Reklama

na krawędzi

Wyszliśmy?

Niedziela szczecińsko-kamieńska 10/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W kinach rozmaitego badziewia pod dostatkiem, nawet w 3D, ale jest też film rewelacyjny, choć niewiarygodnie trudny, pełen cierpienia, okrutny. To „Róża” Wojciecha Smarzowskiego. Czas tużpowojenny, lato 1945 r. Na Mazury trafia Tadeusz, zniszczony wojną żołnierz Armii Krajowej, rewelacyjnie zagrany przez Marcina Dorocińskiego. Nieco wcześniej ciężko ranny w Powstaniu Warszawskim musiał patrzeć, jak niemieccy żołnierze gwałcą i mordują jego żonę. Nie ujawnił się nowym władzom jako akowiec, więc ukrywać się musi praktycznie przed wszystkimi: sowieckimi żołnierzami i enkawudzistami, bandytami, ubowcami. Głoduje, w poszukiwaniu jedzenia wchodzi do domu położonego pod lasem - mieszka w nim Róża (znakomita Agata Kulesza), wdowa po żołnierzu Wehrmachtu. Tadeusz był przy śmierci jej męża, przynosi od niego list… Róża jest Mazurką, mówi po polsku, chyba chciałaby pozostać na swojej ziemi, ale czuje się i praktycznie jest odrzucona przez wszystkich, nawet przez innych Mazurów. Wielokrotnie maltretowana, gwałcona, pozbawiona wszystkiego przez szabrowników, po kolejnym gwałcie roni dziecko poczęte przy wcześniejszych gwałtach. Cierpienie wprost niewyobrażalne… Między Różą i Tadeuszem rodzi się miłość, pokazana subtelnie i prawdziwie, bez zbędnego gestu, bez patosu - miłość, która w tym posępnym filmie jest jedynym promykiem światła.
Powojenny świat na tzw. Ziemiach Odzyskanych jest pokazany w tym filmie bez najmniejszego znieczulenia. To świat ludzi zniszczonych wojną, przyzwyczajonych do bestialstwa i nienawiści, otępiałych od cierpienia, zdawałoby się - mało czułych na cierpienia bliźnich. Film opowiada o losie Mazurów, polskojęzycznej ludności, którą można było pozyskać dla Polski, a którą z beznadziejną głupotą stracono. Ale to nie jest główny temat filmu - moim zdaniem - mówi on przede wszystkim o tworzeniu się nowego społeczeństwa w beznadziejności powojennego świata. Oglądając, nie mogłem oprzeć się wrażeniu zapędzenia w sytuację bez wyjścia: zniszczenia przeogromne, ludzie wypaleni, wrodzy i z zasady nieufni, nowy system co najmniej równie okrutny, jak ten właśnie obalony. To jest sytuacja bez możliwości rozwiązania! Zapewne tak samo było u nas, na Pomorzu Zachodnim, tyle że tu Mazurów nie było, tu niemal cała ludność była niemiecka. Niemcy, Polacy i sowiecka armia, enkawudziści i ubowcy, byli więźniowie obozów i szmuglerzy, Żydzi pragnący przez Szczecin wyjechać z Polski i dawni szmalcownicy, żołnierze AK i folksdojcze - przez kilka powojennych lat wszyscy mieszkali tutaj razem. Jak to było? Na ile wiernie film Smarzowskiego pokazuje tamten świat, tamte czasy? Latem i jesienią 1945 r. na nasze tereny docierali ludzie najbardziej poranieni wojną, ludzie, którzy doświadczyli bestialstwa w czystej postaci, ale też i ludzie uwikłani w jego realizację. Ludzie, którzy chcieli się zgubić, zapomnieć i nie być pamiętanymi. Byli wśród nich pionierzy z poczuciem misji i o nich wiemy najwięcej, ale czy to oni tworzyli w 1945 r. zachodniopomorską codzienność? Jak udało nam się wyjść z tego przerażającego węzła? I czy całkiem wyszliśmy? Czy nic w naszych społecznościach lokalnych nie pozostało z tamtych strasznych czasów? Po 25 latach od tamtych strasznych czasów potrafiliśmy tu w Grudniu’70 wyraziście pokazać swój sprzeciw, po 35 latach potrafiliśmy tu tworzyć „Solidarność” i dać wyraźny sygnał, że chcemy tu być pełnoprawnymi gospodarzami, po 45 zbudowaliśmy tu naprawdę sensowne samorządy. Jak nam się to udało? I co się nie udało przez te straszne początki?
W filmie „Róża” nie znajdziemy na to odpowiedzi. Choć są dwie przesłanki. Oto bardzo ciekawą postacią jest pastor (Edward Lubaszenko) - Mazurzy najczęściej byli luteranami. Pastor przegrywa, pod koniec filmu wraz z innymi Mazurami wyjeżdża do Niemiec, ale pozostawia niezwykłe świadectwo roli wiary, religii w budowaniu więzi społecznych. Nie udałoby się zbudować nowego społeczeństwa na Ziemiach Zachodnich bez apostolskiej i kulturotwórczej obecności Kościoła. Ta rola wymaga zbadania, znane mi opracowania mówią raczej o tworzeniu struktur kościelnych niż budowie społeczności lokalnych ludzi wierzących i wyzwalających się z duchowej traumy związanej z wojną i przesiedleniami. Druga przesłanka to miłość rodząca się między Różą i Tadeuszem, miłość, która ma niezwykłe, zaskakujące i ostatecznie mimo całego cierpienia bardzo optymistyczne zwieńczenie. Miłość, potrzeba miłości i zdolność do kochania - to nas, ludzi, uratowało. Nie znajduję innych przesłanek dla tego sukcesu wyjścia z wojny - wiara i miłość. Tylko one. Ale mam i obawy - wojenna i powojenna trauma była zbyt głęboka, by mogła zniknąć bez śladu. Ona gdzieś tkwi, ją trzeba ciągle przezwyciężać. I chyba w ten sam sposób.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Masowa likwidacja szkół wiejskich

2025-04-04 23:53

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Ministerstwo Edukacji Narodowej z jednej strony zapewnia, że szkoły powinny być blisko uczniów, a z drugiej – daje ciche przyzwolenie na ich masowe zamykanie.

Lubelszczyzna stała się symbolem tej politycznej hipokryzji, bo właśnie tam kurator zgodził się na likwidację większej liczby szkół niż rok wcześniej zlikwidowano w całej Polsce. W województwie mazowieckim do Kuratorium Oświaty w Warszawie wpłynęło 13 wniosków o likwidację szkół. Jednocześnie Ministerstwo Edukacji Narodowej ma wdrażać projekty, które mają rzekomo ratować edukację na wsi. Czym jednak jest to całe spóźnione „ratowanie"? Czy zwykłą zasłoną dymną? Czy naprawdę nie dzieje się nic niebywałego? Dla setek uczniów i nauczycieli, którzy właśnie dowiedzieli się, że ich szkoła znika z mapy edukacyjnej, jest to zapewne bardzo pocieszające.
CZYTAJ DALEJ

Abp Luis Argüello: skończył się czas mówienia „Jestem katolikiem, bo urodziłem się w Hiszpanii”

2025-04-04 16:02

[ TEMATY ]

Hiszpania

Abp Luis Argüello

wikipedia/Conferencia Episcopal Española

Abp Luis Argüello

Abp Luis Argüello

Minął czas, trwający od stuleci, gdy mówiliśmy: „Jestem katolikiem, bo urodziłem się w Hiszpanii” - zwrócił uwagę przewodniczący episkopatu tego kraju abp Luis Argüello. Podczas 127. zgromadzenia plenarnego konferencji biskupiej metropolita Valladolid przedstawił alarmujący obraz religijnej sytuacji w Hiszpanii, gdzie wiara ustępuje sekularyzacji. Oznacza to kres naturalnej niegdyś więzi między hiszpańską tożsamością i katolicyzmem.

Hierarcha zauważył, że Kościół, nie może już zakładać, iż Hiszpanie są wprowadzani w wiarę w ramach obecnego społeczeństwa. Widać to w przypadku najbardziej podstawowych znaków sakramentalnych. W 70 diecezjach mamy około 23 tysiące chrzcielnic w 22921 parafiach kraju. W wielu z nich nie ma wody, mówił abp Argüello, dopatrując się w tym braku wody symbolu braku wspólnot chrześcijańskich zdolnych do „pomagania Duchowi Świętemu w zrodzeniu nowych chrześcijan”.
CZYTAJ DALEJ

W Sejmie zarejestrowany został Komitet Inicjatywy Obywatelskiej „religia-etyka”

2025-04-05 10:59

[ TEMATY ]

religia

etyka

Adobe Stock

W Sejmie zarejestrowany został Komitet Inicjatywy Obywatelskiej „religia-etyka”. Katecheci ruszają więc ze zbiórką podpisów - informuje Radio Maryja.

Resort edukacji próbuje wypchnąć religię z polskich szkół. Zajęcia od 1 września mają odbywać się raz w tygodniu, na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej. Ucierpią na tym nie tylko katecheci, bo tysiące z nich starci pracę, ale przede wszystkim uczniowie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję