Reklama

Niedziela Sandomierska

Zróbcie Mu miejsce

W parafiach Sandomierza celebrowano uroczystość Bożego Ciała.

Ks. Wojciech Kania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczystości w sandomierskiej bazylice katedralnej, przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz. Mszę św. koncelebrowali z ordynariuszem sandomierskim kapłani z kurii diecezjalnej, seminarium duchownego oraz z miejscowej parafii. Uczestniczyli w niej przedstawiciele różnych grup duszpasterskich oraz miejscowych środowisk, od najmłodszych po najstarszych, a także turyści.

Bp Nitkiewicz mówił w homilii o znaczeniu Uroczystości Bożego Ciała.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Sprawujemy Eucharystię, pożywamy „chleb, który z Nieba zstąpił”, adorujemy Najświętszy Sakrament i ukazujemy całemu stworzeniu, niosąc Go w procesji. Nasz głos przebija się z trudem przez świat spragniony manny z nieba, która jednak nie daje nieśmiertelności. A jeśli ten świat, nas jeszcze toleruje, to usiłuje wmówić, że z powodu pandemii czy z „innych ważnych powodów”, wystarczy obejrzeć lub wysłuchać transmisję. Otrzymaliśmy na szczęście – jak mówi św. Paweł – „Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych” – zaznaczył kaznodzieja, wyrażając wdzięczność za przywiązanie do Eucharystii.

– Chcę Wam najdrożsi podziękować za waszą wierność, której wyrazem jest uczestnictwo w dzisiejszej uroczystości, a także w Mszach św. odprawianych w niedziele i święta. Dziękuję kapłanom, którzy zwiększyli liczbę celebracji w parafiach oraz ofiarnie śpieszą z Komunią św. do osób chorych i starszych wiekiem. Pomimo uciążliwych restrykcji sanitarnych jesteśmy blisko Chrystusa Eucharystycznego, wierząc, że nie ma nic większego, niż święta Hostia, która jest Ciałem samego Boga.

Pragnę jednocześnie wyrazić wdzięczność duchownym i wiernym świeckim za wielką troskę o świątynie w których mieszka Chrystus. Dzięki waszym ofiarom, staraniom oraz pracy rąk, Drogie Siostry i Bracia, wychwalają one Boga swoim pięknem, będąc zarazem znakiem Jego obecności pośród nas. Wasz przysłowiowy „wdowi grosz” jest wyznaniem wiary. Każda świątynia jest przecież czymś w rodzaju wielkiej monstrancji, uniesionej wysoko, aby wszyscy widzieli Pana Jezusa, Który błogosławi i daje nadzieję. Dlatego widzę w dbałości o kościoły głęboką wiarę w Eucharystię, w rzeczywistą obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina. Bo przecież, gdybyśmy nie wierzyli, to wystarczyłby jakaś sala sportowa, namiot, czy plac – mówił biskup.

Reklama

Kaznodzieja zaznaczył, iż prawdziwą siłą i pomocą do walki ze wszelkimi przejawami zła jest trwanie blisko Chrystusa w Najświętszym Sakramencie.

Ks. Wojciech Kania

- Nie możemy ulegać osobom i środowiskom, które pod hasłem wolności i wygodnego życia, próbują odwrócić nasz wzrok od Boga. Używają różnych metod, jak komuniści w minionej epoce, żeby wzbudzić niechęć do religii. Nie wahają się profanować największych świętości, zakłócają nabożeństwa w świątyniach czy malują na nich wulgarne hasła. Dyskredytują autorytety zaczynając od św. Jana Pawła II i prymasa tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego. W jakim celu? Abyś czuł się mały, bezbronny, bez twarzy. Gdyż wtedy zrobią z tobą, co zechcą. Dlatego nie możemy odrywać oczu od Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. On mówi o wielkości człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga. Przypomina o naszym prawdziwym powołaniu do królowania w Niebie i daje siłę, abyśmy mogli je zrealizować – mówił kaznodzieja.

Biskup podkreślał również, że Eucharystia jest najwyższym wyrazem miłości, która powinna przejawiać się we wszystkich aspektach ludzkiego życia.

- Aby być podobnym do Pana Jezusa nie wystarczy jednak pobożne uczestnictwo we Mszy św., Komunia św. i uczestnictwo w procesji. Przyjmując oraz adorując Chrystusa w Eucharystii, powinniśmy otworzyć się na Ewangelię. To jest droga prowadząca do zbawienia, a zarazem do wypełnienia życia miłością, której Eucharystia jest najwyższym wyrazem. Kiedy Pan Jezus mówi do apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy „to czyńcie na moją pamiątkę”, zwraca się jednocześnie do każdego z nas, zachęcając, abyśmy kochali jak On. Wówczas Komunia św. przyjęta w świątyni, stanie się komunią – wspólnotą miłości w codziennym życiu. Takiej miłości potrzebujemy we wzajemnych relacjach, w rodzinach, w miejscach pracy, w polityce. Bez niej rządowe programy walki z kryzysem wywołanym pandemią pozostaną jedynie rzuceniem koła ratunkowego temu, kto tonie. Żeby jednak wyciągnąć go na pokład potrzeba zaangażowania całej wspólnoty. Adorujmy Chrystusa pod postacią Białej Hostii i przyjmijmy Jego błogosławieństwo. Niech Jezus przemienia nasze serca – zakończył biskup.

Po Mszy świętej, uczestnicy liturgii wyruszyli w stronę sandomierskiego rynku ul. Mariacką, gdzie ustawione były ołtarze. Chór Katedralny prowadził śpiew przy ołtarzach eucharystycznych. Na zakończenie procesji bp Krzysztof Nitkiewicz podziękował wszystkim za udział i powiedział, że dzisiejsza procesja, szczególnie na Rynku Sandomierskim miała charakter ewangelizacyjny, następnie udzielił zebranym błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.

ks. Wojciech Kania

2021-06-04 21:52

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Nie tylko duchowa przestrzeń

2024-04-25 11:15

[ TEMATY ]

Kurs Alpha

Parafia Czerwieńsk

Archiwum parafii

24 kwietnia odbyło się czwarte spotkanie. Uczestniczyło w nim ponad 40 osób.

24 kwietnia odbyło się czwarte spotkanie. Uczestniczyło w nim ponad 40 osób.

W parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku trwa Kurs Alpha.

To cykl 11 spotkań prowadzący do poznania i przypomnienia podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej podanych w ciekawej i dynamicznej formie. Na każde ze spotkań składają się wspólny posiłek, katecheza i rozmowa w małej grupie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję