Pierwszy z cyklu powakacyjnych koncertów odbył się 18 września w Klimontowie k. Nowej Huty w województwie świętokrzyskim. Tydzień później zespół wystąpi o godz. 19 w kościele św. Macieja Apostoła w Andrychowie. Tradycyjny skład złożony z ks. Marka Bandury (parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Bujakowie) - gitara prowadząca; ks. Romana Świerkosza (parafii św. Andrzeja w Graboszycach) - gitara elektryczna; o. dr Rolanda Pancerza OFM (klasztor bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej) - gitara basowa; ks. Wawrzyńca Guta (parafia Wniebowzięcia NMP w Biórkowie Wielkim k. Proszowic) - instrumenty perkusyjne, uzupełni Grzegorz Górkiewicz - klawiszowiec „Skaldów”. W podobnym zestawieniu „Zespół Księży Proboszczów” zagra także w kościele św. Bartłomieja w Czańcu. Koncert odbędzie się 2 października o godz. 17.30.
- Obecność na naszych koncertach Grzegorza Górkiewicza dodaje im atrakcyjności i poprawia ich jakość. To znakomity muzyk, profesjonalista, a na dodatek taki Boży człowiek. Widząc, że jest zapotrzebowanie na nasze występy, gdy proszę go o wsparcie, nie odmawia. Oczywiście, wyjątkiem są koncerty „Skaldów”, na których musi przecież być - mówi ks. M. Bandura. Z tej racji, że akurat nic grupa braci Zielińskich nie planuje ani na 25 września, ani na 2 października, tak koncerty w Andrychowie, jak i w Czańcu, „Zespół Księży Proboszczów” zagra w pięcioosobowym, wzbogaconym składzie.
9 października muzykujący kapłani zaprezentują się na Dniach Kultury Chrześcijańskiej w Proszowicach w archidiecezji krakowskiej. Wystąpią tam o godz. 18.30 obok takich gwiazd estrady, jak Ryszard Rynkowski. Raptem dwa dni później, 11 listopada ok. godz. 12 grupa da koncert w Domu Kultury w Porąbce z okazji Dnia Niepodległości. Na ten występ złożą się pieśni religijne, utwór instrumentalny i piosenka country.
Wreszcie, późną jesienią, bo 20 listopada, „Zespół Księży Proboszczów” pojawi się w kościele św. Marcina w Pisarzowicach. Występ w tej świątyni będzie najprawdopodobniej ostatnim, w jakim będzie można zobaczyć muzykujących kapłanów w tym roku.
- Wraz z Romkiem Świerkoszem stwierdziliśmy, że to chyba cud, że udało się nam zebrać po tylu latach i zacząć wspólnie grać. To jednak nie koniec. Na dodatek stworzyliśmy trzy programy koncertowe, a przy tym nie zaniedbaliśmy obowiązków duszpasterskich. Na to jednak musiał przyjść stosowny moment. Jesteśmy proboszczami i teraz możemy tak wszystko ułożyć, żeby ewangelizacyjne owoce naszej pasji było jak największe. A że na to, co robimy jest zapotrzebowanie, najlepiej widać po ilości osób, jakie przychodzą posłuchać tego, co gramy. Jest dla kogo grać i to cieszy - wyjaśnia ks. M. Bandura.
„Zespół Księży Proboszczów” plany na przyszły rok ma już takie, aby grać w miesiącu nie więcej niż dwa koncerty. Wydawać się może, że nie jest to dużo, ale gdy z bliska przyjrzy się specyfice pracy kapłańskiej i wysiłkowi włożonemu w koncert, wszystko staje się jasne. Grający księża sami zajmują się zamontowaniem nagłośnienia, jego zsynchronizowaniem, złożeniem i transportem. Koncert jest więc wypadkową całej, włożonej w to dzieło pracy. - Przy dużym natężeniu występów czujemy się mocno zmęczeni. Po prostu nie jesteśmy „Skaldami”, którzy mają ekipę zajmującą się sprzętem. My to sami musimy robić. Stąd też odpowiadając na zaproszenia jakie otrzymaliśmy, kierowaliśmy się logiką i możliwościami, a nie chęciami. Mam jednak nadzieję, że tam, gdzie nie trafiliśmy w tym roku, zawitamy w następnym. Nasz repertuar na szczęście się nie dezawuuje - mówi proboszcz z Bujakowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu