Reklama

Niedziela Lubelska

Ekumeniczny Lublin. Dary judaizmu

W lubelskiej jesziwie dialogowi rabinów przysłuchiwali się chrześcijanie różnych wyznań.

Tomasz Koryszko/KUL

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ostatnią środę lutego przedstawiciele wspólnot żydowskich w Polsce podjęli dyskusję nt. dialogu. Spotkanie zainaugurowało program „Ekumeniczny Lublin 2021. Ludzie i formy dialogu. Ku Jerozolimie”. To bezpośrednie przygotowanie do II Międzynarodowego Kongresu Ekumenicznego „Jerozolima i Lublin - miasta dialogu”, jaki w listopadzie odbędzie się w Watykańskim Centrum Notre Dame w Jerozolimie.

Bliżej siebie

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Biskup Mieczysław Cisło rozpoczął debatę rabinów zachętą do dialogu i pojednania. Zwrócił uwagę na imperatyw dialogu w pojednaniu i rangę w formowaniu świadomości wielu grup społecznych. Jak podkreślił, nie można zadowalać się dobrymi relacjami tylko na poziomie elitarnym. - Wspólnie się modlimy i poznajemy naszą kulturę i zwyczaje. Nie jesteśmy obcy, a to sprawia, że jest nam bliżej do siebie - powiedział ksiądz biskup. Wyraził uznanie, że rabini są uczestnikami dialogu katolicko-żydowskiego. - Dziękuję za przyjmowanie zaproszeń na spotkania organizowane przez Kościół, np. w Dniu Judaizmu, bo kiedy na takiej uroczystości jest rabin ma ona inną wymowę i rangę. Życzę Bożej łaski i Bożego błogosławieństwa dla procesu budowania wspólnoty, dialogu i braterstwa - powiedział bp Cisło.

Obecny na spotkaniu przedstawiciel Centrum Współpracy Międzynarodowej Urzędu Miasta Lublin przypomniał historyczne fundamenty instytucjonalne lubelskiego dialogu na rzecz pojednania, jakimi były powstałe w latach międzywojnia: uniwersytet katolicki i żydowska jesziwa. Przywołał także postać abp. Józefa Życińskiego, który „w pokorze szedł modlić się w różnych miejscach, gdzie wcześniej trudno było spotkać księdza katolickiego”.

Święta iskra

O zabranie głosu w debacie poproszono: Michaela Schudricha - od 2000 r. rabina Warszawy i Łodzi, a od 2004 Naczelnego Rabina Polski, historyka, teologa i religioznawcę; Stasa Wojciechowicza - absolwenta politologii Uniwersytetu w Hajfie, rabina Gminy Żydowskiej Warszawskiej, wiceprzewodniczącego Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów; Dawida Szychowskiego, absolwenta filozofii UJ w Krakowie, od 2015 r. rabina miasta Łódź. Prowadzący dyskusję prof. Sławomir Jacek Żurek z KUL postawił pytania o znaczenie dialogu w budowaniu relacji z drugim człowiekiem. Zapytał też o to, co mówi o dialogu Tora i czym jest dialog w Objawieniu?

Reklama

Rabin Schudrich podkreślił ważne dla cywilizacji judeochrześcijańskiej „dary judaizmu”: Bóg jest jeden; Dekalog i prawo każdego człowieka do dni wolnych od pracy; wymóg otwartości na drugiego człowieka, który jest obrazem samego Boga oraz fakt, że „każdy z ludzi ma w sobie świętą iskrę, którą trzeba dostrzec i afirmować”. Przywołując Talmud, rabin Szychowski zwrócił uwagę, że „sam dialog jest już naprawą świata, a jego granicą jest zranienie drugiego”. - To ścieranie się dwóch stron w niezrozumieniu. Wymaga spotkania, bo mogę być sobą tylko w relacji do drugiego - powiedział. Z kolei rabin Wojciechowicz zwrócił uwagę, że studiowanie Pisma Świętego to część dialogu między ludźmi. Uczestnicy dyskusji wskazali na pułapki w dialogu, to m.in. zajmowanie pozycji biorcy, ucieczka, czy tchórzliwe oszukiwanie. Jak podkreślili, kluczem do dialogu jest cierpliwe słuchanie i czas potrzebny na zrozumienie.

Otwartość ubogaca mądrość i wiarę

Poniżej zamieszamy wypowiedzi i streszczenia historycznej debaty rabinów w lubelskiej jesziwie. Dzięki nim łatwiej zrozumieć wpływ judaizmu na współczesną filozofię i proces dialogu oraz na rozwój humanizmu. Do wypowiedzi prowokowały pytania prof. S. J. Żurka, a także samo miejsce spotkania.

Moje marzenie

Michael Schudrich: Moim marzeniem i moją modlitwą jest, aby tu w Lublinie spotkanie trzech rabinów było już rzeczą normalną. Bo przed wojną był to ten punkt na mapie, który przyciągał Żydów całej Europy. Spotkany w Nowym Yorku rabin stwierdził, że studiował przed II wojną w lubelskiej jesziwie, bo to było wtedy najlepsze miejsce na całym świecie. Jesteśmy więc w szczególnym miejscu.

Reklama

Dawid Szychowski: Jest niezwykle ważnym, jeśli moja noga tu postąpiła, bo żydowskie miejsca pamięci trzeba nam odwiedzać. Moja obecność w miejscu >Mędrców Lublina< wzywa do pokory, skromności i poczucia uniżenia.

Stas Wojciechowicz: Poznałem to miejsce w pierwszych latach pracy w Polsce, bo filia lubelska jest częścią Wyznaniowej Gminy Żydowskiej Warszawskiej i prowadziłem nawet modlitwy szabatowe. Marzenie? Codzienne modlitwy tutaj i może obecność studentów jesziwy...

Dialog w Torze/Objawieniu w relacji do Najwyższego i bliźniego

Dawid Szychowski: Relacja z Torą sama w sobie jest Dialogiem. „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię…” – samo stworzenie (dosłownie: „Inny Boga”) jest daniem miejsca stworzeniu, aby człowiek był samodzielny. Tora zaczyna się od literki B, która ma wartość liczbową 2, czyli: jedność jest to do czego dążymy, ale nasza rzeczywistość jest rzeczywistością podzieloną. Również w drugim wersie pojawia się chaos, czyli rozbicie; już nie jedność. To znaczy: jesteśmy zanurzeni w rozbiciu, ale mamy dążyć do jedności, bo podstawą jest jedność - taki jest przekaz Objawienia. Między tym, co jest zamysłem Bożym, a naszą rzeczywistością, jest różnica, vs. świat nie jest doskonały, więc Bóg stworzył świat, aby „robić” – do tego „robić” zaproszony został człowiek, vs. wziąć udział w dokończeniu stworzenia. Stworzenie z natury „biorące” Bóg zaprasza, aby „dawało” w dokańczaniu Jego dzieła. Jak sprostać temu trudnemu zadaniu „naprawy świata”? „Dawać” - rodzi bunt w człowieku. I choć partnerem jest Bóg, to człowiek szuka (ryzykownego) braterstwa. Jak rozwiązać „równanie braterstwa”? W dialogu, który wynika z samej naszej natury, mamy dawać. Rabin scharakteryzował „pułapki dialogu”, na przykładzie Kaina i Abla, Abrahama i Sary, Adama i Ewy, Jakuba i Ezawa. Odpowiedzialność wobec ojca Adama i poczucie braterstwa, według 8 Midraszu, mogła przyczynić się do przechytrzenia Abla przez Kaina i zabicia go.

Reklama

Stas Wojciechowicz: Dialog przewija się przez wszystkie księgi Biblii. W dialogu naprzeciwko jest człowiek, który ma swoją godność, swoje zdanie i nawet w najgorętszej dyskusji nie jest to subiekt. Najbardziej reprezentatywną jest postać Mosze Rabej, ale także Abram, Aaron, Jakub, Sara, Rachela, Lea. Elitarne wychowanie Mojżesza mogło sprawić, że był w stanie rozmawiać z ludźmi władzy, nawet wrogiej wobec jego narodu, a także ze służącym bożkom kapłanem Jetrą (swoim teściem), którego nawet się posłuchał. „Toksyczna” relacja z prostymi ludźmi swojego narodu spowodowała, że Mojżesz był osamotnionym i nawet nie wychował swoich dzieci na przyszłych liderów. Rabin przywołał wzajemne relacje Dawida i Jonatana, Saula i Dawida.

Michael Schudrich: Ważnym elementem dialogu jest słuchanie drugiej strony i bycie otwartym, jak w podanym już przykładzie Mojżesza i Jetry. Czy nie wystarczyło ponad 200 lat przebywania w Egipcie, że jeszcze Żydzi musieli pozostać jeszcze trochę niewolnikami i przetrzymać okres 10 plag egipskich? Odpowiedzią jest wzmocnienie wiary Żydów, ale jeszcze ważniejszym argumentem: ukazanie faraonowi i Egipcjanom, że Bóg jest jeden; On stworzył i kocha nas. Nie wystarczyło wytłumaczyć, trzeba było tego doświadczyć. To pokazuje jak ważna w dialogu jest komunikacja. Kwestia ta pojawiła się w relacji Jakuba i sprzedanego przez braci do niewoli Józefa. Nie wiedząc, że ojciec nie zna jego losów, mógł mieć żal i pretensje. Dowiedziawszy się od braci o żałobie taty po nim, zrozumiał, jak wiele czasu stracił i błędnie osądzał tatę przez 20 lat. I wtedy nie pyta już o Jakuba, tylko upewnia się, „czy mój ojciec żyje?” Tak i w życiu społecznym, prywatnym nasze relacje są popsute, gdy wydaje nam się, że o tym drugim wiemy wszystko. W dialogu pomagamy drugiemu, ubogacając się wzajemnie wiedzą także o sobie samym.

Reklama

W wystąpieniach rabini odnieśli się też do rangi tekstu i roli Talmudu. Tam dialog oznacza studiowanie poprzez dyskusje w grupach dwuosobowych, bez podawania definitywnych rozwiązań. Nie chodzi o to, aby pokazać kto ma rację, lecz pokazać opinie wielu rabinów i różne interpretacje, bo każdy człowiek stara się zrozumieć, czego Bóg chce. Jak w postępowaniu geometrycznym czy arytmetycznym: ważny jest proces dochodzenia niż sam wynik rozwiązania. Różne opinie to nie jest przeszkoda, lecz coś wartościowego. I to jest wartość dialogu, bo otwartość ubogaca twoją mądrość i wiarę.

Naprawę świata rozpoczynamy - mówił D. Szychowski - poprzez relacje, uświadomienie sobie tego, że zrozumienie i stawianie drugiemu problemów jest dialogiem, prowadzącym do zbliżenia, poznania i jedności. Podsumowującą uwagę prof. S. J. Żurka: Jedno pytanie, trzy różne odpowiedzi i wszystkie prawdziwe, rabin Schudrich skwitował: To żydowska rzecz/sztuka dialogu.

Kolejne spotkanie w ramach ekumenicznego cyklu odbędzie się 24 marca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W programie nabożeństwo w kościele akademickim oraz debata nt. „Jakiego dialogu potrzebuje Lubelszczyzna?”. Szczegółowy program na www.ekumenizmlublin.pl




2021-03-01 08:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jestem, który Jestem

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 1-8.

Niedziela, 28 kwietnia. Piąta niedziela wielkanocna

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Świdnik. Jubileusz parafii Chrystusa Odkupiciela

2024-04-29 05:51

Paweł Wysoki

40 lat temu w Świdniku biskup lubelski Bolesław Pylak powołał nowy ośrodek duszpasterski. Do tworzenia parafii i budowy kościoła pw. Chrystusa Odkupiciela skierował ks. Andrzeja Kniazia, który wraz z grupą wiernych jeszcze w 1984 r. wybudował tymczasową kaplicę, a kilka lat później świątynię.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję