Reklama

Wiara

#adwentowyŚwięty: Chcę kochać tych, których nie lubię

Mam przed oczyma zdjęcie ślicznej, młodej, promiennie uśmiechniętej dziewczyny. Trudno oderwać od niej wzrok. Jest tak radosna, że choć widać ją tylko na niezbyt wyraźnej fotografii, jej radość udziela się patrzącemu. To Chiara Luce Badano - błogosławiona Kościoła katolickiego. Niespełna dziewiętnastoletnia dziewczyna, która zmarła na nowotwór kości. W pełnym oddaniu i zawierzeniu Jezusowi, kochając Go całym sercem... W kolejnym artykule z serii #AdwentoweInspiracje - bł. Chiara Badano.

[ TEMATY ]

duchowość

#AdwentoweInspiracje

Etienneitoto/pl.wikipedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wymodlone dziecko

Chiara urodziła się w 1971 r. w niewielkiej miejscowości Sassello, na północy Włoch. Jej rodzice czekali na nią aż 11 lat - przez ten czas Maria Teresa i Rugero Badano ufnie modlili się do Boga o dar potomstwa. Chiara była radosną dziewczynką, od wczesnych lat wrażliwą na potrzeby innych. Zaskakująca była jej potrzeba dzielenia się z innymi. Kiedy mama poprosiła ją, by przygotowała jakieś zabawki dla ubogich dzieci, Chiara wybrała tylko te, które nie były w żaden sposób uszkodzone czy zużyte. Jeszcze przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii św. Chiara uważnie słuchała Słowa Bożego i w wielkim skupieniu uczestniczyła w Eucharystii. Na jedne ze świąt Bożego Narodzenia zaprosiła do domu swoją koleżankę z klasy, której zmarła mama. Prosiła wtedy mamę, by pięknie przygotowała stół - w swoim gościu odnajdywała Chrystusa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Ważniejsza jest miłość”

Miłość Chiary do Pana Jezusa widoczna była od wczesnego dzieciństwa. Ta więź, uformowana w prostej pobożnej rodzinie, stała się jeszcze bardziej zażyła, gdy jako dziewięcioletnia dziewczynka poznała Ruch Focolari, założony przez Chiarę Lubich. Przystąpiła do niego wraz z rodzicami, którzy wspominają: „Gdyby zapytano nas, kiedy się pobraliśmy, odpowiedzielibyśmy: Kiedy poznaliśmy ten ideał”. Odtąd cała rodzina uczestniczyła w formacji Ruchu. Kilka lat później okazało się to dla niej wsparciem i ostoją w trudnym czasie choroby i odchodzenia Chiary.

Jako dorastająca dziewczynka Chiara żyje normalnym życiem nastolatki. Ma wielu kolegów i koleżanek, lecz szczególne miejsce w jej sercu zajmują przyjaciele z Ruchu. Równocześnie Chiara znajduje czas, by odwiedzać domy starości, opiekować się chorymi dziadkami czy odwiedzać, za zgodą rodziców, koleżankę chorą na szkarlatynę. Powie o tym: „Uważam, że ważniejsza jest miłość niż strach”.

Reklama

Chiara kochała ludzi, a szczególnie tych, którzy są daleko od Boga. Gdy pewnego razu mama zapytała ją, czy mówi tym osobom o Bogu, Chiara odpowiedziała, że nie mówi o Nim, lecz chce Go im dawać przez świadectwo życia.

Drugi dom

Angażując się w Ruch Focolari, Chiara pomaga w formacji grupy dzieci. Wspólnota jest jej drugim domem. Prowadzi także korespondencję z Chiarą Lubich, której powierza swoje refleksje, szukając wskazówek w dążeniu do nieba. Jednocześnie ma spore problemy w szkole - pomimo wysiłków nie przechodzi do następnej klasy, choć uczniowie i nauczyciele nie znajdują ku temu wytłumaczenia. Przyjmuje to z bólem, ale stara się odkrywać w tym fakcie Jezusa Opuszczonego, którego chce kochać przez przyjęcie tego upokorzenia. Z wielkim oddaniem pragnie pełnić wolę Pana Boga, choć nierzadko łączy się to z cierpieniem i rezygnacją z własnych planów.

Marzenie

Wielką miłością Chiary są misje. Pragnie kiedyś tam wyjechać. I mimo że nie zrealizowała tego marzenia - po jej śmierci w krajach misyjnych powstają dzieła nazwane jej imieniem. W trakcie choroby Chiara przekazuje na cele misyjne swoje oszczędności, a i po śmierci rodzice znajdują w jej rzeczach pieniądze odłożone dla Afryki.

Nowotwór

Choroba pojawia się nagle - gdy Chiara gra w tenisa, odczuwa dotkliwy ból ramienia. Po licznych badaniach słyszy diagnozę - rak kości. Wyjątkowo złośliwy. Chiara przyjmuje chorobę jako wolę Bożą: „Dla Ciebie, Jezu! Jeśli Ty tego chcesz, ja też tego pragnę!”. Tak przebiega cała jej choroba - bolesne leczenie, chemioterapia, zabiegi. Gdy następuje utrata czucia w nogach, mówi: „Gdybym miała wybierać między możliwością chodzenia a pójściem do nieba, bez wahania wybrałabym pójście do nieba. Teraz interesuje mnie tylko to… Lecz mówię to bardzo ostrożnie, bo ktoś może sobie pomyśleć, że chcę tam pójść, aby przestać cierpieć. Ale tak nie jest. Ja chcę pójść do Jezusa”.

Reklama

W szpitalu i w domu odwiedza ją wiele osób. Paradoksalnie to one otrzymują od Chiary pocieszenie i nową nadzieję. Chiara nie chce też, by zwiększano jej dawki morfiny, gdyż jedyne, co ma - cierpienie - do końca i świadomie pragnie oddawać Jezusowi. Pozostaje też w jedności z Ruchem przez rozmowy telefoniczne, a łączność satelitarna pozwala jej oglądać kolejne spotkania Ruchu.

Dzień zaślubin

Szczególna więź łączy ją z Chiarą Lubich, która na prośbę Chiary nadaje jej nowe imię: Chiara Luce (Jasne Światło). Taka właśnie jasna i promienna jest Chiara do chwili odejścia. Przygotowuje się na śmierć jak na spotkanie z Oblubieńcem. Nazywa ją dniem zaślubin. Wybiera na swój pogrzeb czytania mszalne i piosenki. Prosi także, by uszyto jej białą sukienkę z czerwoną wstążką. Przed śmiercią potwierdza, że zgadza się na przekazanie swoich rogówek do transplantacji.

W rodzinnej jedności

W odchodzeniu Chiary uczestniczą rodzice, którzy także przyjmują chorobę jedynej córki jako Bożą wolę i towarzyszą Chiarze z zaskakującą dojrzałością. Podczas przygotowania pogrzebu powtarzają słowa-testament, które przed śmiercią pozostawiła im córka: „Mamo, gdy będziesz mnie przygotowywać, powtarzaj stale: teraz Chiara Luce widzi Jezusa”.

Chiara umiera 7 października 1990 r., w niedzielę nad ranem, w święto Matki Bożej Różańcowej. Są przy niej rodzice. Chiara uśmiecha się do taty i ostatnie słowa kieruje do mamy: „Bądź szczęśliwa, bo ja jestem szczęśliwa”.

Post scriptum

Cudem beatyfikacyjnym stało się niewytłumaczalne naukowo uzdrowienie dziecka w Trieście, któremu lekarze dawali 48 godzin życia wskutek postępującego zapalenia opon mózgowych z komplikacjami.

Chiara uznawana jest za wzór i patronkę osób młodych, zagubionych, poszukujących, a także niewierzących. Jej życie wciąż pociąga wielu do podejmowania życia w świetle wiary i nadziei. Wystarczy spojrzeć na jej zdjęcie - Chiara Luce jest szczęśliwa...

Zobacz wszystkie artykuły z serii #AdwentoweInspiracje: Zobacz

2021-12-08 12:55

Ocena: +10 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#adwentowyŚwięty: Nosił najki, tworzył programy - został błogosławionym

„Cieszę się, że umieram tak wcześnie, bo nie zmarnowałem ani minuty życia na rzeczy, które nie podobałyby się Bogu”. Kim jest Carlo Acutis, chłopiec, który wypowiedział te słowa tuż przed swoją śmiercią? W dzisiejszym artykule z cyklu #AdwentoweInspiracje prezentujemy (nie)zwykłego #adwentowegoŚwiętego.

Geniusz komputerowy – tak o Carlu Acutisie, chłopaku pochodzącym z włoskiego Mediolanu, mówili jego znajomi. Dorastał w chrześcijańskiej rodzinie, a jego życie już od najmłodszych lat było niezwykłe. Żyjąc tak krótko, pozostawił po sobie tak wiele…

CZYTAJ DALEJ

Wołam Twoje Imię, Matko… Śladami „Polskiej litanii” ks. Jana Twardowskiego

2024-04-30 21:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Artur Stelmasiak

Najpiękniejszy miesiąc maj, Twoim Matko jest od lat – śpiewamy w jednej z pieśni. I oto po raz kolejny w naszym życiu, swoje podwoje otwiera przed nami ten szczególny miesiąc, tak pięknie wpisujący się w maryjną pobożność Polskiego Narodu.

Jak kraj długi i szeroki, ze wszystkich świątyń, chat, przydrożnych krzyży i kapliczek popłynie śpiew litanii loretańskiej. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się wołać do Maryi, bo przecież to nasza Matka, nasza Królowa. Dla wielu z nas Maryja jest prawdziwą powierniczką, Przyjaciółką, z którą rozmawiamy w modlitwie, powierzając Jej swoje sekrety, trudności, pragnienia i radości. Ileż tego wszystkiego się uzbierało i ile jeszcze będzie? Tak wiele spraw każdego dnia składamy w Jej matczynych dłoniach. Ktoś słusznie kiedyś zauważył, że „z maryjną pieśnią na ustach, lżej idzie się przez życie”. Niech więc śpiew litanii loretańskiej uczyni nasze życie lżejszym, zwłaszcza w przypadku chorób, cierpień, problemów i trudnych sytuacji, których po ludzku nie dajemy rady unieść. Powierzajmy wszystkie sprawy naszego życia wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny. Niech naszym przewodnikiem po majowych rozważaniach będzie ks. Jan Twardowski, który w „Polskiej litanii” opiewa cześć i miłość Matki Najświętszej, czczonej w tylu sanktuariach rozsianych po naszej ojczystej ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Od babci do mamy

2024-05-01 18:12

Wiktor Cyran


CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję