Od lat opiekują się obłożnie chorymi rodzicami. Z czego musieli zrezygnować, co poświęcić, by sprostać sytuacji? Jak sobie radzą z codziennością? Kto im pomaga?
Opowiem ci o swoim dniu. Nieważne którym, to bez znaczenia. U mnie nie ma sobót, niedziel, dni wolnych czy świąt – Elżbieta, doradca klienta indywidualnego w jednym z polskich banków, opiekuje się mamą od 2014 r. – Wstaję o 5 rano i sprawdzam, co u mamy. Potem zabieram się za jej poranną toaletę. Zmiana pampersów, powolne, delikatne mycie, bo mama cały czas jęczy, przebieranie w czystą koszulę, czesanie. Mówię do niej cicho, uspokajam, głaszczę po policzku i serce mi pęka. Przygotowuję śniadanie i karmię, też powoli, małymi łyżeczkami. Potem podawanie leków, mierzenie ciśnienia krwi, przygotowanie następnych dawek leków. Przed wyjściem do pracy ogarniam jeszcze mieszkanie, nim przyjdzie pani Jadzia, opiekunka. Zostaje z mamą przez kolejne 6 godzin. Gdy wracam, reszta dnia wygląda jak cofnięty film. Te same czynności, tylko w odwrotnej kolejności.