Reklama

Ojciec Święty w Szczecinie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

11 czerwca 2002 r. minie 15 lat od pobytu Ojca Świętego Jana Pawła II w Szczecinie. W historii Pomorza Zachodniego było to wydarzenie bez precedensu. Co prawda, w wiekach średnich biskupstwo kamieńskie było wprost podległe Stolicy Apostolskiej, przez co zainteresowanie papieży tą jednostką administracji kościelnej było większe, ale nigdy nie doczekało się osobistych odwiedzin widzialnej Głowy Kościoła. Dlatego też możliwość wspólnego spotkania zmobilizowała mieszkańców do tego, aby w pełni odsłonić piękno i bogactwo tego rejonu Polski, ukazać głębię i szlachetność serc współczesnych Pomorzan.

Przygotowania do spotkania z Ojcem Świętym objęły całość życia mieszkańców tych terenów. W ich ramach rozważano powojenne dzieje Szczecina i jego ludności. Szczecin - stolica regionu Pomorza Zachodniego w przededniu wizyty Ojca Świętego liczył 400 tys. mieszkańców, w ponadmilionowej rzeszy diecezjan biskupstwa szczecińsko-kamieńskiego. Ludność tego regionu w 75% zamieszkiwała 36 miast. Należy zaznaczyć i to, że Pomorze Zachodnie jest terenem turystycznym i wypoczynkowym. Jednak Szczecin na tym tle jawił się, i jawi dalej, jako miasto przede wszystkim morskie i robotnicze.

Również Kościół szczeciński, powołany do życia przez papieża Pawła VI 28 czerwca 1972 r., który musiał tworzyć niemal od podstaw swoją organizację diecezjalną, w tym czasie już dawno wyszedł z okresu pionierskiego. Przygotowania bezpośrednie dotyczyły głównie miejsc spotkania Najczcigodniejszego Gościa z wiernymi ziemi pomorskiej i wzajemnej koordynacji służb porządkowych miejskich i kościelnych.

Sam przyjazd Ojca Świętego do Szczecina nastręczał wiele problemów ze strony zarówno ówczesnych władz centralnych, jak i z powodu oburzenia opinii międzynarodowej: Skoro na trasie papieskiej pielgrzymki pojawił się już Gdańsk, to po co jeszcze Szczecin? Wiele problemów wiązało się również z wyznaczeniem miejsca w Szczecinie. Owszem, były propozycje, aby spotkanie odbyło się na lotnisku w Szczecinie-Dąbiu, ewentualnie w Wołczkowie albo w Skolwinie. Jednak zdecydowana postawa bp. Kazimierza Majdańskiego spowodowała, że spotkanie odbyło się na Jasnych Błoniach, a więc w centrum miasta - na lewym brzegu Odry.

Przygotowani mieszkańcy Pomorza Zachodniego z wielką radością i entuzjazmem powitali Jana Pawła II u siebie. Najdostojniejszy Gość był w Szczecinie zaledwie 7 godzin i 15 minut, ale były to dla wszystkich bardzo wzniosłe chwile. Papież spotkał się z różnymi grupami szczecinian w trzech miejscach: na Jasnych Błoniach w Seminarium Duchownym i w bazylice katedralnej.

Na Jasnych Błoniach, o godz. 11.00 bp Kazimierz Majdański, witając Ojca Świętego, powiedział: "(...) Jesteś wśród nas ´Opoko Kościoła´ (por. Mt 16, 18). (...) Stanąłeś, Ojcze Święty, jakby podwójnie na swojej Ziemi, bo Mieszko I prawie 1000 lat temu oddał te regiony w opiekę Stolicy Apostolskiej. Oddał cały swój kraj, ale Dagome iudex wymienia trzykrotnie rzekę Odrę i - jak twierdzi wielu uczonych - wymienia także Szczecin, kryjący się za nazwą Schinesghe, u ujścia Odry do morza. Morze i rzeka znaczą tu i dziś wiele: morze otwiera najbliższe bramy na szeroki świat, (...) rzeka jest życiodajną arterią w systemie rozległej żeglugi na szlakach europejskich. Rzeka i morze to swobodny oddech! Zarazem zaś wołanie o wielki wysiłek ludzi na morzu i na lądzie". W dalszych słowach powitania Ksiądz Biskup powiedział:" ( ...) Niech rozraduje Twoje serce, Ojcze Święty, wotum składane dziś na Twoje ręce Jezusowi Eucharystycznemu, który jest: ´Chlebem życia´ ( por. J 6, 35): wotum uratowanego życia najmniejszych dzieci tej Ziemi ( ...)".

Ojciec Święty, sprawując Najświętszą Ofiarę, ofiarował ją w intencji rodzin ziemi pomorskiej, ale również i całej Polski: "( ...) Pragnę przeto, idąc za Waszym zaproszeniem, spotkać się w czasie tej eucharystycznej Ofiary Chrystusa z każdym małżeństwem i rodziną, nie tylko tutaj obecną, ale także na całym szlaku Kongresu Eucharystycznego w Polsce. Wszystkich zapraszam do uczestnictwa w tej uroczystej Liturgii. Zapraszam również do odnowienia ślubów małżeńskich (...)".

W czasie homilii opartej na czytaniach zaczerpniętych z liturgii z uroczystości Najświętszej Rodziny powiedział: "(...) Małżeństwo - to wspólnota życia. To dom. To praca. To troska o dzieci. To także wspólnota radości i rozrywka. Czyż Apostoł nie zaleca, abyśmy napominali samych siebie także ´przez pieśni pełne ducha, śpiewając Bogu w naszych sercach´? (por. Kol 3, 16). Jakby mówił o śpiewaniu kolęd w polskim domu (...)". Ojciec Święty przypomniał przy tym słowa św. Pawła mówiące o wzajemnych relacjach rodzice - dzieci: "(...) ´Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim´ (Kol 3, 20), ale pisze również ´Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha´ (Kol 3, 21)". Papież, rozważając to zagadnienie, stwierdził, iż te relacje winny wynikać z zobowiązań sakramentu małżeństwa, czyli z: "wierności, miłości i uczciwości, a wtenczas małżeństwo rodziną będzie (...) wspólnotą godną ludzi, prawdziwą wspólnotą życia i miłości. Arką przymierza z Bogiem w Chrystusie (...)". Na potwierdzenie tego znakomitego modelu rodziny budowanego od zarania dziejów i poprzez wieki Papież wskazał na błogosławioną Karolinę Kózkównę.

Papież Jan Paweł II w dalszej części swojej homilii mocno wyartykułował zagrożenia rodziny: "(...) Rodzina według zamysłu Bożego jest miejscem świętym i uświęcającym. Na straży tej świętości Kościół stał zawsze i wszędzie, ale w szczególny sposób pragnie być blisko rodziny, gdy ta wspólnota życia i miłości i arka przymierza z Bogiem jest zagrożona czy to od wewnątrz, czy też - jak to dziś niestety często bywa - od zewnątrz. (...) Nie można ´rozchwiać´ tej ´małej´ wspólnoty, może słabej, może niewystarczającej, która jest u korzenia wszelkich wspólnot, ażeby całe życie społeczne i narodowe nie doznało strat i szkód niepowetowanych (...)".

Dlatego też Ojciec Święty nawoływał, aby: "(...) o tym zagrożeniu, o własnym losie mówili, pisali, wypowiadali się przez filmy czy środki przekazu społecznego nie tylko ci, którzy - jak twierdzą - ´mają prawo do życia, do szczęścia i samorealizacji´, ale także ofiary tego obwarowanego prawami egoizmu. Trzeba, by mówiły o tym zdradzone, opuszczone i porzucone żony, by mówili porzuceni mężowie. By mówiły o tym pozbawione prawdziwej miłości, ranione u początku życia w swej osobowości i skazane na duchowe kalectwo dzieci, dzieci oddawane ustawowo instytucjom zastępczym - ale ... jaki dom dziecka może zastąpić prawdziwą rodzinę? Trzeba upowszechnić głos ofiar - ofiar egoizmu i ´mody´ permisywizmu i relatywizmu moralnego; ofiar trudności materialnych, bytowych i mieszkaniowych (...)".

Jan Paweł II stanowczo stwierdził, iż nie ma skutecznej drogi odrodzenia społeczeństw, jak ich odrodzenie przez zdrowe rodziny. Stąd też wskazał na podstawowe zasady tej odnowy:

1. Modlitwa: "(...) Modlimy się gorąco, by nie brakowało nikomu dobrej woli, inicjatywy, realizacji. By rodzina była silna Bogiem, a kraj był silny rodziną, zdrową fizycznie i moralnie (...)" .

2. Odpowiedzialne rodzicielstwo: Odpowiedzialne rodzicielstwo, jak mówił Papież, to takie, które jest: "(...) godne osoby ludzkiej, stworzonej ´na obraz i podobieństwo Boga´ (por. Rdz 1, 26). Odpowiedzialność za miłość. Tak: miłość, Drodzy Małżonkowie, mierzy się właśnie tą rodzicielską odpowiedzialnością. A więc - rodziny odpowiedzialne za życie, za wychowanie. Czyż nie o tym właśnie mówią słowa przysięgi małżeńskiej? Odpowiedzialność wzajemna: męża za żonę, żony za męża, rodziców za dzieci (...)".

3. Praca: W latach 80. Szczecin był miejscem doniosłych wydarzeń - i doniosłych umów pomiędzy władzami państwowymi a przedstawicielami świata pracy. Ojciec Święty przypomniał, że: "(...) została nam zadana praca nad pracą (...)". Idąc dalej w tych rozważaniach, Papież przywołał słowa ze swojej encykliki Laborem exercens, 10): "(...) Rodzina jest bowiem równocześnie wspólnotą, która może istnieć dzięki pracy i jest zarazem pierwszą wewnętrzną szkołą pracy dla każdego człowieka ( ...)". Mówiąc dalej o pracy, Papież przypomniał zasadę benedyktyńską " módl się i pracuj" oraz słowa kard. Stefana Wyszyńskiego, według którego praca ma dwa cele: "udoskonalenie rzeczy i udoskonalenie człowieka pracującego... ma być tak wykonywana, by w jej wyniku człowiek stawał się lepszy".

Następnie Ojciec Święty zaprosił wszystkie małżeństwa zgromadzone na Jasnych Błoniach i wszystkie małżeństwa na ziemi polskiej, aby odnowiły ślubowania małżeńskie wobec Matki Bożej w Jej fatimskim wizerunku. Powiedział wówczas: "(...) Odnawiając Wasze przyrzeczenia małżeńskie, oddajcie całe Wasze życie rodzinne, Wasze dzieci, Wasze troski rodzicielskie w macierzyńskie dłonie Maryi. Złóżcie je pod sercem tej Matki, która idzie przed nami ´w pielgrzymce wiary´ (...)" .

Na zakończenie Mszy św. Jan Paweł II ukoronował fatimski wizerunek Matki Bożej "papieskimi koronami, a bezpośrednio po zakończeniu eucharystycznej Ofiary wypowiedział znamienne słowa, które stały się istotnym przesłaniem dla ludzi mieszkających nad Odrą i Bałtykiem: "( ...) Wy wiecie dobrze, że ten Papież wędruje po różnych stronach świata i nad różnymi oceanami i morzami wypada sprawować mu Eucharystię i doznawać tego uderzenia wiatru od różnych mórz. Ale tutaj wiatr od Bałtyku, od tego morza, które nazywamy naszym, od naszego morza. Ten wiatr jest ewangelicznym znakiem Ducha Świętego. Dla was, Drodzy Małżonkowie, aby przypomnieć dzień, kiedy przyklękliście na stopniach ołtarza i Kościół śpiewał Veni Creator Spiritus - Przyjdź Duchu Stwórco! Dla was, Drodzy Małżonkowie, a widzę tutaj także wielu młodych ze Szczecina, niech dla Was ten wiatr będzie symbolem życia i zmagania się z uderzeniami, które przychodzą na człowieka od zewnątrz i od wewnątrz. Są różne gwałtowne wichry, są także i uderzenia naszych różnych słabości. Trzeba się zmagać. Ci, co żyją nad morzem, ludzie morza, którzy wypływają na morze, muszą się zmagać z wichrem, aby zwyciężyć. Kiedy więc przychodzą w młodości te różne uderzenia, te wichry namiętności, kiedy bierze górę słabość, przypomnij tchnienie Ducha, które masz w sobie od chrztu św., od bierzmowania, nie po to, żebyś się przewracał za lada podmuchem, tylko po to, żebyś stał jak żeglarz i dopłynął (...)".

Po skończonych uroczystościach na Jasnych Błoniach Jan Paweł II udał się do Wyższego Seminarium Duchownego. Tutaj o godz. 13.30, po powitaniu przez Biskupa diecezjalnego słowami: "(...) Seminarium jest ´sercem diecezji´, to więc, że Wasza Świątobliwość raczył przyjąć w nim gościnę, jest jakby znakiem Jego odwiedzin w każdym domu w diecezji, zwłaszcza w każdym domu rodzinnym. Tym więcej, że samo Seminarium jest oddane pod opiekę Rodziny Świętej, która jest ´pierwowzorem każdej chrześcijańskiej rodziny´ (por. FC, 86) (...)". Ojciec Święty wmurował kamień węgielny w jego mury. Obecność Jana Pawła II w Seminarium była czasem spotkania przy wspólnym stole, jak również krótkiego wypoczynku.

O godz. 16.30 Najdostojniejszy Gość przybył do bazyliki katedralnej na spotkanie z duchowieństwem, alumnami, siostrami zakonnymi i członkami instytutów świeckich. Bp Kazimierz Majdański, witając Papieża, stwierdził, iż wita go sama świątynia - świadek historii tych ziem, a przede wszystkim inni świadkowie: "(...) Świadkami są też obecni tu kapłani. Pochodzą z trzech diecezji, bo oni tu razem na rozłogach wielkiej administracji trudzili się trudem niezmiernym Bożych żniwiarzy, sprzymierzając swoją cichą, kapłańską ofiarę lat powojennych z heroiczną ofiarą, której drogi wskazał męczennik czasu wojny, święty Maksymilian Maria. i ten Biskup Męczennik, którego niedaleko stąd prowadzono w kajdanach do miejsca narodzin dla nieba, a którego za dni kilka pozwolisz nam, Ojcze Święty, czcić na naszych ołtarzach. (...) Są z nami siostry zakonne i członkowie instytutów świeckich życia konsekrowanego. Niech będą błogosławieństwem Bożym tej ziemi. Jest ona ciągle takiej świętej posługi bardzo spragniona ( ...)".

Ojciec Święty w czasie tego nabożeństwa słowa Bożego przemówił do kleryków całej Polski. Powiedział wtedy między innymi: "( ...) Wszystkich przeto zgromadzonych zapraszam, ażeby wespół ze mną rozważyli wymowę słów św. Piotra o ´żywych kamieniach´ (por. 1P 2, 5) (...)". Właśnie te słowa zaproszenia były wiodącym tematem papieskiego przemówienia. Papież, odwołując się do aktu wmurowania kamienia węgielnego w Seminarium, stwierdził, że: "(...) Ta budowa z martwych kamieni ma przyjąć w siebie wspólnotę ´żywych kamieni´. Ma być w przyszłości codziennym, nieodzownym świadkiem systematycznego procesu, poprzez który przygotowuje się wewnętrzna przestrzeń dla działania Ducha Chrystusa w młodych ludzkich duszach, przestrzeń dojrzewania powołań kapłańskich. (...) To właśnie tam ma się dokonywać to szczególne ´przejście´: ta ´pascha´, której na imię powołanie kapłańskie (...)" . Ojciec Święty kontynuował: "(...) Życie seminaryjne, studia, praca nad sobą, ćwiczenie we wspólnocie i solidarność musi nieustannie czerpać z jedności Kościoła, z tej duchowej i nadprzyrodzonej mocy, która płynie z prawdy i miłości (...)". Ojciec Święty za kard. Wyszyńskim podkreślał, że: "(...) na tym kamieniu, na jedności Kościoła, opierają się ´cztery kolumny formacji młodego pokolenia: jedność z Trójcą Świętą, jedność z Kościołem, jedność z biskupem i jedność z Ludem Bożym´ (...)".

Ponadto Jan Paweł II dał alumnom pewne wskazówki, aby:

1. zdobywali solidną wiedzę: "(...) Rzetelna formacja filozoficzna i teologiczna winna uzdolnić przyszłych kapłanów - w duchu dialogu-konfrontacji z dzisiejszym światem - do ukazywania chrześcijańskiej wizji Boga, człowieka i świata oraz jej intelektualnych, społecznych i etycznych implikacji. (...) Zachęcam Was także do zainteresowania się historią i literaturą - ojczystą i światową, zwłaszcza nurtem religijnym i etycznym, wyrażającym głębię ludzkich poszukiwań (...)";

2. byli niepodzielnego serca: "(...) Idąc do kapłaństwa, odpowiadacie na zaproszenie Chrystusa, któremu towarzyszy łaska. Wielka łaska, łaska na miarę wyrzeczeń i na miarę posłannictwa. Opuszczacie wszystko, by pójść za Nim. W tym szczerym oddaniu samego siebie, kapłan może odnaleźć swoją osobową tożsamość, a zarazem swoje miejsce w Kościele i w społeczeństwie. Wezwanie do doskonalszego pójścia za Chrystusem wyraża się także w związku kapłaństwa z celibatem, czyli bezżennością ´dla królestwa Bożego´". Chodzi zarazem o upodobanie się do Chrystusa i zjednoczenie z Nim poprzez posłuszeństwo i właściwe Waszemu powołaniu ubóstwo (...)";

3. "zawierzyli siebie": "(...) Wasze pokolenie często zamyka się w sobie. Musicie się przełamać, by mocą wiary i dynamizmu powołania zdobyć się na całkowicie pójście za Chrystusem, bez szukania ´własnych zabezpieczeń´, na służbę Chrystusowi w Jego Kościele. Wasze pokolenie odczuwa, może bardziej niż inne, głód prawdy, a zarazem trudność pełnego otwarcia się na prawdę, otwarcia się ´w prawdzie´, trudność ´zaufania sile prawdy´. Jakby czasem brakowało wystarczającej wiary w moc dobra, jaka jest w Was samych, w człowieku, w ludzkim środowisku, w moc dobra obecną w konkretnym środowisku seminaryjnym i kapłańskim, wspieraną skuteczną łaską powołania i sakramentu. Otwórzcie się na Prawdę, jaką jest Chrystus, by nieść Jego Prawdę i chrześcijańską Nadzieję światu (...)";

4. naśladowali Chrystusa ubogiego: "(...) Nie można autentycznie głosić Ewangelii ubogim, nie zachowując właściwego dla swego powołania ubóstwa. Dzisiaj się wiele mówi o kategoriach ´być´ i ´mieć´. Od nas wszystkich, kapłanów Jezusa Chrystusa, oczekuje się, abyśmy ´byli´ wierni wobec wzoru, jaki nam zostawił. Abyśmy więc byli ´dla ubogich´. A jeżeli ´mamy´, żebyśmy także ´mieli dla drugich´. Dzisiaj - bardziej niż kiedykolwiek - cały Kościół żyje ´z jałmużny´, od najuboższych misji w Afryce, aż do rozbudowanych nowocześnie uczelni i kurii, ze Stolicą Apostolską włącznie (...) Musicie być solidarni z narodem. Stylem życia bliscy przeciętnej, owszem, raczej uboższej rodziny. Całkowicie oddani Panu naszemu, Jezusowi Chrystusowi i Jego Kościołowi, duszpasterskiej pracy, w jedności z Waszym Biskupem czy przełożonymi. Z tego będzie Was sądził Bóg i Wasze sumienie (...)".

Na zakończenie spotkania z alumnami Ojciec Święty ofiarował bp. Kazimierzowi Majdańskiemu kielich, a dla wszystkich kleryków różańce i dodał te znamienne słowa: "(...) Seminarium to ´źrenica oka biskupa´. Ale to ´oko biskupa´ jest tylko symbolem zastępczym. To jest źrenica dla całego Kościoła, całej wspólnoty ludu Bożego, którą wciąż patrzymy, patrzymy ku przyszłości (...)".

Ojciec Święty o godz. 17.15 wyjechał na lotnisko w Szczecinie-Dąbiu, stamtąd helikopterem przeleciał do Goleniowa, a następnie samolotem udał się do Gdyni.

Wkrótce nakładem Archidiecezjalnego Wydawnictwa "Ottonianum" ukaże się album z ponad 150 fotografiami z pobytu Ojca Świętego w Szczecinie. Album będzie do nabycie we wszystkich parafiach archidiecezji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odpowiedzialni za formację księży debatowali o kryzysach i porzucaniu stanu kapłańskiego

2024-04-19 22:02

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Przyczyny kryzysów księży w Polsce i porzucania stanu kapłańskiego były tematem ogólnopolskiej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce przy Komisji Duchowieństwa KEP, która obradowała w piątek Warszawie.

Piąta ogólnopolska sesja dotycząca formacji duchowieństwa odbyła się piątek w Centrum Apostolstwa Liturgicznego Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: nie idziemy w przeszłość, idziemy ku przyszłości

2024-04-20 14:59

[ TEMATY ]

prymas Polski

abp Wojciech Polak

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

Słowami św. Jana Pawła II abp Wojciech Polak mówił w sobotę w Gnieźnie o Kościele jako wspólnocie pamięci, która powraca do korzeni, ale nie ucieka w przeszłość. Kościele, który jest jednego serca i ducha, prosty, jasny, kiedy trzeba odważny we wzajemnym upominaniu się, ale też gotowy, by się w drodze wspierać i sobie konkretnie pomagać.

Metropolita gnieźnieński modlił się wspólnie z pielgrzymami z diecezji bydgoskiej, przybyłymi 20 kwietnia do grobu i relikwii św. Wojciecha, by podziękować za 20-lecie diecezji bydgoskiej. Dziękczynnej Mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej przewodniczył ordynariusz bydgoski bp Krzysztof Włodarczyk, który rozpoczynając liturgię podkreślił, że w tym miejscu, przy św. Wojciechu, wielkim ewangelizatorze „chcemy prosić o potrzebne łaski ku odrodzeniu duchowemu, byśmy ciągle byli na drodze wiary i w Chrystusie pokładali całą nadzieję”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję