Reklama

Kresy Przeszłość i Przyszłość

W wyniku traktatu jałtańskiego miliony ludzi musiało po zakończeniu II wojny światowej opuścić swoje miejsca zamieszkania i ruszyć w nieznane. Ogromna rzesza Polaków z wschodnich Kresów Rzeczypospolitej wbrew swojej woli, jako ekspatrianci, miała wyruszyć na zachód, by na tzw. Ziemiach Odzyskanych budować od nowa swoje życie rodzinne i społeczne. Zostawiali ojcowizny, groby przodków, domy, kościoły, szkoły, dorobek wielowiekowej polskiej kultury na tych ziemiach. Jechali w nieznane, nie wiedząc, co ich spotka. Mieli jednak świadomość ogromu krzywdy, jakiej doznali. Te miejsca, na których żyli od wieków, znalazły się poza państwem polskim o granicach wyznaczonych przez "sojuszników". Tam miała teraz rządzić sowiecka władza, czyniąc te ziemie republikami radzieckimi. Musieli jechać do kraju, w którym władzę z nadania Stalina sprawowali komuniści. Nie mieli jeszcze pełnej świadomości, co to znaczy. Wierzyli jednak głęboko, że przyjdzie czas, gdy będzie im wolno wrócić do rodzinnych stron. Najtrudniej to rozstanie z ojcowizną przeżywało najstarsze pokolenie, które nie potrafiło przystosować się do nowych warunków egzystencji. Wielu z nich umierało z tęsknoty za swoją Ojczyzną. Chowani byli na obcej ziemi, na cmentarzach, które jeszcze do niedawna były cmentarzami niemieckimi. Średnie pokolenie musiało ułożyć sobie życie na nowo. Rozpoczynało pracę w gospodarstwach i domostwach opuszczonych przez Niemców, wywożonych za linię rzeki Odry i Nysy. Teraz tu była granica nowego państwa polskiego. Kazano im zapomnieć o przeszłości. Nie wolno było nawet wspominać o Wilnie czy Lwowie. To groziło aresztowaniem i represjami. Pozostawała tylko pamięć przekazywana w rodzinach, na rodzinnych spotkaniach. Tęsknota za tym, co zostawili na wschodzie, towarzyszyła im przez całe życie. Gdy odchodzili z tego świata kazali najmłodszemu pokoleniu zapamiętać, skąd ich ród. Doczekali wolnej Polski, kiedy można było zacząć na nowo mówić o Kresach, przybliżać prawdę o historii tamtych ziem. Zaczęli tworzyć stowarzyszenia kresowe, kultywujące pamięć ich dzieciństwa i młodości. Zaczęli coraz częściej jeździć do miejsc, gdzie się urodzili, poszukiwać śladów przeszłości. Ten exodus trwa właściwie do dzisiaj. Nie mogą tam wrócić na stałe, ale w ich sercach zapisane jest to wszystko, co przywieźli ze sobą. To pokolenie dożywa teraz, na początku XXI w., swoich dni. Za nimi są ich dzieci i wnuki, które urodziły się już tutaj - na Dolnym Śląsku, Ziemi Lubuskiej, Pomorzu i w innych miejscach obecnej Rzeczypospolitej.

Niedziela legnicka 28/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pamiątki po przodkach

Od wczesnego dzieciństwa, tak jak w wielu innych domach kresowych, widziałem pamiątki przywiezione przez moich dziadków z Kresów Wschodnich. Zdjęcia, dokumenty, Biblia, krzyż stojący zawsze na honorowym miejscu, wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej. Były to przedmioty tak oczywiste w moim życiu, że nawet nie zastanawiałem się, dlaczego one tu są. To nieodłączna część dziedzictwa mojej rodziny. Dopiero teraz, gdy moich dziadków już nie ma na tym świecie, gdy moi rodzice dożywają swoich dni, uświadamiam sobie jak ważną one stanowią pamiątkę przeszłości, która określa dzisiaj to, kim jestem i skąd jestem. Choć urodzony we Wrocławiu, to jednak dziedzictwo tworzone przez moich przodków na dalekich Kresach, we mnie tkwi.
Dzisiaj patrzę na te pamiątki już zupełnie inaczej. Dostrzegam ich wartość historyczną i kulturową. Mam świadomość, że gdy znikną, zniknie też prawda o przeszłości, którą tworzyła moja rodzina. Razem z ojcem, który ma teraz nieco więcej czasu na emeryturze, segregujemy zdjęcia i dokumenty, opisujemy je, by określić, kim są postaci na nich występujące i z jakimi zdarzeniami są one związane. Poprosiłem mamę, by opisała swoje dzieciństwo i wszystko to, co pamięta. To także będzie niezwykle ważny dokument dla kolejnych pokoleń, dla przyszłości.
Niemal w każdym domu, do którego docieram jako ksiądz, znajdują się podobne pamiątki i dokumenty. Zastanawiam się, jaki też będzie ich los, gdy tych, którzy je posiadają, zabraknie. Wobec tego, co dzieje się w społeczeństwie, gdy ogranicza się w szkołach historię, gdy zapomina się o polskiej kulturze, w zamian lansując błyskotliwą papkę kulturową Zachodu, pojawia się obawa, że te wszystkie pamiątki i świadectwa przeszłości mogą zostać bezpowrotnie utracone. Wiele z dzieci i wnuków zupełnie nie interesuje się przeszłością. Dla nich najważniejsze jest zarabianie pieniędzy i dorobienie się większego czy mniejszego bogactwa. Stare graty i papiery tylko im zawadzają i zagracają domy. Dla wielu więc te pamiątki są zupełnie bez wartości.

Reklama

Dom Pamięci

Uświadomiłem sobie, że trzeba coś zrobić, by tego wszystkiego nie stracić. Niestety, oficjalne instytucje, urzędy, władze zupełnie tym zagadnieniem się nie interesują. Może jeszcze niektórzy udają, że im zależy na pamięci, poklepują po plecach starych ludzi na imprezach kresowych, wygłaszają puste deklaracje. Nikt jednak nie myśli o ratowaniu tego wielkiego dziedzictwa narodowego znajdującego się niemal w każdym domu, w każdej rodzinie, która swoje korzenie ma na Kresach. Potrzeba zatem powołania instytucji, która zajmie się gromadzeniem archiwaliów, naukowym ich opracowywaniem i zabezpieczaniem dla przyszłych pokoleń. Starzy ludzie muszą wiedzieć, że jest miejsce, gdzie mogą to przekazać, że mogą być pewni, iż te ich skarby nie zostaną zniszczone, zaprzepaszczone, zmarnowane. Wielu z nich zdaje sobie sprawę, że po ich śmierci to, co mają najcenniejszego, może zostać wyrzucone na śmietnik lub spalone. Wielu też nie ma nikogo bliskiego z rodziny, komu mogliby zaufać i przekazać to wszystko dla następnych pokoleń. Musi zatem powstać instytucja, która zajmie się gromadzeniem tych materiałów, a która będzie wzbudzać zaufanie społeczne. Okazało się też, że wielu ludzi myśli podobnie. Postanowiliśmy zatem powołać Stowarzyszenie "Kresy - Przeszłość i Przyszłość", które podejmie się tego zadania. Należą do niego różni ludzie, przedstawiciele stowarzyszeń kresowych, Sybiracy, księża. Będziemy tworzyć ośrodek - "Dom Pamięci", który stanie się dla wielu szansą zachowania pamięci o Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej. Tu będzie można przekazać pamiątki i zdjęcia, dokumenty i przedmioty, które najstarsze pokolenie, ale też i ich dzieci bądź wnuki będą chcieli uchronić przed zniszczeniem i zapomnieniem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krzyż z Kowna

Pamiętam przed kilku laty niezwykłą chwilę, jaką przeżyłem, gdy pojechałem do Kowna, miasta w którym urodził się mój ojciec i moi dziadkowie. Oto spotkałem tam ponad 90-letnią staruszkę, która przed wojną była woźną w Polskim Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, do którego uczęszczali moi dziadkowie. Gdy byłem u niej w maleńkim mieszkanku i opowiadałem, kim jestem, chcąc jednocześnie dowiedzieć się jak najwięcej o historii Polaków w Kownie w tamtych przedwojennych czasach, ona w pewnej chwili powiedziała mi, żebym ściągnął ze ściany wiszący tam piękny stary krzyż. Zaskoczony, uczyniłem to, nie bardzo wiedząc, dlaczego mam to zrobić. A ona mi wtedy opowiedziała niesamowitą historię. Otóż, gdy w 1940 r. Sowieci likwidowali polskie gimnazjum w Kownie, każdy chciał ratować, co tylko mógł ze szkoły. Ona wzięła krzyż, który wisiał na korytarzu szkolnym i przechowała go przez te wszystkie lata. Odwróciłem krzyż. Na odwrocie znajdował się napisany białą farbą numer inwentarzowy oraz napis w skrócie: "Polskie Gimnazjum w Kownie". Łzy napłynęły mi do oczu, bo oto uświadomiłem sobie, że przecież przed tym krzyżem modlili się moi Dziadkowie, gdy byli uczniami tej szkoły 90 lat temu. Dzisiaj ten krzyż wisi na honorowym miejscu na plebanii. To jest moje dziedzictwo, moja historia, to, co mam najcenniejszego w życiu. Gdy pojechałem ponownie kilka lat później do Kowna, staruszka już nie żyła. Byłem na jej grobie. Ale wiem, że jej historia i to co zrobiła dla mnie, żyje obecnie we mnie.
I tego stracić nie można. Co zatem będzie, gdy mnie zabraknie? Komu przekażę tę historię, ten krzyż, by był świadkiem prawdy, która jest już tak odległa, ale jakże żywa w tym, co przekazują kolejne pokolenia? Każdy taki przedmiot wymaga opisu, naukowego opracowania, by ukazywał prawdę o kulturze polskiej na Kresach jak też i kulturach innych narodów, które żyły obok naszych przodków - Żydów, Litwinów, Ukraińców, Białorusinów, Ormian, Niemców i wielu, wielu innych. "Dom Pamięci" będzie takim miejscem.

Apel do Kresowian

Apeluję zatem do wszystkich o pomoc w utworzeniu tego domu. Apeluję do najstarszego pokolenia, by przekazywali swoje pamiątki i świadectwa historii. Apeluję do młodych, by wspierali nas w tym działaniu, w tej inicjatywie budowania pamięci. Już dzisiaj mogę powiedzieć, że będziemy mieli takie miejsce. Znajdować się ono będzie w parafii pw. św. Wojciecha w Legnicy. Tu będzie centrum. Mam też jednak nadzieję, że podobne powstaną też w innych miastach. Zachęcam też wszystkich do wstępowania do Stowarzyszenia "Kresy - Przeszłość i Przyszłość". To stowarzyszenie składać się będzie głównie z ludzi, którzy urodzili się już tutaj, ale w sercach mają wielkie umiłowanie tego dziedzictwa, które otrzymali od swoich rodziców i dziadków. Zapraszam do niego także tych wszystkich, którzy, choć sami z Kresów nie pochodzą, ani nie mają tam korzeni, to jednak mają świadomość, jak ważna dla teraźniejszości i przyszłości jest ta część historii i kultury, która na Kresach powstała. My wszyscy także tworzymy kulturę i dziedzictwo dla przyszłych pokoleń. Nie jest możliwe, by była ona prawdziwa bez odniesienia do naszej przeszłości. Zapraszam zatem wszystkich do współdziałania.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję