Reklama

Czterdziestka i co dalej...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Droga Pani Redaktor!
Bardzo dziękuję zarówno za list, jak i za słowa pociechy oraz nadziei, która, niestety, pomału we mnie wygasa ze względu na wieloletnie trudności ze znalezieniem pracy. Oczywiście, od czasu do czasu znajdę na tydzień zatrudnienie, ale to nie jest stała praca.
Może poruszyłaby Pani przy okazji problem osób, które mają 40 lat, tak jak ja, i nie mogą znaleźć pracy, bo nie ma dla nich żadnych ofert. Dużo mówi się i pisze na temat „pierwszej pracy” dla osób po szkole. One mają wszędzie pierwszeństwo. Ja dwa razy w roku zapisuję się w urzędzie pracy na różnego rodzaju kursy, ale niestety, ze względu na wiek zawsze odpadam. Przecież ci młodzi ludzie mają jeszcze czas, a ja przez tę eliminację nie mogę sobie zapracować nawet na jaką taką rencinę. Tym bardziej że ci młodzi ludzie po ukończeniu kursu wcale nie idą do pracy, bo dla nich 1000 zł to żaden zarobek. Tak było, kiedy nie zakwalifikowano mnie na kurs na kasę fiskalną. A nawet jak znajdę miejsce w sklepie, pierwsze, o co pytają, to czy umiem obsługiwać kasę, a gdy usłyszą, że nie, to od razu mi dziękują. Znam z widzenia kilka młodych osób, które do urzędu pracy chodzą tylko ze względu na ubezpieczenie zdrowotne. Ich rodzice pracują, dobrze zarabiają, po co im praca? Ale przez kaprys urzędników osoby takie jak ja cierpią. Rząd, który ma takie pomysły, nie ma wyobraźni, bo przecież co z nami będzie za dwadzieścia parę lat? Wszyscy nagle nie umrą, i trzeba będzie iść na garnuszek państwa.
Wciąż chodzę i pytam o pracę, ale bez rezultatu. Co prawda z grzeczności obiecują, ale na tym się kończy. A jeździć dalej nie mogę ze względu na drogie bilety, więc czasem zabieram się ze znajomą, też szukającą pracy, choć ona jest w lepszej sytuacji, bo jej mąż pracuje. I wszędzie, gdzie jesteśmy, zostawiam adres. Większość jednak chce tylko i wyłącznie numer telefonu. Jak mówię, że nie mam, to - szkoda, że nie widzi Pani ich reakcji - wygląda na to, jakbym była jakimś dziwolągiem. Ludziom trudno jest zrozumieć, że telefon nie jest za darmo i jak się jest bezrobotnym, to nie stać na taki luksus. Jeszcze gorzej jest z tymi, którzy dają wizytówki i każą dzwonić, aby dowiedzieć się, czy jest możliwość zatrudnienia. Tak czy tak - wszystko oparte jest na telefonach.
Na szczęście córka jest zdrowa, dużo się uczy, by mieć bardzo dobre oceny.
Ślę najserdeczniejsze pozdrowienia od nas dla Pani -
Czytelniczka z Myszkowa

Reklama

Autorkę tego listu znam „korespondencyjnie” od wielu lat, gdy jeszcze pracowałam w zupełnie innej redakcji. Napisała do nas wtedy zdesperowana matka z maleńkim dzieckiem. Tak bardzo zdesperowana, że gotowa na tzw. „ostateczne” rozwiązanie... Na szczęście coś ją natchnęło, by szukać pomocy u ludzi, by pisać, mówić o swoich kłopotach. Oczywiście, od tego one same nie minęły, ale powolutku horyzont zaczął się rozjaśniać. Znalazł się też dobry człowiek, który nawiązał z nią systematyczny kontakt. Pomoc może nie była szokująco wielka, ale systematyczna i przede wszystkim - z serdeczną troską.
Po latach znów się odezwała. Córka już podrosła, a ona wciąż boryka się ze swoimi problemami bytowymi. Dwie samotne kobiety bez oparcia w bliskich czy otoczeniu to dziś, niestety, częsty model rodziny. Dochodzi do tego pewna bezradność w radzeniu sobie z przeciwnościami losu. Nie każdy przecież ma odpowiednią odporność i wrodzoną przebojowość. Wokół nas wiele jest takich osób, które są „ciche, grzeczne, uprzejme, delikatne”, a dzisiaj to znaczy - słabe.
Nie znam Myszkowa. Nie wiem, jakie są tam możliwości pracy. Jak wynika z listu, i sama Czytelniczka nie ma jakichś nadzwyczajnych kwalifikacji, tylko swoją uczciwość i dwie ręce do pracy. A akurat na to jakoś nie ma zapotrzebowania.
Słuchałam ostatnio sprawozdań z obrad Sejmu, dotyczyły one nowych ustaw jakoby zapobiegających bezrobociu. Ich ocena w dyskusjach była druzgocąca! Czyli - nie ma większej nadziei, by te problemy mogły być rozwiązywane systemowo i systematycznie. Zdani jesteśmy na własną pomysłowość i zaradność.
Szczególnie zbulwersowała mnie opinia, że ludzie „uczą się korzystać z pomocy społecznej i nie mają ochoty na jakąkolwiek aktywność”. Czy posłowie nie wiedzą, że człowiek bezrobotny z czasem staje się bierny, zniechęcony i wpada często w depresję? To „normalna” kolej rzeczy w takim stanie ciągłego bezrobocia. Dlatego cieszę się, że Czytelniczka z Myszkowa jeszcze w ogóle chce do nas pisać, poświęcając te kilkanaście groszy na znaczek pocztowy, zamiast może na bochenek chleba.
A jeśli chodzi o telefon u bezrobotnego, to niedawno słyszałam, że uznano go za luksus, i na tej podstawie odmówiono komuś zasiłku...

PS
Pani Anna (nr ogłoszenia 2149) bardzo przeprasza, że nie mogła odpisać wszystkim osobom, które do niej napisały. Otrzymała bardzo dużo listów ze słowami otuchy, pełnych miłości i współczucia. Jest bardzo wdzięczna, że są jeszcze ludzie tak czuli na ludzkie nieszczęścia, i dziękuje „całym swoim zmęczonym sercem”. Będzie się starała odpisać na wszystkie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. dr Scąber o Helenie Kmieć: pokazuje, że internet nie przeszkadza w drodze do świętości

2024-05-12 08:33

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

BP Archidiecezji Krakowskiej

Helena Kmieć pokazuje, że internet, dobra współczesnego świata, kultura, rozrywka nie przeszkadzają w drodze do świętości – ocenił ks. dr Andrzej Scąber, referent ds. kanonizacyjnych archidiecezji krakowskiej, gdzie ruszył proces beatyfikacyjny młodej wolontariuszki.

Świecka misjonarka została zamordowana na tle rabunkowym w Boliwii ponad siedem lat temu. Miała 26 lat.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 13.): Po drugiej stronie

2024-05-12 21:31

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Po co się zwierzać Jezusowi, skoro On i tak wszystko wie? Czy w modlitwie wystarczą same formuły? Czy każda myśl na modlitwie to rozproszenie? Zapraszamy na trzynasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o Maryi przynoszącej światu Boga z ludzkim sercem.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję