Reklama

Byłem kolegą i sąsiadem Karola Wojtyły (42)

Niedziela Ogólnopolska 15/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WACŁAW GRZYBOWSKI: - Jakie były okupacyjne losy pozostałych Waszych profesorów i kolegów?

EUGENIUSZ MRÓZ: - Jak już wspominałem, 10 kolegów walczyło na zachodnich frontach - w piaskach Afryki, 5 w kampanii włoskiej, w polskich dywizjach lotniczych RAF. Pozostali w kraju koledzy walczyli w szeregach Armii Krajowej w różnych okręgach.
Zbyszek Nowobilski z Gorzenia Górnego, więzień w dawnym hotelu "Pallace" w Zakopanem, straszliwie torturowany, zamordowany został w 1942 r. w Oświęcimiu.
Wiktor Kęsek, drugi komendant Narodowej Organizacji Wojskowej obwodu cieszyńsko-podhalańskiego, torturowany w więzieniu w Mysłowicach, zgładzony został w 1943 r. w Oświęcimiu.
Józef Wąsik, członek pierwszej na ziemi wadowickiej grupy oporu pn. "Orzeł Biały", skupionej wokół artysty malarza i rzeźbiarza Wicka Bałysa, wraz z pięcioma konspirantami, w grudniu 1939 r., tuż przed wigilią Bożego Narodzenia, rozstrzelany został na stoku kopca Tadeusza Kościuszki w Krakowie.
Przypominają się słowa Arcybiskupa krakowskiego, naszego wielkiego Karola, wypowiedziane w 1964 r. do jego gimnazjalnych kolegów: " Są to bohaterowie wojny 1939 r.. Wielu poległo, wielu przeszło przez wszystkie fronty (...). Kiedy po 25 latach zjechaliśmy się w zeszłym roku, miałem wrażenie, że ta wojna nie tyle nas zniszczyła, ile zbudowała..." .
Prof. Adolf Scheybal z Żywca (1896-1969) uczył nas matematyki. Uczestnik I wojny światowej (front włoski). W czasie II wojny światowej podpułkownik, więzień oflagu VI E w Dachau (nr jeniecki 355). Po wojnie współorganizator szkolnictwa polskiego w strefie amerykańskiej, później do 1966 r. nauczyciel w Wielkiej Brytanii (Slough Henley) . W 1968 r. odwiedził Polskę i swojego ucznia kard. Karola Wojtyłę. Zmarł w Londynie i tam został pochowany.
Matematyki uczył nas prof. Jan Borowiec (1903-57). Szlak bojowy 1939 r. przeszedł jako dowódca baterii konnej z Wadowic do Janowa Lubelskiego. Do 30 kwietnia 1945 r. był więźniem nr 15 193 oflagu VIIa w Murnau w Bawarii. Po zakończeniu wojny pracował krótko w polskim szkolnictwie w Niemczech, był m.in. dyrektorem gimnazjum w Ettlingen. Po powrocie do kraju, w latach 1946-56 był dyrektorem gimnazjum w Tyczynie k. Rzeszowa.
Karol, jak sam wspomina w swojej autobiograficznej książce Dar i Tajemnica, napisanej w 50. rocznicę święceń kapłańskich, związany był z polityczno-wojskową podziemną organizacją "Unia". Ponadto był mocno zaangażowany jako czołowy aktor i inspirator twórczy prowadzonego od połowy 1941 r. przez polonistę Mieczysława Kotlarczyka konspiracyjnego teatru w Krakowie.

- Czy wspominaliście również Waszych gimnazjalnych tercjanów?

- We wspomnieniach nie pominęliśmy naszych poczciwych tercjanów, którzy ręcznym, dużym dzwonkiem oznajmiali nam radosne wieści, że lekcja się skończyła, jak również smutne - koniec przerwy, ciąg dalszy naszej udręki.
Antoni Pyrek od 1917 r. z pełnym oddaniem pełnił swoją służbę. We wrześniu 1935 r., potrącony przez samochód przy ul. Mickiewicza w pobliżu Gimnazjum, po tygodniu zmarł w szpitalu. Zorganizowaliśmy wśród nauczycieli i uczniów składkę pieniężną dla wdowy i sześciorga osieroconych dzieci.
Po Antonim "zapanował" Jan Dudek (1894-1955). W okresie okupacji uratował z Gimnazjum wiele przedmiotów, książek i dokumentów, które przechował sam lub oddał pod opiekę przyjaciołom. Po 25-letniej pracy Jana i Katarzyny, aż do 1960 r., "panowanie" rodziny Dudków wydłużyła do niemal pół wieku ich córka Zofia Warmuz.

- Jak słyszeliśmy, więcej czasu Ojciec Święty poświęcił rozmowie z Danką Gruszczyńską, współaktorką gimnazjalnego teatru...

- W czasie jednego z naszych spotkań Ojciec Święty zapytał Dankę Pukłównę, również maturzystkę 1938 r. (mieszka w Warszawie), o losy jej rodziny, tak bliskiej jego sercu. Rodzice Danki przyjaźnili się z rodziną Wojtyłów i często odwiedzali się wzajemnie. Po śmierci matki Karola - Emilii, w kwietniu 1929 r., dom Pukłów wypełniał Karolowi pustkę, a dobroć Pani Zofii chociaż w pewnej części zastępowała mu matkę. "A czy Wasz rodzinny dom z ogrodem stoi jeszcze blisko naszego Gimnazjum i bursy" - zapytał Ojciec Święty. "Tak, jest jeszcze". " Z Twoimi braćmi, a zwłaszcza z najmłodszym Adamem, no i oczywiście z Tobą, często harcowaliśmy po ogrodzie, potem Wasza mama raczyła nas podwieczorkiem. Rodzina Pukłów to była wspaniała patriotyczna rodzina". Następnie przypominali sobie, jak to Karol przygotowywał Adama do ministrantury. Szkolenie odbywało się w ogrodzie Pukłów... na drzewie, aby im tam nikt nie przeszkadzał. W czasie jednej z ogrodowych zabaw Karol zawisnął jedną nogą na drzewie. Dopiero pomoc Adama wybawiła go z tej opresji, ale w konsekwencji przez pewien czas utykał na jedną nogę. "A co z Twoimi, Danusiu, braćmi?" - "Wszyscy już nie żyją: najstarszy Zygmunt - ginekolog położnik, Józek - lotnik Wojska Polskiego i dywizjonu RAF (zginął w 1941 r. w Walii), Adam - farmaceuta zmarł we Wrocławiu".

- Zawiózł Pan na spotkanie w Castel Gandolfo wizerunek Matki Bożej z bazyliki w Limanowej...

- Z Limanowej, mojego rodzinnego miasta, położonego w dolinie otoczonej ze wszystkich stron lesistymi górami Beskidu Wyspowego, przylegającego do Gorców, przekazałem Ojcu Świętemu kilka egzemplarzy Echa Limanowskiego wraz z informacjami o pomniku Jana Pawła II, którego budowę zainicjowała limanowska Akcja Katolicka. Postać Papieża przed przepięknym kościołem, wybudowanym z miejscowego kamienia w 1918 r. w stylu podhalańskim, wita wszystkich wjeżdżających do tego uroczego, założonego w XIII wieku miasta.
Papież przypomniał sobie, że dwukrotnie koronował łaskami słynącą figurę Matki Bożej Bolesnej z Limanowej.
Na szczycie Miejskiej Góry limanowianie wznieśli własnymi siłami monumentalny, 35-metrowy krzyż z kaplicą i tarasem widokowym, jako symbol dla upamiętnienia przeprowadzenia świata przez Jana Pawła II z XX w XXI wiek. Nie był to jedyny limanowski akcent podczas mojego pobytu w Castel Gandolfo. Wspominaliśmy również limanowianina ks. płk. Józefa Jońca (1900-56), kapelana 3. Dywizji Strzelców Podhalańskich, tak dzielnie walczących na frontach II wojny światowej. Szkoła podstawowa w Limanowej nosi jego imię. W czasie naszych koleżeńskich spotkań z Ojcem Świętym na śnieżnobiałym obrusie spoczywał przed nim wizerunek Piety - najcenniejszego klejnotu limanowskiej bazyliki.

CDN.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ukryta agenda

2024-10-12 08:25

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Lewicowe środowiska w Polsce i Europie lubią przedstawiać siebie jako niestrudzonych obrońców tolerancji, stawiając na piedestale hasła o równości, wolności i prawach mniejszości. Chętnie piętnują nietolerancję wobec żydów czy muzułmanów, co samo w sobie jest słuszne i godne pochwały. Problem pojawia się jednak, gdy mowa o chrześcijanach, a szczególnie o Kościele katolickim. Wobec tej okrutnej rzeczywistości milkną, a nawet zdarza się, że sami biorą udział w przejawach agresji wobec chrześcijaństwa.

Świetnym przykładem tego jest ostatnia debata w Parlamencie Europejskim. Szwedzka europosłanka Evin Incir grzmiała z mównicy o potrzebie walki z wrogością wobec muzułmanów i żydów. Nie ma wątpliwości, że każdy przejaw nienawiści zasługuje na potępienie. Problem w tym, że Incir, podobnie jak wielu jej lewicowych kolegów, całkowicie zignorowała kwestię chrześcijan – najbardziej prześladowanej grupy religijnej na świecie. Gdy polski europarlamentarzysta Bogdan Rzońca zwrócił jej uwagę na ten fakt, odpowiedziała w klasycznym stylu lewicowej retoryki – oskarżeniem o nienawiść. Jak to możliwe, że prosta prośba o równe traktowanie wywołała aż tak gwałtowną reakcję?
CZYTAJ DALEJ

Niepokojące wieści o ks. Michale Olszewskim

2024-10-09 07:50

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

Księża Sercanie

Mec. Krzysztof Wąsowski przekazał bardzo niepokojące wieści o ks. Michale Olszewskim!

CZYTAJ DALEJ

Kłodzko. Pożegnanie s. Rafaeli. Gdy przyjeżdżała karetka siostra pytała czy ratownicy jedli śniadanie

2024-10-12 11:10

[ TEMATY ]

bp Ignacy Dec

Kłodzko

mniszki

klaryski ‑ Kłodzko

pogrzeb siostry zakonnej

ks. Andrzej Adamiak

Ostatnie pożegnanie s. Rafaeli Bałdys

Ostatnie pożegnanie s. Rafaeli Bałdys

Jezus w niebie przygotował miejsce także dla siostry Rafaeli Bałdys i przyszedł po nią, żeby ją zaprowadzić do lepszego świata, by adorowała Boga już nie obecnego w białej Hostii, ale obecnego takim, jakim jest, twarzą w twarz – powiedział bp Ignacy Dec podczas homilii pogrzebowej kłodzkiej mniszki klaryski.

Jak już informowaliśmy w poniedziałek 7 października 2024 roku, w uroczystość Matki Bożej Różańcowej, odeszła do wieczności siostra Maria Rafaela od Chrystusa Króla (Olimpia Leopolda Bałdys), mniszka klaryska od Wieczystej Adoracji. Miała 99 lat, z czego 73 spędziła na służbie Bogu i Kościołowi w klasztorze. Msza pogrzebowa, której przewodniczył bp Ignacy Dec, odbyła się 10 października w przyklasztornym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję