Reklama

Czytamy razem (9)

„Święta z Kalkuty”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Shantinagar - miasto pokoju

Na świecie żyje obecnie ponad 12 mln ludzi chorych na trąd, głównie w Azji, Afryce, Ameryce Południowej i na Bliskim Wschodzie. W samych Indiach jest ich aż 4 mln. Pięćdziesięcioma tysiącami z nich opiekują się Misjonarki Miłości. Tak jest obecnie. Natomiast kiedy Matka Teresa rozpoczynała swoją misję na rzecz najuboższych spośród ubogich, w samej Kalkucie żyło kilkadziesiąt tysięcy trędowatych, a dokładniej, skazanych najpierw na przerażające, postępujące okaleczenie członków, pogardę i wypędzenie przez społeczność, a następnie na powolną śmierć. Jednym słowem, ludzie chorzy na trąd byli najbiedniejszymi spośród najbiedniejszych.
Można dodać, że w ostatnim czasie pojawiły się leki, które ożywiły programy walki z trądem. Jednak kuracja jest skuteczna tylko wtedy, kiedy choroba zostaje wykryta we wczesnej fazie, to znaczy zanim dojdzie do deformacji ciała; wymaga też ścisłego nadzoru i systematyczności. W rezultacie można dzisiaj wyleczyć dwie trzecie chorych.
Matka Teresa od początku swej misji stykała się z chorymi na trąd. To oni głównie zapełniali jej Dom dla Umierających. Dlatego po zajęciu się ludźmi umierającymi na ulicach, ubogimi i sierocymi dziećmi przyszedł dla Misjonarek Miłości czas na szczególne zajęcie się chorymi na trąd. W 1956 r. powstała pierwsza osada dla trędowatych, Shantinagar, prowadzona przez Misjonarki Miłości.
Zaczęło się od tego, że rząd Indii podarował zakonnicom 34-akrową działkę koło miasta Asansol. Tam właśnie założono wspomnianą osadę dla trędowatych - Shantinagar (Miasto Pokoju). Na początek zgłosiło się do Matki Teresy pięciu trędowatych. Wyrzuceni z pracy, nie mając się gdzie podziać, liczyli, że znajdą przystań u Misjonarek Miłości. Matka Teresa zainteresowała się wówczas bliżej możliwością leczenia tej strasznej choroby. Dowiedziała się mianowicie, że w pobliżu Madrasu pewien belgijski lekarz wynalazł lekarstwo na trąd, a właściwie opracował metodę jego leczenia na szeroką skalę. Posługując się ruchomymi ambulatoriami, odpowiednio wyposażonymi, niósł pomoc trędowatym również w ich domach, docierając w ten sposób do pokaźnej liczby chorych. Tę metodę Matka Teresa postanowiła powielić w Kalkucie. Wkrótce ruchome ambulatoria stały się specjalnością Misjonarek Miłości. Pierwsze zostały poświęcone przez arcybiskupa Kalkuty Ferdynanda Periera. Leczenie trędowatych polegało na podawaniu im sulfonów, leczeniu dolegliwości towarzyszących, rozdawnictwie darmowego mleka i ryżu, a także na przywracaniu godności i zaufania. Zachęcano chorych, by w miarę możliwości sami troszczyli się o swe utrzymanie, uczono ich różnych drobnych prac, dzięki czemu udawało się przywrócić im poczucie własnej wartości. Siostry Matki Teresy docierały z tym programem do wszystkich leprozoriów, przynosząc pomoc dziesiątkom tysięcy chorych. Wielu udało się wyleczyć.
Kiedy władze Kalkuty, chcąc wybudować osiedle mieszkaniowe na peryferiach miasta, musiały zlikwidować jedno z leprozoriów Matki Teresy, powstała okazja, aby zapoczątkować batalię na rzecz trędowatych. Broniąc swoich chorych, Matka Teresa udała się do ministra zdrowia, następnie przy pomocy prasy zainicjowała kampanię informacyjną, którą nazwała „Leprosy Collection Day”. Jej siostry i przyjaciele chodzili po Kalkucie z puszkami, na których widniało hasło wymyślone przez Matkę Teresę: „Dotknij trędowatego swoją dobrocią”. Odzew był wspaniały. Pieniądze napływały ze wszystkich stron. Rząd zaoferował wówczas Matce Teresie rozległy teren, gdzie mogłaby umieścić trędowatych wysiedlonych z obszaru przeznaczonego pod zabudowę mieszkalną. W ten sposób w 1959 r. powstał Titagarh, przemianowany później - dla upamiętnienia wielkiej miłości, jaką Gandhi darzył tych chorych - na „Gaandhiji’s Prem Nivas”, czyli „Dar miłości Gandhiego”. To również na ośrodek dla trędowatych powędrował po licytacji biały „Lincoln Continental”, limuzyna, z której korzystał papież Paweł VI podczas wizyty w Indiach w 1964 r.

Fragment z książki Czesława Ryszki Święta z Kalkuty, Częstochowa 2003, Biblioteka „Niedzieli”, ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa, tel. (0-34) 365-19-17 wew. 228, e-mail: redakcja@niedziela.pl.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję