Reklama

Z Ukrainy

GreckoKatolicki Patriarchat na Ukrainie?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z kard. Lubomyrem Husarem - arcybiskupem większym Lwowa - rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Włodzimierz Rędzioch: - Dwa lata temu ukraiński Kościół greckokatolicki zwrócił się do Papieża z prośbą o ustanowienie patriarchatu w Kijowie. Czy powstanie patriarchatu zmieniłoby coś w działalności duszpasterskiej Kościoła na Ukrainie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kard. Lubomyr Husar: - Wydaje mi się, że termin „patriarchat” jest często źle pojmowany. Być może dlatego, że przywołuje na myśl pięć starożytnych patriarchatów, które działały w pierwszych wiekach, gdzie patriarcha odgrywał bardzo ważną rolę (do dziś papieże zachowali tytuł patriarchy Zachodu). Natomiast Sobór Watykański II, nowy Kodeks Prawa Kanonicznego dla Kościołów Wschodnich oraz ostatni papieski dokument do biskupów traktują patriarchat jako formę struktury lokalnego Kościoła wschodniego, gdyż taka jest tradycja Wschodu. Dlatego trzeba przestać patrzeć na patriarchat jedynie przez pryzmat prestiżu i polityki. Zwróciliśmy się do Papieża z prośbą o ustanowienie patriarchatu, ponieważ wydaje nam się, że nasz Kościół już do tego dojrzał i spełnia wszystkie konieczne wymogi.
Dla naszego Kościoła jest to ważne także z innego powodu: w ostatnim wieku bardzo wielu Ukraińców wyjechało za granicę. Nasi wierni są rozrzuceni po całym świecie. Niedawno wróciłem z Brazylii, gdzie mieszka ok. 200 tys. naszych rodaków. Czasami jest to już drugie bądź kolejne pokolenie, które jednak wciąż trzyma się naszego Kościoła. W takim przypadku, gdy wierni są rozproszeni w wielu państwach, struktura patriarchalna pomaga w pracy duszpasterskiej. Pomaga również w utrzymaniu tożsamości, a to z kolei sprawia, że możemy otwierać się na inne wyznania.
Na Ukrainie carat rosyjski wygnał nas ze wschodnich prowincji, ale prześladowania Stalina sprawiły - cóż za ironia losu - że ludzie z różnych powodów tam powrócili. Jechali też na Wschód w poszukiwaniu pracy (np. do Donieckiego Zagłębia Węglowego). Tam założyli rodziny, zapuścili korzenie, lecz pozostali wierni naszemu Kościołowi. Powstanie patriarchatu na Ukrainie miałoby zatem duże znaczenie duszpasterskie. Poza tym dałoby nam pewną pozycję w państwie. Struktura patriarchalna umożliwiłaby nam pracę na pewnym poziomie. Oczywiście, patriarchat nie jest celem samym w sobie, ponieważ celem ostatecznym jest zjednoczenie chrześcijan na Ukrainie.

- Dziś w odczuciu większości katolików na Zachodzie żądania utworzenia patriarchatu postrzegane są jako posunięcie polityczne, przejaw tendencji nacjonalistycznych, istniejących w Kościele greckokatolickim. Jak Ksiądz Kardynał odpowie na tego rodzaju zarzuty?

- Na Zachodzie - jak już wspomniałem - istnieje jeden autentyczny patriarchat, który obejmuje wiele państw świata. Dlatego w poszczególnych krajach utworzono konferencje biskupów. Czy to znaczy, że powstanie krajowych konferencji biskupów jest przejawem nacjonalizmu? Na pewno nie. Na Zachodzie ludzie często krytykują nasz nacjonalizm, a sami są również w jakimś stopniu nacjonalistami, np. Francuzi nie lubią, gdy mówi się do nich po angielsku. Nie demonizowałbym zdrowego nacjonalizmu.
Jeżeli natomiast chodzi o historię patriarchatów, chciałbym przypomnieć, że w cesarstwie rzymskim było ich pięć. Obejmowały one duże obszary i bardzo różnorodnych wiernych. W drugim tysiącleciu sytuacja zmieniła się i zaczęły powstawać patriarchaty takie, jak Patriarchat Moskiewski, Serbski, Bułgarski i inne, które były związane z państwem. Proces ten był odzwierciedleniem zmian historycznych. Kościół katolicki działa na dwóch poziomach: z jednej strony jako Kościół powszechny, który jest matką wszystkich, a z drugiej - jako Kościół lokalny, który mówi do swoich dzieci w sposób odpowiadający kulturze danego narodu. Nie widzę w tym niczego złego.

- Patriarchat kojarzy się często z innym negatywnym zjawiskiem - cezaropapizmem…

- Kto ustanowił Patriarchat Moskiewski? Car. Kto ustanowił Patriarchat Bułgarski? Władcy bułgarscy. To była tradycja bizantyńska, gdzie cesarz był ponad Kościołem. My moglibyśmy pójść do prezydenta Kuczmy i powiedzieć: „Proszę ogłosić nas patriarchatem”. To byłby cezaropapizm, bo bylibyśmy wówczas zależni od władzy. To, co się dzieje w Rosji, jest przykładem cezaropapizmu. My natomiast pracujemy dla obywateli i dla państwa, lecz nie jesteśmy na służbie państwa. Dlatego z prośbą o ustanowienie patriarchatu nie idziemy do prezydenta, lecz do Papieża.

- Mówiąc o zjednoczeniu chrześcijan, należy wspomnieć o Kościele prawosławnym. Jak wygląda jego sytuacja na Ukrainie i jakie są stosunki Kościoła katolickiego z Kościołem prawosławnym?

- Kościół prawosławny jest bardzo podzielony. Mamy grupę wierną Patriarchatowi Moskiewskiemu, z metropolitą Włodzimierzem na czele, oraz dwie grupy, które uważają się za ukraińskie: jednej przewodzi metropolita Filaret (Patriarchat Kijowski), drugiej przewodził dziś już nieżyjący Dimitrij, który proklamował się patriarchą i ogłosił utworzenie Kościoła autokefalicznego. Trzeba jednak podkreślić, że grupy te mało się różnią, a podziały mają podłoże polityczne i są w pewnym stopniu spowodowane rozgrywkami osobistymi.
Utrzymujemy stosunki z Patriarchatem Kijowskim i Cerkwią Autokefaliczną. Chcielibyśmy mieć także kontakty z moskiewskimi prawosławnymi, lecz jest to trudne, gdyż oni grają na zwłokę. Osobiście bardzo cenię metropolitę Włodzimierza, gdyż jest to człowiek wielkiej kultury i duchowości. Lecz gdybym poprosił o spotkanie z nim, dostałbym odpowiedź może za dwa lata - oni wszystko muszą przedyskutować z Patriarchatem Moskiewskim. Była stworzona dwustronna komisja ds. dialogu, ale od czterech lat nie funkcjonuje.

- Jak Ksiądz Kardynał ocenia reakcję prawosławia na projekt ustanowienia Patriarchatu Ukraińskiego?

- Uważam, że negatywne reakcje prawosławia były w jakiś sposób „kierowane” z Moskwy. Co wiedzą o naszej Cerkwi i naszych sprawach w Patriarchacie Aleksandryjskim?

- Ale także Patriarchat Ekumeniczny w Konstantynopolu, który poniekąd symbolizuje prawosławie, wypowiedział się bardzo krytycznie na temat uwag kard. Kaspera i Waszej propozycji, grożąc zerwaniem dialogu ekumenicznego…

- Stanowisko Patriarchy Konstantynopola jest dziwne, tym bardziej że powinien on być ponad tego typu dyskusjami. Poza tym jest obraźliwe w stosunku do Papieża i przypomina prawdziwy szantaż. Nawet jeżeli strona prawosławna nie zgadza się z Kościołem katolickim w pewnych sprawach, to powinna unikać tego typu reakcji.

- Zważywszy jednak na wrogie reakcje prawosławia w stosunku do przedsięwzięć Kościoła katolickiego, jakie są - według Księdza Kardynała - perspektywy dialogu ekumenicznego?

- Uważam, że każdy dialog, również dialog ekumeniczny, musi być szczery. Kto bierze udział w dialogu ekumenicznym, powinien udowodnić, że naprawdę chce jedności. W prawdziwym ekumenizmie nie powinno być miejsca na ultimatum. Dla mnie dowodem szczerości Patriarchatu Moskiewskiego byłoby stwierdzenie, że każdy Rosjanin, który chce być katolikiem, ma prawo przynależeć do rosyjskiego Kościoła katolickiego, a każdy grekokatolik z Ukrainy, również na terenie Federacji Rosyjskiej, ma prawo przynależeć do Cerkwi greckokatolickiej. Dziś natomiast Patriarchat mówi: „To jest nasz teren i nikt nie ma prawa tutaj działać” i dodaje: „Wy jesteście tutaj tylko z naszej łaski”. A przecież każdy powinien mieć prawo do wolności religijnej. Wydaje mi się, że jesteśmy na takim etapie dialogu ekumenicznego, kiedy trzeba poprosić innych, by dali dowody swej szczerości w tym dialogu.

- Dziękuję za rozmowę.

Kard. Lubomyr Husar urodził się w 1933 r. we Lwowie. Studiował w ukraińskim seminarium w Waszyngtonie. Święcenia kapłańskie przyjął 30 marca 1958 r. W 1973 r. wstąpił do unickiego klasztoru Studytów w Grottaferrata pod Rzymem, gdzie został przeorem oraz przełożonym studytów żyjących poza Ukrainą. W 1977 r. otrzymał sakrę biskupią. Na Ukrainę powrócił w 1993 r. Od 1996 r. był krótko egzarchą Kijowa-Wyszhorodu, a następnie biskupem pomocniczym w arcybiskupstwie większym we Lwowie. W grudniu 2000 r. został mianowany jego administratorem apostolskim, a w styczniu 2001 r. wybrany na arcybiskupa większego Lwowa.

Reklama

Jan Paweł II za ustanowieniem w przyszłości patriarchatu greckokatolickiego na Ukrainie

Ojciec Święty popiera aspiracje Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) do nadania mu rangi patriarchatu, przypominając jednocześnie, że sprawa ta jest przedmiotem konsultacji z innymi Kościołami chrześcijańskimi. Zachęca jednak do cierpliwości w tej sprawie. Takie stanowisko przedstawił Jan Paweł II 3 czerwca br. podczas specjalnej audiencji dla członków Stałego Synodu tego Kościoła z arcybiskupem większym Lwowa - kard. Lubomyrem Husarem na czele.

„Podzielam Wasze dążenia, mające podstawę w dyscyplinie kanonicznej i soborowej, do pełnego ustroju prawno-kościelnego. Podzielam je w modlitwie, a także w cierpieniu, czekając na dzień ustalony przez Boga, gdy jako Następca Apostoła Piotra będę mógł potwierdzić dojrzały owoc rozwoju waszego Kościoła. Tymczasem wiecie doskonale, że Wasza prośba jest poważnie rozważana, również w świetle oceny jej przez inne Kościoły chrześcijańskie” - powiedział Ojciec Święty. Następnie dodał: „Niech to oczekiwanie nie spowalnia Waszej odwagi apostolskiej ani niech nie będzie powodem zgaszenia czy osłabienia radości Ducha Świętego, który ożywia i zachęca Ciebie, Drogi Kardynale Husarze, i Twych Braci Biskupów, wraz z księżmi, osobami konsekrowanymi i wiernymi, do jeszcze większego zaangażowania w głoszeniu Ewangelii i utwierdzaniu Waszej tradycji kościelnej”.
Na zakończenie audiencji Ojciec Święty zapewnił swych gości o stałej pamięci o nich w modlitwie i udzielił im apostolskiego błogosławieństwa.
Rada Stała UKGK jest ciałem roboczym tego Kościoła, a w jej skład wchodzi 5 biskupów z różnych krajów pod przewodnictwem arcybiskupa większego Lwowa. Jednym z członków tego gremium jest biskup wrocławsko-gdański Włodzimierz Juszczak.

(KAI)

2004-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cenzura czy mowa nienawiści?

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 34-35

[ TEMATY ]

gender

Adobe Stock

Ostra krytyka środowisk homoseksualnych oraz jednoznaczne twierdzenie, że są tylko dwie płcie, już niedługo może się stać przestępstwem zagrożonym karą 3 lat więzienia. Takie zmiany w Kodeksie karnym przygotował resort sprawiedliwości.

Opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji projekt zmian Kodeksu karnego ma zapewnić „pełniejszą realizację konstytucyjnego zakazu dyskryminacji ze względu na jakąkolwiek przyczynę, a także realizację międzynarodowych zaleceń w zakresie standardu ochrony przed mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści”. „Mowa nienawiści” to specjalnie zaprojektowany termin prawniczy, który jest narzędziem służącym do zakazu krytyki m.in. ze względu na „orientację seksualną” lub „tożsamość płciową”. W ekstremalnych przypadkach za mówienie i pisanie, że aktywny homoseksualizm jest grzechem, albo za podkreślanie, iż istnieją tylko dwie płcie, może grozić nawet do 3 lat więzienia. – Oczywiście, nie stanie się to od razu, bo nie wiadomo, jak zachowają się polskie sądy, ale praktyka wymiaru sprawiedliwości w innych państwach wskazuje, że najpierw jest seria procesów, a później coraz większe ograniczanie wolności słowa – mówi mec. Rafał Dorosiński, który z ramienia Ordo Iuris monitoruje proponowane zmiany w Kodeksie karnym ws. „mowy nienawiści”.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Majówka z kleszczami? Chroń siebie i bliskich przed kleszczowym zapaleniem mózgu

2024-04-25 10:17

[ TEMATY ]

majówka

natura

kleszcze

Adobe.Stock

Zbliża się majówka, czas, który wielu z nas planuje spędzić na świeżym powietrzu, korzystając z piękna natury i wspólnego czasu z bliskimi. Jednak wraz z nadejściem wiosny przypominamy sobie o niebezpieczeństwie związanym z kleszczami i kleszczowym zapaleniem mózgu (KZM). Dlatego ważne jest, abyśmy nie zapomnieli o odpowiednich zabezpieczeniach, w tym o szczepieniach przeciwko KZM.

Zwiększające się zagrożenie

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję