Reklama

Zrzutka na Puls?

Naprawdę chcemy "Wydarzeń"!

Niedziela Ogólnopolska 23/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zawieszenie "Wydarzeń" w Telewizji Puls ujawniło, jak bardzo program zdobył sobie uznanie odbiorców i do jak wielkich wyrzeczeń są oni gotowi, byleby mieć dostęp do rzetelnych informacji podawanych z szacunkiem dla widza.
Przed monitorami w newsroomie Pulsu ciżba dziennikarzy. Przyszli nawet ci, co dziś nie mają dyżuru. Na stojąco oglądają ostatnie Wydarzenia we wtorek 28 maja. Atmosfera trochę jak na balu maturalnym, a trochę jak na stypie. Wiedzą, że robili najlepszy program informacyjny w Polsce - świadczą o tym setki telefonów, e-maili i listów pisanych sercem i łzami. Szkoda tylko, że ostatni raz...
Telefony w sprawie Wydarzeń rozdzwoniły się już poprzedniego dnia, gdy jeszcze Maciej Pawlicki w wywiadzie udzielonym Magdzie Mołek wyjaśniał powody decyzji. Główny - to odmowa Prokomu co do uregulowania zobowiązań wobec Pulsu. To pogrążyło stację finansowo. Wydarzenia były kosztowne - ponad 500 tys. zł miesięcznie. Tyle pochłaniały opłaty za korzystanie z przekazów satelitarnych z całego świata, utrzymanie zaplecza technicznego i sześćdziesięcioosobowego zespołu dziennikarzy, kamerzystów, montażystów, prezenterów itd. A i tak całość wydatków na honoraria była prawie o połowę niższa niż przed półrokiem.
W obronie "Wydarzeń" występowali naukowcy:
- Z głębokim żalem przyjęłam informację o zawieszeniu najlepszego dziennika możliwego do obejrzenia w telewizji. Dziennika mądrego, podawanego przez uroczych prezenterów. To duża strata. Czekam na powrót, a za wszystko, co było, dziękuję - napisała prof. E. Zarawska z Warszawy.
- Właśnie dowiedzieliśmy się o zawieszeniu nadawania Wydarzeń. To bardzo przykra wiadomość, gdyż tylko tego dziennika można słuchać bez obrzydzenia w polskiej telewizji - zareagował prof. J. Blazewicz z Poznania.
- Jesteśmy bardzo mocno poruszeni dzisiejszą wiadomością o zaprzestaniu emisji Wydarzeń. Był to zdecydowanie najlepszy i jedyny wolny od propagandy komunistyczno-liberalnej telewizyjny magazyn informacyjny w Polsce. Codziennie mogliśmy się zachwycać profesjonalizmem dziennikarskim, obiektywizmem, komentarzami z treścią, dociekliwością w poszukiwaniu prawdy. Zachęcałem do oglądania Wydarzeń wszystkich znajomych, a nawet studentów, z którymi prowadzę ćwiczenia z socjologii. RATUJCIE "WYDARZENIA" DLA POLSKI I POLAKÓW! - apelował telewidz z Białegostoku.
Pisali również koledzy po fachu:
- Moi Drodzy! Z wielkim smutkiem odebrałem wiadomość o zawieszeniu produkcji Wydarzeń. W gronie moich znajomych, mających wykształcenie medialne, zdecydowanie plasowaliśmy ten program informacyjny na pierwszym miejscu wśród polskojęzycznych stacji telewizyjnych. ( ...) Takie podejście nawet na amerykańskim rynku informacyjnym, który bardzo dobrze znam z uwagi na skończone tam studia w zakresie mediów i kontakt z gronem najlepszych dziennikarzy informacyjnych oraz z tzw. anchors, byłoby ewenementem - to głos Polaka mieszkającego na stałe w Niemczech.
- Dla mnie przez cały dzień mogłaby być emitowana plansza z godziną, byleby o 20.00 sygnał Wydarzeń wieścił, że nadchodzą " opozycyjne" wiadomości - zwierzał się student dziennikarstwa z Warszawy.
I zwykli ludzie:
- Jest mi przykro, że to dziś ostatnie Wydarzenia. Bardzo mi będzie brakować rzetelnych, obiektywnych, dobrze przedstawianych wiadomości. We wczorajszej wypowiedzi Waszego wiceprezesa wyraźnie można było usłyszeć, że nie jest to "tylko" decyzja finansowa. W więc jaka? Polityczna?! Cóż, wybory blisko, a kto ma TV, ten ma władzę. Jeśli Wydarzenia wrócą jesienią na antenę, będzie po wszystkim. Komuchy rozpanoszą się w samorządach i będzie OK - napisał telewidz z Kalisza.
- Co teraz będziemy oglądać?! - pytał zrozpaczony telewidz z Zabrza. - Jedyna przyzwoita telewizja przeżywa kłopoty, to było widać od pewnego czasu nawet dla niewprawnego oka przeciętnego telewidza. Ale żeby było aż tak źle?...
Inni nie poprzestawali na rozpaczy, próbowali znaleźć wyjście, choćby w formie dobrowolnego opodatkowania się dla Pulsu.
- Rozumiem powody tej smutnej decyzji. Jednak nie rozumiem, dlaczego w tej sprawie nie można odwołać się do szerokiej rzeszy telewidzów TV Puls? Dlaczego akcjonariuszem może być Prokom, a nie może nim być Kowalski? Dlatego, że ma mało pieniędzy? Ale takich Kowalskich są setki tysięcy, a może być ich więcej. Gdyby istniała taka możliwość, chętnie kupiłbym kilka akcji Waszej Telewizji (chociaż pracuję w "publicznej"). A może dałoby się w ten sposób zainwestować w "trzeci filar"? Ryzyko mnie nie odstrasza, w końcu każdy dzień życia związany jest z ryzykiem. Proszę, rozważcie to, czy tego pomysłu nie dałoby się wcielić w życie tak, aby nie pokaleczyć się o paragrafy - tak zareagował dziennikarz z konkurencji.
Gotowość opodatkowania się na rzecz ratowania Wydarzeń zgłaszali nawet emeryci. Dzwonili do redakcji ze ściśniętym gardłem, szlochali do słuchawki, mówili, że odebrano im część wolności. - Czego mamy teraz słuchać, skoro nie ma już nawet Wolnej Europy? - pytali.
- A może mogą pomóc ludzie oglądający TV Puls? Przecież takich wiadomości nie ma w żadnym innym programie. Jestem gotów posyłać 100 zł miesięcznie, żeby ten program pozostał na antenie, a jestem tylko emerytem - deklarował p. Leszek Zaremba. Zresztą, nie on jedyny. Takich propozycji nadchodziły i nadchodzą setki.
I ludzie młodzi:
- Ja i mój mąż jesteśmy ludźmi młodymi (31 i 33 lata) i naprawdę potrafimy odróżnić dobrą informację od manipulacji, a co za tym idzie - docenić prawdziwie dobrą robotę. Dzięki Wam czujemy się wolni. Jesteśmy oszukiwani przez inne stacje, które narzucają nam swoje patrzenie na wydarzenia w kraju i na świecie poprzez ukrywanie prawdy. Dlatego swój abonament radiowo-telewizyjny chcemy przekazywać co miesiąc na telewizję Puls. Proszę o podanie numeru konta, na które mamy przekazać pieniądze. Innym stacjom te pieniądze, naszym zdaniem, się nie należą. Za naszym przykładem na pewno pójdą znajomi, bo oni też potrzebują wolności - to głos pp. Igielskich z Warszawy.
Niektórzy wylewali swoją gorycz na Prokom - głównego, w ich ocenie, sprawcę kłopotów Pulsu:
- Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich uczestniczących w tworzeniu najlepszego programu informacyjnego. Panu Krauze - wszystkiego najgorszego. Czy nie można się opodatkować na rzecz dalszego istnienia Wydarzeń? - to reakcja jednego z warszawskich radców prawnych.
- Chcemy "WYDARZEŃ"! Może rozwiązaniem będzie dobrowolny abonament, ja nie płacę abonamentu dla TVP. Nie płacę za coś, czego nie oglądam, chcę płacić za coś dobrego! Chcę płacić dobrowolny abonament na dobrą telewizję. Pani Magdo, zrobię coś! Prokom to... szmaciarze! Nic od nich nie kupię! Pełen bojkot! - tak zareagował na wieść o likwidacji ulubionego programu szef jednej z największych polskich firm prywatnych.
"Serwis Pulsu"
Zamiast dotychczasowego programu okrojony do jednej trzeciej zespół, pod kierunkiem Krzysztofa Karwowskiego - dotychczasowego zastępcy Wydarzeń, przygotowuje krótki Serwis Pulsu. Ma zawierać najistotniejsze wiadomości, opracowane możliwie najmniejszym kosztem.
Dylemat: odejść z programu, który ma dobre notowania, czy podjąć wyzwanie ryzykując własnym nazwiskiem - towarzyszył przez ostatnie dni nie tylko Karwowskiemu, ale i jego zastępcy i Piotrowi Michalakowi, i chyba każdemu z tych, co pozostali na dryfującej tratwie, by ją ratować. Pogłębił się, gdy pierwsza emisja nowej audycji okazała się niewypałem - w chwili wejścia na antenę zepsuł się cały system komputerowy.
- Ja dziś nie wracam do domu, nie chcę się ludziom pokazywać - na pogodę nie zdobyła się nawet Katarzyna Trzaskalska.
Ale następnego dnia było już lepiej. - Mamy 50-procentową skuteczność - żartował Karwowski.
Teraz może być już tylko lepiej, zwłaszcza jeśli Zarząd Pulsu dobrze wykorzysta chęć identyfikowania się widzów ze swoją telewizją.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny modlił się z wiernymi za diecezję sosnowiecką, a wierni modlili się nad biskupem

2024-05-09 10:00

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

Piotr Babisz/Muza Dei

Msza święta, wieczór uwielbienia, modlitwa wstawiennicza oraz adoracja Najświętszego Sakramentu połączyły wiernych diecezji sosnowieckiej w dziękczynieniu za dar nowego biskupa diecezjalnego Artura Ważnego. Wydarzenie miało miejsce 8 maja w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Sosnowcu-Środuli.

8 maja bp Artur Ważny podczas specjalnej uroczystości w Bazylice Katedralnej w Sosnowcu objął kanonicznie urząd biskupa sosnowieckiego. Jego wolą było, aby jeszcze tego samego dnia zawierzyć w modlitwie Bogu swoją nową posługę i cały lokalny Kościół, do którego został posłany.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję