W Łodzi w Teatrze Wielkim odbyła się uroczysta premiera filmu dokumentalnego "Położna" w reżyserii Marii Stachurskiej. Obraz opowiada historię Stanisławy Leszczyńskiej, niezłomnej obrończyni życia w czasie II wojny światowej, która 76 lat po zakończeniu działań wojennych wciąż pozostaje postacią mało znaną. Całe jej życie związane było z Łodzią.
Pochodziła z rodziny o tradycjach patriotycznych i niepodległościowych. Za działalność konspiracyjną razem z córką Sylwią w kwietniu 1943 r. została wywieziona do obozu Auschwitz-Birkenau. Tam wykonując zawód położnej, w trudnych warunkach obozowych, przyjęła ponad trzy tysiące porodów. Wszystkie dzieci urodziły się żywe, co zdumiewało nazistowskich oprawców. Ryzykując własnym życiem ratowała nowe życia, a wewnętrzną siłę czerpała z wiary katolickiej. Przez pierwsze trzy lata działania obozu ciężarne kobiety uśmiercano, później zezwalano na poród, jednak noworodki zabijano. Od połowy 1943 r. zaprzestano zabijania nowonarodzonych dzieci pochodzenia nieżydowskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zabierając głos przed projekcją wicepremier, minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu prof. Piotr Gliński powiedział - Żeby nie dopuścić do powtórzenia tych potwornych zbrodni, mamy moralny obowiązek opowiadania o eksterminacji więźniów w niemieckim, nazistowskim obozie koncentracyjnym i zagłady Auschwitz-Birkenau. Ten film jest kolejnym świadectwem gehenny i heroizmu. Jest także świadectwem miłości do życia, miłości do drugiego człowieka. Stanisława Leszczyńska zmarła w 1974 r. i nie doczekała należnej jej chwały, należnej pamięci. Dlatego dziękuję twórcom filmu za przywracanie pamięci o niej i jej niezwykłej bohaterskiej postawie. Cieszę się, że dzisiejsza premiera odbywa się w Łodzi, rodzinnym mieście Stanisławy Leszczńskiej.
Profesor Gliński wyraził nadzieję, że film nie tylko spełni ważną rolę edukacyjną i popularyzatorską, ale przede wszystkim poruszy serca, wszystkie serca.
Reklama
Film opowiadający o życiu legendarnej położnej z Auschwitz-Birkenau jest wypełnieniem swoistego testamentu przez reżyserkę Marię Stachurską, która prywatnie jest krewną Stanisławy Leszczyńskiej. Do stworzenia dokumentu zainspirowali ją wujkowie, którzy opowiadali o losach swojej matki. Prace nad filmem trwały trzy lata. Narratorem opowieści jest Elżbieta Wiatrowska wnuczka Stanisławy Leszczyńskiej. - Wybrałam ją by przeprowadziła widzów przez ten film obawiając o swojej babci, która ją wychowała i do której jest bardzo podobna nie tylko z urody ale i charakteru - powiedziała reżyserka. W filmie o swoich historiach opowiadają także dorosłe osoby, które uratowała bohaterka i dzięki niej przeżyły obóz koncentracyjny. Zdjęcia zrealizował Paweł Sobczyk, a muzykę skomponował Michał Lorenc. Zabierając głos po projekcji abp Grzegorz Ryś metropolita łódzki podkreślił - W ciągu ostatniego roku zrobiliśmy dość dużo, żeby wznowić proces beatyfikacji. Jeśli świat ma coś sensownego zbudować na pamięci o takich miejscach jak Auschwitz-Birkenau, to musi o wiele bardziej pamiętać panią Leszczyńską niż doktora Josefa Mengele. Będziemy robić wszystko, aby pamięć o obozach koncentracyjnych nie była bardziej pamięcią o sprawcach niż o ofiarach i bohaterach tamtych miejsc.
Na projekcję filmu przyjechała też Anna Lewandowska córka reżyser Marii Stachurskiej.