Reklama

Młodzi w kościele

Dziennik szwajcarski

Niedziela Ogólnopolska 28/2004

Podczas spotkania Ojca Świętego z młodzieżą w Szwajcarii, Berno, 5 czerwca 2004 r.

Podczas spotkania Ojca Świętego z młodzieżą w Szwajcarii, Berno, 5 czerwca 2004 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lęk przed Papieżem

Reklama

Właściwie nie wiem, jak to się stało, że znalazłem się nagle w „sercu Europy”. Bezwiednie poddając się okolicznościom, dopiero po długim czasie zobaczyłem w tym prawdziwy palec Boży. I tak naprawdę spotkanie z Ojcem Świętym było kropką nad „i” wobec zamiaru spotkania ze znajomymi i zobaczenia urzekających szwajcarskich krajobrazów. Ledwie przekroczyliśmy granicę Szwajcarii, niebo mocno się zachmurzyło i przez trzy dni skutecznie zakryło górskie szczyty, tworząc bardzo spłaszczoną wizję, z której wyłonił się ludzki świat pozbawiony niebiańskiej perspektywy. Okazało się, że w takich warunkach największą atrakcją Zurychu są budynki banków i wnętrza luksusowych sklepów. Szwajcarskie zegarki, stoiska z markowymi pachnidłami i zabiegani ludzie stali się dla mnie szybko symbolem dobrobytu i pozornej ludzkiej samowystarczalności. Nawet kościoły wydały się pustymi wnętrzami. Oglądając witraże Marca Chagalla, z ciekawością patrzyłem, gdzie jest w tym wszystkim Pan Bóg. Kościół bez tabernakulum i prawdziwego, solidnego ołtarza wydał mi się pusty i pozbawiony duszy. Przypomniałem sobie historię Edyty Stein. Wybrała katolicyzm pod wpływem doświadczenia pewnego rodzaju pustki w protestanckim kościele. Tam Bóg był wtedy, gdy byli ludzie. U katolików Bóg jest zawsze, nawet wtedy, gdy ludzie zajęci są sobą. Tego protestanckiego ducha czuje się w Szwajcarii bardzo wyraźnie. Tu aktywność ludzi jest jakby warunkiem obecności Boga. Inaczej niż w świadomości katolików, gdzie to Bóg jest wyznacznikiem ludzkiego działania. W każdym razie pochmurna Szwajcaria, pozbawiona górskiej perspektywy, trochę rozczarowała mnie.
W Zurychu na próżno szukałem choćby małego zaproszenia na spotkanie z Papieżem. Zamiast tego naczytałem się prasowych doniesień pełnych lęku. Sensacje sypały się jak z rękawa. Jedni domagali się rezygnacji Jana Pawła II, inni dowodzili, że jego upór wobec celibatu szkodzi Kościołowi, ktoś przewidywał, że jak za parę lat nie zacznie się wyświęcać kobiet, to w Szwajcarii nie będzie miał kto sprawować Eucharystii. Trochę oddechu złapałem, czytając jedyny pochlebny artykuł o Papieżu, w którym autor przekonywał, że „prawdziwy ojciec nie może powiedzieć swoim dzieciom, że od dzisiaj przestaje być ich ojcem, bo się zestarzał”. Sprowadziła mnie na ziemię informacja, że gazeta z tak pochlebnym artykułem nie ma wielkiego nakładu ani znaczenia na rynku prasowym. Dla mnie stała się w tym momencie najlepszą szwajcarską gazetą.

Papieska wizyta widziana z zaplecza

We Fryburgu zmienił się całkowicie klimat. Przepiękna katedra i okoliczne świątynie promieniowały obecnością Boga. Wprawdzie i tu nie było jakichś wyeksponowanych informacji o wizycie Ojca Świętego, ale już w przykościelnych gablotach pojawiły się małe plakaty o spotkaniu młodych katolików z Papieżem. Z wrodzoną pasją duszpasterza akademickiego zwiedzałem miejscowy uniwersytet, niegdyś wielką kuźnię doskonałych katolickich intelektualistów. Przecudowne miejsce działalności o. Bocheńskiego i Alma Mater wielu moich profesorów z seminarium. „To jest katolicki uniwersytet?” - zapytałem, czując, że zadaję pytanie retoryczne. Mój rozmówca bez wahania wniósł poprawkę, tłumacząc, że wprawdzie uniwersytet jest ciągle katolicki, ale coraz częściej tylko z nazwy. Poczułem, że to pewnego rodzaju prawidłowość - rozwadnianie katolicyzmu zaczyna się od uniwersytetu. Wystarczy zepsuć uniwersytet, żeby zepsuć całe społeczeństwo.
Z wyżyn świata akademickiego zszedłem na poziom zwykłego życia parafialnego. Poznałem wspaniałych księży pracujących w Szwajcarii. Ujęli mnie swoją gościnnością i serdecznością. Długo opowiadali mi o trudnościach w pracy duszpasterskiej, o częstych konfliktach między kapłanem a świeckimi, o postępującej laicyzacji, która jest owocem konsumpcyjnego stylu życia. „U nas młodzieżą zajmują się asystenci pastoralni, a oni są wściekli na Papieża za celibat i brak kapłaństwa kobiet, toteż trudno liczyć, że zorganizują młodych na spotkanie z Ojcem Świętym. Jak będzie ich z 6 tys., to będzie olbrzymi sukces!” - tłumaczył mi jeden z księży. Nie odzywałem się wiele, bo moi rozmówcy wciąż przestrzegali mnie, że nie można myśleć po polsku w skomplikowanej Szwajcarii. Jednym z objawów mojego „polskiego” myślenia była propozycja, by się więcej modlić i więcej odprawiać Mszy św. Propozycja nie przeszła. Trochę mi było smutno, kiedy dowiedziałem się, że nawet księża nie zamierzają uczestniczyć w spotkaniu Papieża z młodymi. A przecież, jeśli kapłanów nie ma wśród młodych, to trudno się spodziewać, że młodzi pojawią się liczniej w Kościele.

Szwajcario, wstań, słuchaj i wyrusz w drogę!

Przyszedł wreszcie czas na Berno i spotkanie z Ojcem Świętym. Dzień zaczęliśmy od odwiedzin w Domu Małych Sióstr od Jezusa. Najpierw wielkie duchowe zaskoczenie. W Domu Sióstr jeden pokój zajmuje kaplica, w której trwa prawie nieustanna adoracja Najświętszego Sakramentu. To cudowne przypomnienie, że Jezus żyje i przenika życie Europy, pomijając trochę oficjalne struktury i wybierając dla siebie miejsca ciche i ukryte. Na spotkanie z Janem Pawłem II wybieramy się razem z młodzieżą z Polski. Grupa Polaków liczy ok. 500 osób. Widać polskiego ducha w tych przygotowaniach. Najpierw była ważna konferencja, potem Msza św. i wspólne wyjście na miejsce spotkania. Samo przejście było zupełnie inne niż w Polsce. Tutaj to idący „na Papieża” są w zdecydowanej mniejszości. W czasie pielgrzymki towarzyszą nam jacyś ludzie, namawiając do bojkotu spotkania i rozdając antypapieskie ulotki. Ale ludzi tych jest tak niewielu, że właściwie wszystko odbywa się bez zakłóceń. Wielka hala sportowa na 15 tys. miejsc zaczęła się zapełniać młodymi. Wszystko w ramach ogólnonarodowego spotkania młodych katolików ze Szwajcarii. Im bliższa jest godzina rozpoczęcia, tym hala jest coraz pełniejsza. Znowu zaskoczenie. Miało być ok. 6 tys. młodych, było grubo ponad 12 tys. Ponoć to sami młodzi wzięli na siebie trud zorganizowania grup. Scena, na której ma się za dwie godziny pojawić Ojciec Święty, jest zupełnie pusta. Widać tylko czarną teatralną kurtynę. Jedna ze studentek pociesza mnie: „Zobaczy Ksiądz, że jak przyjedzie Papież, to odsłonią kurtynę i będzie piękna dekoracja, z krzyżem i ikoną Maryi”. Niestety, nie doczekaliśmy się tych znaków. Spotkanie młodych rozpoczęło się bez ducha. Najpierw koncert całkiem niezłego zespołu hip-hopowego, a potem program o nieszczęściach tego świata. Było o godności człowieka, o pokoju na świecie, o biednych Azjatach sadzących w wielkim trudzie ryż, o kobietach islamu prześladowanych przez mężczyzn i wreszcie o narkomanii i samobójstwach młodych. Wytężałem słuch, żeby w tym wszystkim usłyszeć jedno najważniejsze dla mnie słowo: „Jezus”. Nie zauważyłem, żeby się pojawiło. Ale pojawił się najpierw Jan Paweł II. Od razu zrobiło się inaczej. Papież nie musi już wiele mówić, sama jego obecność jest jakby obecnością Chrystusa. Zaraz na początku rozegrała się wspaniała scena. Ojciec Święty z trudem przebrnął przez dwa pierwsze zdania przemówienia. Gdy ktoś zaproponował mu pomoc w czytaniu, Jan Paweł II ostro zaprotestował, ścisnął mocno kartkę, dając do zrozumienia, że chce sam rozmawiać z młodymi. Młodzi oklaskami trwającymi ponad 10 min dziękowali za tę decyzję. Ale najważniejsze są zawsze słowa Papieża. Od początku do końca Papież mówił tylko o Jezusie: „Rozwiązaniem Waszych problemów jest Jezus …”; „Chrześcijaństwo to jest osoba Jezusa Chrystusa”; „Ja tak jak Wy jeździłem na nartach, uprawiałem sporty i szukałem sensu życia. Znalazłem go w Chrystusie”.
Jan Paweł II zostawił młodym Szwajcarom program złożony z trzech słów: „Wstań! Słuchaj! Wyrusz w drogę!”. A wszystko z żywym, osobowym Chrystusem w sercu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Józef - oblubieniec Maryi

Niedziela podlaska 11/2002

[ TEMATY ]

św. Józef

Karol Porwich/Niedziela

Św. Józef, oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, w kalendarzu liturgicznym Kościoła zajmuje miejsce specjalne, skoro jego wspomnienie Kościół obchodzi w sposób uroczysty. Miesiąc marzec jest w sposób szczególny poświęcony św. Józefowi. Jego święto obchodzimy 19 marca jako uroczystość. Bardzo pięknie wyrażają prawdę o św. Józefie niektóre pieśni: "Szczęśliwy, kto sobie patrona Józefa ma za Opiekuna. Niechaj się niczego nie boi, gdy św. Józef przy nim stoi Patronem...". Hebrajskie imię Józef oznacza tyle, co "Bóg przydał". Św. Józef pochodził z królewskiego rodu Dawida. Pomimo tego, że pochodził z takiego rodu, zarabiał na życie trudniąc się obróbką drewna. Mieszkał zapewne w Nazarecie. Nie był on według ciała ojcem Jezusa Chrystusa. Był nim jednak według żydowskiego prawa jako małżonek Maryi. Zaręczony z Maryją stanął przed tajemnicą cudownego poczęcia. Postanowił wówczas dyskretnie się usunąć, ale po nadprzyrodzonej interwencji wziął do siebie Maryję, a potem jako prawdziwy Cień Najwyższego pokornie asystował w wielkich tajemnicach. Chociaż Maryja porodziła Pana Jezusa dziewiczo, to jednak według otoczenia św. Józef był uważany za Jego ojca. On to kierował w drodze do Betlejem, nadawał Dzieciątku imię, przedstawiał Je w świątyni jerozolimskiej i uciekając do Egiptu ocalił przed prześladowaniem króla Heroda. Widzimy jeszcze św. Józefa w czasie pielgrzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy na święto Paschy. Potem już się w Ewangelii nie pojawia. Niektórzy sądzą, że wkrótce potem zakończył życie w obecności Pana Jezusa i Najświętszej Maryi, na Ich rękach i miał uroczysty pogrzeb, bo w ich obecności. Może dlatego św. Józef jest uważany za szczególnego patrona dobrej śmierci. Św. Józef był rzemieślnikiem, być może cieślą, co oznacza hebrajski wyraz charasz. Zajmował się pracą w drewnie, w metalu, w kamieniu. Wykonywał zatem narzędzie codziennego użytku, konieczne również w gospodarce rolnej. Jest rzeczą uderzającą, że w wydarzeniach z dziecięcych lat Pana Jezusa, św. Józef odgrywa znaczącą rolę. Jemu anioł wyjaśnia tajemnice wcielenia Syna Bożego, jemu poleca ucieczkę i powrót do Nazaretu po śmierci Heroda. Na obrazach widzimy zwykle św. Józefa jako starca, by w ten sposób podkreślić prawdę o dziewiczym poczęciu Pana Jezusa. W rzeczywistości jednak św. Józef był młodzieńcem w pełni urody i sił. Pisarze podkreślają, że do tak wielkiej godności, opiekuna Pana Jezusa, oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i żywiciela - głowy Najświętszej Rodziny, powołał Pan Bóg męża o niezwykłej cnocie. Dlatego słusznie stawiają oni św. Józefa na czele wszystkich świętych Pańskich, a Kościół obchodzi jego doroczną pamiątkę, pomimo Wielkiego Postu, jako uroczystość. Szczególnym nabożeństwem do św. Józefa wyróżniała się św. Teresa z Avila. Z wielkim zaangażowaniem szerzyła ona kult św. Józefa słowem i pismem. Twierdziła, że o cokolwiek prosiła Pana Boga za przyczyną św. Józefa, zawsze to otrzymała. Jego też obrała za głównego patrona zreformowanego przez siebie zakonu karmelitańskiego. Za swojego patrona św. Józefa obrały sobie również Siostry Wizytki. Św. Jan Bosko, założył stowarzyszenie św. Józefa dla młodzieży rzemieślniczej. Papież bł. Jan XXIII, który na chrzcie św. otrzymał imię Józef, do kanonu Mszy św. (pierwsza modlitwa eucharystyczna) dołączył imię św. Józefa. W 1961 r. tenże Papież wydał list zalecający szczególne nabożeństwo do tegoż Orędownika. Liturgiczne święto św. Józefa po raz pierwszy spotykamy w IV w. w pobliżu Jerozolimy w klasztorze św. Saby. Papież Sykstus IV w 1479 r. wprowadził to święto do mszału rzymskiego i brewiarza, a papież Grzegorz XV rozszerzył je na cały Kościół. W pierwszej połowie XIX w. przełożeni generalni 43 zakonów wystąpili do Stolicy Apostolskiej z prośbą o ustanowienie osobnego święta Opieki Świętego Józefa nad Kościołem Chrystusa. Papież bł. Pius IX przyczynił się do ich prośby i w 1847 r. ustanowił to święto. Natomiast papież św. Pius X podniósł je do rangi uroczystości. Papież Pius XII wprowadził na dzień 1 maja wspomnienie św. Józefa Robotnika. Papież Benedykt XV w 1919 r. do Mszy św., w której wspomina św. Józefa dołączył osobną o nim prefację. Pierwszą w dziejach Kościoła encyklikę o św. Józefie wydał papież Leon XIII. Wreszcie papież św. Pius X zatwierdził litanię do św. Józefa, do odmawiania publicznego. Są sanktuaria św. Józefa. Największe i najbardziej znane jest w Kanadzie, w Montrealu. Powstało ono w 1904 r. i posiada 61 dzwonów. Cudowna figura św. Józefa została ukoronowana koronami papieskimi w 1955 r. Kanada, Czechy, Austria, Portugalia, Hiszpania obrały sobie św. Józefa za patrona. W Polsce kult św. Józefa jest bardzo żywy. Już na przełomie XI i XII w. w Krakowie obchodzono 19 marca jego święto. W XVII i XVIII w. nastąpił największy rozwój nabożeństwa do św. Józefa. W 1645 r. ukazały się godzinki ku czci św. Józefa. W XVII w. wybudowano największe sanktuarium św. Józefa w Polsce, w Kaliszu. Znajduje się tam obraz pochodzący z tegoż wieku, który w 1786 r. Prymas Polski Władysław Aleksander Łubieński, ogłosił urzędowo za cudowny. Papież Pius VI w 1783 r. wydał dekret zezwalający na koronacje obrazu, ale dokonała się ona dopiero w 1796 r. W Polsce jest około 270 kościołów ku czci św. Józefa. W 1818 r. diecezja kujawsko-kaliska obrała go sobie za patrona, a później diecezja wrocławska i diecezja łódzka. Powstały 4 rodziny zakonne pod wezwaniem św. Józefa. W Polsce swego czasu imię Józef było bardzo popularne. Ojciec Święty w adhortacji apostolskiej Redemptoris Custos z 15 sierpnia 1989 r. ukazuje św. Józefa i jego posłannictwo w życiu Chrystusa i Kościoła. Pisze o nim, że był powołany na opiekuna Zbawiciela, był powiernikiem tajemnicy samego Boga, mężem sprawiedliwym i oblubieńcem Dziewicy Maryi, był pracowity, a jego praca była wyrazem miłości. Ojciec Święty kończy adhortację słowami: "Mąż sprawiedliwy, który nosił w sobie całe dziedzictwo Starego Przymierza, równocześnie został wprowadzony przez Boga w początki Przymierza Nowego i Wiecznego w Jezusie Chrystusie. Niech nam ukazuje drogi tego zbawczego Przymierza na progu Tysiąclecia, w którym ma trwać i dalej się rozwijać ´pełnia czasu´ związana z niewysłowioną tajemnicą Wcielenia Słowa. Niech św. Józef wyprasza Kościołowi i światu, każdemu z nas, błogosławieństwo Ojca i Syna i Ducha Świętego".
CZYTAJ DALEJ

Kościół splądrowany przez satanistów

2025-03-18 08:07

[ TEMATY ]

USA

satanizm

Kansas Catholic Conference

Kościół katolicki w Kansas został splądrowany przez satanistów, co doprowadziło do aresztowania przez policję jednego podejrzanego.

16 marca Departament Policji w Wichita poinformował o aresztowaniu 23-letniego mężczyzny podejrzanego o włamanie i akt wandalizmu w kościele katolickim pw. św. Patryka, do których doszło poprzedniej nocy.
CZYTAJ DALEJ

Polscy okuliści wrócili z Afryki, przywrócili widzenie pięćdziesięciu osobom

2025-03-19 10:03

[ TEMATY ]

Afryka

Fundacja Redemptoris Missio

Blisko trzy tygodnie spędzili w Angoli, by przywracać miejscowym widzenie. Dobiegła końca ósma wyprawa zorganizowana przez Fundację Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”. W ramach akcji „Oczy Afryki” pomimo wielu przeciwności losu i dzięki pomocy misjonarzy udało się znów pomóc kilkuset osobom.

Tym razem na wyprawę medyczną polecieli dr Maciej Matuszyński, który przywrócił widzenie pięćdziesięciu osobom oraz doktor Izabela Rybakowska, która skonsultowała 500 pacjentów. „Pacjenci na nasz przyjazd reagują na początku dość sceptycznie, aczkolwiek po czasie jeśli zauważają nasze zaangażowanie i to, że jesteśmy w stanie im pomóc, szczególnie po pierwszych operacjach, kiedy zdejmujemy opatrunki i pacjent nagle zaczyna widzieć, ich lęki są przełamywane i nabierają pewnego zaufania” – opowiada doktor Matuszyński.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję