Reklama

Kościół

Katechetka Marta Sienkiewicz: warto zatroszczyć się o relację z uczniem i własne świadectwo

Jako nauczyciele powinniśmy stawiać sobie granicę i trochę uczniom odpuścić. Zatroszczyć się o relację z dziećmi, dać świadectwo własnym życiem i postępowaniem – wyjaśniła mgr Marta Sienkiewicz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, która wygłosiła prelekcję w ramach konferencji „Kościół w dobie koronawirusa. Aspekt teologiczno-praktyczny”.

[ TEMATY ]

katecheza

koronawirus

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Razem na odległość – znaczenie katechezy online dla budowania wspólnoty i więzi w Kościele” - tak brzmiał tytuł prelekcji mgr Marty Sienkiewicz. Nauczycielka na co dzień pracuje z dziećmi z młodszych klas szkoły podstawowej, ucząc je religii.

Na wstępie katechetka zaznaczyła, że lekcje religii na odległość wyglądają zupełnie inaczej. - Nadal próbujemy być razem i wspierać się wzajemnie – podkreśliła. Przyznała również, że zwłaszcza początkowo spotkania online przynosiły wiele trudności, związanych z problemami sprzętowymi, a także z ustaleniem harmonogramu zajęć, tak by dla wszystkich był dogodny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Mieliśmy jedną katechezę online, a drugą do realizacji samodzielnie. Sprawiało to, że dzieci i rodzice musieli razem przysiąść i poświęcić trochę czasu na przerobienie materiału – wyjaśniła.

Marta Sienkiewicz zauważyła, że bardzo ważna w pracy zdalnej, okazała się troska o dzieci, wyrażona chociażby w pytaniu o to jak się czują, jak sobie radzą z zaistniałą sytuacją, co robią po lekcjach. - Dzieci potrzebują by je wysłuchać, by wiedziały, że jesteśmy z nimi w trudnościach jakie przeżywają. Przy okazji można np. opowiedzieć im o życiorysach świętych. Dzięki takiemu elastycznemu podejściu uczniowie chętniej gromadzili się przed ekranami, nasze lekcje nie były obowiązkowe. Okazanie zrozumienia spowodowało, że do lekcji dołączało więcej osób – podsumowała.

Przyznała, że zwłaszcza na początku lekcje były stresujące, ponieważ zarówno uczeń, jak i nauczyciel byli ciągle obserwowani przez opiekunów. Przez to aktywność dzieci była mniejsza. - Nauczyciele mogli się poczuć jak na hospitalizacji, nikt nie lubi gdy ktoś cały czas patrzy mu na ręce – wyjaśniła, dodając, że spotkała się jednak z dużą wyrozumiałością ze strony rodziców. - Cieszy to, że wielu opiekunów uczestniczy w zajęciach. Widać, że razem realizują zadania – nadmieniła.

Reklama

Katechetka wyjaśniła, że zupełnie inaczej wyglądały również przygotowania do sakramentu pierwszej Komunii św., którą część dzieci przyjęła indywidualnie. - Dzieci zupełnie inaczej na to patrzą, myślę, że bardziej przeżyły sakrament i będą z tego większe owoce niż zazwyczaj – uznała.

Podziel się cytatem

Reklama

- Byliśmy otwarci dla rodziców, nauczycieli... Budowanie wspólnoty przez media społecznościowe spowodowało, że te kontakty są teraz inne, mogliśmy się lepiej poznać, było więcej czasu na rozmowę – powiedziała nauczycielka.

Reklama

Problemem było zmniejszone, ze względu na obostrzenia, uczestnictwo dzieci we Mszy św. Wielu rodziców nie podjęło trudu by zorganizować w domu Mszę online. Jednak z czasem, udało się namówić coraz więcej dzieci, by przekonały rodziców do tej formy celebracji. - Przekonywałam też rodziców, że to dobry sposób na spędzenie razem czasu z dzieckiem. Uczniowie sami przyznawali, że tęsknią za chodzeniem do kościoła – dodała.

Jak zauważyła katechetka, z czasem okazało się, że dzieci, które wcześniej nie były aktywne na lekcjach, poprzez zdalne nauczanie, stały się bardzo aktywne. - Czasem nawet się obrażali, że nie zdążyłam ich zapytać, choć wcześniej musiałam ich wyciągać do odpowiedzi – przyznała. Nauczycielka oceniła, że dzieci poczuły, że są również członkami Kościoła.

- Oczywiście uczniowie z klas 1-3 boją się zdalnego nauczania i wolą chodzić do szkoły. Bardzo istotne jest to, że my jako nauczyciele powinniśmy stawiać sobie granicę i trochę im odpuścić, zatroszczyć się o relację z dziećmi, dać świadectwo własnym życiem i postępowaniem – podsumowała prelegentka.

Z uwagi na obowiązujące obostrzenia sanitarne, wszystkie obrady odbywają się zdalnie, za pośrednictwem aplikacji Microsoft Teams. Udział w konferencji jest bezpłatny.

Wszelkie informacje na temat konferencji, w tym zapisy i pełny program - na stronie https:// kjaw007.wixsite.com/konferencja

2020-10-29 15:05

Ocena: +1 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po co dogmaty?

Niedziela bielsko-żywiecka 41/2021, str. V

[ TEMATY ]

katecheza

PB/Niedziela

Ks. Damian Wąsek

Ks. Damian Wąsek

O tym, że dogmaty wiary służą spotkaniu ludzi z Bogiem, mówił w Hałcnowie ks. Damian Wąsek.

Pochodzący z Gilowic kapłan 21 września był gościem hałcnowskiej katechezy pt. Wróć do nauczania Kościoła. Wykładowca teologii fundamentalnej na wstępie podkreślił zależność między Objawieniem a nauką Kościoła. – Objawienie to spotkanie, a nie jakiś tekst. Nauczanie Kościoła to ciągłe pokazywanie każdej i każdemu z nas, w jaki sposób Pan Bóg wyciąga do nas dłoń i jak my możemy się tej dłoni uchwycić. To podprowadzanie do spotkania, gdyby było inaczej to Kościół głosiłby tylko jakąś ideologię – stwierdził teolog. Systematyzując katechizmową wiedzę przypomniał, że nauczanie Kościoła pochodzi wyłącznie od biskupów. Wyjaśnił, na czym polega nauczanie nieomylne ujęte w dogmatach Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Komisja ds. aborcji: wysłuchanie publiczne projektów 16 maja

2024-04-23 12:33

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe.Stock

Wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży trwało krótcej niż kwadrans. Zdecydowano, że wysłuchanie publiczne odbędzie się 16 maja o godz.10.

To drugie posiedzenie komisji, ale pierwsze merytoryczne. Na poprzednim wybrano przewodnicząca komisji i jej zastępczynie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję