonuje się największa walka o ciebie. Jezus nie uległ pokusie, umarł na krzyżu i zmartwychwstał dając nam wszystkim nadzieję na to, że jako bracia i siostry w tej wspólnocie, w której dzisiaj się znajdujemy, że my będziemy zbawieni - nie sami. Nie pokładajmy ufności w tym co mamy. Nie myśmy, że to zapewni nam zbawienie. Pokładajmy ufność w Bogu który przychodzi, który w obliczu tego dramatu wydaje się że milczy - wydaje się - nie dajmy się temu zwieść. Rozpalajmy naszą ufność i cieszmy się tym, co mamy. Ucieszmy się tymi, których mamy obok siebie i cieszmy się tym, że mamy życie i że Pan Bóg prowadzi nas w taką stronę, w stronę tej granicy. Prowadzi nas do ludzi, na których szczególnie mu dzisiaj zależy. W każdej osobie spotkanej w Przemyślu, w uchodźcy, w biednym, w płaczącym rozpoznawajmy oblicze Chrystusa i ufajmy Bogu, że to On będzie nam dawał światło jak mamy postępować – mówił wicedyrektor Caritas Polska.
Na koniec o. Szwarc zaprosił do odmówienia tzw. Litanii naszych czasów, aby wzywać wędrownictwa Matki Bożej - Bogarodzico Dziewico - słuchaj nas Matko Boga. Stałaś pod krzyżem i tak bardzo cierpiałaś gdy Twój syn Jezus Chrystus umierał na krzyżu. Prosimy cię jako naszą Matkę i Królową za tymi, którzy cierpią najbardziej. Prosimy Cię słowami Litanii naszych czasów, Litanii naszych dni, litanii czasu wojny, Twoich dzieci, Matko w braterstwie nadzieję mających - módl się za nami. Matko oszukanych, Matko zdradzonych, Matko w nocy pojmanych, Matko uwięzionych, Matko trzymanych na mrozie, Matko przerażonych, Matko zastrzelonych, Matko stojących na granicy, Matko szukających domu, Matko wypędzonych, Matko ofiar handlu ludźmi, Matko żołnierzy, Matko wolontariuszy, Matko pomagających, Matko prawdomównych, Matko nieprzekupnych, Matko osieroconych, Matko bitych, Matko pozbawionych ojczyzny, Matko dzieci tęskniących za matkami i ojcami, Matko porwanych dziewczyn, Matko ojców walczących – podawał kolejne wezwania franciszkanin.
Po Mszy św. miał miejsce wieczór chwały prowadzony przez Marcina Zielińskiego i animowany przez zespół play&pray. Modlitwie towarzyszyła flaga, z tzw. namiotu nadziei, miejsca schronienia dla uchodźców. Na fladze można także zauważyć podpisać niektórych uchodźców, którym pomogli wolontariusze z Caritas. Caritas Polska od początku posługuje na granicy, a także w punktach recepcyjnych pomagając znaleźć nocleg, świadcząc natychmiastową pomoc w postaci ciepłych pomocy, odzieży i żywności.