Reklama

Różaniec - w nim jest ratunek dla Polski i świata

Niedziela toruńska 44/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

TOMASZ STRUŻANOWSKI: - Jak to było w Twoim życiu? Jak odkryłeś Różaniec?

JAN BUDZIASZEK: - Wszystko w życiu jest łaską. Przez czterdzieści lat moje życie tak się toczyło, że wypiłem morze wódki, wypaliłem sam nie wiem ile marihuany, a jednak… Widocznie Matka Boża potrzebuje ludzi, którzy odbili się od dna…
Było lato 1984 r. Rodzina wyjechała na wakacje; zostałem sam, sprzątając dom po malarzach. W niedzielę coś mnie „napadło” i poszedłem na Mszę św. do kościoła parafialnego (a nie było to wówczas normą w moim życiu). Tam usłyszałem prośbę o przyjęcie na nocleg pielgrzymów udających się na Jasną Górę. W ten sposób na cztery dni trafiła do mnie kilkunastoosobowa grupa Niemców, którzy już w drzwiach poprosili, abym zaprowadził ich na grób siostry Faustyny. - Nie ma sprawy - powiedziałem, zachodząc w głowę, gdzie to może być… Cóż, oni przyjechali z odległego o 1300 km Münster, aby przyprowadzić mnie do grobu Faustyny, od którego dzieliło mnie raptem kilka przystanków tramwajem…
8 sierpnia 1984 r., w dniu wymarszu pielgrzymki, nie mając nic lepszego do roboty, najpierw odprowadziłem „moich” Niemców na Wawel, gdzie sprawowana była Msza św. Była piękna pogoda, poszedłem w klapkach. Po Eucharystii przyszła mi myśl, by kawałek odprowadzić pielgrzymów - tak zaszedłem na pierwszy nocleg. Tu ktoś rzucił mi kawałek koca, pod którym przenocowałem. I tak w ciągu sześciu dni, nie mając żadnej sprecyzowanej intencji, nie wiedząc dlaczego to robię, zawędrowałem na Jasną Górę… Dziś wiem, że to Maryja, bez żadnej mojej zasługi, wybrała mnie i przyprowadziła do siebie, bo byłem dla Niej bardzo ważny.

- Zacząłeś świadczyć o łasce, która Cię spotkała…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Początkowo zastanawiałem się, czy mogę pozostać w środowisku artystycznym, w którym do tej pory upływało moje życie. Odpowiedź otrzymałem w dniu, kiedy stałem przed obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej w Wilnie. Brzmiała ona mniej więcej tak: „Zostań tu, gdzie jesteś. Posyłam cię do ludzi, którzy niosą podobne krzyże jak ty. Masz im pomagać, a nie szukać u nich pomocy”. I tak to się zaczęło. Pan Bóg wyznaczył mi pewną misję: mam pokazać każdemu człowiekowi, który staje na mojej drodze, że jest kimś wyjątkowym, niepowtarzalnym, niezastąpionym.

- Czym jest dla Ciebie Różaniec?

- To jest łaska, którą nie każdy otrzymuje. To skrót Ewangelii, najprostsza, maryjna droga do zbawienia. Z jednym zastrzeżeniem: Różaniec nie polega na mechanicznym „klepaniu zdrowasiek”. Jak mówił o. Pio, rozważenie danej tajemnicy Różańca powinno zająć co najmniej tyle czasu, ile odmówienie dziesięciu „Zdrowaś Maryjo”. Od siebie dodam, że jeśli chcesz cokolwiek osiągnąć, to codziennie musisz stanąć w obliczu tajemnic różańcowych, konfrontując z nimi własne życie, porównując je do życia Jezusa i Maryi.

Reklama

- Jak to wygląda w praktyce?

- Odmawiam Różaniec od rana do nocy - tyle tajemnic, ile zdołam. Nie wstaję z łóżka, dopóki nie rozważę pierwszej dziesiątki. Staram się, aby codziennie była to przynajmniej jedna część Różańca. Największe wyróżnienie, jakie może mnie spotkać, to prośby ludzi, aby pomodlić się na różańcu w ich intencjach.
Rozważając tajemnicę Zwiastowania, niemal słyszę, jak mój Anioł Stróż mówi mniej więcej tak: „Ty niczego nie wymyślaj. Znalazłeś łaskę u Boga. Ja będę cię prowadził, ale stawiam warunek: uznasz, że każdy człowiek, który stanie dziś na twojej drodze, został postawiony przez Boga, a ty go wysłuchasz do końca”. Patrzę na Maryję. Ona w tym momencie nic nie wiedziała, zaufała Panu Bogu „w ciemno”, nie wiedząc, co ludzie powiedzą, kiedy odkryją, że chociaż nie mieszka z mężem, to spodziewa się dziecka. I ja też często słyszę: „Przestań działać, aby to, co robisz, było dziełem Bożym, a nie ludzkim. Daj mi działać przez siebie”.
Rozważając tajemnicę Nawiedzenia św. Elżbiety, mówię: „Biada mi, jeśli po spotkaniu ze mną ktoś zapamięta mnie, a nie odczuł Twojej, Panie, obecności”. I w ten sposób „przykładam” poszczególne tajemnice Różańca do mojego życia. One nie mówią wyłącznie o wydarzeniach sprzed dwóch tysięcy lat; one uobecniają się tu i teraz w życiu każdego człowieka. Rozważając je, mogę zobaczyć swoje życie niczym w świetle.
Chciałbym podkreślić jeszcze jedno ważne doświadczenie: wierzę, że kiedy rozważam tajemnice różańcowe, szatan nie ma do mnie dostępu. On nie jest w stanie przebić się przez słowo „Maryja”. Pozwoli na wiele pobożnych rzeczy: na wznoszenie pięknych świątyń, na tworzenie wspólnot, byle tylko ludzie nie brali do ręki różańca.

- Różaniec to również modlitwa zdolna jednoczyć całe narody we wspólnym wołaniu…

- W modlitwie tej kryje się moc zdolna odwracać bieg historii. Wystarczy wspomnieć krucjatę różańcową w intencji uwolnienia Austrii od okupacji radzieckiej. Rosjanie do dziś nie potrafią zrozumieć, jak to się stało, że w 1955 r., bez żadnych warunków wyszli z tego kraju, oszczędzając mu komunizmu. Ja wiem dlaczego: ponieważ co siódmy Austriak wziął wtedy różaniec do ręki i włączył się w modlitwę za ojczyznę. Aby jednak nie cofać się zbyt daleko w przeszłość, spójrzmy na Węgry. Kilka lat temu w kraju tym, wyniszczanym nieudolnymi rządami socjalistów, zapoczątkowana została krucjata różańcowa, w którą włączyło się 10 proc. społeczeństwa. Efekt? Nowy rząd nie tylko przywrócił chrześcijaństwu należną pozycję, ale również podjął udane, zgodne z interesem przeciętnego człowieka reformy gospodarcze.
Nie widzę innego rozwiązania dla Polski. Kardynał Hlond mówił, że w naszym kraju zwycięstwo przyjdzie przez Maryję. Trzeba zatem otoczyć Ojczyznę modlitwą różańcową. Dopóki nie uklękniemy, nie łudźmy się: nie pomoże nam żadna ta czy inna partia. Obawiam się tylko o to, co takiego będzie musiało się wydarzyć, aby Polacy zechcieli szukać rozwiązania swoich problemów w modlitwie i nawróceniu. Widać, że będzie to musiało być coś o wiele bardziej bolesnego niż tragedia smoleńska, aby Polacy zrozumieli wreszcie, że jedyny ratunek jest w Bogu. Być może już najbliższe wybory przyniosą jakieś trudne doświadczenie (rozmowa odbyła się 4 października - przyp. TS), ale to jeszcze nie będzie to.

- Czy Twoim zdaniem krucjata różańcowa, która zawiązała się w Polsce kilka miesięcy temu, wyznacza dobry kierunek?

- Oczywiście. Tyle tylko, że na razie są w niej tysiące, a trzeba milionów.

- Co zrobić, aby te wielkie duchowe sprawy i wyzwania przebiły się przez mur naszej obojętności?

- To proste. Możliwe są tylko dwie postawy: prostego pasterza-analfabety lub wielkiego uczonego, prawdziwego mędrca, poszukiwacza prawdy. Jeden i drugi pójdą „w ciemno” za głosem Boga. Dla pół- i ćwierćinteligentów, którym tylko wydaje się, że coś wiedzą i w coś wierzą, są to sprawy zamknięte.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Msza Krzyżma. W Chrystusie wzrastamy i przynosimy owoce

2024-03-28 13:30

Archikatedra lubelska

Kapłani są namaszczeni i posłani, aby głosić Chrystusa i dawać świadectwo Ewangelii słowem i życiem - powiedział abp Stanisław Budzik.

CZYTAJ DALEJ

Pogrzeb bez Mszy św. w czasie Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

pogrzeb

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Nie wolno celebrować żadnej Mszy świętej żałobnej w Wielki Czwartek - przypomina liturgista ks. Tomasz Herc. Każdego roku pojawiają się pytania i wątpliwości dotyczące sprawowania obrzędów pogrzebowych w czasie Triduum Paschalnego i oktawie Wielkanocy.

Ks. Tomasz Herc przypomniał, że w Wielki Czwartek pogrzeb odbywa się normalnie ze śpiewem. Nie wolno jednak tego dnia celebrować żadnej Mszy Świętej żałobnej. W kościele sprawuje się liturgię słowa i obrzęd ostatniego pożegnania. Nie udziela się też uczestnikom pogrzebu Komunii świętej.

CZYTAJ DALEJ

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie został wyprodukowany

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

całun turyński

Adobe.Stock

Całun Turyński

Całun Turyński

W Turynie we Włoszech zachowało się prześcieradło, w które według tradycji owinięto ciało zmarłego Jezusa - Święty Całun. W ostatnich latach tkanina ta została poddana licznym, nowym badaniom naukowym. Rozmawialiśmy o tym z prof. Emanuelą Marinelli, autorką wielu książek na temat Całunu - niedawno we Włoszech ukazała się publikacja „Via Sindonis” (Wydawnictwo Ares), napisana wspólnie z teologiem ks. Domenico Repice.

- Czy może pani profesor wyjaśnić tytuł swojej nowej książki „Via Sindonis”?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję