Reklama

Wśród Polonii

„Musimy się pilnie wielu rzeczy od was nauczyć”

Niedziela Ogólnopolska 24/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wojciech A. Wierzewski: - To dla nas prawdziwy zaszczyt, że Jego Ekscelencja przybył na nasze tradycyjne obchody święta Konstytucji 3 maja do Chicago. Czy jest to pierwsza wizyta Księdza Biskupa w naszym mieście?

Bp Andrzej Dzięga: - Tak, jest to moja pierwsza wizyta w Chicago, mimo że wcześniej kilkakrotnie zapraszali mnie do odwiedzenia Waszego środowiska moi przyjaciele. Jednak dopiero na inicjatywę prezesa Edwarda Moskala mogłem odpowiedzieć twierdząco. Skorzystałem z zaproszenia i przyjechałem. Tym razem świętuję razem z Wami.

- Jego Ekscelencja uczestniczył w naszej paradzie, bankiecie, uroczystości w kościele misyjnym Świętej Trójcy, gdzie przewodniczył Mszy św. dziękczynnej i wygłosił homilię. Jakie wrażenia zabiera ze sobą Ksiądz Biskup, wracając do kraju?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Myślę, że za wcześnie na podsumowania. Mogę jedynie podzielić się paroma spontanicznymi impresjami. Nie ukrywam, że mile zaskoczyło mnie kilka spraw. Po pierwsze - niezwykły dla mnie duch wolnego myślenia i działania, który przejawia się choćby w tym, że jeśli chce się coś zrobić, to jest to możliwe. Zależy to tylko od nas! Otóż, takiego myślenia w Polsce wciąż jest za mało. Nawet nie z powodu jego tłumienia, ale raczej dlatego, że jest ono za mało z ludzi wyzwalane. Tego w kraju musimy się pilnie nauczyć.
Jestem również pod wrażeniem ogromnego wysiłku Polonii, i to skutecznego, aby tworzyć jedność. Jadąc tu, wiele słyszałem o swoistym skłóceniu, o podzieleniu środowisk polonijnych, wynikającym choćby z takiej mnogości istniejących tutaj dawnych i nowych organizacji. W rzeczywistości odczułem tu więcej jedności niż podziałów i jestem pod wrażeniem. Nie można w tym dziele przecenić roli, jaką odgrywa Związek Narodowy Polski, a także Kongres Polonii Amerykańskiej i jego liderzy. Nawet jeśli nie wszyscy to jeszcze akceptują, sama kwestia wydaje mi się poza dyskusją. Świadomość, że trzeba być jednością i że potrafimy być jednością, jest tu naprawdę zauważalna. Wy być może tego na co dzień nie dostrzegacie, ale ja to widzę.
Wreszcie, niezwykła jest tutaj powszechna miłość do Polski. Tym jestem wręcz poruszony. Troska, z jaką mówi się tu o kraju, stawiane diagnozy, zastanawianie się, co można byłoby w Polsce zmienić, jak można ludziom w kraju pomóc - za to wszystko jestem Polonii niezmiernie wdzięczny. To przede wszystkim zrobiło na mnie wrażenie. Przy różnych okazjach będę teraz mówił, że wypada nam w Polsce więcej i częściej dziękować Polonii za tę postawę, za ten dobry przykład.

- Po Mszy św. na Trójcowie usłyszeliśmy apel Księdza Biskupa o powołanie do życia w Chicago stowarzyszenia czy też klubu przyjaciół ziemi sandomierskiej. Czy stoi za tym jakaś inicjatywa osób miejscowych, czy jest to naturalny, patriotyczny apel serca sandomierskiego Dostojnika Kościoła?

- Chodzi mi o rzecz następującą: istotnie, zgłosiło się tu do mnie grono osób pochodzących z szeroko pojętej ziemi sandomierskiej. Jest to bowiem od 12 lat teren na nowo skonfigurowany i obejmuje teraz zarówno obszar Baranowa Sandomierskiego, Tarnobrzega, Stalowej Woli, Janowa Lubelskiego, Ostrowca Świętokrzyskiego, Opatowa, Staszowa, Ożarowa, Klimontowa i samego Sandomierza. Otóż, jesteśmy przekonani, że w samym tylko Chicago muszą być osoby, które albo same stamtąd pochodzą, albo też pochodzą ich rodzice czy krewni. I myślę, że założenie takiego klubu czy środowiska w polskim Chicago byłoby wielce zasadne. Nie chodzi tu o zbiórki finansowe, chociaż potrzeb u nas jest co niemiara. Ważniejsze byłoby sprzymierzenie instytucji ziemi sandomierskiej, jej stowarzyszeń, związków czy fundacji z grupą krajan żyjących tutaj dla pełniejszej wymiany dobrych doświadczeń. Wydaje się bowiem, że my w Polsce wciąż za mało umiemy. Tak naprawdę - to nadal nie potrafimy, właśnie u podstaw, skutecznie organizować zasadniczych działań, głównie pracy społecznej, samorządowej, wspólnotowej. Tego chcielibyśmy się, w pierwszym rzędzie, od Was nauczyć. U nas wciąż za wiele jest oczekiwania, że „ktoś to za nas załatwi”. Widzimy wiele potrzeb, wskazujemy nawet, co powinno być zrobione. Ale czekamy, że ktoś to w końcu za nas - dla nas zrobi. Tymczasem patrzę, jak to jest u Was, wśród Polonii, i widzę, że kiedy dochodzi się wspólnie do wniosku, że coś jest środowisku potrzebne, od razu przystępuje się do dzieła.
Ten duch: „możemy dokonać wszystkiego, co jest niezbędne” jest Polsce bardzo potrzebny. W tej mierze możecie stać się naszymi nauczycielami. Musimy tylko mieć tutaj krąg oddanych ludzi, którzy podzielą się z nami swą wiedzą i entuzjazmem. Taka współpraca, taka wymiana doświadczeń byłaby nam wielce pomocna. Myślę też, że emocjonalne więzi z przepiękną, historycznie doniosłą - i to już od czasów piastowskich - ziemią sandomierską będą zawsze korzystne dla tych, którzy się w to zaangażują.

Reklama

- Ksiądz Biskup pozostaje nadal wykładowcą, pracownikiem naukowym, członkiem władz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, z którym łączą Ekscelencję długie związki. Chciałbym zapytać, jak katolickie środowisko akademickie patrzy na transformacje i zasadnicze zmiany, jakich dziś doświadcza Polska - myślę tu o fakcie przyłączenia Polski do Unii Europejskiej, zmianach rządowych, wielu niepokojach o przyszłość, jakie dzielimy z rodakami. Jak zapatrują się na to katolickie elity uniwersyteckie?

- Polska tworzyła się ponad tysiąc lat temu w tym duchu, że stanowi jedno z narodami Europy. O tym mówi także Ojciec Święty, wzywając wszystkie narody: Bądźmy jedno w Chrystusie! O Europie nie mówiło się przez całe wieki, ale mówiło się o chrześcijaństwie. „Europa” jako pojęcie polityczne ukształtowała się dopiero w ostatnich wiekach. Podobnie i my, patrząc po chrześcijańsku, cieszymy się z nadejścia czasów zniesienia granic, a zarazem szans bliższych kontaktów. Kościół był i jest na te wszystkie zadania zawsze otwarty i gotowy.
Kiedy patrzę na te zagadnienia jako wykładowca uniwersytecki, dochodzę do wniosku, że nasza młodzież jest na tę epokę dobrze, niekiedy nawet bardzo dobrze przygotowana. Jest należycie przysposobiona do działania we wspólnej Europie i w świecie. Wśród studentów widoczna jest coraz lepsza znajomość języków obcych. Obserwuję wręcz dynamizm we wchodzeniu w kontakty z przedsiębiorstwami i firmami zachodnimi, a także amerykańskimi. Nasza młodzież nie ma już dawnych kompleksów. Nie wszyscy to jeszcze jednakowo czynią, ale jest grupa osób aktywnych, która dynamicznie się powiększa. Czas studiów jest teraz okresem szukania własnego miejsca pod słońcem. Mamy szeroką wymianę między uniwersytetami europejskimi, która trwa od dawna. Od tej strony patrząc, można powiedzieć, że to, co się dokonuje, jest tylko szerszym otwarciem drzwi na świat. Przedtem były one dla nas tylko uchylone.
Natomiast ból, który w rzeczywistości również przeżywamy, troska, niepokój - dotyczą losu ludzi biednych. To jest kwestia „co dalej?” dla naszego rolnictwa, to sprawa bezrobotnych. To jest sytuacja rodzin, które mając pracę, ledwie wiążą koniec z końcem. Takich ludzi jest, niestety, duży procent w każdej diecezji. Wymagają oni opieki i wydatnej pomocy. Zwłaszcza na etapie przejściowym - mówię tu o 10, 15 następnych latach, aż dzieci tych rodzin, jeśli otrzymają wykształcenie, będą mogły w nowych realiach odpowiednio funkcjonować w społeczeństwie. Starsze pokolenie nie jest już w stanie tych zaległości nadrobić. Natomiast inwestowanie w ich dzieci to właściwa droga wyeliminowania nierówności i kryzysu w przyszłości.
Nie wolno nam tracić ludzkiej wrażliwości i czujności, aby obszary wymagające szczególnej pomocy społecznej odpowiednio zabezpieczyć. Chodzi o to, żeby określone grupy i środowiska nie straciły dramatycznie na tym ekonomicznym i gospodarczym połączeniu kraju z Unią Europejską. Natomiast duchowa jedność z Europą zawsze istniała i w tej kwestii nic się nie zmieniło.

- Dziękuję za rozmowę i życzę wszelkiej pomyślności w rozwoju zapoczątkowanych w trakcie tego pobytu inicjatyw nawiązania bliższej współpracy między chicagowskimi środowiskami polonijnymi a ziemią sandomierską.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Przysięga Ireny”. Zmieniaj świat swoją odwagą!

2024-04-19 08:14

[ TEMATY ]

film

Mat.prasowy

To prawdziwa historia oparta na faktach z życia Ireny Gut-Opdyke, która z narażeniem życia ratowała Żydów ukrywających się po likwidacji getta. To przejmująca opowieść o zachowaniu człowieczeństwa w nieludzkich czasach II wojny światowej.

Premiera w polskich i amerykańskich kinach już 19 kwietnia.

CZYTAJ DALEJ

Ostatnie pożegnanie ks. Jana Kurconia

2024-04-18 17:04

Ks. Paweł Jędrzejski

Grób księdza Jana Kurconia

Grób księdza Jana Kurconia

Przeczów: W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyła się ceremonia pogrzebowa ks. Jana Kurconia. W ostatniej ziemskiej drodze zmarłemu kapłanowi towarzyszyło 35 kapłanów, delegacje OSP, a także reprezentanci kół łowieckich oraz wierni parafii.

Eucharystii pogrzebowej przewodniczył ks. Adam Łuźniak, wikariusz generalny metropolity wrocławskiego. We wstępie zaznaczył, że każdy człowiek posiada swoją historię życia i taką też miał zmarły ks. Jan Kurcoń, a ponieważ posługiwał i mieszkał przez wiele lat pośród wiernych w Przeczowie, to każdy miał jakąś część swojego życia związaną z historią życia ks. Kurconia. Homilię wygłosił ks. Piotr Oleksy, obecny proboszcz przeczowskiej parafii. Zaznaczył, że uroczystość pogrzebowa jest przejściem do życia wiecznego. Podkreślił też, że dom ks. Jana był zawsze otwarty dla ludzi, chętnie ich gościł, słuchał, interesował się ich życiem i dbał o życie sakramentalne parafian. - Dziś ks. Jan niesie nam przesłanie: “Obyś nigdy nie zgubił Jezusa - mówił ks. Oleksy, podkreślając, że zmarły kapłan był miłośnikiem przyrody, kochał las i dostrzegał obecność Boga w przyrodzie.

CZYTAJ DALEJ

Z prośbą o bezpieczną przyszłość przybyli maturzyści diec. bielsko-żywieckiej

2024-04-19 16:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

diecezja bielsko‑żywiecka

BPJG

Młodzież w bazylice jasnogórskiej

Młodzież w bazylice jasnogórskiej

Z prośbą o bezpieczną przyszłość, opiekę Matki Bożej nad Polską i o pokój na świecie modlili się maturzyści z diecezji bielsko-żywieckiej. Dziś na Jasną Górę przyjechało ponad 800 młodych. Modlił się z nimi diecezjalny biskup Roman Pindel.

- Przyjechaliśmy na Jasną Górę, żeby napełnić się nadzieją. To było dla nas bardzo ważne, żeby tutaj być. Oddajemy Maryi nasze troski i prosimy o wsparcie. Wierzymy, że Ona doda nam sił i pozwoli uwierzyć we własne możliwości - mówili maturzyści.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję