Reklama

Wspólnota Żywych Kamieni

Nazwa tej wspólnoty zaskakuje, intryguje i zachęca do przyjrzenia się bliżej jej charyzmatowi. W ramach wakacyjnego cyklu przybliżamy kolejną z ciekawych naszym zdaniem wspólnot archidiecezji wrocławskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przybliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, miłych Bogu przez Jezusa Chrystusa - te słowa z Pierwszego Listu św. Piotra Apostoła (1P 1, 4-5) można traktować jedynie jako przenośnię. Są jednak tacy, którzy w tych słowach upatrują wezwania do ewangelizacji i chcą faktycznie stawać się żywymi kamieniami. Jak tego dokonują?

Pod skrzydłami Paulinów

By się z nimi spotkać, trzeba zaułkami wrocławskiego klasztoru Ojców Paulinów dojść do niewielkiej salki. Przez nią przechodzi się do kaplicy, w której o. Dominik Słabik przewodniczy Mszy św. Jest to, chciałoby się powiedzieć, elitarne spotkanie: kilkanaście osób, niewielka przestrzeń, bliskość ołtarza, a co za tym idzie bliskość Eucharystii. Myli się jednak ten, kto myśli, że trudno jest wejść do tej wspólnoty. Są otwarci i chętni do wspólnego działania. Aby się do nich przyłączyć, potrzeba tylko jednego: chęci bycia żywym kamieniem. A na to nie każdy jest się w stanie zdecydować. Wspólnota Żywych Kamieni, bo o niej mowa, istnieje od 2002 r. Jako zadanie jej członkowie przyjęli ewangelizację poprzez sztukę. Na ich stronie internetowej czytamy: Środkami wyrazu są dla nas ruch, muzyka i plastyka. Przez nie staramy się oddać piękno SPOTKANIA dokonującego się w procesie zgłębiania przez nas życia duchowego w oparciu o Pismo Święte, sakramenty i naukę Kościoła. Wywodzą się głównie z duszpasterstw akademickich, a po ukończeniu studiów postanowili stworzyć przestrzeń, wspólnotę, w której będą mogli nadal poznawać Boga. Najpierw zacumowali u Misjonarzy Klaretynów - to tam była pierwsza siedziba Wspólnoty. Potem szukali nowego miejsca we Wrocławiu i trafili do Paulinów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do Boga - przez sztukę

Celem, który będąc we Wspólnocie Żywych Kamieni, wszyscy jej członkowie starają się realizować, jest ewangelizacja przez sztukę. Sami tworzą spektakle oparte na Piśmie Świętym. Wystawiają je potem w parafii pw. św. Mikołaja i w innych miejscach, do których zostaną zaproszeni. Obrazy te są dziełami autorskimi, w które wkładają nie tylko bardzo dużo pracy, ale przede wszystkim swojej refleksji nad danym tekstem. Wszystko zaczyna się od Słowa Bożego i próby odczytania woli Bożej. Rozważają dane zagadnienie czasem nawet przez kilka miesięcy. Równolegle diakonia teatralna i muzyczna starają się, zainspirowani danym tekstem, tworzyć pierwsze sceny i dźwięki. Owoce takiego rodzaju ewangelizacji można dostrzec nie tylko w odbiorcach, widzach spektaklu, ale również w nich samych. Uczestnicząc w takich działaniach, człowiek jakby na nowo odczytuje Pismo, na nowo przeżywa te treści. Słysząc te słowa ponownie, choćby w kolejnych latach liturgicznych, przeżywa się je już zupełnie inaczej: ten ruch, ten dźwięk, te światła - one wnoszą nowego ducha. Co innego jest patrzeć na dane wydarzenie artystyczne, a co innego jest przeżyć to na własnej skórze - to naprawdę ubogaca duchowo - mówią.

Reklama

Zaangażowanie

Przedsięwzięcia teatralne to nie jedyna ich aktywność. Pod koniec czerwca na przykład, wzorem poprzednich lat, przygotowywali jeden z ołtarzy na uroczystość Bożego Ciała. Prace nad nim nie były jednak zwykłymi pracami, bowiem równolegle do upinania materiału i układania kwiatów Wspólnota, korzystając z lokalizacji ołtarza (ul. Świdnicka), rozmawiali z przechodniami. Opowiadali mieszkańcom Wrocławia o Bogu i o swoim z Nim spotkaniu. To jedna z form aktywności Żywych Kamieni w parafii. Takich przykładów jest więcej. Jak sami mówią - odpowiadają na wezwanie proboszcza, uczestnicząc w nabożeństwach, czuwaniach, pomagając w przygotowaniu do bierzmowania i ustawiając szopkę na Boże Narodzenie. Choć żadna z tych osób nie pochodzi z tej parafii, zadomowili się tam i czują się za to miejsce współodpowiedzialni.

Reklama

Jak to artyści

Świadomość odpowiedzialności mają także za siebie nawzajem. We Wspólnocie jest około 24 osób, panuje tu więc prawdziwie rodzinna atmosfera. To też specyfika tej Wspólnoty - nie ma w niej anonimowości. Jak jednak na artystów przystało, członkowie Wspólnoty różnią się między sobą i mają różne pomysły. Docierają się jednak, a o byciu ze sobą w różnorodności mówią z uśmiechem. Paulina, opisując te relacje podaje za przykład Apostołów: oni nie zawsze byli ze sobą zgodni. Bywa, że i my nie jesteśmy jednomyślni, ale jesteśmy na dobrej drodze. Piotr zauważa jeszcze inną rzecz: To, że tu jesteśmy, to na pewno dowód na istnienie Boga, bo takie indywidua przez taki czas razem.., gdyby nie łaska Boża, to nas by tu nie było. Każdy z nas jest zupełnie innym człowiekiem, ma inny charakter i inny temperament. Od każdego można się wiele nauczyć. Bóg zmienia mnie i zmienił już bardzo wiele rzeczy we mnie właśnie przez tę wspólnotę. Nie mówię, że ta wspólnota jest najlepsza, mówię tylko, że jeśli Bóg stawia nam na drodze wspólnotę, to dobrze jest się w niej zatrzymać. Tak, jak kiedyś nie wyobrażałem sobie życia we wspólnocie, tak teraz nie wyobrażam sobie, żebym rozwijał się bez wspólnoty.

Przeżycie Eucharystii

Do Wspólnoty przywiodły ich różne czynniki. Niektórzy, wśród nich jest m.in. Joasia, podkreślają, że zasadniczym było piękno Eucharystii. Wyjątkowe jest to, co widać już na pierwszy rzut oka: podczas Mszy św. stoją zaledwie kilka kroków od ołtarza. To rzecz, której raczej nie można doświadczyć podczas modlitwy w parafialnej świątyni. Oni traktują to przede wszystkim jako wyzwanie, by Chrystusa obecnego w Eucharystii stawiać w centrum, by spotkanie przy ołtarzu było najważniejszym, kulminacyjnym momentem ich formacji. Stąd uczestniczą również w konferencjach, które mają jeszcze pełniej ukazać piękno Mszy św. To z niej wypływają ich wszystkie aktywności, których każdy wybiera tyle, ile jest w stanie udźwignąć. Wiedzą, że z wiekiem człowiek zakłada rodzinę, idzie do pracy - dlatego stworzyli również diakonię rodzin, która pozwala zaangażować się rodzicom z dziećmi. Dzięki temu nie boją się o ciągłość wspólnoty, bowiem z jednej strony widzą sens jej istnienia, a z drugiej strony, w diakonii rodzin, dorastają jej mali członkowie.

Reklama

Zaświadczyć w codzienności

Na co dzień chodzą do pracy, wychowują dzieci, prowadzą domy... Raz w tygodniu spotykają się na wspólnej Eucharystii i na spotkaniach poszczególnych diakonii. Ich życie wygląda zupełnie normalnie. Starają się jednak w tej normalności zaświadczać o Chrystusie, co nie zawsze jest łatwe. Ja na przykład pracuję w dużej korporacji, a tam bycie chrześcijaninem nie jest łatwe, ponieważ tam chrześcijanin jest najmniej oczekiwaną osobą. Ale powoli udaje się dochodzić do porozumienia - opowiada Piotr. Konrad dodaje, jak to świadectwo o Bogu powinno jego zdaniem wyglądać: Nie chodzi o zmasowany atak słowny, który może kogoś odstraszyć, ale sztuka polega na tym, żeby przedstawić się jako chrześcijanin, a potem starać się żyć tak, żeby ludzie widzieli, że jestem chrześcijaninem.

Urlop z Bogiem i ze sobą

Podczas wakacji, czy bardziej trafnie: podczas urlopów najczęściej wyjeżdżali na Szkołę Życia Chrześcijańskiego, nazywaną również Szkołą Maryi. Tam uczestniczyli w modlitwach, adoracjach Najświętszego Sakramentu, Eucharystiach, spędzając również czas ze sobą i integrując się. Organizują również wspólne wypady na żagle, kajaki, górskie wędrówki, pielgrzymki i rekolekcje. Na początku maja zorganizowali rowerową pielgrzymkę na Jasną Górę. Obecnie przygotowują się do pokazania kolejnego spektaklu - jego premiery możemy się spodziewać późną jesienią. O postępach prac diakonia teatralna informować będzie na stronie internetowej Wspólnoty: www.zywekamienie.byethost2.com.
Przygotowując ten materiał zapytałam, czy jeszcze o czymś związanym ze Wspólnotą chcieliby opowiedzieć. Wtedy z ust Pauliny usłyszałam jedno, bardzo proste i chyba najbardziej zachęcające zdanie: Tutaj można spotkać Chrystusa.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Wkrótce Dzień Dziecka w Rzymie

2024-04-28 16:13

Ewa Pankiewicz

Wy wszyscy, dziewczynki i chłopcy, będący radością waszych rodziców i rodzin, jesteście także radością ludzkości i Kościoła - napisał w orędziu do dzieci papież Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję