Reklama

Wiara

Zamiast w strachu – żyję w zachwycie. Maja Sowińska o płycie „Odezwa”

Gdy czułam, że zaczynam się bać, po prostu siadałam w Bożej Obecności. Adorowałam Jezusa – mówi w specjalnej rozmowie z „Niedzielą” Maja Sowińska – artystka muzyczna, której najnowszy album pt. „Odezwa”, właśnie ujrzał światło dzienne. Płyta ukazała się pod patronatem medialnym „Niedzieli”.

[ TEMATY ]

muzyka

uwielbienie

muzyka chrześcijańska

facebook.com/majasowinska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Damian Krawczykowski: Najnowszy Twój album muzyczny to „Odezwa”. Jaka to odezwa? Jaki jest jej cel?

Maja Sowińska: Żyjemy w bezprecedensowych czasach. W ostatnią niedzielę znów była czytana Ewangelia o pannach roztropnych i nierozsądnych. Wierzę, że wciąż jest czas, by się obudzić i czuwać, gromadzić oliwę poznania Boga, codziennego wydoskonalania się w miłości. Zawsze najbardziej dramatyczna i dotykająca dla mnie fraza z tej Ewangelii to: „użyczcie nam swojej oliwy, bo nasze lampy gasną”. A przecież tego nie da się tak załatwić, to coś, czego nie można kupić. Właśnie po to jest Odezwa, żebyśmy byli gotowi na przyjście Oblubieńca, On naprawdę się zbliża.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W opisie płyty czytamy: „Wierzę, że pośród szalejącej entropii i politycznego chaosu pozwoli nam przetrwać tylko jedno..”. Zdradzisz co to takiego?

Piękno Jezusa. To może brzmi jak jakiś poetycko-pobożny truizm, ale naprawdę tak jest. Doświadczyłam tego nie raz w swoim życiu, że pewne rzeczy „rusza do przodu” jedynie strategia: „kapitulacja i adoracja”. W ostatnim czasie demonstracji, rzeczywistości opanowanej przez wirusa, wrogości, rozłamów, przemianowywana szpitali – ja, jako kobieta w 8. miesiącu ciąży powinnam panikować i żyć w nieustannym niepokoju. Gdy czułam, że zaczynam się bać, po prostu siadałam w Bożej Obecności. Adorowałam Jezusa. Jaki On jest, że Jego panowanie jest wieczne, że Jego dzieła są niezawodne, że On nie utracił kontroli nad światem, etc. I tak zamiast w strachu – żyję w zachwycie.

A czym osobiście dla Ciebie jest Uwielbienie?

Uznaniem Świętego. Zatrzymaniem się i uznaniem, że ON JEST. I że wszystko jest Jego. Że to Pan jest źródłem życia i czasu. Uwielbienie to wymiar, w którym nie chodzi o mnie, ale o Jezusa. To przestrzeń, gdzie rzeczywiście wchodzimy w swoje przeznaczenie bycia bezinteresownie da Niego, z miłości, w miłości, dla miłości i przez miłość. To nie jest proszenie, przepraszanie czy nawet dziękczynienie. Bo te wszystkie rzeczy – choć dobre – odsyłają nas ciągle do nas samych. Uwielbienie jest patrzeniem tylko na Niego i byciem dla Niego Samego.

Reklama

Modlitwa Uwielbienia chyba nie należy do najłatwiejszych. Nie łatwo uwielbiać Boga, gdy wody naszego życia przypominają raczej szalejący sztorm niż łagodny strumyk…

To często decyzja woli. Nie chodzi o nasze emocje, jak nam jest albo jak nam nie jest. Znów – nie chodzi o nas. Uwielbienie jest czymś, do czego zostaliśmy stworzeni i co będziemy robić przez całą wieczność przed Bożym tronem. Gdy decydujemy się uwielbiać i błogosławić Pana, zamiast na przykład narzekać i się zamartwiać – robimy coś dosłownie nie z tej Ziemi. I to zmienia rzeczywistość wokół nas, naszą perspektywę. Naprawdę musimy uwierzyć Słowu Bożemu: że kiedy my zajmujemy się Nim, On zajmuje się nami. Pośród życiowej zawieruchy i trudu uwielbienie jest najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić. To potężna duchowa broń – broń utkana z miłości nuklearnej w skutkach.

Czy płyta „Odezwa” może stać się dla słuchacza modlitwą?

Odezwa jest modlitwą. Każda piosenka rodziła się na modlitwie. Wierzę też, że oprócz kunsztu muzycznego i estetycznego wszystkie numery po prostu automatycznie „podrywają” ducha, kierują do Boga. Pamiętam, jak jeszcze byłam na studiach i Marcin Jakimowicz puścił moją piosenkę „Be Szoszanim” w audycji Z Górnej Półki w Radiu eM, a potem dostałam wiadomość od kobiety, której mąż po przypadkowym usłyszeniu tej piosenki, poczuł się tak poruszony, że po 15-stu latach poszedł do spowiedzi. Pomyślałam wtedy: właśnie o to chodzi z tą całą twórczością. O realną zmianę na poziomie serca i ducha. To taki zaszczyt mieć wpływ na te sfery przez to, co się robi. Jest to warte każdej ceny: zmiana w czyimś życiu, asysta przy Zmianie. Modlę się i wierzę, że na albumie „Odezwa” spoczywa Boża ręka, gotowa i niecierpliwa, żeby dotykać i przynosić przełomy osobom, które będą słuchać i się tym modlić – albo nawet nie tyle modlić, co po prostu przebywać w tych dźwiękach.

Reklama

_____________________________________

Sprawdź więcej informacji o płycie „Odezwa”: Zobacz

2020-11-12 10:23

Ocena: +5 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W krainie kobiecości

Niedziela Ogólnopolska 36/2009, str. 16-17

[ TEMATY ]

muzyka

Kubakocoj/pl.wikipedia.org

Alicja Majewska

Alicja Majewska

Nie można wyglądać jak młoda dziewczyna, gdy się dobiega sześćdziesiątki. Banał i oczywista oczywistość. A jeśli się wygląda, to znaczy, że się wykonało wiele bardziej lub mniej tajemnych i nienaturalnych ingerencji we własne ciało.
Alicja Majewska otworzyła nam pewnej słonecznej sierpniowej niedzieli, odziana tylko w kąpielowy jasny ręcznik. Biegła właśnie z powrotem do łazienki, bo jej sowia natura sprawia, że kładzie się późno i równie późno wstaje. Objuczeni sprzętem chłopcy z ekipy „Zacisza” o mało nie upuścili swoich pakunków. I Wy, moi Szanowni Czytelnicy, stanęlibyście jak wryci. I Wy, moje Kochane Czytelniczki, jęknęłybyście z zazdrości. Alicja Majewska w ręczniczku i bez makijażu wygląda po prostu zjawiskowo!
Większość ekipy „Zacisza Gwiazd” stanowią mężczyźni. Tego dnia wraz ze mną były na planie cztery kobiety. I wszystkie cztery bardzo uważnie studiowałyśmy „widok” na panią Majewską z bardzo bliska (chyba się nie wydało, potrafimy być dyskretne). I zaręczam Wam: w ten „widok” nie było żadnych ingerencji! Żadnych skalpeli ani zastrzyków! Alicja Majewska po prostu tak ma, cokolwiek sobie o tym myślicie.
Również sposób poruszania się, sposób bycia Alicji jest młodzieńczy, lekki, pełen energii i wdzięku. Pani Alicja natychmiast łapie kontakt z każdym członkiem ekipy, jest wesoła, dużo mówi, dba, by wszyscy czuli się dobrze.
Pani Alicja zaprosiła do swego „Zacisza” (mieszczącego się - to nie żart - w warszawskiej dzielnicy Zacisze) najbliższych przyjaciół - Zbigniewa Wodeckiego i Włodzimierza Korcza. Byliśmy wszyscy umówieni na godzinę 11.00. O godz. 9.50 Alicja wpadła na pewien pomysł i zadzwoniła do Włodka Korcza, który jeszcze spał.
- Włodek, a może byś skomponował jakąś muzykę do dzisiejszego nagrania „Zacisza Gwiazd”?
Od Korczów do Majewskiej jedzie się około dwudziestu minut. Pan Włodek miał więc niewiele ponad pół godziny, aby wstać, ubrać się i skomponować utwór do „Zacisza”. Wymyślił go w wannie. Wpadł do domu Alicji i pobiegł do fortepianu, aby zagrać to, co wymyślił w czasie porannej toalety. My, zaciszowcy, pobiegliśmy za nim i przysiedliśmy z wrażenia.
- „W Warszawie na Zaciszu… - Zacisze Gwiazd...” - zagrał i zaśpiewał kompozytor.
Kocham swą pracę, ale muszę przyznać, że to był jeden z najpiękniejszych jej momentów. Włodzimierz Korcz tworzy do mojego programu urocze nutki, a Alicja Majewska i Zbyszek Wodecki je śpiewają! Wyszło tak fajnie, że pan Włodek zaproponował, aby w tym składzie nagrać płytę pt. „Zacisze Gwiazd”. Kto wie, może?
W tym czasie Zbyszek i Włodek dworują sobie z Alicji nieustannie. Że kiedy mówi, to nie idzie, a kiedy idzie, to nie mówi - te dwie czynności się u niej wykluczają (Wodecki). Że kiedy idą razem ulicą, a pan Włodek opowiada coś ważnego, często orientuje się, iż mówi sam do siebie. Alicji już przy nim nie ma. Jak zwykle zatrzymała się przy jakimś lustrze po drodze i poprawia włosy. Co dziwi o tyle, że włosy Alicji są zawsze uczesane, zawsze pięknie naturalnie skręcone. Nie trzeba ich układać na szczotkę ani na wałki, ani żelazkiem... W ogóle nie trzeba z nimi nic robić. Po prostu wstaje rano i wygląda, jakby właśnie wyszła od fryzjera. To nie jest opis marzenia każdej kobiety. To najprawdziwsza opowieść o Alicji Majewskiej.
Jeśli do tego dodamy, o czym donieśli zaproszeni przez nią do jej zacisza panowie, że Alicja się z reguły straszliwie spóźnia, że godzinami rozmawia przez telefon, że uwielbia komplementy - to będziecie już mieli obraz kobiety stuprocentowej, kwintesencję kobiecości. Alicja była taką kobietą, o jakiej śpiewa w piosence Korcza i Młynarskiego. Gdy jej mężem był dziennikarz telewizyjny - Alicja nie musiała robić nic. Mąż robił zakupy, Alicja nudziła się, czekając na niego w samochodzie. Mąż gotował i podawał do stołu. Mąż wyręczał ją we wszystkim.
- Rzeczywiście nie musiała pani robić nic?! - nie dowierzam.
- No, ja śpiewałam - uśmiecha się kokieteryjnie Alicja.
Tyle że ta sielanka trwała zaledwie kilka lat, po których mąż zaczął się opiekować całkiem inną kobietą. A jeszcze później zachorował na raka i zmarł. Alicja opłakiwała go, bo po rozwodzie pozostali w przyjaźni.
Zostawszy sama, Alicja musiała nauczyć się wszystkiego od początku. Dziś znakomicie radzi sobie z wszelkimi domowymi sprawami, a jej sałatek i śledzików Zbyszek i Włodek nie mogą się nachwalić.
Znakomicie sprawdza się także jako architekt, by nie rzec - budowlaniec. Trudno uwierzyć, że jej świetlisty, jasny dom był kiedyś szarym, betonowym klockiem. Alicja sukcesywnie go rozbudowywała, powiększała i upiększała. Kiedyś chciała wyburzyć ścianę między salonem a jadalnią, ale okazało się to niemożliwe, gdyż była to ściana nośna. Wtedy Alicja wymyśliła łuki. Niedługo potem na obiedzie gościł u niej Jerzy Gruza.
- To go zaszokowało: ten szary barak, a w środku pałacowe łuki. I z tej właśnie inspiracji powstała sławetna scena w serialu „Czterdziestolatek”.
Na dobudowanym przez Alicję pięterku poza salą, gdzie odbywają się próby, mieści się sypialnia połączona z łazienką. Wcale nie ma tu drzwi. Łazienka stanowi integralną część domu, w niej także wiszą obrazy i stoją ozdoby, które można podziwiać, leżąc w łóżku. Mnie najbardziej przypadła do gustu stylowa kuchnia. Sierpniowe słońce przeświecające przez spowijającą okna winorośl tworzyło w niej klimat jakby z obrazu holenderskiego mistrza.
Po koncertach Alicja wraca do domu, do 90-letniej mamy, która jest po udarze. Nie chodzi i nie mówi. Jednak Alicja i jej siostra znalazły sposób komunikowania się z mamą. Mama nie potrafi zacząć wyrazu, trzeba podpowiedzieć pierwszą sylabę, wtedy się udaje. Ale skąd Alicja wie, jaki to ma być wyraz i co mama chce powiedzieć? Skąd Alicja to wie?

CZYTAJ DALEJ

Szkocja: biskupi apelują o niedopuszczenie do legalizacji eutanazji

2024-04-26 13:15

[ TEMATY ]

eutanazja

Szkocja

Adobe Stock

W liście pasterskim skierowanym do wszystkich katolików, biskupi Szkocji proszą ich o wezwanie swoich deputowanych do odrzucenia niedawno opublikowanych propozycji legalizacji tzw. „wspomaganego samobójstwa”. List zostanie odczytany we wszystkich 460 katolickich parafiach w Szkocji, podczas Mszy Świętych 27 i 28 kwietnia b.r.

Biskupi opisują propozycję przedstawioną przez deputowanego liberałów do Szkockiego Parlamentu, Liama McArthura jako „niebezpieczną” i wzywają parlamentarzystów do skupienia energii na poprawie opieki paliatywnej, która jest ich zdaniem „niedofinansowana i ograniczona”.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Patronki narodu polskiego 3 maja

2024-04-26 20:46

[ TEMATY ]

Jasna Góra

3 Maja

BPJG

O obecności Maryi, zarówno w naszej historii, ale również w osobistej historii życia wielu Polaków przypomina uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. To jedno z największych świąt maryjnych w Polsce i jeden z największych odpustów na Jasnej Górze.

Częstochowskie sanktuarium to miejsce, gdzie od ponad sześciu wieków czczona jest Matka Chrystusa uważana za patronkę i orędowniczkę polskiego narodu. Jedną z głównych intencji zanoszonych w tym roku 3 maja będzie modlitwa o pokój. Do udziału w uroczystościach, które są znakiem, ale i wezwaniem do budowania jedności, zapraszają paulini.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję