Msza św. sprawowana jest co roku w drugą niedzielę września, ale jak zaznaczył proboszcz parafii, o. Witold Baran, redemptorysta: – W tym roku, kiedy świętujemy 70-lecie powstania naszej parafii, chcieliśmy wszystkich tu obecnych zaprosić, byśmy mogli się modlić właśnie dziś, w uroczystość patronki naszej parafii. Ona jest opiekunką wszystkich tych, którzy przybywali tutaj po II wojnie światowej i nieśli ze sobą krzyż swoich wojennych doświadczeń. Wszystkich tych, którzy cierpieli za wolną, niepodległą i najjaśniejszą Rzeczypospolitą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Eucharystii w ceremoniale wojskowym, z Apelem Poległych i salwą honorową, przewodniczył i homilię wygłosił o. dr Janusz Sok, prowincjał redemptorystów. Swój udział zaznaczyli przedstawiciele duchowieństwa, m.in. ks. płk. Henryk Szareyko, ks. Wojciech Tokarz, kapelan Związku Sybiraków; przedstawiciele IPN-u, Wrocławskiego Centrum Rozwoju Społecznego, Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”. Obecni byli dowódcy wojskowi, poczty sztandarowe, organizacje kombatanckie, przedstawiciele władz samorządowych, pedagodzy i uczniowie szkół oraz parafianie. Uroczystość uświetniła orkiestra Policji Dolnośląskiej.
W homilii ojciec prowincjał powiedział: – To miejsce, na którym stoimy to Golgota Wschodu. Zawsze, kiedy tutaj przychodzimy, to czujemy ból, może wstyd, ale i wdzięczność, bo tak wiele wiemy o losach tych tułaczy i ich bohaterskich postawach. I tak wiele nas uczy ta tęsknota, którą oni mieli, tęsknota za pokojem i wolnością.
Przedstawił następnie 3 obrazy, na pozór odległe od siebie czasowo, ale połączone wspólną myślą. Pierwszy to Argentyna Północna z zieloną dżunglą i czerwonymi pasami dróg. Jedną z tych dróg jechali osiedleńcy, wioząc ze sobą cały swój majątek. Jechali przez dżunglę, by ją karczować. O. Jerzy Maniak, redemptorysta, misjonarz spotykał się z nimi na tej drodze i błogosławił im. Wspominał: „Widziałem w ich oczach coś, pewien błysk, Ci ludzie wierzyli w swoją przyszłość”. To były dzieci i wnuki Żołnierzy z Armii Andersa. Gdy się skończyła tułaczka wojenna, wielu z żołnierzy nie mogło wrócić w rodzinne strony.
Reklama
– A teraz ich dzieci i wnuki jechały na północ, by się tam osiedlić i wierzyły w swoją przyszłość. Ten błysk w oczach. Kiedy można było jeszcze ten błysk w oczach zobaczyć? – pytał kaznodzieja i nawiązał do roku 1941, kiedy tworzyła się Armia Andersa.
– Skąd oni mieli na to siły, skąd wzięli przekonanie, że warto? Gdzie znaleźć taką odwagę, by być gotowym oddać życie? Przecież śmierć sama w sobie nie ma sensu i każdy z nas się jej boi. A oni mieli ten sam błysk w oczach, jaki widać było później u ich dzieci i wnuków, u tych, którzy wierzyli w swoją przyszłość. A mieli to po swoich ojcach i dziadkach, którzy oddali życie w obronie Ojczyzny. Takiej odwagi i takiego blasku w oczach nic nie zgasi – mówił redemptorysta.
Trzeci zaś obraz to nasza wiara w dobrą przyszłość. – My, redemptoryści, wdzięczni jesteśmy za to, że jesteśmy tutaj od 100 lat. Wdzięczni jesteśmy, bo mamy świadomość, że zaufała nam Matka Boża Pocieszenia, obecna w tej cudownej figurze. Jestem przekonany, że to Ona właśnie nas wybrała, byśmy w tej parafii, pośród wiernych, którzy tu przychodzą, mówili słowa, których ludzie oczekują a nade wszystko, których Bóg oczekuje. Byśmy opatrywali serca złamane, pocieszali zasmuconych. To jest nasze powołanie i posłanie. To jest to zaufanie, które Bóg w nas złożył, że nie zawiedziemy ani Jego, ani Matki Bożej, ani wiernych. 70 lat – historia, która jest spisana w kronikach: daty, liczby wydarzenia. Ale najważniejsze sprawy, które w tej parafii się wydarzyły, nie są spisane. To są te ciche modlitwy, czasem ze łzami, czasem z wdzięcznością w oczach. To są te rozmowy w konfesjonale pełne zaufania. Matka Boża Pocieszenia ma w sobie jakąś rozbrajającą dobroć, wobec której jesteśmy bezradni. Nie sposób Jej nie ufać, nie sposób przy Niej się nie zwierzać, nawet ze spraw trudnych. Nawet największy twardziel i grzesznik tutaj, przy Niej, padnie na kolana i rozpłacze się jak dzieciak, bo Ona tak rozbraja. Taka jest ta parafia, taki jest ten kościół, który Matka Boża ogarnia swoją opieką. A gdy człowiek wyzna wszystko Bogu i wstaje z kolan, zaczyna wierzyć, że jego przyszłość może być lepsza. Jak tego nam potrzeba, byśmy nabrali sił, byśmy chcieli żyć, byśmy patrzyli w przyszłość z nadzieją – mówił o. Janusz Sok.
Reklama
Na koniec zacytował C.K.Norwida, który pisał, że Kościół i naród polski są jak fresk i tynk – nie można ich oddzielić od siebie, nie niszcząc obu. – Bogu dziękujemy dziś za naszą wiarę i naszą Ojczyznę, za tych, którzy oddali życie dla niej, byśmy żyli w pokoju i wolności. Ty Matko Boża Pocieszenia, uproś nam odwagę, byśmy codziennie umieli dobrze wybierać, uproś nam wiarę, byśmy nigdy nie wątpili, że Bóg daje pokój serca. I uproś nam miłość do naszej ojczyzny.
Do powstania Sanktuarium Golgoty Wschodu przyczynił się proboszcz śp. o. Stanisław Golec, który zainicjował w parafii rozpowszechnianie kultu maryjnego. Dla godnego przyjęcia kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w 1994 r. wybudował grotę maryjną. W murze tworzącym całość z grotą usytuowano w tymże roku wnękę kryjącą szczątki mundurów i pasów pomordowanych w 1940 r. w Miednoje polskich policjantów. W 2005 r., po symbolicznym pogrzebie, poniżej wnęki umieszczono trumnę z siedmioma czaszkami polskich oficerów. Ich szczątki pochodzą z dołów śmierci w Katyniu. Wydobyte zostały w 1943 r. przez prof. Gerharda Butza z ówczesnego Breslau, uczestnika Międzynarodowej Komisji. Trumnę poświęcił ks. prał. Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich, więzień obozu w Kozielsku. Za grotą maryjną wzniesiony został mur – Panteon Pamięci, na którym zostały wmurowane tablice organizacji kombatanckich walczących o wolność Polski w latach 1939-56. Znajdują się tam również tablice upamiętniające indywidualne osoby dotknięte martyrologią Wschodu i Zachodu.